
07/05/2025
Bardzo lubię to zdjęcie.
I choć na nim klimat jeszcze zimowy, to pamiętam uczucia i myśli jakie mi towarzyszyły gdy je robiłam.
Niby wszystko oczywiste patrząc na to zdjęcie a jednak dużo w nim zwyczajnej magii.
Ten taniec słońca odbijający się na tafli częściowo zamarzniętej wody.
Gałęzie drzew ułożone tak starannie, symetrycznie.
Domy w oddali.
Dwa światy. Jeden tu blisko, drugi tam daleko, odległy za wodą.
I takie myśli mi towarzyszyły. Coś, co się wydaje takie oczywiste, wcale takie nie musi być.
Pokazujemy na zewnątrz maski dla innych ludzi, maski dla oczekiwań społecznych, tego co wypada a co nie ....aż tracimy własną tożsamość. Gonimy za czymś by mieć. By dorównać trendom modowym, wakacyjnym, duchowym, co rusz nowe inspiracje i skakanie z przysłowiowego kwiatka na kwiatek...bez większej refleksji, bo tak robi większość....
Zamiast zatrzymać się by być. By stanąć w prawdzie do siebie samych. By zatrzymać się i przyjrzeć się sobie w uważności, w dostrzeżeniu jakie zmiany się we mnie wydarzyły w ostatnim czasie? Jak mi jest z tym i gdzie teraz jestem?
Czy czuję jedność w sobie?
Czy mam wdzięczność do siebie za drogę, która przeszłam? I za towarzyszące mi istoty?
I wiele, wiele innych refleksji.
I dwa światy w nas.
Jak mówi pewne podanie (znam je jako indiańskie), że są w nas dwa wilki. Ten biały i ten czarny. Na pytanie, który wygrywa, stary mędrzec ze starszyzny plemiennej odpowiedział:
ten, którego karmisz.
A Ty, którego wilka karmisz?