Psychoterapia Anna Karczewska

Psychoterapia Anna Karczewska Jestem psychoterapeutką Gestalt (certyfikat EAGT), terapeutką dialogu motywującego (certyfikat PIDM) oraz praktyczką Brainspotting.

Jak to jest między nami?Myślę, że wzajemny szacunek nie polega na tym, że zawsze się ze sobą zgadzamy. Ani na tym, że ni...
21/09/2025

Jak to jest między nami?

Myślę, że wzajemny szacunek nie polega na tym, że zawsze się ze sobą zgadzamy. Ani na tym, że nigdy się nie ranimy. W każdej relacji zdarzają się różnice, napięcia, chwile niezrozumienia. Szacunek zaczyna się dużo wcześniej - w samym sposobie, w jaki się do siebie odnosimy.

🌿Szacunek jest wtedy, gdy słucham, nawet jeśli nie rozumiem.
🌿Gdy nie szukam od razu kontrargumentu, tylko zostawiam miejsce na twoje słowa.
🌿Jest wtedy, gdy twoje „nie” traktuję poważnie, choć byłoby mi wygodniej, żebyś się zgodził.
🌿Jest wtedy, gdy mogę być sobą, ze swoją słabością, zmęczeniem czy innym zdaniem i nie boję się, że zostanie to użyte przeciwko mnie.

Brak szacunku nie zawsze przychodzi z krzykiem. Częściej wkrada się niepostrzeżenie,
💔jako śmiech, który bagatelizuje to, co dla drugiego ważne.
💔W słowa, które dają do zrozumienia: „to, co mówisz, jest nieważne”.
💔W spojrzenie, które nie zatrzymuje się ani na chwilę, bo gdzieś indziej jest „ważniejsze”.
💔 W pomysł, że mam być taka jak oczekujesz.

Szacunek w relacji to codzienna decyzja, że widzę w tobie osobę, a nie przedłużenie siebie. Że nie jesteś narzędziem do zaspokajania moich potrzeb, ale kimś, kto ma prawo do własnej historii, własnego tempa, własnych pragnień. To zgoda na to, że mogę się z tobą różnić i nie muszę cię zmieniać. To uznanie twojej odrębności, nawet jeśli jest dla mnie trudna.

Wzajemny szacunek nie usuwa napięć, ale sprawia, że można je unieść. Że różnice nie stają się polem bitwy, ale przestrzenią, w której obie strony mogą pozostać sobą. Właśnie tam, gdzie jest szacunek, rodzi się prawdziwa bliskość.

Bo bliskość nie polega na zlewaniu się w jedno, ale na tym, że możemy być obok siebie różni, a jednak bezpieczni.

I myślę, że brak szacunku boli najbardziej nie wtedy, gdy ktoś się ze mną nie zgadza, ale wtedy, gdy przestaje mnie traktować poważnie. Gdy nie widzi we mnie człowieka, tylko kogoś do poprawienia, uciszenia, przestawienia albo kogoś, nad kim nie warto się pochylić.

Bo wtedy coś we mnie gaśnie.

Piszę to, żeby pamiętać: szacunek nie jest dodatkiem do relacji. Jest jej fundamentem. Bez niego miłość zamienia się w walkę o przewagę, a przyjaźń w grę sił.

A jak jest między Wami?

Dobrej niedzieli 🙂🍀
AK

Chcę zapisać rzecz małą, żeby jej nie zgubić... Rano para nad kubkiem układała się w cienką wstążkę. Na stole pyłek świa...
14/09/2025

Chcę zapisać rzecz małą, żeby jej nie zgubić.
.. Rano para nad kubkiem układała się w cienką wstążkę. Na stole pyłek światła. Klucz w zamku kliknął jak zawsze - ten drobiazg, który mówi „jestem w domu”. Żadnych fajerwerków. A jednak to jest właśnie ta chwila, w której życie naprawdę się wydarza.

Zauważyłam, jak łatwo mi prześlizgnąć się przez takie momenty. Umysł szepcze: „to tylko kawa, to tylko rozmowa, to tylko spacer po lesie”. A „tylko” gromadzi się w kątach i rośnie na coś, co wcale nie jest małe. To z niego powstaje moja codzienność. Moje „tu jestem”.

Piszę to też dla siebie: nie muszę codziennie być niezwykła. Nie muszę udowadniać wartości tempem, liczbą zadań, wielkimi słowami. Wystarczy, że jestem przy sobie z szacunkiem, z uważnością na to, co we mnie ciche. Wystarczy, że umiem powiedzieć „dość” rzeczom, które odbierają oddech, i „tak” temu, co mnie karmi, choć nie wygląda imponująco.

Zwyczajność uczy granic w najmniejszych sprawach. Odkładam telefon, gdy dom domaga się rozmowy. Wychodzę na dwór, kiedy ciaśniej w głowie niż w płaszczu. Dzielę się chlebem i milczeniem - obie rzeczy trzymają człowieka przy życiu.

To są moje drobne gesty przeciwko samotności: zaprosić kogoś do stołu, napisać „pamiętam”, zadzwonić, kiedy nie ma powodu poza tym, że jesteśmy.

Myślę o godności, która zaczyna się od prostego „jestem ważna także wtedy, gdy nikt nie patrzy”. O relacjach, które rosną nie od wielkich deklaracji, ale od powtarzanych, cichych „jestem”.

Zapisuję to, bo wiem, jak łatwo zapomnieć. Wystarczy jedno „muszę jeszcze”, a zwyczajność znów staje się niewidzialna.
A ja nie chcę jej tracić.
W niej mieszkają sens i spokój.
W niej uczę się być człowiekiem.

A w tę niedzielę wybieram:
🍀Mniej hałasu, więcej obecności.
🍀Mniej porównań, więcej wdzięczności.
🍀Mniej „będę kiedyś”, więcej „jestem teraz”.

I to „teraz” staram się dla siebie ocalić.

A Ty? Co chcesz dziś ocalić dla siebie? Żeby nie zapomnieć, nie przeoczyć...

Dobrej niedzieli 🌞🍀
AK

Dlaczego tak trudno zacząć? 🤔😢A może jest tak, że nie kończenie ale zaczynanie jest trudniejsze? W końcu w odejściu od c...
07/09/2025

Dlaczego tak trudno zacząć? 🤔😢

A może jest tak, że nie kończenie ale zaczynanie jest trudniejsze? W końcu w odejściu od czegoś starego jest jakaś jasność: wiem, że coś się skończyło. Początek natomiast bywa mgłą. Jeszcze nie ma w nim kształtu, nie ma pewności, nie ma nawet sprawdzonych gestów. Jest tylko pierwsza próba, która często wygląda nieporadnie.

Wiem, jak wielu ludzi marzy o zmianie, a jednocześnie ją odkłada.
👉„Zacznę od poniedziałku”
👉„Jeszcze tylko poukładam sprawy”
👉„Poczekam, aż będę gotowa”.
Znasz to?
Tylko że ta gotowość rzadko przychodzi. Bo w każdym nowym początku jest odrobina lęku. Jakbyśmy stali na nieznanym brzegu i nie widzieli, czy grunt pod stopami jest pewny.

Często widzę ten moment: ktoś wie, że nie chce już żyć tak jak dotąd, a jednak nie potrafi ruszyć. Może dlatego, że początek niesie w sobie coś dziecinnie kruchego. Uczymy się przecież na nowo - mówić inaczej, stawiać granice, ufać, że ktoś nas nie odrzuci. To wszystko wymaga cierpliwości i odwagi.

Może dlatego początki tak bolą? Nie dlatego, że są złe, ale dlatego, że przypominają nam o naszej bezbronności. A my, dorośli, tak często chcemy być już gotowi, pewni, „ogarnięci”. A tu nagle życie każe nam znów się potknąć, powtarzać, próbować jakby od zera.

Ale w tym właśnie kryje się coś ważnego. Początek...
🍀 nie pyta o perfekcję,
🍀on prosi tylko o obecność, gotowość, by się podnieść, kiedy nogi odmówią,
🍀o cierpliwość, by pozwolić sobie na czas uczenia się,
🍀o zgodę na to, że pierwsze zdania brzmią niezręcznie, że pierwsze kroki są powolne, że nie wiemy jeszcze, dokąd nas to doprowadzi.

Dziś myślę, że wartość życia nie mierzy się tym, ile razy coś skończyliśmy, ale ile razy odważyliśmy się zacząć od nowa. Z podrapanymi kolanami, z drżącym głosem, z sercem, które jeszcze bije zbyt szybko.

Bo zaczynanie to dowód, że wciąż jesteśmy w ruchu i że jeszcze wierzymy, iż możliwe jest inne życie, inne relacje, inne słowa.
A ta wiara sama w sobie jest już krokiem.
Czasem najważniejszym.

Dobrej niedzieli🙂🍁,
AK

Odrzucenie emocjonalne w chwili, gdy pozwoliliśmy sobie nie być silni, zostawia ranę, która nie zamyka się szybko. To do...
01/09/2025

Odrzucenie emocjonalne w chwili, gdy pozwoliliśmy sobie nie być silni, zostawia ranę, która nie zamyka się szybko. To doświadczenie zapisuje się w ciele i w pamięci emocjonalnej. Człowiek nosi je w sobie długo, jak echo, które powraca w najmniej spodziewanych momentach.

Psychologicznie to doświadczenie uczy, że odsłonięcie jest ryzykowne, że każdy akt szczerości może skończyć się stratą i dlatego później, w kolejnych relacjach, człowiek waha się, zanim pokaże drugiemu swoje prawdziwe „nie wiem”. Zamiast tego wybiera maskę kompetentnego, pogodnego, silnego. Ta maska daje pozorną ochronę, ale też oddziela od głębi więzi...
.. bo bliskość bez odsłonięcia jest tylko kontaktem powierzchownym.

Wewnętrznie działa jeszcze coś - mechanizm wstydu. Odrzucenie w momencie słabości tworzy przekonanie: „moja bezradność czyni mnie niegodnym miłości”. Ten wstyd sprawia, że człowiek zaczyna karać samego siebie. Staje się dla siebie surowy. Wymaga perfekcji, wiedzy, nieomylności. Tak, jakby próbował zapobiec temu, by ktoś kiedykolwiek znów zobaczył jego kruchość i odszedł.

Egzystencjalnie zaś odrzucenie tego rodzaju uderza w samo poczucie sensu więzi. Bo jeśli najgłębsza prawda o mnie, że jestem niedoskonały, ograniczony, czasem zagubiony - została odrzucona, to jak mam uwierzyć, że więź jest miejscem, gdzie mogę istnieć w całości? Pojawia się poczucie izolacji - nie tylko od drugiego człowieka, ale też od samego siebie.

Ten ból ma swoje warstwy:

🌿warstwa samotności, która mówi: „nikt nie zostaje, kiedy najbardziej tego potrzebuję”,

🌿warstwa lęku, która szepce: „jeśli się odsłonisz, stracisz”,

🌿warstwa wstydu, która obwinia: „to twoja słabość była winą”.

🌿A jednak - w głębi, pod tym wszystkim - jest warstwa tęsknoty. Tęsknoty za doświadczeniem odwrotnym: by ktoś został właśnie tam, gdzie jestem najbardziej ludzki i niedoskonały. By ktoś wytrzymał moją niewiedzę, bezsilność, mój brak siły, moją ciszę.

Dopiero wtedy, gdy spotykamy kogoś, kto potrafi unieść nasze „nie umiem, nie wiem, nie mam siły, błądzę ” i nie odchodzi, zaczyna się powolne leczenie tej rany.

Bo wtedy pojawia się nowe doświadczenie: „mogę być słaby i wciąż być kochany”.

I to właśnie ono jest przeciwwagą dla całego ciężaru odrzucenia, bo przypomina, że więź nie jest nagrodą za doskonałość, ale przestrzenią, w której człowiek może być sobą z z całym światłem i całą ciemnością.

Dobrego wieczoru 🌿,
AK

CZYJE TO TEMPO?🤔🌞🌚Jeszcze kilka dni temu wieczory pachniały latem...a teraz poranek każe sięgnąć po sweter. Ulice wypełn...
31/08/2025

CZYJE TO TEMPO?🤔🌞🌚

Jeszcze kilka dni temu wieczory pachniały latem...
a teraz poranek każe sięgnąć po sweter.
Ulice wypełniają się samochodami, dzieci szykują się do szkół, a w głowie zaczyna kręcić się lista obowiązków.

Koniec lata - leniwych, ciepłych wieczorów - zmienia się rytm...

Czasem, dla niektórych z nas oznacza to powrót do codzienności, która daje poczucie bezpieczeństwa - bo wreszcie wszystko znów ma swoją strukturę. Dla innych to początek ciężaru, który odbiera przestrzeń na własne „tak” i „nie”.

Znam dobrze obie strony.

Bywają momenty, w których sama potrzebuję rytmu ale są też dni, gdy ta sama struktura staje się ciasnotą, w którym gubię własny głos. Znam ludzi, którzy cierpią właśnie z tego powodu. Żyją w rytmie, który nie jest ich. Wstają, pracują, zajmują się innymi, wypełniają kalendarze zadaniami, które nie mają nic wspólnego z tym, kim są i czego naprawdę potrzebują. I dopiero ciało daje im znać, że coś jest nie tak: bezsennością, bólem głowy, napięciem w karku, zmęczeniem, które nie mija.

A może wrzesień jest jak próg - pyta nas, w jakim rytmie chcemy iść dalej.
👉Czy to, co robimy każdego dnia, jest naprawdę nasze?
👉Czy powtarzamy to tylko dlatego, że „tak trzeba”?
👉Czy mamy w sobie przestrzeń na własne tempo, czy tylko próbujemy nadążyć za cudzym?

Nie mam jednej odpowiedzi na te pytania. Wiem tylko, że człowiek cierpi, kiedy długo biegnie w tempie, które nie należy do niego. Bo wtedy życie zamienia się w wyścig, którego nie da się wygrać.

🍀Ale wiem też, że można się zatrzymać.
🍀Że można sprawdzić, które z obowiązków naprawdę nas wspierają, a które tylko odbierają oddech.
🍀Że można uczyć się wybierać - czasem drobnymi krokami - swoje własne tempo.

Przypominam sobie, że życie nie składa się tylko z wielkich decyzji, ale też z małych codziennych wyborów, w których kryje się troska o siebie - taka zwykła, ludzka. Nie patetyczna, nie z wielkimi deklaracjami.

Troska, która mówi: „mam prawo żyć w swoim rytmie”.

A Ty? Żyjesz swoim rytmem?

Dobrej niedzieli 🌞,
AK

COŚ się zmienia...🌞🍂Jeszcze lato, a już nie to samo. Światło szybciej gaśnie, wieczory stają się cięższe, zieleń gęstnie...
24/08/2025

COŚ się zmienia...🌞🍂

Jeszcze lato,
a już nie to samo.

Światło szybciej gaśnie, wieczory stają się cięższe, zieleń gęstnieje i matowieje. Ciało czuje to od razu - ramiona kurczą się przed chłodem, a w oddechu pojawia się coś z zawieszenia, jakby nie chciał się do końca rozluźnić.

Tak samo bywa w życiu.

Człowiek jeszcze trwa w czymś, co zna, ale w środku już wie, że coś się zmienia. Jeszcze powtarza stare słowa, wciąż uśmiecha się z przyzwyczajenia, ale w gardle pojawia się ucisk, jakby każde „tak” stawało się coraz trudniejsze do wypowiedzenia.
Ciało zdradza pierwsze, że czas jest inny.

Może to jest właśnie sierpniowa lekcja?

Że nic nie trwa bez końca.

I że zanim głowa się przyzna, ciało już dawno wie. Serce przyspiesza na myśl o nowym. Brzuch się zaciska, kiedy próbujemy trzymać coś na siłę. Dłonie stają się cięższe, kiedy nie chcą już dźwigać tego, co przestało nas karmić.

Nie chodzi o to, żeby od razu wiedzieć, jak dalej. Sierpień uczy innego ruchu: zatrzymać się na granicy, poczuć to, co niewygodne, pozwolić, by coś się skończyło. To wcale nie jest pustka „o niczym”. To początek dojrzewania. Tak jak liść, który najpierw ciemnieje, traci lekkość, a dopiero potem opada.

I może właśnie to jest najważniejsze: zaufać, że ciało nie kłamie. Że w jego napięciach, drżeniach, przyspieszonym biciu serca zapisane jest to, co się zmienia. A my mamy wybór...

czy posłuchamy, czy jeszcze trochę udamy, że lato trwa.🙂🌞🍂

Dobrej niedzieli 🍀,
AK

🌿„Terapia to spotkanie dwóch ludzi, którzy wspólnie wyruszają w podróż. Pacjent szuka prawdy o sobie, a terapeuta - praw...
22/08/2025

🌿

„Terapia to spotkanie dwóch ludzi, którzy wspólnie wyruszają w podróż. Pacjent szuka prawdy o sobie, a terapeuta - prawdy o spotkaniu.”

🌿

Irvin Yalom

Dlaczego nie sięgamy głębiej?Żart, zgoda na wszystko, ucieczka w kolejne zadania…Znasz to?To sposoby, które kiedyś ratow...
21/08/2025

Dlaczego nie sięgamy głębiej?

Żart, zgoda na wszystko, ucieczka w kolejne zadania…
Znasz to?

To sposoby, które kiedyś ratowały nas przed bólem. Dawały złudzenie ulgi: pozwalały odwrócić uwagę, na chwilę nie czuć. Były potrzebne, bo dziecko musiało jakoś przetrwać w świecie, gdzie nie było miejsca na całą prawdę jego emocji i potrzeb.

Dlatego tak łatwo po nie sięgamy także dzisiaj:
👉 zgadzamy się, byle nie było konfliktu,
👉 uciekamy w działanie,
👉 przykrywamy ciężar żartem,
👉 odcinamy się w chłodnym intelekcie,
👉 rozmywamy siebie w innych.

Na moment wydaje się, że cierpienie ustępuje. Ale ono tylko zostaje odsunięte. Ukrywa się w napięciu ciała, w snach, w myślach, które powracają.

Powtarzanie starych sposobów nie prowadzi do zmiany. Umacnia jedynie dawny porządek, ten sam, który kiedyś chronił, ale dziś zatrzymuje nas w miejscu.

Prawdziwa przemiana zaczyna się natomiast wtedy, gdy odważymy się zejść głębiej. A głębiej oznacza w stronę tego, czego tak długo unikamy: bólu, wstydu, tęsknoty, złości.

I nie da się tego zrobić samotnie. Człowiek potrzebuje świadka - obecności drugiego, który nie odwróci wzroku, nie zagłuszy, nie naprawi, tylko wytrzyma obok. W takim towarzyszeniu dawne doświadczenie może wreszcie wybrzmieć.

To, co kiedyś było tylko sposobem przetrwania, przestaje być potrzebne.
A w jego miejsce pojawia się wybór.

👉 A Ty? Który z tych sposobów rozpoznajesz w sobie najczęściej?

CIEKAWOŚĆ ŚWIATAKażdy człowiek rodzi się z pragnieniem wyruszania w świat. To jak oddech życia - odejść kawałek dalej, s...
17/08/2025

CIEKAWOŚĆ ŚWIATA

Każdy człowiek rodzi się z pragnieniem wyruszania w świat.

To jak oddech życia - odejść kawałek dalej, sprawdzić, co kryje się za zakrętem drogi, a potem powrócić do miejsca, które daje ukojenie.😃🌞🌴

Ale żeby ten ruch był możliwy, potrzebna jest pewność, że ścieżka powrotu pozostanie otwarta.
Że dom nie zamknie drzwi, gdy je przekroczymy.

Dziecko, które dorasta w cieple i przyjęciu, uczy się tego rytmu naturalnie.
Wydech - idę w świat. Wdech - wracam do bliskości.

Tak powstaje wewnętrzna mapa, dzięki której w dorosłości potrafimy odkrywać nowe przestrzenie z ciekawością, a nie z lękiem.

Ale są domy, w których ten rytm zostaje zakłócony.

👉Środowisko nadmiernie lękowe, pełne ostrzeżeń i niepokoju, zasiewa w dziecku obraz świata jako pełnego zagrożeń.
👉Środowisko autorytarne, nadmiernie kontrolujące, odbiera prawo do własnych prób i kierunku.
👉Środowisko niespójne emocjonalnie (raz przyjmujące, raz odrzucające) uczy, że powrót nigdy nie jest pewny.
👉A środowisko narcystyczne, w którym dziecko traktowane jest raczej jako przedłużenie rodzica, niż odrębna istota, sprawia, że samodzielność zaczyna jawić się niemal jak zdrada.

W takich warunkach naturalna ciekawość zamienia się w czujność. Odkrywanie nie cieszy, lecz budzi lęk a oddalenie grozi utratą, powrót natomiast - krytyką lub chłodem.

Świat staje się wówczas miejscem, w którym łatwo się zgubić, a trudno odnaleźć siebie.

I w dorosłym życiu nosimy echo tamtych ścieżek. Jedni kroczą lekko, pewni, że nawet jeśli się zagubią, potrafią znaleźć drogę do siebie. Inni idą ostrożnie, jakby każdy krok w nieznane niósł ryzyko utraty.

🌞A przecież świat nie przestaje wołać. Wciąż czeka, byśmy go dotknęli, byśmy dali się porwać jego tajemnicom.🌞

Pytanie tylko, czy w sobie samych odnajdujemy tę bezpieczną ścieżkę, która pozwala zarówno odchodzić, jak i powracać?

CIAŁO Bywa, że nie ma mnie w sobie.Jakby ktoś uchylił oknoi pozwolił myślom wymknąć się na zewnątrz.A moje ciało trwa,wy...
15/08/2025

CIAŁO

Bywa, że nie ma mnie w sobie.
Jakby ktoś uchylił okno
i pozwolił myślom wymknąć się na zewnątrz.

A moje ciało trwa,
wykonując swoją cichą pracę.
Nawija krew na szpule żył,
przesuwa powietrze w górę i w dół,
przechowuje światło i ciemność w równych proporcjach.

Nie skarży się.
Wie, że wrócę.
W końcu zawsze wracam...

A ono z niegasnącym światłem w kuchni,
przyjmuje mnie do środka
i pozwala zostać.

Zawsze wracam,
A ono zawsze jest
Od początku do końca
Moje ciało
Żywe

AK

🌿🌿🌿

ODPOCZYNEK 🌞🌿🌴🪼W świecie, który mierzy wartość człowieka szybkością jego odpowiedzi i natychmiastową gotowością do dział...
09/08/2025

ODPOCZYNEK 🌞🌿🌴🪼

W świecie, który mierzy wartość człowieka szybkością jego odpowiedzi i natychmiastową gotowością do działania, zatrzymanie może wydawać się niebezpieczne, drażniące lub kojarzyć z nudą. A jednak dla ciała, zwłaszcza tego, które dźwiga w sobie pamięć traumy staje się ono koniecznością, bez której układ nerwowy nie potrafi powrócić do równowagi.

Są w nas mięśnie, które od lat stoją na straży, napięte jak struny, gotowe do ucieczki lub walki przy najmniejszym drgnieniu świata. Są oddechy, które nauczyły się nie schodzić zbyt głęboko, bo w tej głębi kryje się echo dawnych wydarzeń, dźwięk zagrożenia, którego nie da się wymazać z pamięci. Trauma uczy czujności - tej chorobliwej, nielitościwej, która nie pozwala zasnąć głębokim snem, każąc czuwać nawet wtedy, gdy noc jest spokojna.

Neurobiologia mówi o tym językiem suchych faktów: dopóki ciało nie poczuje bezpieczeństwa, dopóty umysł będzie krążył wokół dawnych ruin, wracając do nich jak do miejsca, w którym coś pozostało niedokończone.

I właśnie dlatego ODPOCZYNEK nie jest jedynie przerwą w pracy, lecz bywa powrotem - powrotem do siebie w najprostszej, a zarazem najtrudniejszej formie.

To moment, gdy można usiąść na tarasie i patrzeć, jak powietrze faluje od gorąca, a w oddali morze oddycha własnym, niespiesznym rytmem; gdy stopy zanurzone w chłodnej wodzie zaczynają powoli rozluźniać to, czego nie zdołały rozluźnić żadne słowa ani próby racjonalnego tłumaczenia. W takich chwilach ciało uczy się od nowa, że wolno puścić; że świat nie runie, jeśli przestaniemy go przez moment podtrzymywać.

🌿Ja także jestem w podróży nie tylko urlopowej ale i nowej, która przestaje być mglistym przeczuciem, a zaczyna nabierać kształtów i kierunku; drogi pracy z ciałem, które pamięta więcej, niż zdoła kiedykolwiek opowiedzieć język. Bo to właśnie w mięśniach, w oddechu, w drobnych drżeniach dłoni, w nagłych ukłuciach w mostku mieszkają te fragmenty nas, które zostały utracone w tamtej chwili, gdy wydarzyło się „to”.

💚Wierzę, że można je odzyskać - nie gwałtownym gestem, nie desperackim wysiłkiem, nie logicznym wytłumaczeniem lecz w zwolnieniu, w rytmie oddechu, który wraca do nas powoli, jak list długo leżący w zapomnianej szufladzie, aż wreszcie ktoś odważy się go otworzyć i przeczytać do końca.

Dobrego odpoczynku 💚🌿🌴
AK

O fragmencie mózgu, który wystawił się ku światu🌼🌿Dwa dni temu wróciłam z ważnego dla mnie szkolenia - Brainspotting Faz...
29/07/2025

O fragmencie mózgu, który wystawił się ku światu🌼🌿

Dwa dni temu wróciłam z ważnego dla mnie szkolenia - Brainspotting Faza 2 (z majową Fazą 1, to już razem 6 pełnych dni szkolenia).

To był czas pogłębiania nie tylko wiedzy, ale przede wszystkim sposobu bycia z drugim człowiekiem. Z ciszą. Z niepewnością. Z ciałem, które wie więcej, niż da się wypowiedzieć.
Z tego zatrzymania zostało we mnie coś, czym chcę się z Wami podzielić:

🌿Nie wszystko, co ważne, da się opowiedzieć słowami. Są rzeczy, które rozgrywają się ciszy, w napięciu ramion, w powstrzymanym oddechu, w spojrzeniu, które na moment gdzieś wędruje albo się zawiesza.

🌿 Że często nie trzeba mówić dużo, żeby coś naprawdę ważnego mogło się wydarzyć.
Czasem wystarczy być. I zauważyć.

🌿W tej metodzie punktem wyjścia jest wzrok.
Nie przypadkiem, bo siatkówka oka powstała z tej samej tkanki, co mózg. Właściwie to fragment mózgu, który wysunął się ku światu.
Prawie połowa naszej neurologii zajmuje się przetwarzaniem tego, co widzimy a oko jest jak mapa - zapisuje to, co przeszliśmy. Dlatego czasem jedno zatrzymanie spojrzenia mówi więcej niż cały monolog.

🌿Coraz mocniej przekonuję się i mam wdzięczność za takich właśnie nauczycieli, że w terapii nie chodzi o „naprawianie” czegokolwiek.
Chodzi o obecność.
O to, by druga osoba mogła w tej obecności doświadczyć siebie trochę inaczej niż dotąd.
Bez presji, że ma być jakaś, bez „muszę”, bez oceny.

🌿Niepewność nie przeszkadza.
Czasem właśnie ona pozwala naprawdę się spotkać. Dlatego warto iść kawałek z tyłu. Nie prowadzić na siłę. Ale też nie znikać — tylko być obok i trzymać ramę.
Tyle. I aż tyle.

🌿Bo wszystko, co zostanie zauważone, ma szansę się poruszyć. A to, czego nie widzimy, potrafi zastygnąć w nas na lata.

🌿Ta filozofia i sposób pracy są głęboko zgodne z moją naturą.To dla mnie jak oddech ulgi – w końcu mogę być sobą, bez presji systemu, który naciska, by „terapeutka była jakaś". Po szkoleniu jeszcze bardziej uznaję swoją delikatność, powolność, otwartość, wrażliwość i umiejętność czytania z pola, bo mam do siebie zaufanie. Zaufanie do ciała, do procesu i do klienta. To daje mi poczucie prawdziwej wolności w tej pracy.

🌿 Że Gestalt pięknie przeplata się i uzupełnia z Brainspottingiem.

Brainspotting Polska dziękuję z głębi serca za to szkolenie, za trud organizacji, za Wasze doświadczenie, za chęć dzielenia się, za ludzi tych dzielących się doświadczeniem i tych uczących się ramię w ramię 🌿🌼 i za to, że mogłam, choć drżącym głosem, wypowiedzieć słowo godność i łagodność i usłyszeć, że są one mocą... to dla mnie ważne.

No i co dalej? Dalej będę zgłębiać i uczyć się brainspottingu w kolejnych Fazach 🌼🙂💛 Cieszę się 😄

P.S. A na zdjęciu ja dumna z certyfikatem i trenerka Monika Gos - mam wielki szacunek dla Twojego doświadczenia i delikatności, to zaszczyt uczyć się od Ciebie 🌼💛

Aaaaach....

Adres

Ulica Fabryczna 29/37
Poznan
61-512

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Psychoterapia Anna Karczewska umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Psychoterapia Anna Karczewska:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram