30/04/2024
Stałam w ogromnej szklarni dziadka Stefana i wszystkimi zmysłami chłonęłam to niezwykłe miejsce. Z zachwytem i nieopisaną wprost radością cieszyłam się, że znowu tu jestem. Wehikuł czasu przeniósł mnie w oszałamiającą woń bawolich serc, malinowych, koktajlowych POMIDORÓW.
Znowu zobaczyłam siebie, kroczącą tuż za dziadkiem, który z namaszczeniem podwiązywał każdy krzaczek, oglądał każdy owoc, podlewał wodą z wiadra, naniesioną przez nas prosto ze studni.
Znowu miałam kilka, może kilkanaście lat, znowu w koszuli nocnej biegłam o poranku do tej szklarni, wybierałam najbardziej dorodnego, czerwonego i pachnącego pomidora i z rozkoszą wbijałam w niego moje zęby!
Moj pokarm, mój nektar, moje ukojenie. Jako dziecko składałam się głównie z soku pomidorowego, nie mogłam pojąć, jak można nie lubić pomidorów, a znałam taką osobę!
Bobu, agrestu, a nawet śliwek to rozumiem, ale pomidorów???
Ta szklarnia z pomidorami to mój dzisiejszy sen, choć jest to też moja zamknięta we wspomnieniach rzeczywistość. Tak było naprawdę, jestem bowiem wnuczką ogrodnika i sadownika Stefana😊
Tak jak kiedyś myślałam, że pomidory lubią wszyscy, tak samo myślałam, przez bardzo długie lata, że i mnie, jak tego pomidora, lubić muszą wszyscy.
Że jak ktoś mnie nie lubi, to znaczy, że ze mną jest coś nie tak. Że muszę być koktajlowym, malinowym i bawolim, oraz zupą pomidorową w jednym, żeby zadowolić każdego! Bo inaczej zgniję, albo coś.
Jak wielką wolność czuję, od kiedy wiem, że nie jestem zupą pomidorową i że nie muszę, nie potrzebuję nią być!
Jak wielką radość mam w sercu, kiedy czuję sympatię i miłość ludzi, którzy lubią mnie taką, jaka jestem.
Jak bardzo uwolniły i zagrały ze mną słowa kobiety, która kiedyś powiedziała:
TO ŻE NIE WSZYSCY MNIE LUBIĄ ŚWIADCZY O TYM, ŻE JESTEM AUTENTYCZNA
„Sen o pomidorze” to romantyczny tytuł tego wpisu.
„Autentyczność” to taki trochę jakby psychoterapeutyczny.
A zwyczajny, dzisiejszy, taki po prostu, to:
„Co u Ciebie? Pomidor”
Pamiętacie tę zabawę z dzieciństwa? Kiedy na każde pytanie trzeba było odpowiedzieć Pomidor i się nie zaśmiać.
To co u Ciebie? Bo u mnie POMIDOR😊