
28/07/2025
Komentarz do mojego ostatniego posta, w którym przytoczyłem historię zasłyszaną od Ajahna Brahma – co ona tak naprawdę oznacza w kontekście mojej praktyki akupunkturowej? Mimo że dotykamy bardzo trudnych i złożonych tematów, postaram się oddać to możliwie prosto, nie ujmując równocześnie cennych elementów. No, to do dzieła! 😊
Człowiek jest złożony z atomów, które pozostają w ciągłym ruchu. Jest czymś w rodzaju burzy lub chmury elektronów, która nieustannie się zmienia i dostosowuje do nas. Jest ona bardzo podatna na nasze emocje oraz sugestie, co sprawia, że nasze czyny i reakcje w świecie odbijają się bezpośrednio na niej.
Kiedy chmura osiąga swój najbardziej energooszczędny kształt lub strukturę, odczuwamy głęboki spokój i harmonię. To stan bardzo pożądany, ale… nie możemy go ani chcieć, ani pragnąć – jeśli naprawdę ma się wydarzyć.
To jak w końcu? Mamy cel, ale nie możemy do niego dążyć? Dlaczego?
Jak powiedziałem – to pole elektronów jest podatne na nasze emocje, a dokładniej rzecz ujmując: na nasze “zachcianki”. Na nasze dążenia, pragnienia, a jeszcze precyzyjniej – przywiązania. Czy to do ludzi, rzeczy, pozycji społecznych czy… przywiązanie do nas samych nawet.
Kiedy uruchamiamy wolę, by czegoś „chcieć”, chmura nienaturalnie się zagęszcza, skupia na wskazanym przez nas obszarze, sprawiając równocześnie, że przepływ elektronów (lub po prostu Qi) w tym miejscu zostaje zaburzony – spowalnia, zakręca, a czasem przyspiesza. Po prostu zostaje wytrącony ze swojej pierwotnej równowagi.
Jak możemy to odkręcić? Poprzez nie-chcenie. I znowu – nie mam tu na myśli czynności, w której aktywnie coś od siebie odsuwamy lub negujemy. To też nie to. Może chodzi o obojętność?
Także nie tędy droga – obojętność to stan odcięcia się od rzeczywistości, negacja uczestnictwa na jakimkolwiek poziomie. Można ją porównać do zamrożenia, a nawet całkowitego zatrzymania ruchu elektronów w naszej chmurze.
Bliższe temu, o co chodzi, jest postawa rodzica, który ma dorosłe dzieci. Jest czas, gdy muszą opuścić gniazdo – on je bardzo kocha, ale równocześnie nie zatrzymuje ich w domu, nie szantażuje emocjonalnie – „Zostawiasz mnie tu na zawsze…” 🥺
Chodzi o postawę, w której drzwi jego domu – a konkretniej: jego serca – są zawsze otwarte. Po to, by dziecko mogło wyjść, jeśli będzie miało na to ochotę, ale też zawsze mogło wrócić.
Analogicznie w naszym przypadku – nie zmuszam chmury, by miała ten czy inny kształt lub kolor. Pozwalam jej po prostu być sobą. Akceptuję. Kocham. Przyjmuję. 💗
Wówczas, gdy moje myśli i emocje nie skupiają się na żadnych pragnieniach – a już zwłaszcza ich nie wymuszają – dzieje się największa magia.
I to dokładnie dzieje się też w trakcie zabiegu akupunkturowego – kiedy spotykamy drugiego człowieka, inną chmurę złożoną z Qi-elektronów. Im bardziej „chcemy”, tym gorzej – dla niej, a w konsekwencji także dla pacjenta.
Wracamy więc do punktu wyjścia: jak mogę komuś pomóc albo coś w nim zmienić, skoro… nie mogę chcieć pomagać?
Możesz pomagać – pytanie tylko, na co się nastawiasz w tej pomocy.
Jeśli bardzo chcesz pomóc, bo „usunę te paskudne objawy i chorobę, i w ogóle cię wyleczę”… to w pewnym momencie rozbijesz się o wielki mur z napisem „Rozczarowanie”.
Ale jeśli chcesz okazać komuś życzliwość lub pomoc bez oczekiwania efektu, to właśnie wtedy coś zaczyna się dziać ✨
Nie przychodzi dlatego, że go zaklinasz, przyzywasz, błagasz czy prosisz – ale dlatego, że go zapraszasz, szanując jednocześnie to, że może nie przyjść lub się nie zgodzić.
Po prostu… pozostawiasz otwarte drzwi 🚪