Psychoterapia Joanna Szczech

Psychoterapia Joanna Szczech Certyfikowana psychoterapeutka Gestalt. Prowadzę psychoterapię osób dorosłych i nastolatków W życiu i w pracy terapeutycznej jestem prawdziwie.

Słucham, rozmawiam,
zadaję pytania, wzruszam się, współodczuwam, ocieram napływające do oczu łzy, kiedy trzeba, milczę. Podczas spotkania z Tobą będę w taki właśnie sposób. Zarówno w terapii indywidualnej, jak i grupowej, warsztatowej pracuję z osobami, które:
- doświadczają trudności emocjonalnych
- mają trudności w radzeniu sobie z wyzwaniami życia codziennego
- doświadczają kryzysu życiowego
-

pragną wzmocnić poczucie własnej wartości
- doświadczają smutku, lęku, napięcia, rozpaczy i skutków stresu
- chcą przyjrzeć się swoim relacjom z innymi ludźmi
- czują się osamotnione, nieakceptowane, odrzucone, nierozumiane
- potrzebują wsparcia, przytulenia, wysłuchania, wygadania się
- pracuję również z nastolatkami

Dzięki pracy ze mną:
- przyjrzysz się swoim emocjom i odzyskasz emocjonalną równowagę
- twórczo i autentycznie doświadczysz siebie i świata
- uzyskasz pomoc i wsparcie w momencie życiowego kryzysu
- dokonasz zmian i poprawisz relacje z bliskimi, współpracownikami,
ważnymi w Twoim życiu ludźmi
- w bezpiecznej przestrzeni będziesz poznawać siebie, aby świadomie i odważnie robić kolejne kroki w kierunku spełnionego i szczęśliwego życia
- odnajdziesz nadzieję, odwagę do zmian, wewnętrzną siłę i moc, radość i pasję życia
- odkryjesz, nazwiesz i poczujesz swoje pragnienia, potrzeby, możliwości, również blokady i ograniczenia
- polepszysz jakość swojego życia, odzyskasz poczucie sprawczości i własnej wartości
- poczujesz swoje ciało, usłyszysz, o czym do Ciebie „gada”

Pracuję w nurcie psychoterapii Gestalt. Bliskie jest mi również podejście terapii systemowej, egzystencjalna psychoterapia I. Yaloma i relacyjna koncepcja rodziny Jespera Juula. Źródłem mojej nieustającej inspiracji są moje trzy nastoletnie córki.

Czy Gestalt może uzdrowić/ uratować świat?Mój uratował. A w najnowszych Charakterach zapis rozmowy. Naszej, zespołowej, ...
10/07/2025

Czy Gestalt może uzdrowić/ uratować świat?
Mój uratował.
A w najnowszych Charakterach zapis rozmowy. Naszej, zespołowej, w sumie niejednej. Zawsze jednak mięsistej, owocnej, rozwojowej. Zachęcam do przeczytania. A ja cieszę się dzisiaj, że jestem członkiem plemienia Gestaltystów, a trenerką i częścią zespołu WSPG to już szczególnie.

Moja Szkoła. Mój team!
19/05/2025

Moja Szkoła. Mój team!

Do zespołu Wielkopolskiej Szkoły Psychoterapii Gestalt dołączyły kolejne osoby więc witając je, spotkaliśmy się na kolejnej superwizji z Nurith Levi, która od lat towarzyszy nam w rozwoju i w drodze. W tym roku celebrujemy 10-lecie działalności szkoły oraz organizujemy konferencję w temacie "Ugruntowanie. Kontakt. Przynależność. Szukanie połączeń w różnorodnym świecie"* I o przynależeniu, o zobaczeniu się w kontakcie rozmawialiśmy podczas superwizji. O włączaniu (się), współodpowiedzialności i uważności jedno na drugie. W zespole trenerskim, w społeczności studenckiej i w pracy ze światem.

To był niezwykle owocny i karmiący dzień.

*więcej o konferencji i zapisy: www.konferencjalochow.pl

25/03/2025

Gestalt i kino

Zapraszamy na cykl filmowych spotkań dyskusyjnych, podczas których będziemy omawiać zjawiska, mechanizmy, relacje, organizację istnienia w polu w rozumieniu psychoterapii Gestalt, w oparciu o fabułę wybranych filmów.

Pierwszym tematem naszej dyskusji będzie TWÓRCZE PRZYSTOSOWANIE, a spotkanie online odbędzie się w dniu 14.04 o godzinie 20.00

Osoby zainteresowane spotkaniem i rozmową prosimy o zapoznanie się z filmem ,,Gdzie śpiewają raki” w reżyserii Olivii Newman. Film dostępny jest na platformach streamingowych.

Spotkania będą nagrywane i umieszczone na naszym kanale YT.

Zgłoszenia prosimy kierować pod adres: pixi-fraczek@gestalt-wspg.pl
Do osób zapisanych przed spotkaniem wysłany będzie link.

12/03/2025

„Ugruntowanie. Kontakt. Przynależność. Szukanie połączeń w różnorodnym świecie”- 1 Międzyszkolna Konferencja Wielkopolskiej Szkoły Psychoterapii Gestalt.

W płynnej rzeczywistości, wobec toczących się konfliktów zbrojnych i doświadczanej katastrofy klimatycznej- chcemy żyć. Czas, kiedy uwierzyliśmy w moc jednostki nieustannie skupionej na sobie, dobiega końca. Dziś wiemy, że potrzebujemy połączenia, plemiona i współ-bycia. Potrzebujemy być w intymnym kontakcie z naturą i innymi. Szukać wzmocnienia i bezpieczeństwa w relacjach. Otwarcie przyglądać się nowym możliwościom wychodzącym z ciągle zmieniającego się tła, podczas gdy tłem jest cały świat. Nasza konferencja, połączona ze świętowaniem jubileuszu naszego 10-lecia, będzie spotkaniem społeczności WSPG oraz psychoterapeutów*tek, counsellorów*rek i psychologów*żek z innych ośrodków Gestalt, którzy*re czują chęć spotkania, refleksji i pobycia razem. Zapraszamy również osoby pracujące w innych podejściach, które w codziennej pracy i życiu inspirują się psychoterapią Gestalt.

Więcej informacji, harmonogram i zapisy: www.konferencjalochow.pl

Kontakt: pixi-fraczek@gestalt-wspg.pl

Udział w Konferencji zalicza 15 h certyfikacyjnych. Zostanie wydane zaświadczenie.

„Czym jest dla mnie podejście Gestalt? To przede wszystkim pogłębiony kontakt z człowiekiem. To spotkanie oparte na jego...
08/10/2024

„Czym jest dla mnie podejście Gestalt? To przede wszystkim pogłębiony kontakt z człowiekiem. To spotkanie oparte na jego przyjęciu i akceptacji. To mój eksperyment BYCIA z nim i towarzyszenia mu w tym, co chce dla siebie zmienić, jak chce siebie poznać lub zaakceptować to, jaki jest.

To kontakt z osobą, która ma swoje własne doświadczenia, perspektywę, mocne i słabe strony…Która jest całością- z emocjami, duszą i ciałem”.

To słowa z przedmowy do książki pt. „Praktyka terapii Gestalt. Teoria i doświadczenie”.

W sposób prosty i bardzo w punkt opisują moje rozumienie spotkania z drugim człowiekiem w terapii.
Tak czuję, tak pracuję, tak przeżywam Gestalt.

W czasie pandemii zaczęłam pracować rownież online i taki sposób pracy, obok pracy w gabinecie, praktykuję do dziś.

Mam 3 miejsca na terapię online.
Ogłaszam 😊

Do spotkania!

Moja 16-stoletnia córka zabrała mnie wczoraj do Teatru Muzycznego na polską adaptację musicalu „Dear Evan Hansen”, który...
15/09/2024

Moja 16-stoletnia córka zabrała mnie wczoraj do Teatru Muzycznego na polską adaptację musicalu „Dear Evan Hansen”, który swoją amerykańską premierę miał w 2015 roku w Waszyngtonie i zyskał ogromną rzeszę fanów.
Nie dziwię się!

Świetna muzyka, bardzo dobre wokalne wykonania, zmieniająca się, sugestywna scenografia, a przede wszystkim temat!

Temat niezwykle aktualny, Żywy, obecny, powszechny, choć przez wielu dorosłych umniejszany i pomijany, bo przecież o co tym młodym ludziom chodzi, mają wszystko, a ciągle tacy jacyś nieszczęśliwi.

Samotność, depresja, samobójstwo, poczucie bycia niewidzialnym, nieważnym, lęk, uzależnienia, cały ten wirtualny, medialny świat i zagrożenia z nim związane.

Nie jest łatwo odnaleźć się w tym świecie.
Nie jest łatwo dojrzewać, dorastać, wzrastać.

Jeśli możecie, idźcie na ten spektakl. Jest poruszający, otwiera oczy, wzrusza, zatrzymuje przy głębokiej refleksji.

Moja córka już na samym początku spektaklu złapała mnie za rękę i nie puściła jej do samego końca.
To było nasze wspólne doświadczenie, wspólne przeżywanie.
I o to WSPÓLNE chodzi. W byciu nastolatkiem, rodzicem nastolatka, w byciu człowiekiem po prostu.

Przekaz spektaklu, ten hasztagowy jest ważny i piękny.
Czy prawdziwy, zależy już tylko od nas.

Czekałam wczoraj wieczorem na poznańskim Moście Teatralnym na tramwaj. Przyjechał nie mój, wysiadła z niego kobieta. Wyc...
26/07/2024

Czekałam wczoraj wieczorem na poznańskim Moście Teatralnym na tramwaj.
Przyjechał nie mój, wysiadła z niego kobieta. Wychodziła chwiejnym krokiem, badała niepewną stopą grunt, badała schody, chodnik, a kiedy ruszyła przed siebie weszła w stojący przed nią słup.
Była elegancko ubrana, subtelnie podmalowana, bardzo ładna. Po zderzeniu z słupem głośno zapytała, czy ktoś mógłby ją przeprowadzić na drugą stronę skrzyżowania, w kierunku ulicy Dąbrowskiego.
Chwyciłam ją pod ramię, zaproponowałam pomoc i ruszyłyśmy.
To było poruszające spotkanie.
Pani Basia, niewidoma od ponad 10 lat, samodzielnie porusza się po mieście, czasami tylko potknie jej się noga, jest pogodną, radosną kobietą! Podczas naszego spaceru powiedziała mi, że ona to bardzo kocha życie, bo życie jest piękne i żebym ja patrzyła na świat zachłannie, otwartymi szeroko oczami i żebym cieszyła się tym, co widzę.
Bo świat, tak jak życie, też jest piękny i ona, pani Basia, widzi go, choć oczy zobaczyć już tego piękna nie mogą.

Pojechałam dzisiaj nad jezioro.
Patrzyłam na nie zachłannie.

Po świecie, po Poznaniu chodzą piękni ludzie!

Kiedy byłam małą dziewczynką, a potem nastolatką, bardzo nie lubiłam fizycznej pracy w ogrodzie, na polu, przy żniwach, ...
19/07/2024

Kiedy byłam małą dziewczynką, a potem nastolatką, bardzo nie lubiłam fizycznej pracy w ogrodzie, na polu, przy żniwach, wykopkach, w tak zwanym obejściu. A ponieważ jestem córką rolników i dorastałam w miejscu, w którym takiej pracy zawsze było dużo, w skrytości mojego młodego serca składałam sobie samej obietnicę, że w dorosłym życiu nie będę tak pracować, że zrobię wszystko, żeby mieć prace siedzącą 😊
No to siedzę😊

Z pracy fizycznej, w moim przydomowym obejściu czerpię dzisiaj ogrom przyjemności i w każdej wolnej chwili biorę do ręki grabie i pędzę do ogrodu, jak na bal, z radością.
Jestem w końcu córką rolników 😉

Podróże są cudowne! Pozwalają przewietrzyć głowę, złapać długi i głębszy oddech, robić dużo ciekawych rzeczy, albo nie r...
27/06/2024

Podróże są cudowne! Pozwalają przewietrzyć głowę, złapać długi i głębszy oddech, robić dużo ciekawych rzeczy, albo nie robić nic.

Także tak, pooddychałam trochę francuskim powietrzem, zrobiłam wiele tysięcy kroków po urokliwym Paryżu, pogadałam z bliskimi mi ludźmi, a teraz wracam do pracy.

Do pracy, którą bardzo lubię i czuję się w związku z tym szczęściarą. Bo czyż nie jest szczęściem to, że z przyjemnością wchodzę do gabinetu na Mickiewicza, że siadam w tym moim wysiedzianym fotelu, biorę w nawias moje sprawy i czuję, że to jest dobre, a przede wszystkim MOJE miejsce.

Nie wiem, czy już o tym pisałam, ale prowadzę również sesje online i są to czasami spotkania z ludźmi z innych krajów i kontynentów.

Podróżuję po świecie😊
I towarzyszę w podróży.

Pewnego dnia, ponad 10 lat temu, spadły na ziemię i roztrzaskały się w drobny mak moje ulubione różowe okulary, przez kt...
26/06/2024

Pewnego dnia, ponad 10 lat temu, spadły na ziemię i roztrzaskały się w drobny mak moje ulubione różowe okulary, przez które patrzyłam na świat.

Świat dotychczas widziany rozpadł się w drobny mak razem z nimi.
Nie było już różu, pudru, fasady, brokat opadł, a ja stanęłam w prawdzie. W mojej prawdzie.

Zobaczyłam świat w jego autentycznych kolorach, wszystkich, wymieszanych, różnorodnych, choć wtedy dominowały te szare, brudne, błotniste.

Stanęłam przed śmierdzącą kupą g…
Nie widziałam wtedy niczego poza nią, nie wiedziałam, co, jaki widok kryje się za nią. Bałam się bardzo, przez chwilę myślałam, że nie znajdę w sobie siły, żeby tę kupę g…przewalić.

Ale sięgnąłem po widły i łopatę, prosiłam o pomoc bliskich mi ludzi, kiedy czułam, że opadam z sił, przyjmowałam pomoc, nauczyłam się cierpliwości, odpoczywania, łagodności dla siebie, jednocześnie dzień po dniu budowałam swoją masę mięśniową 😊

Tak, to wymagało wysiłku, potu i łez.

Ale widok, który ujrzałam po przewalaniu tego „bałaganu” wynagrodził mi wszystko!
Zobaczyłam prawdziwy świat i siebie prawdziwą.
Zobaczyłam otwartą przestrzeń, możliwości, wspaniałe miejsca i wspaniałych ludzi.

I kolory zobaczyłam. Wszystkie ich odcienie. Nie muszę już wkładać swojej energii, swojego życia w utrzymanie różowej wizji mojej rzeczywistości.

Nie jest różowo.

Jest kolorowo. Jasno. Prawdziwie.
A ja mam nareszcie nieograniczony widok na świat i piękną przyjaźń ze sobą, bo się przy tych widłach i łopatach do siebie zbliżyłam i bardzo tę kobietę, którą jestem polubiłam.

W tym roku rozsiały się w moim ogrodzie niezapominajki. Mnóstwo ich, pomalowały miejscami ogród na niebiesko.Lubię ich d...
06/05/2024

W tym roku rozsiały się w moim ogrodzie niezapominajki. Mnóstwo ich, pomalowały miejscami ogród na niebiesko.
Lubię ich delikatność i melodyjną nazwę.
NIE- ZAPOMINAJ (ka)

Czasami pragnieniem osób, z którymi się spotykam, zawodowo i prywatnie, jest ZAPOMNIEĆ. O złych doświadczeniach, ranach, cierpieniu, odrzuceniu, smutku, o sobie z kiedyś tam, o dzieciństwie, stratach, braku, samotności.
O tym, jak było. A było różnie przecież, rzadko kiedy cukierkowo i bez bólu.

Zapomnienie jest niemożliwe.
Ale pamiętanie o tym inaczej już tak.
Pamiętanie ze współczuciem, z uznaniem swoich zasobów, dzięki którym przetrwaliśmy, z czułością dla siebie tamtych, z wtedy, w tych doświadczeniach, które przygniotły.

Co byś powiedziała/ powiedział tamtemu/ tamtej sobie?
A może nie powiedziałbyś nic, tylko po prostu przytulił, poklepał po ramieniu, wziął na kolana lub w ramiona, otarł łzy, wycałował ranę, uśmiechnął się, potrzymał za rękę?

To trudna sprawa, tak nie-zapominać.
Duży ciężar nie zapominanych doświadczeń, które nosimy często przez całe życie, udając tylko, że to nic takiego, to lekkie jest, silny jestem, uniosę, inni to dopiero mają ciężko, nie chcę do tego wracać, to już nieważne…

Ważne, bo Twoje.
Ważne, bo zapamiętane na zawsze.
Ważne, bo to Twoja historia.
Którą możesz teraz, tu i teraz, z pozycji dorosłego człowieka „ojojać”, uznać i pamiętać o niej inaczej.

Stałam w ogromnej szklarni dziadka Stefana i wszystkimi zmysłami chłonęłam to niezwykłe miejsce. Z zachwytem i nieopisan...
30/04/2024

Stałam w ogromnej szklarni dziadka Stefana i wszystkimi zmysłami chłonęłam to niezwykłe miejsce. Z zachwytem i nieopisaną wprost radością cieszyłam się, że znowu tu jestem. Wehikuł czasu przeniósł mnie w oszałamiającą woń bawolich serc, malinowych, koktajlowych POMIDORÓW.
Znowu zobaczyłam siebie, kroczącą tuż za dziadkiem, który z namaszczeniem podwiązywał każdy krzaczek, oglądał każdy owoc, podlewał wodą z wiadra, naniesioną przez nas prosto ze studni.
Znowu miałam kilka, może kilkanaście lat, znowu w koszuli nocnej biegłam o poranku do tej szklarni, wybierałam najbardziej dorodnego, czerwonego i pachnącego pomidora i z rozkoszą wbijałam w niego moje zęby!
Moj pokarm, mój nektar, moje ukojenie. Jako dziecko składałam się głównie z soku pomidorowego, nie mogłam pojąć, jak można nie lubić pomidorów, a znałam taką osobę!
Bobu, agrestu, a nawet śliwek to rozumiem, ale pomidorów???

Ta szklarnia z pomidorami to mój dzisiejszy sen, choć jest to też moja zamknięta we wspomnieniach rzeczywistość. Tak było naprawdę, jestem bowiem wnuczką ogrodnika i sadownika Stefana😊

Tak jak kiedyś myślałam, że pomidory lubią wszyscy, tak samo myślałam, przez bardzo długie lata, że i mnie, jak tego pomidora, lubić muszą wszyscy.
Że jak ktoś mnie nie lubi, to znaczy, że ze mną jest coś nie tak. Że muszę być koktajlowym, malinowym i bawolim, oraz zupą pomidorową w jednym, żeby zadowolić każdego! Bo inaczej zgniję, albo coś.

Jak wielką wolność czuję, od kiedy wiem, że nie jestem zupą pomidorową i że nie muszę, nie potrzebuję nią być!

Jak wielką radość mam w sercu, kiedy czuję sympatię i miłość ludzi, którzy lubią mnie taką, jaka jestem.

Jak bardzo uwolniły i zagrały ze mną słowa kobiety, która kiedyś powiedziała:

TO ŻE NIE WSZYSCY MNIE LUBIĄ ŚWIADCZY O TYM, ŻE JESTEM AUTENTYCZNA

„Sen o pomidorze” to romantyczny tytuł tego wpisu.
„Autentyczność” to taki trochę jakby psychoterapeutyczny.
A zwyczajny, dzisiejszy, taki po prostu, to:
„Co u Ciebie? Pomidor”
Pamiętacie tę zabawę z dzieciństwa? Kiedy na każde pytanie trzeba było odpowiedzieć Pomidor i się nie zaśmiać.

To co u Ciebie? Bo u mnie POMIDOR😊

Adres

Ulica Mickiewicza 27/2
Poznan

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Psychoterapia Joanna Szczech umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Psychoterapia Joanna Szczech:

Udostępnij

Kategoria