Rafał Wach Fizjoterapeuta

Rafał Wach Fizjoterapeuta Fizjoterapeuta, Terapeuta Sportowy
(23)

Kasia zgłosiła się do mnie z problemami w obrębie rejonu odcinka kręgosłupa lędźwiowego oraz krzyżowego (przeciążanie mi...
13/09/2023

Kasia zgłosiła się do mnie z problemami w obrębie rejonu odcinka kręgosłupa lędźwiowego oraz krzyżowego (przeciążanie mięśnia czworbocznego lędźwi, biodrowo-lędźwiowego). Ból pojawiał się w trakcie treningu siłowego, szczególnie podczas głębokich przysiadów z obciążeniem. Szanowna Pacjentka poza treningiem siłowym, bardzo ambitnie trenuje również twerk. Jaki zastaliśmy obraz kliniczny:

bardzo ruchomy odcinek lędźwiowy (dostosowanie do twerku)
ograniczona kontrola miednicy w płaszczyźnie czołowej (niedostatki ruchu nadrabiane odcinkiem L)
niedostateczna kontrola tułowia podczas rotacji oraz antyrotacji th
nadmierna kompensacja ruchu hinge przez kręgosłup lędźwiowy
brak umiejętnej kontroli bracingu w trakcie ćwiczeń siłowych
nadmierne wykorzystywanie zginaczy biodra w trakcie ćwiczeń siłowych

Nietrudno by w takich warunkach lędźwia przyjmowały na siebie nadmierne obciążenie, jeżeli muszą nadrabiać częściowo pracę pozostałych segmentów oraz stanowią główne skrzypce strategii ruchowych :) Czy w takim wypadku trzeba zabronić twerku? Absolutnie nie, natomiast jeżeli chcemy korzystać ze specyfiki tańca i połączyć to z treningami siłowymi to należy dać ciału coś w zamian i to zrobiliśmy :)

Co zostało wykonane:

aktywizacja, uruchomienie odcinka Th
nauka korzystania z brzuszka podczas rotacji, antyrotacji
nauka poprawnego bracingu
reedukacja ruchu hinge
aktywizacja biodra celem odtworzenia kontroli nad ruchami rotacji i centralizacji stawu, wdrożenie tego w ruchach złożonych

Efekty:

Czucie pośladka dostępne w ćwiczeniach bez potrzeby milionów aktywizacji,
Świadomość ciała w przestrzeni – Kasia wie w jaki sposób ciało zachowa się w zależności od wykonania ćwiczenia i np. rozumie dlaczego w danej chwili zapracuje bardziej czwórką a w innej tyłem uda
Kręgosłup nie boli i można ćwiczyć jak człowiek :)
Bioderko i kręgosłup piersiowy stały się o wiele bardziej podatne na świadome korzystanie w ruchu, przez co nie ma potrzeby korzystać nadmiernie z kręgosłupa lędźwiowego jeżeli nie mamy do tego celowej intencji
Poza brakiem bólu, człowiek w pakiecie staje się silniejszy :)

Także podsumowując, troszkę pracy na podstawach pozwoliło pozbyć się problematyki i uskuteczniać swoje pasje bez bólu :)

Hello, dziś opiszę historię sympatycznego Amadeusza. Nasz kolega doznał dość nietypowej kontuzji. Wstając niefortunnie z...
06/09/2023

Hello, dziś opiszę historię sympatycznego Amadeusza. Nasz kolega doznał dość nietypowej kontuzji. Wstając niefortunnie z krzesła, poślizgnął się i jedno z kolan poszło energicznie w dość charakterystyczne ustawienie związane z wykoślawieniem kolana i rotacją zewnętrzną podudzia (typowe dla uszkodzeń więzadła krzyżowego przedniego). Nie usłyszał jednak w trakcie żadnego kliknięcia, chrupnięcia itd., jednak zaraz po urazie przez kilka dni w stawie pojawił się wzmożony obrzęk.

Jaki zastałem obraz kliniczny w trakcie pierwszej wizyty:

ból od 2 miesięcy w trakcie obciążania stawu, ból niepunktowy, rozmyty
brak uczucia niestabilności, jednak brak pewności w obciążaniu
w teście szuflady przedniej, minimalnie większy zakres ruchu niż w kolanie przeciwległym, podobne obserwacje w pozostałych biernych ruchach
brak objawów uszkodzenia mięśni okalających staw oraz łąkotek
dostrzegalnie słabsza kończyna pod względem siły mięśniowej od przeciwległej
w trakcie obserwacji pod usg, dostrzegalny był w stawie płyn

Ze względu na charakter i okoliczności kontuzji, poprosiłem Amadeusza o wykonanie rezonansu celem wykluczenia uszkodzeń strukturalnych, natomiast pod względem fizjo od razu wdrożyliśmy ruch, by przez ćwiczenia redukować obrzęk, wzmocnić staw kolanowy, kończynę dolną.

Wynik rezonansu okazał się bardzo sympatyczny – brak uszkodzeń, co pozwoliło nam wdrożyć porządny trening siłowy dołu, z dużą ilością ćwiczeń unilateralnych, tak by zadbać o podstawy, stabilizację kończyny i centralizację stawów oraz co było dla tej sytuacji kluczowe i bardzo ważne – by Amadeusz nie bał się obciążać kończyny.

Dziś, już Szanowny Pacjent ćwiczy na siłce bez bólu i korzysta z kolana pewnie, zgodnie z przeznaczeniem. Nie jestem w stanie precyzyjnie stwierdzić, co konkretnie się przeciążyło w trakcie ferelnego wstawania z krzesła (spotkanie 2 miesiące od przeciążenia), jednak na podstawie tej historii mogę stwierdzić, że największe „spustoszenie” zadziało się później. Brak diagnostyki w szybkim czasie po urazie, doprowadził do nieświadomego odciążania kończyny i zmniejszeniem pewności w trakcie korzystania z niej. Zaowocowało to osłabieniem gorsetu mięśniowego oraz sprawieniem, że staw łatwiej się przeciążał. Ta historia zakończyła się szczęśliwie, jednak nie pozostawiajmy urazów samych sobie, jeżeli ból nie chce nam odpuścić :)

Co się składa na sukces terapii?1. Najważniejszy, bez którego nie da się pójść o krok dalej – Pacjent musi świadomie chc...
29/08/2023

Co się składa na sukces terapii?

1. Najważniejszy, bez którego nie da się pójść o krok dalej – Pacjent musi świadomie chcieć, pozwolić sobie pomóc, realizować zalecenia. Bez tego, ryzyko niepowodzenia rehabilitacji bądź nie spełnienia głównych celów i założeń może być bardzo duże.

2. Edukacja – jeżeli dany problem np. bólowy trwa od kilku mięsiecy / lat, to należy przeanalizować jego istotę (analiza biomechaniczna, diagnostyka różnicowa), codzienny behawior, możliwości regeneracyjne (np. sen, psychosomatyka, odżywanie), choroby współtowarzyszące. Rolą fizjo jest, by Pacjent był świadomy i rozumiał z czego dany problem wynika, co będzie pomagać i wspierać proces usprawniania, a co będzie go zaburzać, utrudniać. Pacjent też musi wiedzieć, czego należy się spodziewać w poszczególnych etapach rehabilitacji, co powinno wywołać niepokój, a co być naturalnym jej następstwem.

3. Sukces terapii to praca zespołowa. Zawsze tłumaczę, że ja mogę wskazać drogę, prowadzić przez nią i podpowiadać najlepiej jak tylko mogę, jednak Pacjent musi kroczyć samodzielnie. Rolą Pacjenta w tym wszystkim jest by zgodnie z wyznaczonymi przezemnie terminami raportował, nagrywał filmy z cwiczeń i kontaktował się zawsze, jeżeli odczuwa, że cokolwiek idzie nie tak. Protokoły, plan ćwiczeń, ćwiczenia należy modyfikować na bieżąco, tak by prowadzić do określonego celu. Jakość ruchu niejednokrotnie stanowi o być bądź nie być, pod względem sensowności wykorzystywania danego ćwiczenia, ponieważ nie interesuje nas samo przeniesienie ciężaru z punktu A do B, a jaki efekt uzyskamy z pracy w to włożonej. Wierzcie mi, nie znam żadnego lekarza, fizjo, trenera bądź innego specjalisty który by denerwował się, że ktoś chce coś skontultować w trakcie współpracy, natomiast świadome ukrywanie problemu, bądź nie wywiązywanie się z realizacji zaleceń to gra na własną szkodę zarówno pod względem zdrowotnym, czasowym, finansowym. Wtedy jako Pacjent należy zadać sobie pytanie, czy prawidłowo realizujemy punkt 1.

4. Nie ma dróg na skróty. Paleta możliwości oddziaływania na ciało w fizjoterapii jest bardzo szeroka, jednak ponad wszystko stoi jedna Pani, która może z całą gracją do nas rzec „Wyżej dupy nie podskoczysz”, a na imię jej Fizjologia. Sprawny fizjo będzie w stanie wykonać „czary”, gdzie np. w dużej części ruchów pod obciążeniem nie będziesz odczuwać naderwanego tydzień wcześniej więzadła, jednak nie będzie to oznaczać że to np. doskonała pora na przebiegnięcie maratonu. Stąd też np. tutaj trzeba tak poprowadzić terapię by poza leczeniem bólu, zapewnić temu więzadłu warunki do regeneracji, wzmocnienia, bezpiecznego powrotu do pełnionej roli, wyłapania i załatania słabych ogniw (jeżeli są przesłanki że mogły wpłynąć na „ułatwienie” nabawienia się kontuzji). Najczęściej taka praca sprowadza się do powrotu do podstaw, prostych ćwiczeń, ogarnięciu backgroundu w swoim behawiorze, a to nie ukrywajmy nie jest seksowne.

Gracjan wpadł do mnie z tematem przeciążonego barku, który nabawił się w trakcie wykonywania powell raise. Odczuł mocne ...
26/06/2023

Gracjan wpadł do mnie z tematem przeciążonego barku, który nabawił się w trakcie wykonywania powell raise. Odczuł mocne przeciążenie w stawie barkowo-obojczykowym do tego stopnia, że obawiał się uszkodzenia strukturalnego.

Co wyszło w badaniu w gabinecie:
na samym początku ruchy czynne bolesne (ból występujący w niektórych zakresach w trakcie obwodzenia w obu kierunkach, skrajny zakres zgięcia w górę, czynny zwis na drążku
po zdarzeniu brak obrzęku, krwiaka, ocieplenia, oziębienia jakichkolwiek zmian w obrębie bolesnego rejonu, brak zmian w czuciu, kontroli, temp., siły, kończyny górnej
ruchy bierne obojczyka, przemieszczanie w każdym kierunku bezbolesne (oraz brak nadruchomości w stosunku do 2 stawu), ból w skrajnym przywiedzeniu ramienia, skrajne odwiedzenie z rot. zew. brak bólu (te informacje pozwoliły nam wstępnie stwierdzić, że raczej nie jest tak źle :) )
odstające wizualnie łopatki od ściany klatki piersiowej
rozluźnienie mięsnia piersiowego większego, podobojczykowego oraz rejonu stricte połączenia stawowego bardzo mocno zredukowało objawy w bardzo dużym stopniu z bólu ok. 6/10 VAS do 1,5-2/10 VAS.

Następujące badanie połączone z obserwacją skutków masażu, wskazało że doszło do dość mocnego przeciążenia tkanek miękkich w obrębie stawu i trzeba podejść do niego w następujący sposób:
zmniejszyć nadmierny angaż ruchu stawu barkowo-obojczykowego w stosunku do pozostałych stawów obręczy poprzez optymalizacje pracy całego kompleksu (co pozwoli zmniejszyć przeciążenie układu oraz zmniejszy docelowo napięcie mięśnia podobojczykowego oraz piersiowego mniejszego) czyli między innymi zaangażować mięśnie dookoła łopatki które zaangażują jej lepsze doklejenie do ściany klatki piersiowej i ułatwią jej przemieszczanie się tak by staw barkowo-obojczykowy nie musiał wykonywać nadmiernej pracy przez odpowiednio dobrane ćwiczonka
ograniczyć ruchy wywołujące ból (nie oznacza to że łapka ma nie ćwiczyć, wprost przeciwnie – robimy wszystko na siłce co nie prowokuje bólu, ale by łapka działała trzeba ćwiczyć :)
zadbanie o sen, jakościową miskę

Po 3 tygodniach kontuzja barku stała się tylko wspomnieniem, a efektem ubocznym leczenia kontuzji okazało się poprawienie siły obręczy barkowej, świadomości ciała oraz wyciskania na klatę :)

Moi DrodzyW celu polepszenia jakości usług, w gabinecie pojawił się aparat USG. Ultrasonografia w praktyce fizjoterapeut...
02/01/2023

Moi Drodzy

W celu polepszenia jakości usług, w gabinecie pojawił się aparat USG. Ultrasonografia w praktyce fizjoterapeuty wspomaga nadzór nad efektami rehabilitacji, wspomaga diagnostykę różnicową oraz daje możliwość szybszego reagowania celem konsultacji z innym specjalistą, kiedy złożoność problemu Pacjenta przekracza zakres naszych kompetencji.

Rolą aparatu będzie wsparcie w diagnostyce funkcjonalnej układu mięśniowo-szkieletowego (np. obserwacja pracy danych mięśni, ścięgien, więzadeł w stawie w trakcie ruchu). Przykłady pracy gdzie takie cudo można stosować:

nadzorowanie postępów w trakcie rehabilitacji tendinopatii ścięgien (np. achillesa, mięśnia czworogłowego uda)
nadzorowanie postępów w trakcie rehabilitacji uszkodzeń mięśni, więzadeł
ocena jakości pracy stawu i jego elementow (np. czy jego element jest stabilny bądź też nie)

Jest to początek mojej drogi z wykorzystaniem aparatu i czeka mnie wiele pracy zanim osiągnę w tym pewien stopień skuteczności, lecz wierzę że jest to właściwy kierunek celem poszerzania kompetencji by odnajdować się we współczesnej fizjoterapii. Istotną informacją dla pacjentów jest fakt, że użycie USG w trakcie wizyty nie będzię wiązało się z jakimikolwiek dodatkowymi opłatami :)

Hello :) W ostatni weekend miałem przyjemność uczestniczyć w module C kursu DNS, prowadzonym przez Panią Zuzane Suzan z ...
28/11/2022

Hello :) W ostatni weekend miałem przyjemność uczestniczyć w module C kursu DNS, prowadzonym przez Panią Zuzane Suzan z Prague School of Rehabilitation. Jest to metoda bardzo mocno związana z obserwacją, analizą oraz szeroko rozumianą optymalizacją ruchu ciała człowieka w odniesieniu do kinezjologii rozwojowej :)

W trakcie 3 dni pogłębiałem wiedzę w kierunku terapii obręczy barkowej, miedniczej, skolioz oraz mięśni dna miednicy. Charakter kursu, poruszał zarówno tematykę rozwiązywania lokalnych problemów jak i umiejscowienie ich i zrozumienie w przestrzeni. Nie nazwałbym tego modułu rewolucją, raczej ewolucją, rozbudowaniem wiedzy zdobytej na poprzednich modułach, co ma oczywiście pozytywny wydźwięk.

Odpocząłem, naładowałem bateryjki, zyskałem trochę świeżego spojrzenia na tematy, z którymi codziennie zmagam się w gabinecie – cytując klasyka pochodzącego z pewnego znanego kanadyjskiego serialu, którego akcja toczy się na osiedlu barakowozów z Sunnyvale – „Jest w pytę!”

Teraz pozostaje mi wdrażać zdobytą wiedzę w praktyce, tak by móc być dla Was jeszcze skuteczniejszym :)

Mini obsuwa, ale melduję – kurs wstępny z USG narządu ruchu za mną :) Kurs obejmował zapoznanie z podstawowym obrazowani...
05/10/2022

Mini obsuwa, ale melduję – kurs wstępny z USG narządu ruchu za mną :)

Kurs obejmował zapoznanie z podstawowym obrazowaniem stawu skokowego, kolanowego, obręczy barkowej oraz biodra w bardzo praktycznym wydaniu. Bardzo dużo radości sprawiło mi szukanie oraz odkrywanie poszczególnych elementów stawów. Co mogę powiedzieć – jest to bardzo trudna sztuka, wymagająca wielu godzin żeby móc określić co widzimy i by zastosować ją praktycznie w gabinecie. Praktyczne nadzorowanie postępów rehabilitacji, wzbogacenie badania w aspekcie diagnostyki funkcjonalnej oraz różnicowej stanowią potężny, miarodajny oręż w walce o zdrowie pacjenta. Zdaję sobie sprawę, że w trakcie 2 dni temat zaledwie liznąłem, jednak wzbudziło to moje zainteresowanie i dosłownie oczy mi się zaświeciły :) Z pewnością w niedalekim czasie będę starał się oto by w gabinecie znalazł się aparat i będę działał :)

Poza obrazowaniem, dużo smaczków ortopedyczno-traumatologiczno-praktycznych przekazał mi i uczestnikom prowadzący – lek. Dawid Kawka, któremu mega dziękuję za poświęcony czas i zaangażowanie.

Pokłony również należą się mojemu partnerowi kursowemu – Mateuszowi, który w codziennej praktyce lekarza rodzinnego, o wiele bardziej znał temat praktycznie i pomagał mi okiełznać głowicę i odnajwywać się w przestrzeni :)

Alicja wpadła do mnie z dwoma tematami:ograniczeniem wyprostu kręgosłupa piersiowego, co w trakcie wykonywania foczki wy...
29/08/2022

Alicja wpadła do mnie z dwoma tematami:

ograniczeniem wyprostu kręgosłupa piersiowego, co w trakcie wykonywania foczki wymuszało nadmierną pracę odcinka lędźwiowego, „betonowało” łopatki w elewacji i wywoływało napięcie w rejonie mostka

ograniczeniem ruchomości by zejść do szpagatu – niedostateczna ruchomość bioderka, „ciągnięcie” w udach oraz rejonie kości kulszowej

Sprawdzając, cóż się kryje w rejonie kręgosłupa piersiowego odnaleźliśmy:
dość mocno ograniczoną rotację kręgosłupa Th,

Problem z wykorzystaniem mięśni skośnych w funkcji (izometrycznie Alicja jak najbardziej potrafiła je napiąć, jednak wykonanie zadania ruchowego z ich wykorzystaniem było trudne),

Niesforną łopatkę, która „skakała” po klatce piersiowej, w trakcie wykonywania ruchu

Niedostateczną ruchomość biodra w zakresach rotacyjnych oraz kontrolę w skrajnych zakresach

Dobraliśmy odpowiednie ćwiczonka naprawcze, by nadrobić to z czym ciało nie dawało sobie rady :)

Efekt:

Odblokowanie odcinka piersiowego i foczka przestała stanowić problem
Znaczna poprawa ruchomości do zejścia w szpagat, bez bólu

Oczywiście, nic nie dzieje się tutaj w sposób magiczny. Proces treningowy trwa, a Alicja walczy o lepsze jutro : )

Dzisiaj króciutki post. Nie zawsze pacjenci zgłaszają się do mnie z bólem, przeciążeniem, czy też kontuzją. Często np. m...
03/08/2022

Dzisiaj króciutki post. Nie zawsze pacjenci zgłaszają się do mnie z bólem, przeciążeniem, czy też kontuzją. Często np. mają problem z wyczuciem pracy danej partii, hipertrofią. W takiej sytuacji pomagam z oceną funkcjonalną pacjenta, by odkryć z jakiej przyczyny wynika kompensacja.

Aga miała problem z rozwojem i czuciem pracy mięśni naramiennych, gdzie w trakcie wykonywania ćwiczeń odczuwała pozostałe mięśnie obręczy barkowej. Jaki towarzyszył nam background:

problem z ustabilizowaniem łopatki w trakcie zginania i odwodzenia ramienia (zaburzony ślizg łopatki po klatce piersiowej, „odstawanie łopatek”, zbyt duże angaż mięśni czworobocznych zstępujących w stosunku do reszty)

problem z usytuowaniem tułowia w jednej pozycji (zmiana krzywizn kręgosłupa w trakcie wykonywania ćwiczenia – np. pogłębianie kifozy piersiowej w trakcie ruchu , ograniczenia w ruchomości odcinka piersiowego które ograniczały ślizg łopatki oraz odpowiednie napięcie gorsetu mięśniowego pomiędzy miednicą a klatką piersiową)

Cóż uczyniliśmy:

Wzięliśmy na warsztat ćwiczonka, w których nauczyliśmy się prawidłowo kontrolować połączenie brzuszka, miednicy i tułowia żeby zbudować stabilne centrum

Na przygotowanym fundamencie zrobiliśmy reedukację ćwiczonek z dążeniem do odtworzenia prawidłowego rytmu ramienno-łopatkowego, ślizgu łopatki i eliminowania towarzyszących kompensacji

Jaki mamy efekt? :

Aga nie ma problemu już z czuciem mięśni naramiennych, a ćwiczenia które do tej pory wykonywała musiała zregresować pod względem ciężaru. Zaczęły się pojawiać porządne zakwasy tam gdzie trzeba :)

Kaptury i klatka nie chcą już się tak ochoczo wspinać jak wcześniej, sylwetka stała się bardziej otwarta

Poprawiła się przy okazji jakość pozostałych ćwiczeń wielostawowych, które wykonywała :)

Historia kontuzji LucynkiLucynka wpadła do mnie z niezaleczonym bólem, trwającym w dniu I wizyty ok. 4 miesiąca na począ...
27/07/2022

Historia kontuzji Lucynki

Lucynka wpadła do mnie z niezaleczonym bólem, trwającym w dniu I wizyty ok. 4 miesiąca na początku pod prawym pośladkiem, następnie ból przechodził coraz bardziej na przebiegu mięśni dwugłowych uda. Do kontuzji doszło w trakcie robienia szpagatu na aerial hoop. Dotychczasowa rehabilitacja opierała się tylko na technikach manualnych, zwiększyły one zakresy ruchomości jednak nie zamknęły sprawy do końca.

Charakter przeciążenia : naciągnięcie / delikatne naderwanie mięśnia dwugłowego uda
Czynniki towarzyszące:

osłabiona stabilizacja centrum w płaszczyźnie poprzecznej
skompensowana kontrola stawu biodrowego
ograniczone zakresy ruchomości odcinka th

Na początku zadbaliśmy o prawidłową pracę centrum oraz lokalna stabilizację biodra (korzystanie z mięśni brzuszka, pośladków, wyłączenie nadrabania pracy biodra przez odcinek lędźwiowy w kompensacji itd.). Pierwszy efekty:

zmniejszenie ciągnięcia i ograniczenia na przebiegu przeciążenia
zwiększone zakresy ruchomości w trakcie skłonu, schodzenia do szpagatu

Miły fakt, że przygotowanie „fundamentu” ruchowego, który przestał podrażniać przeciążony mięsień, dało aż tyle :)

Kiedy podstawy były już za nami, bezpośrednio przeszliśmy do wzmacniania naszego mięśnia dwugłowego uda, na początku poprzez ćwiczonka izolowane, później złożone przechodząc przez coraz trudniejsze formy :)

Efekt finalny: powrót wszystkich zakresów, zwiększona siła, brak bólu, możliwość z powrotem cieszenia się ukochanym sportem jakim jest pole dance :)

Teraz Lucynka może skupiać się na zajęciach w Pole Therapy :)

fot: metelski

Hej, napiszę Wam parę słów co u mnie. Ostatnio nie tworzyłem za wiele poza relacjami, z krótkimi opisami przypadków poni...
19/04/2022

Hej, napiszę Wam parę słów co u mnie. Ostatnio nie tworzyłem za wiele poza relacjami, z krótkimi opisami przypadków ponieważ cały czas coś się dzieje – pochłania mnie praca z pacjentami i rzeczami dookoła gabinetowymi, nauka oraz realizowanie spraw by jeszcze lepiej nieść Wam pomoc.

W tym tygodniu miałem przyjemność spotkać się z koleżankami z gabinetu Propede, gdzie mam przyjemność współpracować na linii stópkowatych tematów. Spędziliśmy wspólnie kilka godzin, gdzie powymienialiśmy się obserwacjami, główkowaliśmy nad ulepszeniem sposobów pracy z Pacjentami oraz wzajemnie się od siebie pouczyliśmy :)
Propede - Gabinet Podologiczny

Dodatkowo miło mi ogłosić, że w końcu udało mi się odnaleźć brakujące ogniwo na linii, gdzie kończy się funkcja a zaczyna struktura. W pracy z Pacjentem zależy mi na płynnym przekazie informacji, możliwości dyskutowania nad przypadkiem i możliwością konsultacji w każdej chwili, kiedy tylko posiadam choć cień niepewności. Okazało się, że Maciej ma dokładnie to samo podejście i zależy mu by tworzyć interdyscyplinarne grono. Mogę śmiało powiedzieć, że już od pewnego czasu działamy razem i facet sprawdził się w boju :)
Lekarz Maciej Kasprzyk

Kolejny mały news – w piątek jadę do Łodzi na drugi moduł kursu DNS – także proszę Państwa dzieje się :)

Pora na kolejną obrazkową dawkę :)
07/03/2022

Pora na kolejną obrazkową dawkę :)

Ostatni post ładnie się przyjął, pora więc na kolejne obrazkowe "dzieło", tym razem o ustawieniu głowy w ćwiczeniach sił...
22/02/2022

Ostatni post ładnie się przyjął, pora więc na kolejne obrazkowe "dzieło", tym razem o ustawieniu głowy w ćwiczeniach siłowych :)

Mały post z instagrama, traktujący o kompensacjach w robieniu pośladków : )
16/02/2022

Mały post z instagrama, traktujący o kompensacjach w robieniu pośladków : )

Czy jesteśmy w stanie zmienić długość mięśnia przez rozciąganie?Kto z Was nie wykonywał kiedykolwiek stretchingu? Z pewn...
31/01/2022

Czy jesteśmy w stanie zmienić długość mięśnia przez rozciąganie?

Kto z Was nie wykonywał kiedykolwiek stretchingu? Z pewnością obserwowaliście wtedy przez pewien czas zwiększony zakres ruchu. Czy mięśnie, które rozciągaliście wydłużyły się? Postaram się tutaj co nieco podpowiedzieć :)

Grupa badaczy przeprowadziła przegląd z metaanalizą 26 badań mogących odpowiedzieć na pytanie:

„Czy częste rozciąganie zmienia właściwości strukturalne mięśni i ścięgien?”

Brano pod uwagę artykuły dotyczące rozciągania statycznego, dynamicznego oraz technik PNF, wykonywanych min. 2 razy w tygodniu, przez okres od 3 do 8 tygodni. Efekty dot. zmian w architekturze, sztywności mięśni i ścięgien okazały się praktycznie niezauważalne. Zaobserwowano natomiast, to co obserwujemy my - czyli zwiększone zakresy ruchu oraz zwiększoną tolerancję na siłę rozciągającą.

Jak w takim razie zakres ruchu zwiększa się, pomimo że mięsień się nie wydłuża? Mówiąc w dość dużym uproszczeniu jest to zasługa dialogu z układem nerwowym, który poprzez odpowiednie bodźcowanie „postanowił” uraczyć nas większym zakresem ruchu w stawie.

Podoba Wam się forma krótkich artykułów, czy bardziej wolicie czytać obszerniejsze treści :)?

Can chronic stretching change the muscle-tendon mechanical properties? A review 2017

fot: Piotr Latanowicz

Emocjonalne rozterki drzemiące w kręgosłupiePostanowiłem napisać krótki artykuł na temat dolegliwości, które posiada wie...
24/01/2022

Emocjonalne rozterki drzemiące w kręgosłupie

Postanowiłem napisać krótki artykuł na temat dolegliwości, które posiada wielu Pacjentów a także terapeutów. Porozmawiamy dzisiaj o przewlekłym bólu kręgosłupa lędźwiowego. Słowo przewlekły oznacza, że ból / dolegliwość trwa dłużej niż 3 miesiące. Człowiek, który z dnia na dzień traci możliwość normalnego funkcjonowania nigdy nie jest z tego zadowolony. Wpada w błędne, samo nakręcające się koło bólu, które niesie za sobą szereg następstw w sferze fizycznej, psychicznej i społecznej. Ból uniemożliwia mu realizowanie swoich planów, podejmowanie czynności zawodowych w pracy i wiele innych. Od tego momentu pacjent nie jest sam, wszędzie gdzie się wybiera towarzyszy mu jego nowy niechciany ,,towarzysz”– ból. Czasem większy, czasem mniejszy, potrafi się skryć na parę godzin lub dni, by wrócić w najmniej oczekiwanym momencie. Ciężko go zaakceptować, tak jak to co dzieje się wewnątrz nas. Kiedyś rozmawiając z Piotrem padł temat słowa “rozumiem”, którego terapeuci wykorzystują w chwili kiedy pacjent opisuje swoje objawy. Czy aby na pewno jest to poprawne? Samo wyobrażenie sobie sytuacji w jakiej pacjent się znajduje nie pokrywa się do końca z przeżyciem tego.

Sam mimo że jestem fizjoterapeutą, doświadczyłem takiego stanu – przewlekłego bólu kręgosłupa. I mimo, że jestem po tym nieprzyjemnym doświadczeniu, nadal nie mogę powiedzieć do swojego pacjenta – wiem przez co przechodzisz. Moje doświadczenia i odczucia jakie wówczas posiadałem mogą kompletnie nie pokrywać się z odczuciami pacjenta. Więc mogę jedynie powiedzieć, że NIE ROZUMIEM ale TEŻ TEGO DOŚWIADCZYŁEM. Jeżeli samemu pacjentowi ciężko jest czasem zrozumieć swoje zachowanie, reakcje – to jakim prawem my (terapeuci) możemy mówić wprost do pacjenta, że go rozumiemy?

Doświadczyłem tego problemu w trakcie studiów, kiedy nagle z dnia na dzień, nie mogłem wstać z łóżka, spokojnie iść, normalnie funkcjonować. Często nie mogłem spać, zastanawiając się czy dam radę ukończyć studia. Bywało i tak, że ciężko było iść do sklepu oddalonego o kilometr bez zrobienia dwóch przerw. Nie miałem możliwości pójść gdziekolwiek w pojedynkę 🙂. Człowiek wówczas zaczyna mieć pretensję, żal, przykrość – do siebie, do innych. Myśląc o bólu i podbijając jego odczuwanie włączają się pewne mechanizmy zarówno psychologiczne jak i patofizjologiczne. Często mamy wrażenie, że ból jest silniejszy. W skrajnych przypadkach wręcz zaczynamy się z nim utożsamiać i go personalizować.

Musimy jednocześnie zdawać sobie sprawę, że odczuwanie intenstywności bólu nie ma nic wspólnego z faktycznym uszkodzeniem danej tkanki – czasem niewielkie “naciągnięcie” pacjent może odczuwać jak złamanie. Nie sposób jest ominąć w procesie terapii pacjenta z bólem przewlekłym sfery psychologicznej. Tak jak człowiek na siłowni, ćwicząc daną grupę mięśniową w myślach wyobraża sobie ruch, sprawiając że ta partia mięśniowa pracuje intensywniej, tak my myśląc o bólu czujemy go po prostu więcej – jest to zasługa działania naszego układu nerwowego.
Moja rehabilitacja trwała długi okres czasu, z czego nie byłem zadowolony, jednak pozytywnym efektem ubocznym okazało się zdobycie wiedzy, zarówno medycznej jak i rozszerzenie spojrzenia na wspomniany temat bardziej holistycznie.

Pisząc pracę licencjacką podjąłem się próby przeanalizowania wpływu psychiki na nasze ciało i wzajemnych korelacji między psychiką a ciałem w ujęciu bólu przewlekłego. Niejednokrotnie dziwiłem się, kiedy czytałem publikacje dotyczące wpływu stresu na nasze ciało i w myślach cofałem się do sytuacji gdzie przypominałem sobie, że kiedy denerwowałem się – ból odcinka lędźwiowego był bardziej odczuwalny, a moje ciało o wiele bardziej zmęczone jakby nie miało możliwości „złapania oddechu”. Kiedy zacząłem bardziej świadomie spoglądać na siebie, moje zachowanie i walkę z bólem zrozumiałem, że nikt mi nie pomoże póki sam nie podejmę tej trudnej walki szczerze i z pełnym zaangażowaniem.

Po pierwsze – zaakceptowałem sytuację w której się znalazłem. Nie cofałem już się w przeszłość myśląc że gdybym nie robił tego czy tamtego to nagle by tego problemu nie było. Akceptacja problemu to pierwszy krok, ponieważ odseparowanie negatywnych emocji pozwoli nam uspokoić przebodźcowany już dostatecznie układ nerwowy – szczególnie ten autonomiczny. Ograniczymy ilość wydzielanego kortyzolu który jako hormon odpowiedzialny za stres niesie straszne spustoszenie w naszym organiźmie, jeżeli jego poziom utrzymuje się przez bardzo długi okres czasu na wysokim poziomie.

Układ autonomiczny posiada dwa bieguny (części)– współczulny który powinien działać w sytuacjach awaryjnych, w chwilach zagrożenia życia czy też walki. o karpia na promocji w lidlu. Część przywspółczulna będzie z kolei zużywać / trawić to co współczulna część zdobyła. Jest też układem, który działa w chwili wyciszenia, pozwala na regenerację. Stąd pomóc osobie, która cały czas jest w trybie „walki bądź ucieczki” jest bardzo, ale to bardzo ciężko. Musimy zdać sobie sprawę, że układ hormonalny, nerwowy, mięśniowo-powięziowy są ze sobą powiązane na stałe, a ich wyszczególnienie powstało tylko i wyłącznie dla systematyzacji nauki. Człowiek to całość i nie wolno go rozpatrywać w inny sposób, dlatego nie powinno nikogo dziwić jak nastawienie do problemu, motywacja i wzbudzenie poczucia nadziei jest ważne by wszystko poszło w dobrym kierunku.

Pozytywne nastawienie, jak i ukazanie drogi do osiągnięcia sukcesu musi być jasno określone i realne do zrealizowania. Co gorsza – wyeliminowanie bólu wcale nie oznacza rozwiązania problemu i wyeliminowanie jego przyczyny. Istnieje szereg technik, metod, które świetnie radzą sobie z tzw. usypianiem bólu wykorzystując do tego skomplikowane mechanizmy neurofizjologiczne. Innymi słowy można wyeliminować ból bez eliminacji jego przyczyny. Z tego powodu tak ważne jest badanie, wywiad, obserwacja pacjenta.

Powtarzam wielokrotnie swoim pacjentom, że ja jako terapeuta jestem jedynie drogowskazem do osiągnięia celu, a ich organizmy się leczą same. Ja mogę stymulować odpowiednie procesy, kierować kompensacjami, które są niekorzystne. Mogę również edukować, czego należy unikać i co zmienić w swoich codziennych nawykach aby problem ponownie nie powrócił. Jednak to tylko część rozwiązania. Pacjent musi wziąć współodpowiedzialność za proces terapii i jego efekt.

Co to znaczy?

Część pracy wykonujemy wspólnie w gabinecie, gdzie na stole po odpowiednim badaniu wiemy już, które struktury należy opracować, które są przeciążone, które należy wzmocnić itd., jednak na pacjencie ciąży bardzo odpowiedzialne zadanie domowe : zmiana pewnych nawyków w życiu, które doprowadziły do przeciążenia bądź uszkodzenia ciała, sumienne i jakościowe wykonywanie zaleceń, w tym jeśli potrzeba również ćwiczeń, podjęcia odpowiedniej farmakoterapii po konsultacji z lekarzem itd.

Jednym zdaniem tutaj cały duet bierze odpowiedzialność za powodzenie misji. Często jest to proces który nie jest usłany różami, są okresy wzlotów i upadków, jednak warto o to walczyć ponieważ sam nie zapomnę już do końca życia radości, kiedy po dwóch latach mogłem ponownie wykonać skłon i złapać się za palce u stóp.

Życzę szczęśliwego zakończenia procesu rehabilitacji każdej osobie, ponieważ po czymś takim nasze podejście do życia się zmienia na zawsze.

fot: Marta S**k

Czy zawsze możemy określić idealną pozycję i ustawienie ciała względem zadania ruchowego? Całe życie dążymy do pewnych w...
17/01/2022

Czy zawsze możemy określić idealną pozycję i ustawienie ciała względem zadania ruchowego?

Całe życie dążymy do pewnych wzorów, ideałów – czy chodzi tutaj o prestiżową pracę, styl bycia, czy też normy obyczajowe. Podobnie jest również w nauczaniu ruchu. Posiadamy pewne wzorce,
które stanowią dla nas punkt orientacyjny, swego rodzaju normę. Jednak, czy zawsze ideał musi być osiągnięty?

Jako populacja bardzo się różnimy – posiadamy różne proporcje kostne, różny % udział włókien w mięśniach itd. Skutkiem tego jest fakt, że każdy z nas posiada inne predyspozycje względem
różnych dyscyplin sportowych. Łączy się to z tym, że tam gdzie możliwości danej osoby się kończą, tam możliwości innej dopiero się zaczynają. Posiadam, jednego serdecznego znajomego,
który pierwszy swój przysiad wykonał z obciążeniem 170kg na siłowni. Zgodzicie się, że jest to ciężar, do którego wiele osób w swoim życiu nawet się nie zbliży (jeżeli czytają mnie Trójboiści –
moi Drodzy mam na myśli zwykłych śmiertelników :) ).

Czy to oznacza, że ta znajoma mi postać, miała niesamowicie dobrą technikę i stąd wziął się imponujący wynik? „Ustawienie” było dalekie od książkowego ideału, który zwykł służyć nam
jako wzorzec. Czy „idealne” ustawienie ruchowe, nie powinno przekładać się bezpośrednio na wynik? Trzeba zapytać pod jakim względem jest „idealne”. Czym innym będzie podnoszenie
ciężaru pod względem ekstremalnego performance'u, inaczej będziemy patrzeć pod kątem zdrowotnym, inaczej pod względem ekonomii ruchu itd.

Jak do tego zatem podejść? Ciężko jest na wstępie ocenić jakie są możliwości kompensacyjne (dostosowania się) ciała danej osoby. Przyjęcie w dany sposób obciążenia „X”, na ciele osoby „A”
nie zrobi najmniejszego wrażenia, natomiast u kogoś innego może to już skutkować przeciążeniem.

Jest to bardzo złożone, ponieważ na możliwości objętości kompensacyjnej składa się bardzo wielka liczba czynników rozpoczynając od cech budowy ciała danej osoby, poprzez jej rozwój, przebytą aktywność fizyczną, dietę, behawior itd.

Dlatego też na samym początku jestem zwolennikiem dążenia w jak największym stopniu do stworzenia swego rodzaju rusztowania dla ciała w myśl poznanych i sprawdzonych wzorców „poprawnej” techniki. Na tak opartej bazie, posiadając rusztowanie (SOLIDNE podstawy), naturalnym będzie nadanie ruchowi większej specyficzności względem pożądanego celu.

Zdaję sobie sprawę, że wzorzec wyjściowy może „hamować” performance, który mógłby być osiągnięty za pomoca techniki mistrzowskiej, czy też fakt że przez lata najwzyczajniej w świecie
jest on aktualizowany (czyli też nie zakładam że jest absolutnie idealny).

Kluczem zdaje się być odnalezienie złotego środka, gdzie będziemy w stanie określić kiedy kompensacja nie będzie miała wpływu na zwiększenie ryzyka przeciążenia ciała, a jednocześnie
znać umiar w „dążeniu” do idealnego wzorca, tak by dążenie do wzorca nie było celem dla samego celu.

fot: Piotr Latanowicz

Adres

Skwierzyńska 20
Poznan

Godziny Otwarcia

Poniedziałek 08:00 - 19:00
Wtorek 13:00 - 19:00
Środa 08:00 - 19:00
Czwartek 13:00 - 19:00
Piątek 08:00 - 14:00

Telefon

+48609216863

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Rafał Wach Fizjoterapeuta umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Rafał Wach Fizjoterapeuta:

Widea

Udostępnij

Kategoria

Najbliższe kliniki