12/05/2024
Drugą raną jest rana porzucenia.
Nabywamy ją między pierwszym a trzecim rokiem życia.
Ma ona szereg bardzo konkretnych symptomów, łącznie z charakterystyczną budową ciała, ale pamiętajcie proszę, że nie wszystkie symptomy tej rany możecie zaobserwować u siebie. Czasami jest tak, że jest ona widoczna tylko w kilku przejawach – ważne, żeby ją dostrzec, bo wtedy możemy ją uleczyć.
Im więcej przejawów odrzucenia odnajdziesz u siebie – tym głębsza jest ta rana.
Bardzo często obydwie te rany / odrzucenia i porzucenia / występują razem, ale nie zawsze.
Są też one mylone, dlatego zapamiętaj proszę, że odrzucenie oznacza
„nie zgadzam się na ciebie, NIE CHCĘ CIĘ, nie teraz, nie tak”
Porzucenie zaś oznacza
„nie mam dla ciebie czasu, odsuń się, NIE MOGĘ”
Jakie sytuacje mogły wywołać ból?
- gdy pojawiło się młodsze rodzeństwo i zabrało uwagę, obecność jednego lub obojga rodziców,
- gdy rodzice chodzą do pracy i pozostawiają zbyt wcześnie dziecko pod opieką innych, często obcych ludzi,
- gdy dziecko trafia do szpitala i pozostaje samo podczas procedur medycznych – w tym ogromnym strachu i stresie nie odnalazło przy sobie tego, który powinien być na dobre i na złe,
- gdy rodzic innej płci niż dziecko nie wykazuje wystarczająco dużo zainteresowania.
Rana odrzucenia powstaje w kontekście rodzica płci przeciwnej.
I tu powstaje kolejne sprzężenie. Jeżeli rodzic płci przeciwnej ukazuje się dziecku jako osoba niedostępna, nie poświęcająca mu czasu i uwagi, wówczas rodzic tej samej płci zaczyna rekompensować mu to bardzo wzmożoną swoją uwagą i następuje niewyrównanie.
Zarówno jako dziecko i dorosły ma ono skłonność do fizycznego uzależnienia od kogoś kogo kocha – dziewczynka „przykleja się” do ojca a chłopiec do mamy. W dorosłym życiu zaś będzie ono bez przerwy szukać fizycznego kontaktu - przytulenia, uścisku, bliskości partnera czy partnerki.
Kolejną rzeczą jest to, że dziecko odczuwające odrzucenie – jak już wiemy – przez rodzica tej samej płci – doświadcza też często porzucenia przez rodzica płci przeciwnej. Rodzic tej samej płci, który się nim nie zajmuje robi tak, gdyż w głębi serca odrzuca i nie akceptuje samego siebie. Odrzuca dziecko tej samej płci, bo ono przypomina mu niego samego, a on czuje ciągle odrzucenie przez swojego rodzica…i tak wzorzec się odnawia i powiela przez kolejne pokolenia.
Nareszcie dzisiaj mamy wiedzę o tym schemacie i możemy uzdrowić ranę, która szła za nami. Cudowne wyniki w tej terapii przynosi hipnoza, podczas której pracujemy z zapisami w naszej podświadomości.
Osoby zranione poprzez porzucenie doświadczyły braku emocjonalnego, dlatego ich ciało bardzo często odzwierciedla brak sił witalnych. Jest szczupłe, podłużne i przygarbione, tak jakby nie było w stanie poradzić sobie z trzymaniem się w pionie. Brakuje mu jędrności i niektóre części ciała są obwisłe.
Ma duże smutne oczy, nieproporcjonalnie długie ramiona, wątłe nogi i przygarbione plecy – może sprawiać wrażenie, że nie jest w stanie sam niczego zrobić i potrzebuje do wszystkiego wsparcia i obecności drugiej osoby. Gdy tę uwagę dostaje – potrafi wiele. Ciało osoby odrzuconej ma skórę wręcz przyklejoną do kości, ale silne mięśnie, zaś ciało porzuconego jest bardziej widoczne, ale z kolei mniej silne i prężne.
Osoba z raną porzucenia cały czas poszukuje uwagi. Wręcz karmi się nią. Jest przekonana, że kiedy uwaga jest skierowana na nią, wówczas wszystko jest tak jak ma być i nie czuje samotności, która dominuje u niego, gdy jest inaczej. Bardzo wiele osób, które lśnią w blasku kamer i fleszów nosi w sobie ranę odrzucenia. Karmią się zamieszaniem dookoła siebie, ale bardzo źle znoszą samotność, krytykę i opuszczenie w życiu osobistym. Dlatego właśnie tak wiele jest uzależnień i prób samobójczych wśród celebrytów – to również przyciąga do nich uwagę tłumów.
Jest to również najczęściej spotykana postawa bycia ofiarą, która przyciąga do siebie różne wypadki, trudności i choroby. Bardzo często też dramatyzuje i rozdmuchuje różne wydarzenia, tak aby znowu uwaga kierowała się w jego stronę i wtedy nie czuje się porzuconym.
Człowiek z osobowością ofiary bardzo często staje w roli ratownika. Jest w stanie zrobić bardzo dużo dla tych, którzy są dla niego ważni – nawet zastąpić im ojca, matkę, męża czy żonę, ale oczekuje za to uwagi i wdzięczności. Jaką płaci za to cenę? Ból pleców, karku, ramion i łokci – gdyż dźwigają coś co nie jest ich.
Największym lękiem rany porzucenia jest SAMOTNOŚĆ
Spośród wszystkich typów zranień najbardziej lubi i docenia seks. Kiedy czuje się pożądany – czuje się ważny. Kobieta nawet jeśli nie będzie miała ochoty na seks to nie wyjawi tego partnerowi, żeby nie stracić okazji do bycia pożądaną. Mężczyzna zaś będzie udawał, że nie wie, że jego żona ma kogoś innego, byleby nie zostać porzuconym. Oni w ogóle najczęściej zaprzeczają istnieniu problemów w związku w obawie przed opuszczeniem.
Porzucony często sprawia wrażenie leniwego, gdyż do wykonywania pracy fizycznej potrzebuje obecności drugiej osoby. Ze wsparciem potrafi zrobić wszystko. Zadaje bardzo wiele pytań, ale często nie słucha rad, bo on potrzebuje wsparcia, obecności a nie pomocy.
Gdy jest w grupie woli być w środku lub na końcu, gdyż nie lubi pokazywać, że dobrze sobie radzi, bo wtedy mógłby uchodzić za takiego, który jest samowystarczalny i inni nie są mu potrzebni a on przecież potrzebuje ich uwagi.
Kobieta dźwigająca ranę ma bardzo często cichy, dziecięcy głos. Zadaje dużo pytań, a gdy prosi i spotyka się z odmową wtedy bardzo cierpi i gotowa jest do wielu wyrzeczeń, kombinacji, manipulacji i kokieterii by otrzymać to na czym jej zależy.
Kolejnym problemem jest temat zmiany – pracy, miejsca czy relacji – zawsze towarzyszy temu ogromny smutek i opór. Bo to właśnie SMUTEK jest dominującą emocją, którą odczuwają osoby z raną porzucenia. W relacjach z innymi stara się zawsze być odbierany jako miły i serdeczny, nawet gdy musi się do tego zmuszać, pragnąc by inni odpłacili mu tym samym.
Paradoksem jest zaś to, że gdy otrzyma upragnione szczęście i uwagę drugiej osoby, na której mu zależy bardzo często zaczyna sabotować ten związek i robi wszystko, aby go zakończyć. Dlaczego?
Dlatego, że czując ranę odrzucenia – odrzuca samego siebie i odrzuca innych bojąc się odrzucenia przez nich. Potrzebuje obecności i wsparcia innych ludzi, ale nie zdaje sobie sprawy jak często nie daje innym tego czego sam tak bardzo potrzebuje. Potrafi sam zatracić się w swoim hobby, ale nie znosi, gdy ktoś bliski oddaje się swoim pasjom nie zapraszając go do tego.
Im głębsza jest rana porzucenia tym częściej porzucasz siebie, porzucasz innych, porzucasz pomysły, projekty i wszelkie działania.
Zarzucamy innym to samo, co robimy sobie, ale nie umiemy się do tego przyznać, gdyż nie jesteśmy świadomi schematu, w którym żyjemy.
W ten sposób przyciągamy do siebie jeszcze więcej ludzi i sytuacji, które pokazują nam co robimy sobie i innym
Trudne?
Potwornie trudne i męczące
I tak aż do śmierci, bo w chwili śmierci osoby bliskiej znowu pojawia się uczucie porzucenia i cała tragedia braku zgody na tą sytuację.
Czy odnajdujesz u siebie choć część cech, które opisałam?
Pamiętaj, że niemożliwym jest zobaczyć je wszystkie.
Czasem przykryte są jeszcze innymi ranami – dlatego im więcej ich odnajdujesz tym głębsza jest właśnie ta rana.
Drugą raną jest rana porzucenia.
Nabywamy ją między pierwszym a trzecim rokiem życia.
Ma ona szereg bardzo konkretnych symptomów, łącznie z charakterystyczną budową ciała, ale pamiętajcie proszę, że nie wszystkie symptomy tej rany możecie zaobserwować u siebie. Czasami jest tak, że jest ona widoczna tylko w kilku przejawach – ważne, żeby ją dostrzec, bo wtedy możemy ją uleczyć.
Im więcej przejawów odrzucenia odnajdziesz u siebie – tym głębsza jest ta rana.
Bardzo często obydwie te rany / odrzucenia i porzucenia / występują razem, ale nie zawsze.
Są też one mylone, dlatego zapamiętaj proszę, że odrzucenie oznacza
„nie zgadzam się na ciebie, NIE CHCĘ CIĘ, nie teraz, nie tak”
Porzucenie zaś oznacza
„nie mam dla ciebie czasu, odsuń się, NIE MOGĘ”
Jakie sytuacje mogły wywołać ból?
- gdy pojawiło się młodsze rodzeństwo i zabrało uwagę, obecność jednego lub obojga rodziców,
- gdy rodzice chodzą do pracy i pozostawiają zbyt wcześnie dziecko pod opieką innych, często obcych ludzi,
- gdy dziecko trafia do szpitala i pozostaje samo podczas procedur medycznych – w tym ogromnym strachu i stresie nie odnalazło przy sobie tego, który powinien być na dobre i na złe,
- gdy rodzic innej płci niż dziecko nie wykazuje wystarczająco dużo zainteresowania.
Rana odrzucenia powstaje w kontekście rodzica płci przeciwnej.
I tu powstaje kolejne sprzężenie. Jeżeli rodzic płci przeciwnej ukazuje się dziecku jako osoba niedostępna, nie poświęcająca mu czasu i uwagi, wówczas rodzic tej samej płci zaczyna rekompensować mu to bardzo wzmożoną swoją uwagą i następuje niewyrównanie.
Zarówno jako dziecko jak, i dorosły ma ono skłonność do fizycznego uzależnienia od kogoś, kogo kocha – dziewczynka „przykleja się” do ojca, a chłopiec do mamy.
W dorosłym życiu zaś będzie ono bez przerwy szukać fizycznego kontaktu - przytulenia, uścisku, bliskości partnera czy partnerki.
Kolejną rzeczą jest to, że dziecko odczuwające odrzucenie – jak już wiemy – przez rodzica tej samej płci – doświadcza też często porzucenia przez rodzica płci przeciwnej. Rodzic tej samej płci, który się nim nie zajmuje robi tak, gdyż w głębi serca odrzuca i nie akceptuje samego siebie. Odrzuca dziecko tej samej płci, bo ono przypomina mu niego samego, a on czuje ciągle odrzucenie przez swojego rodzica…i tak wzorzec się odnawia i powiela przez kolejne pokolenia.
Nareszcie dzisiaj mamy wiedzę o tym schemacie i możemy uzdrowić ranę, która szła za nami.
Cudowne wyniki w tej terapii przynosi hipnoza, podczas której pracujemy z zapisami w naszej podświadomości.
Osoby zranione poprzez porzucenie doświadczyły braku emocjonalnego, dlatego ich ciało bardzo często odzwierciedla brak sił witalnych. Jest szczupłe, podłużne i przygarbione, tak jakby nie było w stanie poradzić sobie z trzymaniem się w pionie. Brakuje mu jędrności i niektóre części ciała są obwisłe.
Ma duże smutne oczy, nieproporcjonalnie długie ramiona, wątłe nogi i przygarbione plecy – może sprawiać wrażenie, że nie jest w stanie sam niczego zrobić i potrzebuje do wszystkiego wsparcia i obecności drugiej osoby. Gdy tę uwagę dostaje – potrafi wiele.
Ciało osoby odrzuconej ma skórę wręcz przyklejoną do kości, ale silne mięśnie, zaś ciało porzuconego jest bardziej widoczne, ale z kolei mniej silne i prężne.
Osoba z raną porzucenia cały czas poszukuje uwagi. Wręcz karmi się nią. Jest przekonana, że kiedy uwaga jest skierowana na nią, wówczas wszystko jest tak jak ma być i nie czuje samotności, która dominuje u niego, gdy jest inaczej. Bardzo wiele osób, które lśnią w blasku kamer i fleszów nosi w sobie ranę odrzucenia. Karmią się zamieszaniem dookoła siebie, ale bardzo źle znoszą samotność, krytykę i opuszczenie w życiu osobistym. Dlatego właśnie tak wiele jest uzależnień i prób samobójczych wśród celebrytów – to również przyciąga do nich uwagę tłumów.
Jest to również najczęściej spotykana postawa bycia ofiarą, która przyciąga do siebie różne wypadki, trudności i choroby. Bardzo często też dramatyzuje i rozdmuchuje różne wydarzenia, tak aby znowu uwaga kierowała się w jego stronę i wtedy nie czuje się porzuconym.
Człowiek z osobowością ofiary bardzo często staje w roli ratownika. Jest w stanie zrobić bardzo dużo dla tych, którzy są dla niego ważni – nawet zastąpić im ojca, matkę, męża czy żonę, ale oczekuje za to uwagi i wdzięczności. Jaką płaci za to cenę? Ból pleców, karku, ramion i łokci – gdyż dźwigają coś co nie jest ich.
Największym lękiem rany porzucenia jest SAMOTNOŚĆ
Spośród wszystkich typów zranień najbardziej lubi i docenia seks. Kiedy czuje się pożądany – czuje się ważny. Kobieta nawet jeśli nie będzie miała ochoty na seks to nie wyjawi tego partnerowi, żeby nie stracić okazji do bycia pożądaną. Mężczyzna zaś będzie udawał, że nie wie, że jego żona ma kogoś innego, byleby nie zostać porzuconym. Oni w ogóle najczęściej zaprzeczają istnieniu problemów w związku w obawie przed opuszczeniem.
Porzucony często sprawia wrażenie leniwego, gdyż do wykonywania pracy fizycznej potrzebuje obecności drugiej osoby. Ze wsparciem potrafi zrobić wszystko. Zadaje bardzo wiele pytań, ale często nie słucha rad, bo on potrzebuje wsparcia, obecności a nie pomocy.
Gdy jest w grupie woli być w środku lub na końcu, gdyż nie lubi pokazywać, że dobrze sobie radzi, bo wtedy mógłby uchodzić za takiego, który jest samowystarczalny i inni nie są mu potrzebni a on przecież potrzebuje ich uwagi.
Kobieta dźwigająca ranę ma bardzo często cichy, dziecięcy głos. Zadaje dużo pytań, a gdy prosi i spotyka się z odmową wtedy bardzo cierpi i gotowa jest do wielu wyrzeczeń, kombinacji, manipulacji i kokieterii by otrzymać to na czym jej zależy.
Kolejnym problemem jest temat zmiany – pracy, miejsca czy relacji – zawsze towarzyszy temu ogromny smutek i opór. Bo to właśnie SMUTEK jest dominującą emocją, którą odczuwają osoby z raną porzucenia. W relacjach z innymi stara się zawsze być odbierany jako miły i serdeczny, nawet gdy musi się do tego zmuszać, pragnąc by inni odpłacili mu tym samym.
Paradoksem jest zaś to, że gdy otrzyma upragnione szczęście i uwagę drugiej osoby, na której mu zależy bardzo często zaczyna sabotować ten związek i robi wszystko, aby go zakończyć. Dlaczego?
Dlatego, że czując ranę odrzucenia – odrzuca samego siebie i odrzuca innych bojąc się odrzucenia przez nich. Potrzebuje obecności i wsparcia innych ludzi, ale nie zdaje sobie sprawy jak często nie daje innym tego czego sam tak bardzo potrzebuje. Potrafi sam zatracić się w swoim hobby, ale nie znosi, gdy ktoś bliski oddaje się swoim pasjom nie zapraszając go do tego.
Im głębsza jest rana porzucenia tym częściej porzucasz siebie, porzucasz innych, porzucasz pomysły, projekty i wszelkie działania.
Zarzucamy innym to samo, co robimy sobie, ale nie umiemy się do tego przyznać, gdyż nie jesteśmy świadomi schematu, w którym żyjemy.
W ten sposób przyciągamy do siebie jeszcze więcej ludzi i sytuacji, które pokazują nam co robimy sobie i innym
Trudne?
Potwornie trudne i męczące
I tak aż do śmierci, bo w chwili śmierci osoby bliskiej znowu pojawia się uczucie porzucenia i cała tragedia braku zgody na tą sytuację.
Czy odnajdujesz u siebie choć część cech, które opisałam?
Pamiętaj, że niemożliwym jest zobaczyć je wszystkie.
Czasem przykryte są jeszcze innymi ranami – dlatego im więcej ich odnajdujesz tym głębsza jest właśnie ta rana.