14/09/2022
Wiadomo, że to, co dobre szybko się kończy. Tak też było z naszym tegorocznym kolarskim wyjazdem. Plany, co do tej wyprawy, robiliśmy już od kilku lat. Wiadomo, każdy zapalony kolarz namiętnie śledzi na Stravie użytkowników, którzy pokonują alpejskie przełęcze, zarazem kusząc i wkurzając dużymi przewyższeniami i wspaniałymi zdjęciami. No to gdzie jedziemy? Garda? Como? Bormio? Bolzano? Po długich naradach wybraliśmy najpiękniejsze jezioro Włoch Północnych – Lago di Como.
Jezioro jest wąskie i w połowie rozdziela się na dwie odnogi w kierunku południowym. Na wschodnim brzegu znajduje się linia kolejowa prowadząca z miejscowości Lecco do miasta Colico. Po drodze znajduje się warte odwiedzenia miasteczko Varenna. Na zachodnim brzegu znajduje się stolica regionu czyli miasto Como, zaś kierując się na północ mijamy takie atrakcje, jak: Argengo z kolejką górską, Griante ze spektakularnymi hotelami, Menaggio z ryneczkiem i promenadą oraz miejscowość Pianello del Lario, w którym mieszkaliśmy. Pomiędzy odnogami leży prawdziwa perełka - Bellagio, która jest punktem wyjścia do odwiedzenia Madonna di Ghisallo. Niektóre miasteczka znajdują się naprawdę wysoko. Oznacza to większy trud dostania się do nich, ale na pewno jest tam dużo spokojniej oraz widoki na jezioro i góry robią wrażenie.
Jezioro jest długie na kilkadziesiąt kilometrów, ale dzięki komunikacji publicznej w postaci promu, można sprawnie poruszać się pomiędzy leżącymi nad nim miasteczkami. Słynny trójkąt promowy Bellagio-Menaggio-Varenna daje transport do najważniejszych atrakcji środkowego jeziora. Bilety są całodzienne lub jednorazowe. Polecam kupić bilet z wyprzedzeniem, bo nie zawsze jest czas, aby go kupić na miejscu. Ponadto, warto pamiętać, że maska FFP2 obowiązkowa: No mascherino? No viaggio!
🔵 Jak dostać się do Como z Polski?
Najszybciej można dostać się samolotem - do portu lotniczego w Bergamo. Do samego Como, można dojechać pociągiem - Trenord Trenitalia kursują z Bergamo do Lecco. Są też promy z Como do Colico i Lecco do Colico które objeżdżają całe jezioro, ale to są może 2-3 kursy na dobę.
🔵 Nasza kolarska ekipa:
Ja, Darek, Marek D. i Adam – wszyscy aktywnie jeździmy w grupie SRCycling. Jest też z nami Mateusz, który jeździ bardziej okazjonalnie, ale podczas wyprawy z nami dał siebie wiele mocy i pokonał każdy podjazd 🔥🔥 Za co należy mu się prawdziwy szacunek. Cała ekipa była nastawiona na intensywne rowerowe eskapady. Celem tego wyjazdu był oczywiście głównie rower, ale znaleźliśmy też czas na odrobinę “dolce far niente” - czyli słodkiego nicnierobienia. Mieliśmy do dyspozycji cały dom w małej włoskiej mieścinie z widokiem na jezioro Como. Piękna miejscówka. Co dzień rano budziły nas dzwony kościelne o godzinie 7:00. To wtedy z prawdziwą chęcią udawałem się do pobliskiej piekarni po bagietki i cornetto con nutella. Cudownie było zaczynać każdy dzień ze świeżym pieczywem skonsumowanym na tarasie z nieziemsko pięknym widokiem.
1/7: Lugano, Balcone di Italia:
Każdego dnia staraliśmy się jeździć gdzie indziej. Oczywiście, trasa była zależna głównie od pogody. Pierwszego dnia pojechaliśmy wzdłuż zachodniego brzegu do Menaggio, a stamtąd przez góry nad jezioro i miasto Lugano, które leży już w Szwajcarii. Lugano jest przepiękne - wygląda jak kurort z lazurowego wybrzeża. Cisza, piękne deptaki, bogate hotele i elektryczne auta ładujące się w cieniu palm odbijające na sobie lazur alpejskiego jeziora. Wyjątkowe miejsce i wyjątkowy początek wspinaczki na Balcone di Italia – ściana 18%. Powrót ze zjazdami i serpentynami. Szybko do Menaggio i do domu.
Dystans: 98 km
Elewacja: 1.400 m
Czas: 4h12’
2/7: Madonna di Ghizallo i Colma da Nesso:
Wstaliśmy dość późno, dlatego wyjechaliśmy w pełnym słońcu. Wreszcie jesteśmy w Bellagio - miasteczko ukryte za górą w samym centrum jeziora. Małe kamienice i wąskie drogi wysoko wspinają się pod górę tylko po to, żeby potem dać wspaniałe widoki na jezioro. Jedziemy do Madonna di Ghizallo - sanktuarium, które poświęcone jest kolarzom. Bardzo ciekawe miejsce, warte odwiedzenia. Powrót do Bellagio i wtedy zaczęła się jatka - podjazd pod Colma da Nesso. 13 km podjazdu ze średnią 7%.
Dystans: 115 km (213km)
Elewacja: 2.345m (3.745m)
Czas: 5h34’
3/7: Varenna i Castello di Vizio
Dzień odpoczynku od roweru. Pojechaliśmy do Varenny na lody, na piwko na murach zamku i na pizzę, którą jedliśmy dosłownie na ulicy. Miało to swój niezwykły urok i nikomu nie przeszkadzało jedzenie z kartonu dosłownie z chodnika :) Taki dzień był potrzebny każdemu. Było bardzo ciepło, ale jakoś zaczynaliśmy się adaptować do tego słońca.
4/7: Val Rezzo da Grantola
Każdego dnia rano sprawdzamy pogodę. Dziś nie było korzystnie jechać na przełęcze. Temperatura +6C i śnieg z deszczem. Nie takie wakacje zamawialiśmy! :) Pojechaliśmy zatem lokalnie. Standardowo Menaggio, potem w stronę Lugano, ale skręciliśmy w prawo w góry. Tym razem jechało się bardzo przyjemnie, bo temperatura spadła o kilka stopni. Potem już tylko przejazd przez góry do Argegno i wybrzeżem wzdłuż pięknych hoteli Termezzo i Griante i potem prosto do domu. Szybka trasa, konkretne widoki. Nogi trochę ubite.
Dystans: 94 km (307 km)
Elewacja: 1.908m (5.653m)
Czas: 4h40’
5/7: Kolosy - Mortirolo 1852m i Gavia 2652m
Napięcie rosło aż do tego dnia. Naczytaliśmy się Hopa, jak to ciężko będzie. Zróbmy to bo kurczę, czas nam się kończy. Rano pobudka o 5:30. Dojechaliśmy do Tirano. Zaczynamy od Mortirolo. 12 km ze średnią 11-12%. Sztywny podjazd, mało wyproszczeń, dużo kolarzy, jakieś auta i motory. Na przełęczy pamiątkowe zdjęcie i zjeżdżamy do doliny. Z Ponte di Legno jest rozwidlenie na Gavię i Tonale. Bierzemy Gavię. 20km z nachyleniem 8%. Nogi czują każdy dzień, a temperatura dodaje ciężaru. Spory ruch. Wjeżdżamy na kolejne trawersy, asfalty robią się bardziej dziurawe, a drogi węższe. Na górze zimno, 15C. Widok na płaskowyż z jeziorem skąpany w żółtym, tak jakby już jesiennym, słońcu przypomina nieco tatrzańskie szczyty. Cisza tam panująca była bardzo miła i byłoby można tak trwać, gdyby nie temperatura. Wjechaliśmy z powrotem do cywilizacji, gdzie nagle zerwał się wiatr. Wracamy z tarczą. Chyba nie taka straszna ta Gavia, jak ją malują.
Dystans: 131 km (438 km)
Elewacja: 3.400m (9.053m)
Czas: 7h40’
6-7/7: REST DAY i powrót
Plaża, odpoczynek. Dobra kolacja u Spinnekera. Pakowanie i pożegnanie się z Como. Jutro poranny wyjazd. Część ekipy jedzie busem ze sprzętem, a reszta samolotem przez Bergamo. Oby wszystko obeszło się planowo. Ci vediamo Italia!