13/03/2024
" A gdy już przeszedłeś wzdłuż swój umysł, czym
władasz, jest jasne jak frachtowy list
0 niczym innym przyjąć nie możesz, by
mogło być.
I cóż z tego? To jedynie, że z czasem
Na wpół rozpoznajemy ślepe znamię
swych czynów, możemy trop jego znaleźć.
Lecz przyznanie,
W ów czerstwy wieczór, gdy śmierć się zaczyna,
Tylko czym było, satysfakcji nie da,
bo tyczyło tylko raz, jednego człowieka,
A on umiera.” Philip Larkin, przekład Wacław Popowski)
"Wiersz ten mówi o strachu przed...unicestwieniem...Lecz...nie ma czegoś takiego jak sama w sobie obawa przed nieistnieniem, jest tylko obawa przed jakąś konkretną stratą. „Śmierć” i „nicość” są równie rozpowszechnionymi i równie pustymi słowami. Powiedzenie, że boimy się którejś z nich, jest czymś tak samo nieporadnym, jak próba Epikura wyjaśnienia, dlaczego nie powinniśmy się ich obawiać..: „ Kiedy ja jestem, śmierci nie ma, a kiedy jest śmierć, nie ma mnie”...słowo "ja" jest bowiem równie puste jak słowo "śmierć". Aby rozszyfrować takie słowa, trzeba owo Ja, o którym mowa, wypełnić szczegółami, precyzyjnie określić...uczynić nasz strach czymś konkretnym. Wiersz Larkina podsuwa sposób odszyfrowania...boi się unicestwienia jego idiosynkratycznego listu frachtowego...Zatraty odmienności...Każdy, kto trawi życie na próbach sformułowania nowatorskiej odpowiedzi na pytanie o to, co jest możliwe i ważne, boi się, że jego odpowiedź zostanie unicestwiona...obawa ta przemienia się w strach, że...nikt nie znajdzie w nich niczego wyróżniającego. Słowa...zwykłymi pozycjami w składzie...Okaże się, że nie odcisnęliśmy własnego piętna na języku...Powiada się tam, że wytropienie odrębności "satysfakcji nie da"...Sugeruje, że dopóki nie odnajdziemy czegoś właściwego wszystkim ludziom we wszystkich czasach... dopóty nie możemy umrzeć w poczuciu spełnienia. Myślę, że wiersz zawdzięcza... swą siłę...przypomnieniu...napięcia istniejącego między wysiłkiem dokonania autokreacji poprzez uznanie przygodności a wysiłkiem dostąpienia uniwersalności poprzez przekroczenie przygodności (…) To Nietzsche jako pierwszy otwarcie podsunął myśl, byśmy w całości porzucili ideę "poznania prawdy". Jego określenie prawdy jako "ruchomej armii metafor" sprowadzało się do stwierdzenia, że powinniśmy w całości odrzucić koncepcję "przedstawiania rzeczywistości" za pomocą języka, a tym samym i pomysł odnalezienia jednego kontekstu dla życiorysów wszystkich ludzi. Jego perspektywizm sprowadzał się do twierdzenia, że wszechświat nie ma żadnego listu frachtowego, który można by poznać...Miał nadzieję, że gdy uświadomimy sobie, iż "prawdziwy świat" Platona to zwykła bajka, w chwili śmierci ukojenia szukać będziemy nie w tym, że przekroczyliśmy zwierzęcą kondycję, ale w tym, że jesteśmy tego rodzaju szczególnym gatunkiem śmiertelnego zwierzęcia, które opisując się własnymi słowami, samo siebie stworzyło. Ściśle rzecz biorąc: które poprzez skonstruowanie własnego umysłu, stworzyło jedyną godną uwagi część siebie. Stworzyć własny umysł oznacza stworzyć własny język, a nie pozwolić, by granice naszego umysłu wyznaczał język, który zostawiły po sobie inne istoty ludzkie." Richard Rorty "Przygodność, Ironia i Solidarność", wydawnictwo W.A.B. 2009, przekład Wacław Jan Popowski