15/05/2025
Rozmowa z pracownicami Szpitala Psychiatrycznego im. Św. Antoniego w Radecznicy
W dniu 14 maja 2025r. spotkaliśmy się z Ewą oraz Krystyną Szawarą – pracownicami Szpitala Psychiatrycznego im. Św. Antoniego w Radecznicy. Obie Panie od dłuższego czasu podejmują zdecydowane działania na rzecz poprawy warunków pracy oraz weryfikacji realnego zakresu obowiązków opiekunów medycznych pracujących w wyżej wymienionym szpitalu.
Wczoraj uczestniczyliśmy wraz z nimi w rozmowie z Dyrektorem szpitala. Niestety, spotkanie nie przebiegło zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Od początku przedstawiciele komisji byli traktowani z wyraźną wyższością, a sam Dyrektor próbował zastraszać swoje pracownice i nie dopuszczał ich do swobodnego wypowiadania się. Atmosfera spotkania nie sprzyjała konstruktywnej rozmowie ani znalezieniu porozumienia.
Pomimo trudnego przebiegu rozmowy i jej nie satysfakcjonującego zakończenia, Ewa i Krystyna nie poddają się. Zapowiadają dalszą walkę o swoje prawa oraz godne traktowanie w miejscu pracy.
Ich postawa zasługuje na uznanie i powinna być przykładem dla wszystkich opiekunów medycznych. Nigdy nie należy się poddawać – warto szukać wsparcia, rozwiązań i przede wszystkim wierzyć w swoje prawo do godnych warunków pracy.
Dziewczyny – jesteśmy z Wami! 💪💪💪💪
📚 Serdecznie zapraszamy do lektury wywiadu z Międzyzakładową Komisją Opiekunów Medycznych i Kwalifikowanych! Link w komentarzu.
‼Próby podjęcia rozmów z dyrekcją o naszej roli na ZOLu trwają od ponad dwóch lat. Każdemu kolejnemu dyrektorowi, który przychodzi, tłumaczymy swój problem. Na początku są nam przychylni, jednak traktują nas z pobłażliwością, a po tygodniu, dwóch, zmieniają front i mówią, że właściwie nie widzą problemu i odwracają kota ogonem. Za każdym razem słyszymy: może po prostu zmieńcie stanowisko, przejdźcie na salowe, to wtedy nie będzie problemu. To jest nieprawda, że opiekun w takiej placówce jak nasza jest niepotrzebny — my to zapotrzebowanie, jako pracownice, które spędzają po 12 godzin dziennie na oddziale, doskonale widzimy. My też poświęciłyśmy swój czas, aby zdobyć odpowiednie kwalifikacje i pracować w zawodzie — to nie jest tak, że chcemy zabierać pracę pielęgniarkom — chcemy je odciążyć, asystować im; widzimy też, jak praca na naszym stanowisku polepsza życie pacjentom.
🗣 Ostatni dyrektor, tak jak zasadniczo każda osoba na tym stanowisku, zupełnie nie chciał tego przyjąć do wiadomości — wręczył nam kary upomnienia, wypierając się, że to nie są kary porządkowe. Poprosiłyśmy o wsparcie zespół prawny regionu i wtedy okazało się, że te kary wcale nie były karami, a dyrektor „tylko nam przypominał o naszych umownych obowiązkach”. Wysłałyśmy pismo, wzywając, żeby się z nami spotkał, ale nie zdążył nam odpowiedzieć, bo już go nie było — został zwolniony dyscyplinarnie. Spotkał się z nami już nowy dyrektor. To już trzeci w ciągu półtora roku, poprzednich dwóch odeszło w atmosferze skandalu. Miałyśmy nadzieję, że obecny wreszcie coś zmieni. Faktycznie, ten jako pierwszy nie owijał w bawełnę, ale wprost nam powiedział, że nie mamy o czym rozmawiać, bo zamierza likwidować nasze stanowiska w celu „optymalizacji” finansów szpitala. Nie była to przyjemna rozmowa, poczułyśmy się potraktowane z pogardą i po macoszemu. Jesteśmy bardzo rozczarowane tym podejściem — pełnym złej woli. Dyrektor zaklinał się, że wie, czego potrzebują pacjenci — na nic zdały się nasze głosy, głosy osób, które posiadają w tej pracy kilkudziesięcioletni staż — dyrektor z kolei jest na swojej pozycji od niecałego miesiąca. Ale pomimo tego antypracowniczego podejścia nie dajemy się stłamsić. Zależy nam na naszej pracy i na naszych pacjentach, znamy swoją wartość i nie damy sobą pomiatać. Za kilka dni stawimy się ponownie na rozmowę z dyrektorem. Jeśli wręczy nam wypowiedzenia zmieniające, związek da mu się we znaki.