Tadeusz Sowiński - Dietetyk

Tadeusz Sowiński - Dietetyk Strona poświęcona dietetyce i suplementacji w profesjonalnym wydaniu.
(1)

W dzisiejszym wpisie 3 popularne mity na temat wpływu kawy i herbaty na wchłanianie żelaza. Czy któryś z zacytowanych mi...
29/08/2025

W dzisiejszym wpisie 3 popularne mity na temat wpływu kawy i herbaty na wchłanianie żelaza. Czy któryś z zacytowanych mitów szczególnie Cię zaskoczył? Napisz w komentarzu. A może znasz kogoś, kto w te mity wierzy lub je rozgłasza? Oznaczaj śmiało!

Trwa promocja na zapisy na webinar: „Anemia z niedoboru żelaza i problem niskiej ferrytyny”. Aktualnie można zapisywać się w cenie 129 zł (regular 169). Link w komentarzu.



Kawa ma wiele walorów zdrowotnych, ale posiada też pewne, przynajmniej potencjalne wady i jedną z takowych jest zdolność...
28/08/2025

Kawa ma wiele walorów zdrowotnych, ale posiada też pewne, przynajmniej potencjalne wady i jedną z takowych jest zdolność do hamowania wchłaniania żelaza i to w stopniu istotnym [1].

Powyższy fakt ma znaczenie przede wszystkim dla osób borykających się z nawracającymi niedoborami Fe. Przypomnijmy, że w grupie ryzyka są przede wszystkim kobiety w wieku reprodukcyjnym, zwłaszcza sportsmenki, a już w szczególności te stroniące od ryb i mięsa.

Istnieją zarówno badania, które wskazują, że kawa ogranicza wchłanianie żelaza [1], jak i takie które pokazują, że fakt ten niesie za sobą wymierne skutki w postaci niższych stężeń ferrytyny [3,4]. Ze swojego doświadczenia zawodowego dietetyka dodam, że nie jest rzadkością, że trafiają do mnie osoby, które problemów z efektywnością zaopatrzenia organizmu w żelazo (co manifestuje się niskim poziomem ferrytyny), szukają niekiedy w domniemanych stanach zapalnych, chorobach przewodu pokarmowego czy ogólnie pojętej dysbiozie, ale nie wezmą pod uwagę, że kawa pita do trzech pierwszych posiłków może w dużej mierze odpowiadać za istotę problemu.

Czy to znaczy, że jeśli chcemy utrzymać poziom ferrytyny w satysfakcjonujących zakresach to powinnismy zrezygnować całkowicie z kawy? Na szczęście w większości przypadków nie jest to konieczne. Warto jednak, przy problemach z zaopatrzeniem organizmu w żelazo z jednej strony ograniczyć ilość wypijanych kaw, a z drugiej spożywać je najpóźniej na godzinę przed i najwcześniej dwie godziny po spożyciu posiłku.

Paradoksalnie, na przekór obowiązującej modzie polegającej na odczekiwaniu ze spożyciem kawy 1-2 h od wstania z łóżka, przy niedoborach żelaza korzystnie byłoby takową spożyć niedługo po przebudzeniu i zarazem najpóźniej 60 min przed śniadaniem. A kolejnych kaw najlepiej byłoby sobie odmówić.

Masz jakieś własne obserwacje dotyczące wpływu spożywania kawy na ferrytynę?

Jeśli chcesz poznać skuteczne sposoby na podniesienie poziomu ferrytyny, to zapraszam na wydarzenie: „Anemia z niedoboru żelaza i problem niskiej ferrytyny”. Aktualnie trwa promo. Szczegóły w komentarzu.



Problemy ze snem dotyczyć mogą ponad 40% Polek i Polaków. Ich geneza bywa często złożona, ale jedynym z istotnych, a zar...
21/08/2025

Problemy ze snem dotyczyć mogą ponad 40% Polek i Polaków. Ich geneza bywa często złożona, ale jedynym z istotnych, a zarazem niedocenianych, a przecież modyfikowanych czynników może być nieumiejętne korzystanie z właściwości kofeiny.

W obiegu panuje pogląd, że kofeina działa około 4 godzin. Stąd też mało komu przychodzi do głowy, że problemy ze snem mogę być skutkiem podwójnego espresso wypitego o 16:30 do ciasta po obiedzie. Tymczasem w przypadku kofeiny czas działania uzależniony jest z jednej strony od indywidualnych uwarunkowań, a z drugiej strony od… dawki.

Opublikowana w 2023 roku meta-analiza obejmująca 24 badania przeprowadzone z udziałem łączenie 250 osób wykazała, że kofeina może nie tylko wydłużać latencję (czyli utrudniać zasypianie), ale także zaburzać wzorzec snu, sprzyjać wybudzeniom i skróceniu całkowitego czasu snu (przy obniżeniu jego jakości). Autorzy pracy doszli do wniosku, który wydaje się być aż trudny do przyjęcia stwierdzając, że chcąc uniknąć skrócenia całkowitego czasu snu, kawę (107 mg kofeiny) należy spożywać co najmniej 8,8 godziny przed snem, a standardową porcję suplementu przedtreningowego (217,5 mg) należy spożyć co najmniej 13,2 godziny przed snem.

W swojej pracy zawodowej, gdy biorę na warsztat temat kofeiny u osób, które mają problemy ze snem, często słyszę: „ale to napewno nie ten trop, ja po kawie mogę iść zarz spać”. A potem naczęściej okazuje się, że gdy proszę o 3 dni z co najwyżej jedną kawą / porcją kofeiny dziennie najpóźniej do południa (a najlepiej z rana), to jakość snu się poprawia.

A Wy jakie macie obserwacje u siebie jeśli chodzi o wpływ kofeiny / kawy na sen?

Ani sportowej formy czy szczupłej sylwetki, ani przede ogólnie pojętego zdrowia nie da się wypracować raz na zawsze. O j...
28/07/2025

Ani sportowej formy czy szczupłej sylwetki, ani przede ogólnie pojętego zdrowia nie da się wypracować raz na zawsze. O jedno, drugie jak i trzecie trzeba dbać, a dbałość z definicji oznacza ciągłe starania. Owe starania początkowo wymagają poświęcania czasu i uwagi, ale poprzez powtarzalność umożliwiają automatyzację niektórych zachowań czyli wyrobienie nawyków, które prędzej czy później przejmują stery. I te nawyki po prostu powinny być zdrowe i na ich kształtowaniu powinniśmy skupiać uwagę.

Okres redukcji tkanki tłuszczowej to najlepszy możliwy czas na skoncentrowanie się na kształtowaniu zdrowych nawyków, gdyż to właśnie wówczas koncentrujemy naszą uwagę na odżywianiu. Nie marnujmy tego czasu na diety, co do których już na wstępie wiemy, że ich założeń nie będziemy w stanie się trzymać dłużej niż przez okres odchudzania. Szkoda na to i zdrowia i czasu.

Czy niedoczynność tarczycy może sprawić, że pomimo ujemnego bilansu kalorycznego nie będziemy tracić tkanki tłuszczowej?...
11/07/2025

Czy niedoczynność tarczycy może sprawić, że pomimo ujemnego bilansu kalorycznego nie będziemy tracić tkanki tłuszczowej? Odpowiedź brzmi „nie”. W końcu przecież ujemny bilans z definicji oznacza utratę. Nie ma strat - bilans nie jest ujemny bo i jak mógłby być. W zamian jednak przy obniżonym poziomie hormonów tarczycy możemy nie tracić na wadze pomimo deficytu energetycznego lub wręcz zwiększać swoją masę ciała na ujemnym bilansie. I nie, nie ma tutaj sprzeczności i zaraz to wykażę.

Hormony tarczycy oczywiście wpływają na nasze wydatki energetyczne (i przy obniżonym ich poziomie deficyt kaloryczny jest osiągnąć znacznie trudniej niż przy eutyreozie), ale ich biologiczna rola jest niewspółmiernie szersza. Trijodotyronina (T3), oprócz wielu innych zadań, które na co dzień wykonuje, reguluje także syntezę firbonektyny i hydrofilnych glikozaminoglikanów.

Wspomniane glikozaminoglikany to związki przyciągające do siebie i wiążące wodę (stąd nazwa „hydrofilne”). Mogą być one magazynowane m.in. w tkance podskórnej (ale też w ściance jelita co przyczynia się do zwolnienia pasażu jelitowego i zwiększa ryzyko zaparć czy rozwoju SIBO).

Przy obniżonym stężeniu T3 dochodzi do nadmiernie syntezy wymienionych związków, co następnie doprowadza do nadmiernego gromadzenia i ci przekłada się na przyrost masy ciała. I efekt ten może zamaskować lub wręcz przelicytować „wagowo” skutki kalorycznego deficytu. My natomiast mamy wrażenie, że deficyt na nas nie działa lub wręcz, że przybieramy tkanki tłuszczowej na ujemnym bilansie.

Wisienką na torcie jest wspomniane przeze mnie zwolnienie pasażu jelitowego, które sprawia, że masa i objętość treści jelitowej zwiększają się, a to także sprawia, że ważyć możemy więcej.

Ruszyły promocyjne zapisy na wydarzenie poświęcone praktycznemu podejściu do redukcji masy ciała w niedoczynności tarczy (spowodowanej chorobą Hashimito). Biorąc w nim udział będziesz mieć okazję lepiej poznać i zrozumieć istotę tego złożonego problemu oraz dowiedzieć się jak dobierać postępowanie żywieniowe i suplementacyjne i poprawić samopoczucie, ousprawnić proces redukcji i lepiej odżywić organizm. Lnk w komentarzu pod postem.

Chodzą takie plotki, że jedną z możliwych przyczyn braku efektów w redukcji tkanki tłuszczowej jest zbyt niskokaloryczna...
10/07/2025

Chodzą takie plotki, że jedną z możliwych przyczyn braku efektów w redukcji tkanki tłuszczowej jest zbyt niskokaloryczna dieta. I świat można byłoby podzielić na tych, co są na ten temat święcie przekonani, oraz na tych co przekonani są święcie, że tak być nie może. Tymczasem sprawa wcale nie jest taka oczywista.

Najpierw przyznam uczciwie, że zdarzało się, że zaplanowana przeze mnie dieta, mająca w założeniu generować deficyt energetyczny nie przynosiła zamierzonego efektu. Co więcej, dalsze obniżanie zaplanowanej kaloryczności wcale nie przełamywało impasu. W zamian niejednokrotnie zwiększenie podaży energii w ułożonej przeze mnie diecie generowało postępujące spadki w w obwodach i na wadze. Zatem znam temat, jak to się mówi, z eutanazji (czy tak z autopsji).

Z drugiej strony faktem jest, że obwiązują nas prawa fizyki, w tym zasady termodynamiki, a koncepcja bilansu energetycznego ma znakomite wsparcie w dowodach naukowych. Czy zatem da się jakoś powyższe, wydawałoby się sprzeczne założenia pogodzić? Ano da się i nie jest to zadanie karkołomne.

Otóż jednym z najsłabszych ogni w tym zestawieniu jest zdolność do obiektywnej oceny przez nas samych ilości dostarczonych kcal z pokarmem. A przynajmniej jest to ogniwo zdecydowanie bardziej kruche niż prawa fizyki. No dobrze, ale czy istnieje jakaś możliwość, że brak postępów w redukcji jest skutkiem zbyt niskiej podaży energii? Odpowiedź brzmi: „tak, ale tylko tej zaplanowanej, nigdy tej realnej”.

Jeśli bowiem zafundujemy sobie zbyt niskokaloryczną dietę, to spadek poposiłkowej sytości, wzrost uczucia głodu i pojawiające się napady apetytu, naszymi rękami, wbrew naszej woli, a nierzadko i naszej kontroli wyrównają bezlitośnie energetyczny bilans. Tak działa ludzki organizm i mechanizmy leżące u podłoża tego działania są nieporównywalnie bardziej niezawodne niż… nasza pamięć. I tak wiem, ten kazus zawsze dotyczy innych, ale nigdy nas samych co nie? W naszym wypadku to przecież całkowicie nieprawdopodobne.

„Gdy wyeliminujesz to, co fizycznie niemożliwe, cokolwiek pozostanie, choćby nieprawdopodobne, musi być prawdą.” Sir Arthura Conana Doyle’a, Przygody Sherlocka Holmesa.

Dziś temat może nie tyle całkiem świeży, ale z pewnością aktualny, rozwojowy i kontrowersyjny. Z racji, że chciałbym w n...
10/07/2025

Dziś temat może nie tyle całkiem świeży, ale z pewnością aktualny, rozwojowy i kontrowersyjny. Z racji, że chciałbym w nadchodzących tygodniach kwestie związane z mikropastikiem i nanoplastikiem kontynuować, to jak macie pytania i wątpliwości, zachęcam do dzielenia się w komentarzach, a postaram się odnieść w kolejnych materiałach lub pod niniejszym postem.

Trwają też zapisy na webinar poświęcony tematyce mikroplastiku w trakcie którego opracuję temat całościowo w ujęciu praktycznym. Link do programu i zapisów w komentarzu pod postem.


Nie ulega wątpliwości, że współczesne leki z grupy analogów GLP- 1 stanowią przełom w leczeniu otyłości. Jednym z kluczo...
01/07/2025

Nie ulega wątpliwości, że współczesne leki z grupy analogów GLP- 1 stanowią przełom w leczeniu otyłości.
Jednym z kluczowych mechanizmów ich działania jest wpływ na pobór pokarmu poprzez zmniejszenie uczucia głodu jak i spotęgowanie uczucia sytości. I właśnie to odpowiada za ich przełomowe działanie, bo wbrew obiegowym przekonaniom, to nie „spowolniony metabolizm”, ale problem z kontrolą poboru pokarmu stanowi największą przeszkodę w redukcji nadmiernie masy ciała i idącej z nią w parze poprawą zdrowia.

Choroba otyłościowa wiąże się silnie z zaburzeniami w tym obszarze. A walka z głodem z pomocą jedynie silnej woli przypomina walkę z pełnym pęcherzem: da się, ale tylko do pewnego stopnia. I tu z pomocą przychodzą leki.

Paradoksalnie jednak to co zaletą analogów GLP- 1 jest także ich potencjalną wadą. Skutki stosowania tych środków mogą być niekiedy spektakularne, ale zarazem jedynie chwilowe, tzn. ograniczone do czasu trwania terapii, co w sumie dziwić nie powinno.

Środki te tworzą odpowiednie środowisko ustrojowe do tego by łatwiej było „schudnąć”, ale nie przeprogramowują bezpowrotnie ludzkiego organizmu. Przeprogramowanie zajść musi w obszarze działań na poziomie codziennych nawyków pozwalających zmniejszyć ryzyko powrotu utraconych kilogramów po zakończeniu leczenia farmakologicznego.

Okres stosowania analogów GLP-1 to najlepszy czas na to, by wprowadzić powyższe działania i najlepszy możliwy czas, by odbudować i wzmocnić poczucie sprawczości i poprawić jednocześnie relację z jedzeniem. Dlaczego?

Otóż fakt, że analogi GLP- 1 zmniejszają głód sprawia, że praca nad zmianą nawyków przebiega w dużo bardziej komfortowych warunkach, a postępujący ubytek masy ciała jest elementem gratyfikacji, która usprawnia proces utrwalania.

Ruszyły zapisy na wydarzenie: “Analogi GLP-1 a dietoterapia i proces kształtowania zdrowych nawyków”.

Biorąc udział w wydarzeniu dowiesz się m.in.:
- jak działają analogi GLP- 1
- jakie nieść mogą działania niepożądane i jak za pomocą diety i suplementacji minimalizować ich ryzyko
- jak wykorzystać czas stosowania analogów GLP- 1 do wprowadzania zdrowych nawyków i jakimi metodami je wprowadzać.

Link do programu i zapisów w komentarzu pod postem. Aktualnie trwa promocja i można wziąć udział w wydarzeniu już za 129 zł (regular 169).


Jeżeli zawodnik biegnący w maratonie potknie się o kamyk i się przewróci to ani nie wraca na linię startu, by zacząć od ...
24/06/2025

Jeżeli zawodnik biegnący w maratonie potknie się o kamyk i się przewróci to ani nie wraca na linię startu, by zacząć od początku, ani nie robi karnych pompek czy pajacyków, by odpokutować za to, że nie patrzył wystarczająco uważnie pod nogi. W zamian wstaje i biegnie dalej nie zwracając uwagi na zdarte kolano starając się co najwyżej bardziej zwracać uwagę na wyboistości terenu.

Proces redukcji tkanki tłuszczowej przyrównywany często do startu w długodystansowej konkurencji sportowej i chociaż porównanie to jest zużyte i zalatuje banałem, to się nim tu posłużę, bo pasuje niczym ketchup do frytek. Otóż, jeśli proces redukcji to, jak wspomniałem, start w maratonie, to wyłamanie się z założonego kursu i zjedzenie czegoś spoza „diety” przyrównać można do potknięcia. Resztę możesz dopowiedzieć sobie samodzielnie, a w razie problemu - pointa zawarta jest na załączonym memie.

Elastyczne podejście do diety obiegowo sprowadzane jest do zabiegów polegających na wliczaniu pizzy czy lodów do kalorycznego bilansu. Tyle, że to co najwyżej elastyczna dieta, a nie elastyczna podejście. Elastyczne podejście do diety i samego polega przede wszystkim na uwzględnieniu faktu, że potknięcia i błędy wliczone są w cenę starań mających zostać uwieńczonych sukcesem. A wracając w kółko ja linię statu leżąca czy to w okolicy Nowego Roku czy kolejnego poniedziałku, nie w maratonie bierzemy udział tylko w Dniu Świstaka.

Już dziś o 19:00 poprowadzę webinar: „Jak przełamać stagnację w redukcji tkanki tłuszczowej”. Biorąc udział w wydarzeniu będziesz mieć okazje poznać skuteczne sposoby radzenia sobie z zastojem, wykraczające daleko poza sloganu „tnij kcal i dorzuć cardio”. Link w komentarzu pod postem.

Proces redukcji tkanki tłuszczowej ma to do siebie, że po pierwsze najczęściej jest istotnie wolniejszy niż nasze oczeki...
23/06/2025

Proces redukcji tkanki tłuszczowej ma to do siebie, że po pierwsze najczęściej jest istotnie wolniejszy niż nasze oczekiwania, a po drugie przebiega w sposób nieliniowy. Co więcej, mierzenie postępów jest procesem obarczonym niemal równie wysokim ryzykiem błędu, co liczenie dostarczonych kcal czy szacowanie wydatków energetycznych.

Mimo wszystko nie należy się zniechęcać. W zamian warto zrozumieć zjawiska i procesy, które bywają źródłem frustracji. Bez zrozumienia nie ma bowiem komunikacji. A nie oszukujmy się, z własnym organizmem, wypadało by się najpierw dogadać, by później móc razem grać w tej samej drużynie i strzelać do tej samej bramki.




Tak, ryż jest źródłem arsenu (głównie nieorganicznego, który jest bardziej toksyczny niż organiczna forma) i zawiera go ...
22/06/2025

Tak, ryż jest źródłem arsenu (głównie nieorganicznego, który jest bardziej toksyczny niż organiczna forma) i zawiera go wielokrotnie więcej niż jakiekolwiek inne zboże. Ryby morskie natomiast są źródłem polichlorowanych bifenyli, dioksyn i metylortęci. Mykotoksyny dla odmiany najczęściej znajdują się w fistaszkach, kakao (częściej organicznym) a także w kukurydzy i śrucie sojowej, ale głównie kategorii paszowej, przez co paradoksalnie mogą występować w spożywanych przez nas: mleku i mięsie.

I można by tak wymieniać dalej, ale nie po to jest ten wpis, by straszyć, ale by uświadomić kilka ważnych faktów.

Fakt nr 1. Żywność generalnie jest źródłem zarówno zanieczyszczeń środowiskowych jak i tych naturalnego pochodzenia.

Fakt nr 2. W związku z powyższym, jak się chce stworzyć zastraszający materiał na temat tego bądź innego produktu to argumenty zawsze znajdzie. I takich treści jest pełno w meandrach serwisów społecznościowych.

Fakt nr 3. Toksyczne działanie zanieczyszczeń obecnych w żywności zależy od:
•pobieranej dawki,
•czasu ekspozycji,
•masy ciała,
•Interakcji / współdziałania z innymi zanieczyszczeniami,
•wieku, płci, stylu życia,
•stanu zdrowia.

Fakt nr 4. Obecność substancji uznanej za szkodliwą w danym produkcje nie warunkuje jego wpływu na organizm. Dlaczego?

Fakt nr 5. Wyświechtane, ale tu nad wyraz aktualne: „Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Tylko dawka czyni, że dana substancja jest trucizną”.

Fakt nr 6. Najważniejsze: chcesz uniknąć nadmiernej ekspozycji - dbaj o zróżnicowaną dietę.

Jeśli macie produkty, które uznajecie za szczególnie kontrowersyjne pod tym względem, dajcie znać w komentarzu.

Cel w postaci redukcji tkanki tłuszczowej osiągać można zarówno na diecie nisko jak i wysokowęglowodanowej, całkowicie r...
19/06/2025

Cel w postaci redukcji tkanki tłuszczowej osiągać można zarówno na diecie nisko jak i wysokowęglowodanowej, całkowicie roślinnej jak i całkowicie zwierzęcej, przy wysokiej i niskiej częstotliwości posiłków. Pokazuje to dobitnie, że do osiągnięcia tego samego celu prowadzić może wiele dróg. Tyle, że przecież mówimy o celu dość trudnym do osiągnięcia, a zatem wszystkie te drogi muszą mieć jakiś warunkowy, wspólny mianownik, który pozwala ten cel osiągnąć.

I tym mianownikiem jest ujemny bilans kaloryczny, który już z definicji jest nierozerwalnie powiązany z utratą komponentów ciała mających wartość energetyczną (nie ma utraty - nie ma ujemnego bilansu). Zatem upraszczając, w kontekście celu jakim jest sama tylko redukcja, taka bądź inna nazwa diety to tylko mniej lub bardziej atrakcyjne opakowanie. Dokonując wyboru jednak warto wiedzieć czego dokładnie się szuka.

Redukcja tkanki tłuszczowej jest dokładnie tak samo trudna jak trudne jest osiąganie i konsekwentne utrzymywanie deficytu kcal. Ciężko jest definitywnie rozstrzygnąć, jak brzmi imię diety, której zastosowanie będzie w ujęciu uniwersalnym najskuteczniejsze. W ujęciu osobniczym natomiast większe znaczenie mają nie geny a przekonania no i kwestia kontroli łaknie ja - to te czynniki rzutują najbardziej na „adherence” do diety.

Sytuacja zatem jest o tyle komfortowa, że mamy szeroki wybór. Koszt poszczególnych rozwiązań jest jednak wysoce zróżnicowany i choć niekiedy przychodzi zapłacić po czasie to oprocentowany może być na iście lichwiarskich warunkach. Zatem wyborów dokonujmy roztropnie.

Adres

Ulica Sianowska 151a
Poznan
60-453

Godziny Otwarcia

Poniedziałek 10:00 - 21:00

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Tadeusz Sowiński - Dietetyk umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Tadeusz Sowiński - Dietetyk:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram

Kategoria