13/03/2025
Problem gniewu.
Justyna Dąbrowska: Czy ludzie łatwo rozpoznają w sobie gniew?
Bogdan de Barbaro: Rozpoznają, ale niechętnie się do niego przyznają i niechętnie biorą odpowiedzialność za zniszczenia, które ten gniew może wyrządzać w otoczeniu. Na przykład gdy gniew adresowany jest do dziecka lub do bliskiej osoby i dochodzi d poniżania, ubliżania, gdy pojawia się przemoc. Jeśli z taką sytuacją mamy do czynienia w terapii - terapeuta rodzinny powinien sprawdzić, czy ten sprawca wie, co adresaci jego gniewu przeżywają. Jedno to badanie źródeł, drugie to nazywanie konsekwencji. Jedno i drugie jest konieczne. Co ciekawe, są ludzie, którzy w gniewie mają swoiste upodobanie, mają poczucie, że ich gniew i wyrażana agresywność to znak siły, mocy. W ich głosie może pobrzmiewać nuta pewności siebie, a czasem nawet fanatyzmu. Tak jakby ich prawda miała wszystkich obowiązywać, a wyrażony gniew miał tę ich prawdę wzmacniać.
JD: A przecież ten gniew może pochodzić z zupełnie innej historii, nie mieć nic wspólnego z tym, co bieżące.
BdB: I to jest dodatkowa okoliczność, o której warto wspomnieć. Bo dotąd mówiliśmy o gniewie jako bezpośredniej reakcji na to, co się dzieje w otoczeniu. A przecież w terapii indywidualnej i w terapii par często się okazuje, że ktoś się gniewa na żonę, ale nie dlatego, że żona coś „zawiniła” - tylko dlatego, że w dzieciństwie „zawinił” starszy brat albo agresywny ojciec, dochodziło do innej traumy, agresja była tłumiona, a zaczęła się ujawniać dopiero wiele lat później. Więc ten ktoś, obecnie mąż, z tym swoim poniżeniem przetrwał dwadzieścia pięć lat, aż znalazł kogoś, z kim może „dokończyć rozmowę” z ojcem, nie zauważając, że żona to nie jest ten opresor sprzed ćwierć wieku. To jest ten paradoks dotyczący krętych dróg gniewu. Terapeuci będą to nazywać w zależności od tego, które aspekty tego zjawiska będziemy uwyraźniać: przeadresowaniem, przemieszczeniem, odtworzeniem, przeniesieniem. A w realu to wygląda tak, że kogoś skrytykował w pracy szef, ten ktoś wraca do domu nawet nie zauważy, że jego agresja wobec bliskich to w pewnym sensie dalszy ciąg rozmowy z szefem, a w gruncie rzeczy z ojcem…
JD: …kopnie psa…
BdB: Psa kopnie albo sprawdzi, czy syn wszystkie lekcje odrobił. Takim jest uważnym i dobrym ojcem. A jak ten syn nie odrobił wszystkiego na piątkę, to już r***i miesiąc popamięta. To są te kręte drogi gniewu.
JD: Po czym poznam, że blokuję mój gniew?
BdB: Ponieważ przeczuwamy, że gniew może być emocją niszczącą, to wolimy o sobie myśleć, że my jesteśmy od niego wolni. Więc go chętnie tłumimy. Najtrafniej będzie chyba przyjąć, że w każdym z nas tkwi jakiś potencjalny gniew. Znakiem osobistej dojrzałości byłoby rozeznanie w rozmaitych naszych emocjach, a więc także świadomość obecnej w nas owej nuty gniewu. On może się w naszym ciele chować pod postacią bólu głowaczy bólu w krzyżach. Może się też wyrażać pośrednio, na przykład nadmierną zasadniczością, pryncypialnością, surowymi metodami wychowawczymi, pełnymi wyższościowego moralizatorstwa wystąpieniami publicznymi…
(…)
JD: Gniew łatwo może stanąć zarówno j po jasnej, jak i ciemnej stronie mocy, więc warto być ostrożnym wobec niego i umieć go dobrze rozpoznawać w sobie…
BdB: Można powiedzieć, że gniew to jest taka energia, którą możesz zużyć na dobre lub na złe. To, co z nią zrobisz, zależy od ciebie
"Swoją drogą...", wyd Agora, pod patronatem LP
fot Bekky Beks