11/04/2024
Znakomity tekst, wart każdej sekundy czytania!
Polecam rodzicom dzieci, opiekunom dzieci, towarzyszom - każdemu. Bardzo mi bliskie co tu napisane.
„Tak. Dzieci, które niegrzecznie się zachowują siedzą na karnym krzesełku i to wcale nie jest przemoc”
Wyobraź sobie, że szef sadza Cię na karnym krzesełku, a całe biuro patrzy. Siedzisz tyle, ile szef każe. Nie możesz wstać ani z nikim rozmawiać. To będzie dla Ciebie przemoc?
Podsumowując: jeśli nie mamy pewności, czy nasz pomysł jest przemocowy, trzeba go odnieść do siebie i wtedy od razu zyskujemy jasność.
Oczywiście, można wtedy usłyszeć, że nie można tak przekładać życia dzieci na życie dorosłych. Bo to jednak całkiem co innego. I tu się zgodzę. Gdyby dorosły został posadzony na karnym krzesełku lub usłyszałby „Podziękujcie wszyscy koledze Maćkowi za brak premii”, poszedłby do sądu pracy i do prawnika. Dziecko w analogicznej sytuacji ma doznać rozwoju struktur odpowiedzialnych za radzenie sobie z emocjami, a następnie przeprosić.
„Tak. Zaprowadzam dzieci do innej grupy, kiedy są niegrzeczne. Bo to je uspokaja. I to nie jest kara tylko konsekwencja”
W to, że uspokaja wierzę. Wyobraź sobie, że Twój szef zaprowadza Cię za karę do innego biura. W tym biurze wszyscy wiedzą, że wrzuca im się tutaj takie jak Ty nie dlatego, że są mistrzami IT, ale ponieważ trzeba je naprostować. Żeby w swoim biurze zachowywały się właściwie.
Pewnie, że dziecko zachowuje się lepiej. Wrzucone do dzieci, które zna z widzenia, do pani, z którą nie ma żadnej relacji, pozbawione poczucia bezpieczeństwa, jest gotowe zamrozić cały swój układ nerwowy. Zawstydzone i upokorzone jest gotowe na wszystko, żeby tylko uniknąć tego wstydu bycia wprowadzanym do innej sali i oczu wpatrzonych w siebie.
Mówimy o kimś, kto ma lat trzy, cztery pięć lub osiem. O kimś, kto nie może powiedzieć „Proszę mnie nie zawstydzać. Proszę mnie nie pacyfikować koniecznością przebywania w grupie, w której nie mam żadnej wspierającej relacji. Proszę mnie nie dyscyplinować publicznym upokarzaniem”.
No i wiadomo nie od dziś, że jeśli karę zapowiemy, a potem ją wprowadzimy w czyn, to ona w magiczny sposób przestaje być karą. Staje się konsekwencją. Zapowiedź w magiczny sposób anihiluje element karzący. Czary.
I opcja de lux. Wrocławska podstawówka. Pani od angielskiego mówi do drugoklasistów na lekcji "Już ci robię zdjęcie, już cię nagrywam i wysyłam twojej mamie. Matka ci w domu ukróci to zachowanie, zobaczysz co cię czeka". I czyni co rzecze. Znaczy wysyła zdjęcia / nagrania zrobione dzieciom podczas lekcji. Wysyła również w trakcie lekcji. Pisałam wczoraj w ramach działalności charytatywnej pismo do tejże szkoły. Mówię Wam, dobrze mi poszło. Jak mnie zaleje adrenalina to osiągam wyżyny merytoryki.
"A ja cię nagram i wyślę mamie"
Po pierwsze to jest niezgodne z prawem. Po drugie to nauczyciel wprowadza standard zachowania na lekcji co oznacza, że można, a nawet należy go naśladować po prostu. Czy dziecko może nagrać tę panią podczas lekcji i wysłać nagranie wprost do kuratorium lub na youtuba? Why not? Lękam się, czy nie zachęca to dzieci do cyberprzemocy i zastraszania się nagrywaniem w różnych upokarzających sytuacjach i rozsyłaniem filmów. No czemu nie? Franek panią wkurzał i pani nagrała go i wysłała matce. Dlaczego jego koleżanka Zosia nie może go nagrać i rozesłać nagrania? Kogo obchodzi, czy Franek się zgadza?
Nauczyciel straszy dziecko rodzicem. Z nadzieją ze rodzic temu dziecku wleje, da mu karę, ukróci go. W sensie gdzie jest przekaz "Michał, widzę że ci trudno, mam nadzieję, że mama pomoże ci poradzić sobie z dzisiejszymi emocjami. Bo martwię się dziś o ciebie"?
Nie, to nie tylko we Wrocławiu.
Nie wspomnę o sytuacjach których Michał stoi pod tablicą, a jego ośmioletni koledzy głosują, czy ich zdaniem Michał był grzeczny albo czy zasługuje dziś na uwagę w dzienniku. Ewentualnie głosują jak należy go ukarać za niegrzeczne zachowanie. Bo to jest przemoc nawet nie w białych rękawiczkach. Nie wspomnę o czarnych chmurkach i słoneczkach w przedszkolu, gdzie stempluje się dzieci za grzeczne i niegrzeczne zachowanie. Jak wiadomo, kiedy czterolatek dostaje stempel z czarnym słoneczkiem to wspiera go w wyregulowaniu emocji i daje strategie do wykorzystania w analogicznej sytuacji w przyszłości i buduje bezpieczną relację z nauczycielem.
Oczywiście większość ludzi pracujących w szkołach i przedszkolach takich rzeczy nie robi, nie sięga po średniowieczne metody, dyscyplinowanie przekraczaniem granic. A zanim podejmą jakieś działanie wobec dziecka odpowiadają sobie na pytanie: czy ja chciałabym żeby tak mi zrobiono? Czy chciałabym żeby tak zrobiono mojemu dziecku?
Ale ponieważ jednak ciągle się to robi w placówkach edukacyjnych, ciągle są miejsca, gdzie jest przyzwolenie - to ciągle trzeba o tym mówić.
Dostaję ponad setkę maili rocznie - wiadomości na msg od rodziców, których dzieci pokruszyły się w szkole. Z pytaniem co teraz, jak pomóc dziecku, jak rozmawiać w szkole?". Bo w takiej rozmowie łatwo o emocje. Trudno ubrać w słowa wyjaśnienie, że zapraszanie dzieci do oceny zachowania kolegi to horror i masakra.
Dlatego napisałam małego ebooka "Kary w szkole i w przedszkolu. Jak powiedzieć STOP?" - otrzymacie go bezpłatnie. Z argumentami i pomysłami na rozmowę. Z nadzieją, że jeśli go pobierzecie, to będzie tylko na wszelki wypadek i że nie będziecie musieli go wykorzystać.
Ten kto dotarł do końca najdłuższego posta w historii FB może pobrać ebook.
POBIERZ BEZPŁATNY EBOOK -
👇👇👇
https://agnieszkamisiak.pl/kary-w-szkole-i-w-przedszkolu-lp
👆👆👆