Agnieszka Langowska - psychotraumatolog, coach, psycholog biznesu

Agnieszka Langowska - psychotraumatolog, coach, psycholog biznesu Kalibracja, uspójnianie i osadzanie się w sobie, dla wyższej efektywności i satysfakcji. Terapia traumy, praca metodą Compassionate Inquiry Gabora Mate.

Prawda jest taka, że ludzie, związki i relacje, zasilają i stymulują w nas to, nad czym pracujemy. Zarówno to co chcemy ...
25/08/2025

Prawda jest taka,
że ludzie, związki i relacje,
zasilają i stymulują w nas to,
nad czym pracujemy.
Zarówno to co chcemy w sobie ugruntować, rozwinąć i umocnić, jak i to co nam przeszkadza, co chcemy wyciszyć lub ukoić.

I nie, niekoniecznie są to relacje romantyczne - choc w tych jest to odczuwalne najbardziej.
To może być relacja sąsiedzka, koleżeńska, zawodowa, jak i każda inna...
Każda w ktorej coś czuję, jakoś się zachowuję lub działam w sposób, w który siebie zaskakuję, ośmieszam, rozczarowuję, zasmucam lub zdumiewam.
Własnie o tym jest bycie w relacj,
nie o tej osobie a o mnie - o tym kim ja się staję w interakcji z ta osobą.
Czy taką/takiego siebie lubię, akceptuję, podziwiam i kocham - czy może, wstydzę się, nie lubię, nie znam i unikam.
Bo ten obok mnie albo wspiera to do czego dążę albo temu przeszkadza. A wówczas przepalam energie na walkę ze sobą,
tą sobą którą się staję.

Pokochać siebie za to kim jestem to wybierac ludzi którzy wspierają moj wzrost.

Wpis zainspirowany postem, bo pieknie pisze o tym Relacyjność

Polecam:

Odpowiedni mężczyzna sprawia, że zakochujesz się w... sobie samej

To nie obrazek z cyklu „pantoflarz”. To głęboki sens szczęśliwego związku.

To możliwość, by kobieta poczuła, że ma oparcie. Że nie ma jak się cofnąć – bo ktoś ją trzyma. I to nie byle kto.

To właśnie ta fotografia mówi wszystko: wartościowy mężczyzna to ten, przy którym kobieta czuje się „wyżej” – piękniejsza, mądrzejsza, spokojniejsza. Z nim życie nabiera stabilności. Z nim wszystko wydaje się bardziej możliwe.

Nie boisz się upaść, bo wiesz, że ktoś cię złapie. Masz za sobą mur. Masz za sobą jego.

Autor postu Niebanalna Relacyjność
Foto Pinterest

Zapraszam do kontaktu tutaj, lub:
📧 kontakt@agnieszkalangowska.pl

22/08/2025

Gdzie naprawdę zaczyna się sens?

Pierwszy dzień urlopu potrafi być bardziej stresujący niż pierwszy dzień w pracy - to świeży temat, wybija o tej porze roku.

Cisza. Telefon nie dzwoni. Maili brak.
Nagle okazuje się, że nikt niczego od nas nie chce.
I w tym właśnie momencie wiele osób zarządzających (zespołem, projektem, działem),przyzwyczajonych do bycia w ciągłym ogniu zadań i spotkań,
wpada w wewnętrzną panikę - radzą sobie beze mnie.
Czy to co robię zatem ma wartość - sens?
A skoro sens był w zadaniach – to znika razem z nimi.

To uczucie nie jest obce nikomu, kto kiedykolwiek zderzył się z nagłą pustką:
👉 koniec projektu,
👉 utrata stanowiska/pracy,
👉 zakończenie relacji.

Świat, który miał być stabilny i przewidywalny, nagle okazuje się zbudowany na ruchomych piaskach.

Kiedyś źródłem sensu były wspólnoty – ród, naród, religia.
Dziś tę rolę często pełni firma, zespół, projekty i KPI.
Jednak ani tradycyjne struktury, ani współczesne organizacje go nie dają.
Mogą być wsparciem, ale nie fundamentem.
Bo sens nie istnieje sam z siebie.

Sens zaczyna się wtedy, gdy my sami go nadajemy, kreujemy i tworzymy.

Cisza urlopu jest więc brutalnym, ale uczciwym testem:
- Czy potrafię istnieć, kiedy zewnętrzne punkty odniesienia milkną❓
- Czy mam w sobie to, co pozwala wstać rano i nadać znaczenie temu dniu❓

Silne poczucie sensu – to nie cele i zadania.
To wiara w siebie.
A bez niej żaden wynik, żaden tytuł, żaden plan nie sprawi, że będziemy czuć sens w tym co aktualnie robimy.

Pssst…

Jeśli właśnie czujesz niewygodę i bezzasadność istnienia w nicnierobieniu. To być może dlatego, że Twoja celowość odłożona kiedyś na półkę.
Miała nie przeszkadzać w zadaniach.
Z czasem znikła za innymi „bibelotami”, a dziś nawet nie pamiętasz, że była.

A ona wciąż tam jest.

I to właśnie teraz jest dobry moment, by po nią sięgnąć.
Jeśli potrzebujesz w tym wsparcia jestem tu
📍 na fb lub:
📩 kontakt@agnieszkalangowska.pl

...akt wiary - w siebie!Można stracić tytuły, stanowiska, a nawet pewność jutra. Można zobaczyć, jak rozsypują się w pył...
21/08/2025

...akt wiary - w siebie!

Można stracić tytuły, stanowiska, a nawet pewność jutra.

Można zobaczyć, jak rozsypują się w pył projekty, struktury, czy konstrukcje, które miały trwać wiecznie.

Jeśli jest coś, co potrafi pozostać i pomaga w tym procesie,
to jest tym niewątpliwe wewnętrzna wiara, że dam radę.
Nawet jeśli wszystko się zmienia - to ja mam siebie.

To nie jest naiwność, to nawet nie jest siła - bo i ona potrafi zniknąć i się wybrakować - to jest moc.

Bo każdy, wierzyć w siebie,
dysponuje osobistym kompasem,
wskazującym kierunek stabilnej podróży
bez względu na to jaki odcinek i jakiej mapy jest do przebycia.

Wiara w siebie - przeprowadza przez najtrudniejsze drogi.

👉 Kiedy ostatni raz zaufałaś / zaufałeś bardziej sobie niż okolicznościom?

Pssst…
Wiara w siebie to nie luksus dla wybranych – to fundament satysfakcjonującego życia.
Jeśli Twoja osłabła i czujesz, że Twoje decyzje wynikają bardziej z rezygnacji niż z wyboru siebie – odezwij się, to nie musi tak pozostać.

📍 tu na LinkedIn lub:
📩 kontakt@agnieszkalangowska.pl

... o absurdzie sensuPatrzysz na to samo miejsce co wczoraj. Nic się nie zmieniło, a jednak widzisz w nim coś innego. To...
20/08/2025

... o absurdzie sensu

Patrzysz na to samo miejsce co wczoraj.
Nic się nie zmieniło, a jednak widzisz w nim coś innego.
To nie świat podaje gotowe znaczenia – to Twoje spojrzenie przesuwa akcenty.
Czasem chwila ciszy staje się ciężarem, a innym razem przestrzenią ulgi.
Raz to samo zdanie brzmi jak koniec, raz jak początek.

Sens nie pojawia się z zewnątrz – on rodzi się w Tobie.
I to jest Twoja największa wolność, mądrość i odpowiedzialność.

👉 Ile waży dziś Twoje "po co"?

Pssst…

Czasem to pytanie unosi a czasem przygniata - wręcz miażdży. Jeśli Twoje właśnie rozsypuje się w dłoniach - to nie powód do rezygnacji. To najlepszy moment, żeby nadać mu nową formę!
Odezwij się tutaj 📍 lub napisz:
📩 kontakt@agnieszkalangowska.pl

...o zaczynaniu od siebieŚwiat sam w sobie nie obiecuje nam żadnego sensu. Nie ma w nim ukrytej instrukcji obsługi ani g...
19/08/2025

...o zaczynaniu od siebie

Świat sam w sobie nie obiecuje nam żadnego sensu.
Nie ma w nim ukrytej instrukcji obsługi ani gwarancji znaczenia.
Absurd polega na tym, że mimo to wstajemy rano, podejmujemy decyzje i tworzymy własne narracje.

To nie brak sensu jest zagrożeniem, ale bezsilność wobec tego, że musimy go wnieść sami.
Paradoksalnie – właśnie w tej odpowiedzialności tkwi wolność.
Bo jeśli sens pojawia się tam, gdzie wierzymy, to my jesteśmy jego twórcami.

👉 A Ty – od czego naprawdę zaczynasz dzień?

Pssst...

To najlepszy moment, żeby sprawdzić, jak wyglądałoby zaczynanie od siebie na swojej drodze. A jeśli w tej wyprawie potrzebujesz przewodnika - pisz tu 📍 lub:
📩 kontakt@agnieszkalangowska.pl

Cisza potrafi być bardziej nieznośna niż chaos. Kiedy milkną maile i przestają dzwonić telefony, nagle zostaje tylko ech...
18/08/2025

Cisza potrafi być bardziej nieznośna niż chaos.
Kiedy milkną maile i przestają dzwonić telefony, nagle zostaje tylko echo własnych myśli.
Dla niektórych to ulga, dla innych – najtrudniejszy moment dnia.
Bo jeśli sens istniał tylko w zadaniach i spotkaniach, to nagle znika razem z nimi.
A przecież nie ma większej odwagi niż usiąść naprzeciw siebie i wytrzymać tę ciszę. To w niej zaczyna się prawda o tym, co naprawdę nas niesie.

👉 A Ty – co słyszysz, gdy świat cichnie?

Pssst...

💬 Jeśli chcesz sprawdzić, co ta cisza mówi właśnie o Tobie
– zapraszam do rozmowy tu 📍
lub 📧 kontakt@agnieszkalangowska.pl

Kilka ważnych kwestii o których przypomina jeden z największych moich nauczycieli i od których miałam okazję uczyć się w...
11/08/2025

Kilka ważnych kwestii o których przypomina jeden z największych moich nauczycieli i od których miałam okazję uczyć się w swojej praktyce.

"Nie interesuje mnie, czy ktoś mówi, że ma ADHD, depresję, pracoholizm, seksoholizm, uzależnienie od pornografii, bulimię czy Hashimoto.
To tylko język objawów.
Nazwy, które zakrywają pytanie, które naprawdę ma znaczenie:
„Gdzie boli?”
Bo objawy nie są wrogiem. One są listami od ciała. Krzykiem duszy.
Nie chodzi o to, by je tłumić.
Chodzi o to, by zrozumieć, dlaczego się pojawiły.
Zadaniem terapeuty nie jest leczenie etykiety.
Zadaniem terapeuty jest odnaleźć ból, który kryje się pod objawem.
Czasem to ból dzieciństwa.
Czasem to ból pokolenia.
A czasem — ból całego narodu.
Na wykładzie, na którym padło wiele zdań o traumie, Hashimoto głownie dotyczącym kobiet , bezpłodności współczesnych ludzi, o kobietach, które nie mogą donosić ciąży, o mężczyznach, którzy się nie mogą odnaleźć, o ciele, które zaczyna walczyć samo ze sobą — jedno zdanie wybrzmiało najmocniej:
„Czasami przez całe życie nie wiesz, że nosisz w sobie nie swój ból – tylko ból twojego narodu, twojej matki, twojego dziadka.”
Ile pokoleń Polaków musiało tłumić złość, żeby przetrwać?
Ile musiało udawać, że nie czuje?
Ile razy wolność trzeba było chować w sercu, bo mówienie własnym językiem groziło śmiercią?
To wszystko zostaje.
W ciele.
W reakcjach autoimmunologicznych.
W braku dzieci.
W nadmiernej kontroli.
W nieustannym poczuciu winy.
To nie są tylko sprawy jednostki.
To są traumy narodowe, dziedziczone jak kolor oczu.
Polska przez wieki walczyła o prawo, by być sobą.
Dziś wiele osób przez lata nie może poczuć wolności – tylko wciąż walczy z demonami przeszłości, czując się nieustannie zagrożonymi.
I właśnie dlatego czasem idzie się na wykład, czy słucha się rozmowy – nie dla wielu mądrych zdań, ale dla jednego, które trafia prosto w serce.
Które budzi pamięć, której się nie znało.
Bo uzdrowienie zaczyna się tam, gdzie kończy się samotność w bólu swojego życia, rodziny czy narodu."

~ Gabor Maté

Jesli zauwazasz to u siebie i chcesz coś zmienić - zapraszam na sesje w podejsciu Gabora Mate CI - z dowolnego miejsca na ziemii (online) masz mozliwość spotkania ze sobą.
Wyslij wiadomość na messenger,
lub napisz maila - znajdziemy termin:
📧 kontakt@agnieszkalangowska.pl
📧 agnieszka.langowska@lifetrek.com.pl


Weekend - czy moze być lepszy czas na taka rozrywkę "po domowemu"? Chyba nie. Wiec robię porządki w biblioteczce. Wpadł ...
05/08/2025

Weekend - czy moze być lepszy czas na taka rozrywkę "po domowemu"? Chyba nie. Wiec robię porządki w biblioteczce.

Wpadł mi w ręce Mały Książę. Zatrzymałam się, bo w kwestii tego z czym ostatnio pracuję najczęściej - uświadomiłam sobie, że on nigdy nie szukał większego świata. On tylko uczył się, co naprawdę jest jego.

To jest mała książka o wielkiej sprawie: o odpowiedzialności za to, co się oswoiło.

Hmmm... a Ty - powiedziałam do siebie w myślach: jak jest na Twojej planecie?

Masz mnóstwo aplikacji i nie pamiętasz, która do czego służy - juz o hasłach do logowania nie wspomnę. Masz dziesiątki plików na pulpicie, ale nie wiesz, co jest ważne, a co tymczasowe.

Jak to wszystko znajome jest z sesji gdzie osoby z którymi pracuję... mają ciało i ignorują jego potrzeby, mają relacje i się o nie nie troszczą, mają emocje, ale ich nie czują, nie czytają - tłumiąc je z sukcesami. Wiec jak to?

Jak sie ma takie "mieć" w tym wszystkim? I czym to sie różni od "naprawdę posiadać"?

Żeby naprawę posiadać, trzeba to rozpoznać jako swoje. Nie tylko "mieć" w doświadczeniu. Ale uznać, że to ja jestem właścicielem tej rzeczywistości.

Ile rzeczy w Twoim życiu "masz", ale traktujesz je jak wynajęte? Jak chwilowe? Jak nie do końca Twoje? Ile relacji pielęgnujesz tylko wtedy, gdy są potrzebne? Ile razy w ciągu tygodnia myślisz: "To nie moja sprawa", choć dotyczy Twojego własnego świata?

Zadziwiająco łatwo jest żyć w stanie emocjonalnego podnajmu. Mieszkać w sobie tymczasowo. Ciałem zajmować się tylko wtedy, gdy już boli albo niedomaga. Nie inwestować w relację/przyjaźń — bo przecież nie wiadomo, jak długo to potrwa. Nie angażować się w miłość/pracę/zadania — bo może jutro trzeba będzie się spakować.

Ale jak można naprawić coś, co nie jest nasze? Jak można wyleczyć chorobę, której się nie traktuje się jak własnego ciała? Jak można poprawić relację, w której jesteśmy, ale nie chcemy jej tworzyć?

🌍 Mały Książę

Ten chłopiec nie dojrzewa kiedy coś przeżywa, on dojrzewa wtedy, gdy uznaje, że coś jest jego - i bierze za to odpowiedzialność. Nie czeka na lepszy świat. Wraca do swojego, którego wcześniej nie rozumiał, może się wstydził, może był za mały, za dziwny, za niewystarczający. Ale był jego.

🌍 PLANETA: „Jestem odpowiedzialny za moją planetę” – mówi Mały Książę. Czyszcząc ją, pielęgnując, zamiatając wulkany, usuwając baobaby. To nie wielkie czyny, ale codzienna troska o warunki życia. Robi to, bo jest jego.

🌹 RÓŻA: Kapryśna, roszczeniowa i wymagająca uwagi. Nie była łatwa ani wygodna ale on ją uznał za „swoją” – zadecydował i dokonał emocjonalnego wyboru. Nie „kocham, bo miło”, tylko: „kocham, bo wybrałem się tym zająć”.

🦊 LIS: Lis chce być „oswojony” – chce zostać włączony w świat znaczeń, zależności i więzi. To nie ujarzmienie. To decyzja: „od tej chwili jesteś dla mnie ważny i to już się nie zmieni”.

„Na zawsze jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś.”

Posiadanie nie jest o kontroli, jest o odwadze przyznania się: to moje. To ja. To do mnie należy i ode mnie zależy.

To nie świat jest dziwny, to my często żyjemy w trybie : a spróbuję a potem sie zobaczy. Próbujemy. Oceniamy. Zmieniamy. Nie przyjmujemy odpowiedzialności za to, co już mamy.

Nie pytamy: „co już mam i jak się tym zaopiekować?”, tylko: „czego mi jeszcze brakuje?”

A przecież:

Nie można dobrze "zarządzać" emocjami, jeśli się nie weźmie odpowiedzialności za ich powstanie. Tylko właściciel emocji może je przepracować, ukierunkować, zmienić.

Agnieszka a co z emocjami, które nie są nasze ❓ - słyszę często:

A co jeśli…

❌ 1. Emocje są zapożyczone? Co z traumami z dzieciństwa, emocjami wdrukowanymi przez środowisko? Czy naprawdę możemy brać odpowiedzialność za coś, czego nie wybraliśmy?

❌ 2. Właściciel to kontroler? Może „właściciel” emocji to mentalny kolonizator? Ktoś, kto chce mieć wszystko pod kontrolą, zamiast pozwolić emocjom płynąć?

❌ 3. użytkownik też może zadbać? Gość w hotelu też może zgłosić cieknący kran. Najemca może odmalować ściany. Czy sprawstwo zawsze wymaga właścicielstwa?

Czy w związku z tym jest miejsce na współodpowiedzialność bez posiadania? Czy mogę dbać o emocje z szacunkiem, nawet jeśli nie są w pełni „moje”?

Tak to wszystko warte uwagi pytania - częste na sesjach - ale to materiał jeśli nie na książkę to na kolejny wpis.

🦊 Świadomość to lis – już nie możesz „nie wiedzieć”

Moment oswojenia to moment, w którym coś zyskuje znaczenie. A więc nie można już udawać, że „to nie moje”.

Jeśli już wiesz, że ktoś Cię kocha – nie możesz tego nie wziąć pod uwagę. Jeśli już wiesz, że Twoje ciało krzyczy – nie możesz go nadal ignorować „bo nie moje”. Jeśli już wiesz, że Twoja reakcja to emocjonalna odpowiedź na coś z przeszłości – nie możesz zwalić tego na partnera, szefa czy pogodę.

„Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś” - jesteś odpowiedzialny za to, co stało się dla Ciebie widzialne i Twoje.

Świadomość tworzy relację. Nie zawsze ciepłą, nie zawsze z wyboru... Relację znaczenia. To chwila w której coś staje się dla nas realne i nieobojętne.\

„Nie możesz już nie wiedzieć - a skoro wiesz – na zawsze pozostaniesz w relacji z tym, co wiesz.”

A może to właśnie dorosłość?
.. jeśli to coś w Tobie poruszyło - to znaczy, że już wiesz.
Tu nie chodzi o kontrolę - chodzi o spotkanie.
Z tym, co już jest.
Z tym, co kiedyś wyparłaś.
Z tym, co teraz woła po imieniu.

I już wiesz – nie musisz naprawiać wszystkiego, jednak nie możesz już udawać, że to nie Twoje.

Jesteś.
A skoro jesteś – możesz zdecydować, co zostanie z Tobą i po co.
Bo świadomość to nie cel – to moment, który wszystko zmienia.

To Twoje „teraz”.

Nie musisz mieć siły.

Wystarczy, że wiesz.

Już wiesz.
Teraz działaj.

🪞 Agnieszka

Pssst 🤫

Nie wszystko da się oswoić w samotności. Jeśli czujesz, że coś w Tobie domaga się obecności, może to dobry moment, żeby powiedzieć temu „tak”
Odezwij się :

📩 kontakt: kontakt@lifetrek.com.pl

📬 Albo przez formularz na stronie: www.agnieszkalangowska.pl

Tak po ludzku, po polsku. Znajome?
02/08/2025

Tak po ludzku, po polsku. Znajome?

Zamiast się naprawiać, wejdź na scenę i wykonaj własne życie.Czym jest terapia – i jak poznać, że działa?Zdarza się, że ...
30/07/2025

Zamiast się naprawiać, wejdź na scenę i wykonaj własne życie.
Czym jest terapia – i jak poznać, że działa?

Zdarza się, że ktoś pisze do mnie:
„Chyba jestem zepsuta. Ta terapia nie działa. Ja się chyba już do niczego nie nadaję.”

Oczekiwanie terapeutyczne często przypomina warsztat mechaniczny, odstawiasz zepsutego człowieka do warsztatu i specjalista od napraw się tym zajmie. A człowiek jak za dotknięciem magicznej różdżki, odzyska wiarę w sens. Przestanie mu klekotać zwątpienie, czy trzeszczeć poczucie wartości, skrzypiący marazm i hałas pochodzący z poczucia własnej nieadekwatności zniknie, lub zakleszczone lęki odpuszczą a w zamian gładko zaskoczy motywacja i nasmarowane układy zaczną widzieć znowu pozytywne strony życia a serce radośnie zabierze się za odkrywanie nowych możliwości – jak GPS po upgrejdzie ;) .

I wtedy często odpowiadam:
To prawda bo nie da się naprawić! - niczego sie nie da naprawić nie jest zepsute.
Nie jesteś zepsuta/y. Nie masz wirusa w oprogramowaniu.
Jesteś rozstrojona/y - a to ogromna różnica.
Widzisz instrument, którym jesteś – Twoje ciało, emocje, reakcje – jest bez zarzutu, nie ma uszkodzeń. Pozostawał długo pod opieką muzyków grających na zupełnie innych instrumentach w zupełnie innych sekcjach i środowisku, wiec dbano o niego i był strojony według innych potrzeb, standardów i wytycznych.
Zbyt długo ktoś mówił Ci, jak masz brzmieć, jak masz grać, co jest „dobre”, „właściwe”, „ładne”, czy „fałszywe”.

Terapia to nie warsztat naprawczy. To nie wymiana części. To proces rozpoznania własnego instrumentu – i powrót do jego czystego dźwięku i Tobie tylko znajomego brzmienia. Nie po to, żeby grać tak jak inni. Ale po to, żeby grając swoje, wreszcie znaleźć miejsce gdzie będziesz współtworzyć, w harmonii z innymi, gdzie będziesz grać swoją melodię – świadomie, lekko, w rytmie swojego życia.

To nie jest historia o nagrodzie, dyplomie i pucharze za „ukończenie terapii”. Zauważysz to raczej w nieśmiałej refleksji, która pojawia się jakby znikąd, łapiesz się że:
– powrót do równowagi jest szybszy,
– samoregulacja nie trwa dniami, tylko chwilami,
– dramaty nie wciąga Cię już jak tsunami,
– dostrzegasz schemat i wybierasz świadomie działanie, zamiast tłumaczyć siebie z impulsywnej reakcji,
– nie racjonalizujesz emocji, tylko je czujesz,
– nie udowadniasz wartości a po prostu jesteś,
– zaczynasz odróżniać, co jest Twoją potrzebą, a co echem cudzych oczekiwań,
– czujesz ciało, oddech, ciepło, napięcie, bicie serca… i przestajesz się ich bać,
– czerpiesz radość nie tyle z osiągnięć, co z samego życia.

I nawet jeśli zwątpienie jeszcze klekocze, i nawet jeśli tryby nadal czasem zatrzeszczą – to wiesz, że jesteś w procesie. Nie w błędzie.

Bo tylko Ty jesteś mistrzem swojego życia i tylko Ty znasz melodię, która w Tobie gra od zawsze – nawet jeśli dawno jej nie słyszałaś/eś (może nawet nigdy).
A ja, tak jak i inni – terapeuci, towarzysze, przewodnicy – możemy co najwyżej:
- udostępnić miejsce gdzie akustyka pozwoli Ci słyszeć swój dźwięk,
- skierować na Ciebie światło,
- i zapewnić ciszę,
w której się wysłuchasz.

Reszta należy do Ciebie.
Do zobaczenia. Może nie w warsztacie – ale na koncercie.
🎶

Wynajęłam auto.Ot, tak jak to się robi – aplikacja, kod, klik i jedziesz.Nie miałam jakiegoś szczególnego życzenia – mia...
28/07/2025

Wynajęłam auto.
Ot, tak jak to się robi – aplikacja, kod, klik i jedziesz.
Nie miałam jakiegoś szczególnego życzenia
– miało byś blisko mnie, w zakresie cenowym i miało mnie przewieźć z A do B.
Nic wielkiego - niby.
Kiedy otworzyłam drzwi… zamarłam się a świat zatrzymał.
Brudne fotele. Kurz na kokpicie. Zacieki od czegoś na konsoli środkowej.
Zapach nieokreślony, ale zdecydowanie nieprzyjemny.
Zupełnie jakby ktoś przed chwilą wyszedł, zostawiając tu niemo krzyczące znaki intensywnego eksploatowania. Nawet nie chcę sobie wyobrażać co tu się działo.

Swojego samochodu nie umiałbym doprowadzić do tego stanu.
Ba – nie wsiadłabym – gdyby mój samochód tak wyglądał.
Jeśli już by się tak zadziało (nie wiem jak?) to pojechałabym prosto do myjni.
Wstydziłabym się nim podjechać gdziekolwiek indziej - choć do myjni tez byłoby mi wstyd.
Ale…
To nie jest moje auto!
To tylko środek transportu.
Mam cel do załatwienia. Robię zdjęcie wnętrza – bo właściciel pyta o stan…
Przymykam oko na zastałą sytuację. Wsiadam.
Wyciągam nawilżana dezynfekującą chusteczkę, przecieram kierownicę i inne akcesoria.

Ruszyłam… w głowie uruchamia się ten wewnętrzny dialog, który zawsze zaczyna się niewinnie:
„Dlaczego ja się godzę na coś, co nie spełnia mojego standardu?”
No właśnie dlatego: bo to nie moje.
Nie mój problem.
Nie moja odpowiedzialność.
Nie moje zadrapania przy klamce, nie mój kurz, nie mój wstyd (próbuję racjonalizować).
A jednak — korzystam.
W pośpiechu oceniam w aplikacji czystość („brudno”), komfort jazdy („słabo”) i jeszcze dorzucam zdjęcie na „dowód”.
Przetarłam to czego dotykam i z czego korzystam.
Nie po to, żeby coś poprawić - tylko żeby się odciąć.
Żeby ktoś inny się tym zajął. Ktoś, kto za to odpowiada. Ktoś, kto jest właścicielem.
I tu robi się gęsto.
Bo nagle widzę, jak w wielu obszarach życia dokładnie tak samo się zachowujemy.

W firmach – ludzie wchodzą do zespołów jak do car sharingu: „Potrzebuję się przemieścić z punktu A (nudy, braku kasy, bezsensu) do punktu B (komfortu, rozwoju, dobrej atmosfery)”.
Oczekuję, że ktoś zadba o zapach, stan tapicerki i płyn hamulcowy — ktoś powinien, ale przecież nie ja. Jestem tu tylko dla zarobku, pozycji, kolejnego punktu w ścieżce kariery.
Oni tylko „jadą”. Dojadą i wysiądą.
A potem wystawią ocenę.
Czasem publiczną.
Czasem pasywnie agresywną.

W relacjach — podobnie.
Potrzebujemy ciepła, kontaktu, wzajemności. Ale bycie w relacji… stworzenie związku?
Odpowiedzialność za wpływ na nastrój drugiej osoby? Za to, co wnoszę i zostawiam?
Za emocjonalny bałagan, który zostaje po mnie w cudzym życiu?
„Nie moje.” Ja tylko korzystam z tego czego potrzebuję – reszta niech się zajmie właściciel, to jego sprawa i obowiązek.

W związkach rodzinnych — jeszcze mocniej.
Wrzucam swoje emocje, potrzeby, frustracje. Nie sprzątam.
Bo przecież to rodzina, to oni powinni rozumieć.
Albo jeszcze lepiej: to nie działa, to nie mój klimat, ja się tu tylko urodziłam.

A pokolenie X albo lepiej Z?
Owszem — wymagające, wrażliwe, inteligentne.
Ale też często wychowane w systemie natychmiastowej dostępności i braku odpowiedzialności za utrzymanie struktury.
Nie chcą budować systemu — chcą, żeby działał.
Żeby był miły.
Żeby się nie psuł.
Żeby przewoził wygodnie.
Ale jak się coś rozleje? To nie moje.
To ktoś inny ma posprzątać.

I ja nie piszę tego z wyższością.
Bo właśnie wynajęłam auto i też nic nie zrobiłam.
Nie posprzątałam.
Nie zostawiłam go w lepszym stanie (no może poza przetartą wewnątrz szybą, wytartą kierownicą i kilkoma innymi detalami, choć to też tylko dla własnego bezpieczeństwa).
Po prostu załatwiłam swoją potrzebę i zostawiłam „brudasa” pod sklepem, który miał najbliższy parking.
Bo miałam inne sprawy.
Bo to już tak było jak wsiadałam; „to nie moje” brudy, śmieci, powody, przyczyny, itd...
I może właśnie to najbardziej mnie dziś uwiera.
Nie to, że ludzie zostawiają po sobie bałagan.
Tylko że coraz mniej ludzi chce być właścicielem czegokolwiek
– emocji, relacji, przestrzeni, decyzji.
Wolimy oceniać jakość przejazdu niż zadbać o jakość jazdy.
A przecież... to od tego drugiego świat naprawdę się zmienia.

Widzimy to wokół, z łatwością przychodzi nam też przypiąć komuś odpowiedzialność!

Zaryzykuje i zapytam: w ilu sytuacjach (w życiu) jesteś tylko użytkownikiem❓

Może nie zawsze możemy być właścicielami wszystkiego.
Ale możemy przestać udawać, że to, co zostawiamy po sobie, to „nie nasza sprawa”.
Może właśnie dziś warto zadać sobie to jedno, proste pytanie:
Gdzie jeszcze zachowuję się jak użytkownik, choć czas już dorosnąć do roli współtwórcy?

📣 Chcesz doświadczyć pracy ze mną – bez uproszczeń, za to z realną odpowiedzialnością za zmianę?

✉️ Napisz do mnie: kontakt@lifetrek.pl
📬 Albo przez formularz na stronie: www.agnieszkalangowska.pl/kontakt

24/07/2025

Dla wszystkich, pytajacych jak zbudować dorosłego, ktory wie jak okazać uczucia, miłość i troskę. Z dziewczynkami jest tak samo, obserwują i uczą się tego jak mężczyzna traktuje swoja partnerkę, od taty. I nie, nie ze sposobu w jaki tato traktuje córkę (czyli ją) a widząc jak tata traktuje mamę.

Adres

Przymorze

Telefon

+48506305103

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Agnieszka Langowska - psychotraumatolog, coach, psycholog biznesu umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Agnieszka Langowska - psychotraumatolog, coach, psycholog biznesu:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram