
07/08/2025
Wakacyjna klątwa Filipa
Jak co roku, pojechaliśmy na 4 dni do Jastarni. Pogoda nie rozpieszczała, więc wybraliśmy się do fokarium (jak co roku 😅). Kiedy szliśmy koło plaży, Filip wziął Misię na barana. W pewnym momencie słyszę achy i ochy oraz dźwięk, jakby ktoś upadał.
Odwracam się i widzę, że Misia leży na ziemi. Filip też. 🫥
Nie widziałam samego upadku, ale Misia mówiła, że nic jej nie jest. Filip twierdził, że ją łapał, żeby nie uderzyła o ziemię. Sądząc po minach ludzi, musiało to wyglądać dramatycznie. Przynajmniej mnie zmroziło… Filip uważa, że to było poślizgnięcie na piasku, a nie „przez chorobę”.
Później tego samego dnia znów wylądował na ziemi. Tym razem ześlizgnął się z krawężnika.
Filipa kolana po raz kolejny oberwały. To już któreś wakacje z rzędu, kiedy Filip się przewraca i rozwala kolana. Jakaś wakacyjna klątwa… (link do poprzednich upadków w komentarzu)
Ale podejdźmy do tego analitycznie i zastanówmy się, dlaczego tak się dzieje:
– wysiłek
– długie spacery
– stres
– pośpiech
– niepewne podłoże
– złe obuwie (niepodtrzymujące stopy)
To czynniki, które najczęściej wpływają na upadki.
Filipowa choroba nie odpuszcza, a on dzielnie z nią walczy, chodząc na kosztowną rehabilitację. Wkurza mnie to, że musimy co roku prosić Cię o 1,5% podatku na rehabilitację dla Filipa. Dlaczego? Bo to uwłaczające, kiedy ciągle musimy prosić o pomoc, zwłaszcza gdy inni z niepełnosprawnościami dostają o wiele lepsze wsparcie.
Wiele się ostatnio dzieje w sprawach osób z niepełnosprawnością, ale żadna z tych zmian nas nie dotyczy! Ciągle słyszę:
– „od czegoś trzeba zacząć”,
– „najpierw muszą dostać inni”,
– „wam się nie należy”,
– „jest za sprawny”,
– „pomoc takim ludziom to zaprzeczenie asystencji”.
Mam już dość!
Filipowi nawet nie przysługiwała renta aż do tego roku, bo miał za mało lat stażu pracy! Teraz ma rentę (kilkaset złotych), obniżoną, bo „za dobrze zarabia”!
A tymczasem ja żebrzę w internecie i zbieram Filipa z chodnika. Nikt tego nie rozumie, a tak wygląda życie z chorobą nieuleczalną i postępującą.