Jakub - Autystycznie Autentyczny

Jakub - Autystycznie Autentyczny Koncentrujemy się na życiu, walce i sukcesach Jakuba. Wyjątkowego Autystyka. https://sercadlamaluszka.pl/nasi-podopieczni/jakub-nagorzycki

24/09/2025

Środa.
Mam dość.
Dziś Kuba pojechał — pierwszy dzień z nowym busem.
Nie wiem, jak się to potoczy, czy sobie poradzi.
A ja?
Dziś usiadłam i opadłam z sił.
Totalnie.
Wszystko mnie wykańcza do granic możliwości. Tak, znowu Kasia narzeka — ale gdzieś muszę to wyrzucić, prawda?
Nie będę dziś pisać, jaka jestem silna czy wytrwała.
Nie.
Dziś nie będę.
Bo czuję się okropnie.
Mam tyle terminów, że nie nadążam zamykać kalendarza.
Szukam pracy, a w urzędzie pracy usłyszałam: „gdybym była pracodawcą, nie zatrudniłabym Pani”.
Bolesne, ale prawdziwe.
Mama za tydzień musi wyjechać do pracy — jest miesiąc w plecy.
Mówiłam, tłumaczyłam, ale pytanie jest brutalne: „Kasia mówi — jeśli nie pojadę, to za co opłacę wszystkie opłaty?”
Nie może mi już pomóc.
Rozumiem, ale mam żal do siebie, że nie mogę jej odciążyć.
Jestem sama w plecy ze wszystkimi opłatami, dochodzą nowe.
Z pracą jest ciężko, mama jest poważnie chora, Oliwka po operacji — niejasna sytuacja z powrotem do szkoły, Kuba, urzędy, lekarze,papiery,obowiązki.

Wiecie co — to niesprawiedliwe.
Mam ogromny żal do tego kraju, że zostawia nas w trybie przetrwania, jakby ktoś wcisnął jakiś okrutny guzik.

Dziś nie muszę być silna.
Dziś mam dość.
Nie mam pomysłu, co dalej, nie wiem, jak dźwigać to wszystko sama.
Jestem tak zmęczona.

Marzę o dniu, kiedy ten koszmar w końcu się skończy.
Ale czy on kiedyś się skończy?
Kiedy będzie normalnie?
Kiedy nie będę musiała prosić o pomoc?

K.

Donald Trump ostatnio powiedział, żeby kobiety w ciąży unikały paracetamolu (Tylenolu). Jego zdaniem może istnieć związe...
23/09/2025

Donald Trump ostatnio powiedział, żeby kobiety w ciąży unikały paracetamolu (Tylenolu).
Jego zdaniem może istnieć związek z autyzmem.

Dodał też, że szczepionki – takie jak MMR – powinny być podawane osobno, bo w kombinacjach mogą szkodzić.

Środowisko naukowe jest tutaj skrajnie podzielone: jedni mówią „może coś w tym jest”, inni odpowiadają „nie ma na to żadnych dowodów”.

A ja?
Nie jestem specjalistką.
Jestem mamą.
W ciąży nie brałam paracetamolu.
A jednak u mojego Kuby wszystko zaczęło się układać w dziwną układankę:
➡️ najpierw autyzm,
➡️ potem padaczka,
➡️ a dopiero po 6. roku życia – diagnoza MPD.

Dlaczego to wszystko wychodziło etapami, a nie od razu?
Po szczepieniu MMR Kuba miał objawy udaru – dla mnie to było oczywiste.
Ale nikt nie chciał tego uznać, mimo że objawów było dużo.

Więc co się wtedy naprawdę wydarzyło?

Czy rzeczywiście winny może być paracetamol?

Czy szczepienia?

A może coś jeszcze innego, czego nie potrafimy dziś nazwać?

Trump mówi jedno, lekarze drugie, rodzice swoje widzą trzecie.

To jak jest naprawdę? 🤔

Co o tym myślicie?

Czy takie historie jak moja mogą być przypadkiem, czy może czymś więcej?
K.

Nigdy w życiu nie wydałam w aptece tak ogromnej kwoty na raz… To wciąż trudno mi pojąć, ale dzięki Wam – dziś mama ma w ...
22/09/2025

Nigdy w życiu nie wydałam w aptece tak ogromnej kwoty na raz…
To wciąż trudno mi pojąć, ale dzięki Wam – dziś mama ma w domu swoje ratujące życie zastrzyki.

Dołączam fakturę z apteki, by każdy miał pewność, że każda złotówka trafiła dokładnie tam, gdzie powinna.
Jeszcze zostały podkolanówki uciskowe drugiego stopnia w sklepie medycznym,ale muszę mamie zmierzyć nogi i tam wrócić.
Była też w sobotę apteka i tam 150zl za gazy ,gaziki i sól fizjologiczna dla mamy i Oliwii.

Ostatnie dni to nieustanny bieg – zastrzyki dla mamy, mycie i zakrapianie oczu Oliwki po operacji, urzędy, lekarze, sprawy codzienne… a w tym wszystkim jeszcze Kubuś, który także wymaga mojej troski, dowozu z i do przedszkola.

Tak naprawdę opiekuję się na co dzień trzema osobami, które w pełni potrzebują mojej obecności i pomocy.

Do tego zwyczajne życie, które też trzeba nieść – samodzielnie często ponad siły.

Kolano coraz częściej odmawia mi posłuszeństwa, noce mam bezsenne, ale nie mogę się zatrzymać.

Wiem, że muszę iść dalej – dla mamy, dla Oliwki, dla Kubusia. 💙

Wielu pyta, czemu nie można było wybrać tańszych leków.
Mama prosiła lekarza o zmianę – dwa razy.
Bo cały weekend jeździła na sor na zastrzyki póki nie przyszly te zamówione w aptece.

Odpowiedź była jednoznaczna: w jej stanie nie wolno ryzykować.

Te zastrzyki to jedyna droga, by uratować jej życie.
Ufam lekarzowi, choć dla nas oznaczało to koszty, których same nie byłybyśmy w stanie unieść.

Dlatego z głębi serca dziękuję za każdą wpłatę, za wsparcie, za dobre słowo.
Dzięki Wam mama ma szansę.

W imieniu swoim i mamy DZIĘKUJĘ 💙🙏
K.

Czasami mam wrażenie, że nasza rodzina ma w sobie jakiś magnes nieszczęść. A może to po prostu los raz za razem sprawdza...
20/09/2025

Czasami mam wrażenie, że nasza rodzina ma w sobie jakiś magnes nieszczęść.
A może to po prostu los raz za razem sprawdza, ile jeszcze jesteśmy w stanie unieść.

Ledwo wróciłam wczoraj z Oliwią po operacji oczu – ona teraz potrzebuje codziennej, uważnej opieki, leków, kropli, sterylnych warunków – a już tej samej nocy przyszła kolejna próba.

Tym razem o wiele poważniejsza, bo dotycząca życia mojej mamy.

Mama od kilku dni mówiła, że źle się czuje. Skarżyła się na ciężkość nóg, opuchliznę, że coś nie jest w porządku.
Wczoraj pokazała mi nogi dokładnie – były czerwone, spuchnięte, jakby zalane betonem.
W tamtym momencie zrozumiałam, że to nie jest coś, co może poczekać.

Kazałam jej natychmiast jechać na SOR.

Dziś wiem, że ta decyzja uratowała jej życie.

Diagnoza: ciężka zakrzepica tętnic, zator o długości prawie 10 cm.
Lekarze powiedzieli wprost – gdyby mama czekała do wizyty u rodzinnego we wtorek, nie byłoby już dla niej ratunku.

Ja zostałam w domu, musiałam być z dziećmi. Czekałam cała w nerwach, bezsilna, odliczając minuty, aż zadzwoni i powie, co się dzieje.
Znów jak wtedy kiedy czekałam na znak z bloku operacyjnego gdzie była Oliwcia czas płynął tak wolno.
Siedziałam tak do czwartej w nocy, nie zmrużyłam oka.
Dziś jestem wrakiem człowieka – oczy pieką, głowa ciężka, ale wiem, że nie mogę się zatrzymać.

Od samego rana wiszę na telefonie.
Leki których mama potrzebuje są niedostępne aż do poniedziałku, dzwonilam na sor by mama dziś i jutro dostała pomoc.
Udało się dodzwonić na SOR – ustaliłam, że mama dostanie dzisiaj i jutro zastrzyk w szpitalu, żeby zabezpieczyć ją do poniedziałku.

Wtedy dopiero w aptece będą czekać zamówione leki.
To daje nam trochę oddechu, ale nie rozwiązuje problemu.
Bo koszty są ogromne.
Jedno opakowanie zastrzyków kosztuje 470 zł, potrzebne są trzy – prawie 1500 zł, do tego tabletki.
Ta suma zmiażdżyła nas kompletnie.
Mama jest załamana, bo wie, że bez tych leków nie ma szans.
Nie mamy takich pieniędzy , wszystko co mama miała poszło na Oliwie i jej leki po szpitalu ,zresztą nie pełne.
A ja patrzę na nią i widzę jej strach.
Nie mogę sama nic zrobić więcej.
Do tego dochodzą kolejne potrzeby – musimy dokupić gaziki jałowe i sól fizjologiczną dla Oliwii, bo mamy ich za mało, a codzienna pielęgnacja po operacji jest obowiązkowa.

Mam poczucie, że wszystko spada na nas jednocześnie – opieka nad dzieckiem praktycznie niewidomym, drugim z niepełnosprawnością i teraz mama, której życie dosłownie zależy od leków.
Czasami czuję, że to ponad siły, ale potem przypominam sobie, że wczoraj moja czujność uratowała jej życie.
I że muszę zrobić wszystko, żeby tego życia przy niej nie zabrakło.
Mama bowiem robi wszystko,by ratować życie moich dzieci a dziś jej życie zależy od tego czy do poniedziałku uzbieramy pieniądze na leki które ratują jej życie.

Zostawiam numer telefonu na dole – gdyby ktoś chciał nam pomóc w wykupieniu tych leków, będę ogromnie wdzięczna.
📞 537 032 745

K.

P.S Oliwia dziś jest po pierwszej nocy w domu, troszkę otwiera oczy, zjadła ale jest słaba ,odpoczywa, ten czas teraz jest dla niej bardzo ciężki,jest na lekach i na kroplach.

To był trudny dzień, kolejny zresztą… ale chcę napisać kilka słów.Operacja się udała. Oliwka mocno krwawiła, ale udało s...
18/09/2025

To był trudny dzień, kolejny zresztą… ale chcę napisać kilka słów.
Operacja się udała.
Oliwka mocno krwawiła, ale udało się wszystko opanować.
Trochę dłużej leżała na sali wybudzeń, jednak teraz jest już bezpieczna.

Jest otoczona naprawdę dobrą opieką – lekarzy i pielęgniarek, którzy wkładają w to serce.
I z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jesteśmy w bardzo dobrym miejscu.

Oliwka wciąż ma zamknięte oczka, nie może ich otworzyć, bo zwija się z bólu.
Jest słabiutka.
Jest pod obserwacją, pod kroplówkami i kablami… ale znalazła siłę, by zjeść chrupki kukurydziane i kawałek chleba z masłem.
Nawet usiadła i z pomocą przebrała się w swoją piżamkę.

Ma silny światłowstręt – siedzimy więc w zupełnym mroku.
Nawet pielęgniarki zgasiły światło w dyżurce, żeby jej nie przeszkadzało.

A najlepsze?
Choć nie mogła patrzeć, wysłuchała dwóch części swojego ukochanego Zmierzchu.
Powiedziała, że każdą scenę pamięta na pamięć – ja oglądałam, a ona słuchała i uśmiechała się w chwilach radości.

Jest dzielna, choć dużo płacze, bo boli.
Martwi się na zapas, że nie będzie widzieć… ale to nieprawda.
Widzenie wróci – trzeba tylko cierpliwości i czasu.

Poprosiłam ją, by spróbowała zasnąć – wtedy czas szybciej minie, a ból będzie mniejszy.
Przeszła już przez wiele kroplówek przeciwbólowych, przed nami ciężka noc.

Jeśli nic złego się nie wydarzy, jutro będziemy mogły wrócić do domu.
A tam zacznie się powrót do zdrowia i odzyskiwania wzroku.

Dumna jestem z niej ogromnie,czuwam cały czas i zapewniam ją ,że jest nieziemsko dzielna i że wszystko będzie dobrze.
K.

Bardzo boję się jutra.Jestem już z córeczką w szpitalu. Jesteśmy już na sali tzw "Izolatka' , "Jedynka" z oknem na dyżur...
17/09/2025

Bardzo boję się jutra.

Jestem już z córeczką w szpitalu.
Jesteśmy już na sali tzw "Izolatka' , "Jedynka" z oknem na dyżurkę pielęgniarek.
Ma piękna pościel w kotki z której cieszy się teraz najbardziej.

Cały dzisiejszy dzień to badania, konsultacje, rozmowy i przygotowania do operacji. Podpisywałam tyle dokumentów, że nigdy wcześniej nie miałam ich aż tyle w rękach.

Jutro moja mała córeczka będzie miała poważną operację, która potrwa aż trzy godziny.
Trzy godziny, które dla mnie będą wiecznością. Dziś emocji było tak wiele, że trudno je opisać – strach, łzy, bezsilność.

Przytulałam Oliwię i płakałyśmy razem, bo nie umiałam ukrywać, że się boję.

Moja córeczka jutro będzie musiała być silna jak nigdy dotąd.

Nie pokażę wam zdjęć jutro z aparaturą, zaklejonymi oczkami,kablami,pompami i innymi takimi rzeczami.

To dla mnie bardzo trudny czas.
W domu Kubuś przeżywa wszystko z babcią, a ja tutaj staram się być dla Oliwii jak najbardziej silna, choć w środku pękam.

Proszę was z całego serca o modlitwę za moją córeczkę i dobrą myśl, że wszystko się uda.
Nigdy w życiu tak bardzo się nie bałam, jak boję się teraz.

Wiem, że po powrocie do domu czeka nas długa i kosztowna rekonwalescencja, ale dziś nie wybiegam myślami tak daleko.

Teraz liczy się tylko to, by przeżyć jutrzejszy dzień i być dla niej tak silną mamą, jaką potrafię.
K.

Każdego dnia uczę się, że walka o życie i zdrowie własnych dzieci to droga bez wytchnienia. Na stronie Kubusia pojawiły ...
16/09/2025

Każdego dnia uczę się, że walka o życie i zdrowie własnych dzieci to droga bez wytchnienia.

Na stronie Kubusia pojawiły się zmiany – zaktualizowane dokumenty, świeże zdjęcia, nowy apel.
Zrobiłam to, by nikt nie miał wątpliwości, że ta walka jest prawdziwa i że toczy się właśnie teraz.

Fundacja Serca dla Maluszka daje nam rodzicom narzędzia, by prosić o pomoc głośniej, skuteczniej i z większą wiarą.
Ale sama fundacja nie wystarczy – to darczyńcy, ludzie tacy jak Wy, są naszymi prawdziwymi bohaterami.

To Wasze wsparcie, wpłaty, udostępnienia i rozmowy o Kubusiu tworzą siłę, która daje nam nadzieję.

Już niedługo pojawią się nasze nowe ulotki i wizytówki, gdzie będzie opisana cała nasza historia i wszystkie sposoby wsparcia.
To kolejny krok, by dotrzeć do tych, którzy mogą odmienić los mojego dziecka.
Ale bez Waszego udziału, bez Waszej wrażliwości i gotowości do działania, nie będziemy mieli szansy dotrzeć tak daleko, jak musimy.

Na kolejnym zdjęciu możecie zobaczyć stan konta w fundacji.
To liczby, które dla nas znaczą wszystko.
Wiem, że im więcej osób usłyszy o naszej historii, tym większe będą te liczby, a z nimi nasza nadzieja. Dlatego proszę – udostępniajcie, rozmawiajcie o Kubusiu, wspierajcie nas.
Każdy gest ma znaczenie.

Od jutra zaczynam również walkę o zdrowie mojej córeczki.
Dwa fronty, dwie historie, dwa dziecięce życia, a pośrodku ja – mama, która nie ma prawa się poddać.

Darczyńcy to ludzie, którzy naprawdę zmieniają nasze życie.
To Wy sprawiacie, że możemy wciąż walczyć.
To Wy stajecie się częścią naszej rodziny.

Proszę Was – jeśli możecie, dołączcie do tej walki. Pomóżcie nam podnieść się tam, gdzie sami już nie mamy sił.

Link do zbiórki zostawiam poniżej.

Dziękuję każdemu, kto zechce być częścią tej historii i wesprze naszą drogę.
Razem możemy wszystko.
K.

https://sercadlamaluszka.pl/nasi-podopieczni/jakub-nagorzycki

Dziś nie czekałam, aż Kubusiowi „magicznie przejdzie”.Budził się z takim kaszlem, że aż trudno było na to patrzeć. Żadne...
12/09/2025

Dziś nie czekałam, aż Kubusiowi
„magicznie przejdzie”.
Budził się z takim kaszlem, że aż trudno było na to patrzeć.
Żadne leki nie pomagały, nawet te naturalne.

Lekarz potwierdził – zaostrzenie astmy, świsty na płucach.
Kolejne leki, kolejne wziewy…

I znów wracamy na nasze krzywe tory.

Przedszkole musi poczekać ( znów ), najważniejsze teraz to spokój i regeneracja.

W środę czeka nas szpital i operacja.
Strach jest ogromny – zarówno mój, jak i Oliwki.

Są też dobre wiadomości.
Po rozmowie z jedną z mam z nowego busa wiem, że ludzie są na prawdę dobrzy.
Bus do przedszkola będzie dla nas wracał, załatwię to po operacji.

Mam również coś dla Was – książkę Temple Grandin „Mózg autystyczny” w PDF.
Jeśli ktoś z Was jej nie czytał, dajcie znać w komentarzu, chętnie się podzielę.

Ten rok przyniósł nam samą walkę i trudne chwile.
Jesień i zima to dla nas szczególnie wymagający i kosztowny czas.
Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz wesprzeć naszą walkę wpłatą na subkonto Kubusia – każdą pomoc naprawdę przyjmuje z wdzięcznością.

Trzymajcie za Oliwcie mocne kciuki, by wszystko było w porządku po operacji.
Ja stresuje się bardzo,wiem że ona też.

K.

200 zł – tyle zostało na zdrowie KubusiaWrzesień zawsze przynosi to samo… raz ciepło, raz zimno i od razu choroby. Kuba ...
09/09/2025

200 zł – tyle zostało na zdrowie Kubusia

Wrzesień zawsze przynosi to samo… raz ciepło, raz zimno i od razu choroby.
Kuba kaszle, kicha, smarka – pełny pakiet.
Do tego nawracające krwotoki z nosa.
Niestety zaraził też Oliwię, ale spokojnie – u niej to tylko lekki katar, dajemy radę i na pewno ogarniemy, żeby operacja mogła się odbyć zgodnie z planem.

Do tego te pogody wcale nie sprzyjają jego astmie.
Jedno wiem – podgrzewanie i oziębianie trawy powoduje, że wszystko leci w górę.
Już to czuję… a jeśli tak dalej pójdzie, będzie jazda jak zawsze w tym okresie.

Chciałam Wam też wcześniej napisać o nowelizacji ustawy pracy, bo wiele osób straciło zasiłek pielęgnacyjny i zostali praktycznie z niczym.
Niestety Facebook uciął mi zasięgi do zera i ten wpis nie dotarł dalej.
Szkoda, bo wiem, że mogłoby to pomóc innym rodzinom w podobnej sytuacji.

Każdy początek roku szkolnego wygląda podobnie – jedno przeziębienie goni drugie, a przed nami szpitale, poradnie, badania.
To niekończąca się walka, w której czasem brakuje już sił, ale nie możemy się poddać.

Mamy już przygotowane wnioski o pogorszenie stanu zdrowia Kubusia do orzecznictwa.
Czekam tylko na termin u psychiatry i wtedy ruszamy – tym razem z całym arsenałem prawnym, żeby zawalczyć o to, co mu się należy.

Na subkoncie Kubusia zostało jedynie 200 zł.
To z tych pieniędzy finansuje wizyty, dojazdy, leki. Jesień i zima to najtrudniejszy okres – choroba za chorobą, szpital za szpitalem.
Bez waszego wsparcia,to będzie praktycznie niemożliwe.

Dlatego proszę – jeśli możecie, wpłaćcie dowolną kwotę na subkonto Kubusia.
Każda złotówka ma ogromne znaczenie.
Dzięki Wam możemy walczyć dalej jak tylko umiemy.
Dziękuję Wam z całego serca 💙

https://sercadlamaluszka.pl/nasi-podopieczni/jakub-nagorzycki

K.

Temat ważny, obecny w każdej szkole. Dzieci w spektrum autyzmu, wycofane, źle komunikujące się ze światem oraz publiczne...
08/09/2025

Temat ważny, obecny w każdej szkole. Dzieci w spektrum autyzmu, wycofane, źle komunikujące się ze światem oraz publiczne szkoły, które nie odpowiadają na ich potrzeby.

🔵 Szkoły – jak wynika z treści artykułu – bronią się przed trudnymi uczniami, najpierw nękają rodziców wzywając ich co rusz, a potem radzą przeniesienie dziecka do edukacji domowej.

🔵 Dziennikarka opisuje cztery przypadki i wszystkie są jak odbite z jednej sztancy: Kacper, Mateusz, Karolina i Zosia czuli się fatalnie w publicznych podstawówkach i ich rodzice usłyszeli radę, że rozwiązaniem jest ED. Te cztery rodziny zacisnęły jednak pasa, wyprzedały majątek, zaprzęgły do współpłacenia dziadków. Płatna szkoła okazała się - według artykuł - dla całej czwórki świetnym rozwiązaniem.

🔵 Opisowi czterech przypadków towarzyszą wypowiedzi Magdaleny Trepczyńskiej, psychlożki pracującej w warszawskiej niepublicznej szkole.

🔵 Pani Magdalena podkreśla, że ED jest złym rozwiązaniem, bo problemy z komunikacją społeczną tylko się pogłębiają, wyobcowanie narasta - rada, którą otrzymują rodzice jest złą radą. Jest faktem, że szkoły publiczne rzeczywiście nie są w stanie indywidualizować pracy, a dostęp do wsparcia specjalistów – psychologów i pedagogów jest iluzoryczny, tymczasem powinny go mieć stale zarówno dzieci, jak i ich rodzice:

⏩ Nawet w mojej szkole, która jest niewielka, czuję się często przeciążona. A wiem, że w ogromnych szkołach publicznych liczba dzieci przypadających na jednego psychologa jest nie do udźwignięcia.

⏩ Trafia do nas wiele dzieci, które były wcześniej odrzucane. To uczniowie "poobijani", niosący ze sobą lęk przed nową grupą, obawę przed otwarciem się na innych. Często byli odrzuceni przez rówieśników i pozbawieni wsparcia. W szkołach prywatnych jest więcej miejsca na rozmowę o tym, jak radzić sobie z trudnościami i jak pracować z dziećmi nad koncentracją, zwłaszcza w przypadku ADHD

NIE dla chaosu w szkole

Czy naprawdę walczymy o dzieci, czy walczymy ze sobą?Myślałam, że najtrudniejsze w byciu rodzicem dziecka w spektrum będ...
08/09/2025

Czy naprawdę walczymy o dzieci, czy walczymy ze sobą?

Myślałam, że najtrudniejsze w byciu rodzicem dziecka w spektrum będzie niezrozumienie ze strony świata.
Instytucje, szkoły, społeczeństwo – to tam widziałam mur.

Ale mur często stawiają… inni rodzice.
Ci, którzy powinni najlepiej rozumieć.

Zamiast wsparcia pojawia się rywalizacja:

kto ma „gorzej funkcjonujące” dziecko,
kto ma lepszą terapię,
kto więcej wydaje,
kto jest „bardziej wyedukowany”,
komu w dokumentach wpisano „nie rokuje”.

Jakbyśmy ścigali się o to, kto ma trudniej.
A gdy ktoś odważy się opowiedzieć swoją historię – nie po to, by zbierać lajki, ale żeby pokazać świat autyzmu bez filtra, bez różowych okularów – to zamiast wsparcia słyszy:

❌ „Po co to robisz?”

❌ „Chcesz, żeby śmiali się z niego bardziej?”

❌ „Robisz to dla siebie, dla kasy.”

A przecież dla wielu z nas to pisanie, publikowanie, opowiadanie jest formą dokumentacji – zapisywania codzienności, trudności, walki.
To sposób na uwrażliwianie, edukowanie, zbieranie ludzi wokół historii dziecka.

💡 Te strony to nasza manifestacja.
To nasz głos, którego nie mamy w instytucjach, w gabinetach, w urzędach.
To nasza przestrzeń, nasi ludzie, nasza walka.

Od 3 lat działam w internecie, zdobywam wiedzę, jeżdżę na konferencje, rozmawiam z rodzicami z całej Polski i spoza niej.
Organizowałam protesty, napisałam poradnik dla rodziców takich jak ja, współpracuję z wieloma rodzinami – dając im nadzieję, edukację, wsparcie.
I nigdy nie pobrałam za to pieniędzy.

Bo moim marzeniem jest, by każde dziecko miało takie same szanse na życie.
By każdy rodzic mógł pomagać drugiemu rodzicowi – dając to, co najważniejsze: wiedzę, wsparcie, możliwości.

Budujemy tu społeczność, bo sami nie damy rady.
Bo bez wsparcia nie ma rehabilitacji, nie ma specjalistów, nie ma terapii.

Tak – zbieramy darczyńców.

Tak – pieniądze są ogromnie ważne.

Bo system często nie daje nam nic albo prawie nic.
Ktoś powie: „robisz to dla kasy”.
Tak jak napisała mi niedawno pewna mama – pani Angelika.

I wiecie co?
Może miała trochę racji.

Ale powiedzmy to jasno: to nie są pieniądze na wakacje, zegarki czy fanaberie.
To pieniądze dla mojego dziecka – na jego życie, leczenie, rehabilitację.
Dlatego nie zbieram na prywatne konto.
Dlatego jest fundacja, jest subkonto, jest pełna przejrzystość.

Bo mój Kuba jest wielodiagnozowy.
Bo ma w życiu trudniej.
Bo system traktuje go mniej sprawiedliwie.

Więc tak – walczę.

Publikuję, mówię, pokazuję prawdę.
Nie dlatego, że lubię obnażać się w sieci, ale dlatego, że chcę zebrać społeczność, która pomoże Kubie żyć lepiej.

I dlatego pytam jeszcze raz:

Czy naprawdę walczymy o dzieci, czy… walczymy ze sobą?

Czy też macie poczucie, że zamiast wspólnego frontu, rodzice często stają przeciwko sobie?
Co by się zmieniło, gdybyśmy naprawdę zaczęli wspierać siebie nawzajem?

K.

Moi drodzy mam ogromnie ważna prośbę !Do kogoś kto mieszka w Warszawie!W maju tego roku moja Oliwcia była na wycieczce s...
05/09/2025

Moi drodzy mam ogromnie ważna prośbę !

Do kogoś kto mieszka w Warszawie!

W maju tego roku moja Oliwcia była na wycieczce szkolnej w Wawie,była w zamku na Wilanowie i zakupiła sobie przypinkę identyczna do tej co wam pokazuje na dole.
Miała dla niej szczególne znaczenie ,dodawała jej otuchy ,była talizmanem szczęścia ,ogromną wartość sentymentalna.
Dokupiła w Zakopanem takie same kolczyki do tej przypinki.

Niestety dziś odpięła jej się w szkole lub po drodze i zniknęła , wpadła w rozpacz , strasznie przeżywa.

Błagam jeśli mieszkasz w WARSZAWIE i możesz mi załatwić taka przypinkę z Wilanowa z tego miejsca proszę napisz.

Opłacę wszystko,proszę tylko o twój czas by pomóc córce odzyskać swój talizman!

K.

Adres

Police

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Jakub - Autystycznie Autentyczny umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Jakub - Autystycznie Autentyczny:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram