14/09/2025
Mówiłam,że ja to nigdy jogi online, bo joga powinna być praktykowana i przekazywana w bezpośredniej relacji.
A jednak...Życie mówi "sprawdzam" i weryfikuje te nasze "zawsze i nigdy" ;)
Moje pierwsze przełamanie było w czasach lockdown'u. Nie miałam sprzętu, ani miejsca do takich zajęć, ale zależało mi,by nie stracić kontaktu z moimi uczniami, więc zorganizowałam mini studio ...w łazience. I tak ,między pralką ,a umywalką przez kilka miesięcy próbowałam nauczać. Dziwne było mówienie do ekranu, trochę czułam się jak wariatka,która wykonuje własną praktykę, ale każdy ruch komentuje na głos :)
Covid jednak dużo zmienił i okazało się,że nie wszyscy nauczyciele postrzegają sprawę tak samo jak ja. Niektórzy z nich pozostali przy zajęciach w wirtualnej sferze, więc musiałam, jako uczennica, dopasować się do nowej rzeczywistości. I powiem szczerze,że początki były trudne. Potrzebowałam wzmocnić swoją wewnętrzną dyscyplinę,by wykonać praktykę dokładnie według wskazówek nauczyciela. Zdarzało się,że pokusa ominięcia trudnego wariantu albo wykonania go "na pół gwizdka" była na tyle kusząca, że z niej korzystałam, ale im dłużej pozostawałam w tym trybie pracy, tym lepiej sobie radziłam z takimi momentami. Obecnie wszyscy moi nauczyciele nauczają online,więc joga przed komputerem stała się dla mnie czymś normalnym. No i otwarło mi to drzwi do czerpania z wiedzy nauczycieli z całego świata, bo większość jednak korzysta z możliwości pracy online.
No i minęło kilka lat...
A teraz postanowiłam sama przenieść się częściowo do strefy online. Z własnej woli, na swoich warunkach, z odpowiednim sprzętem i przygotowaniem. Nadal uważam ,że najlepiej praktykować jogę bezpośrednio z nauczycielem, ale jednocześnie rozumiem,że nie zawsze mamy na to możliwość. Warto korzystać z tego,co dostępne ,niż nie robić nic. Wyjście ze strefy komfortu to też element praktyki własnej :)
Do zobaczenia zatem w wirtualnej przestrzeni!
PONIEDZIAŁKI, go.19.30-20.30
Zapisy: https://app.fitssey.com/ShangriLajoga
Foto:by .photo