Droga do Siebie - Psychologia #DlaCiebie

Droga do Siebie - Psychologia #DlaCiebie Strona o psychologii i uczuciach – dla tych, co czasem czują za dużo, a czasem nic. Trochę jak przejażdżka: kręcisz, jedziesz, myślisz mniej, czujesz więcej.

Dlaczego dziecko potrzebuje granic, a nie walki – o błędnych postawach wychowawczych i ich skutkachWielu rodziców, kieru...
23/06/2025

Dlaczego dziecko potrzebuje granic, a nie walki – o błędnych postawach wychowawczych i ich skutkach

Wielu rodziców, kierując się dobrymi intencjami, nieświadomie popełnia błędy, które rzutują na całe przyszłe życie ich dziecka. Jednym z najbardziej szkodliwych zjawisk jest jednoczesne bojkotowanie pragnień dziecka i brak spójnych zasad, co z czasem prowadzi do chaosu emocjonalnego, trudności w regulacji potrzeb i braku poczucia bezpieczeństwa.

Pragnienia vs. potrzeby – nie mylmy ich

Dziecko nieustannie czegoś chce – to naturalne. Chce czekolady przed obiadem, kolejnej bajki przed snem, nowej zabawki w sklepie. Ale to nie są faktyczne potrzeby biologiczne, tylko pragnienia – często chwilowe, emocjonalne impulsy. Zadaniem dorosłego nie jest ich spełnianie, ale mądre zarządzanie nimi. To właśnie tu zaczyna się rola granic i rodzicielskiej kontroli.

Bojkot pragnień a głód emocjonalny

Gdy dorosły nie tylko odmawia, ale bojkotuje pragnienia dziecka – czyli reaguje złością, wyśmiewa, zawstydza lub stosuje szantaż emocjonalny – tworzy się psychologiczny paradoks. Dziecko, które nie rozumie jeszcze mechanizmów emocjonalnych, utożsamia odmowę z brakiem akceptacji lub miłości. A to powoduje, że jego głód pragnienia (np. słodyczy, uwagi, uznania) nie znika, lecz utrwala się i rośnie, stając się często nieświadomym wewnętrznym przymusem, który towarzyszy człowiekowi również w dorosłości.

Taki człowiek może:

mieć problemy z kontrolowaniem impulsów (np. objadanie się, kompulsywne zakupy),

ciągle poszukiwać tego, czego „nigdy nie dostał”, nawet jeśli chodzi tylko o symboliczną gratyfikację,

łatwo wpadać w uzależnienia (nie tylko od substancji, ale też od ludzi, pochwał, bodźców).

Dlaczego zasady są jak filary bezpieczeństwa

Dziecko – wbrew pozorom – nie potrzebuje świata bez granic. Jego mózg i psychika rozwijają się w oparciu o struktury i rytuały. Zasady, rytmy dnia, konsekwentne reakcje rodzica – to wszystko daje dziecku poczucie przewidywalności, a więc bezpieczeństwa. Nawet jeśli dziecko złości się na „nie”, to na poziomie głębokim czuje się zaopiekowane i prowadzone.

Dziecko nie walczy z zasadami jako takimi – jeśli są one jasne, stałe i wprowadzane z szacunkiem. Przeciwnie – traktuje je jako coś naturalnego, wręcz „prymarnego”, jak prawa natury. To rodzic, który raz mówi „nie”, raz „tak”, raz ulega, raz krzyczy – burzy ten naturalny porządek i powoduje zamęt. Dziecko nie wie, czego się spodziewać, więc zaczyna testować, prowokować, sprawdzać, co działa.

Rodzic, który nie trzyma się zasad, wyrządza dziecku krzywdę

Zmienność postaw dorosłego sprawia, że dziecko uczy się, że świat jest chaotyczny i nieprzewidywalny. To prowadzi do:

zaburzeń w regulacji emocji i potrzeb,

osłabienia wewnętrznego poczucia wartości („nie wiem, co jest dobre, skoro raz mnie chwalą, a raz ganią za to samo”),

problemów z autonomią i podejmowaniem decyzji („czego mam chcieć, skoro wszystko jest względne?”),

lęku przed porzuceniem lub brakiem kontroli, który może zamieniać się w perfekcjonizm, wycofanie lub agresję.

Racjonowanie, nie walka – klucz do zdrowych relacji z pragnieniami

Zamiast walczyć z tym, czego dziecko „łaknie” (np. słodyczy, czasu przed ekranem, zabawki), warto nauczyć je racjonalnego podejścia do przyjemności:

„Możemy zjeść słodycze – w sobotę po obiedzie.”

„Masz ochotę na bajkę – wybierz jedną, a potem idziemy czytać książkę.”

„To super, że chcesz nową zabawkę – może wpiszemy ją na listę na urodziny?”

Taka postawa nie odrzuca potrzeby, lecz oswaja ją i uczy zarządzania impulsem, co jest fundamentem dojrzałości emocjonalnej

GRANICE TO NIE KARA, TO MIŁOŚĆ W PRAKTYCE

Rodzicielska konsekwencja nie jest przemocą ani chłodem. To najczystsza forma troski, która daje dziecku strukturę, bezpieczeństwo i zdrowe wzorce. Dziecko, które wie, że „nie” znaczy „nie”, ale także, że „tak” jest oparte na wspólnych zasadach, buduje wewnętrzne poczucie porządku, spójności i zaufania do świata.

Dając dziecku granice, dajemy mu też wolność – bo tylko w bezpiecznej przestrzeni może rozwijać się jego prawdziwe „ja”.

Dlaczego wciąż wybieram “nieodpowiednich”? Schematy z domu rodzinnego, które wpływają na nasze związkiBędąc psychologiem...
11/06/2025

Dlaczego wciąż wybieram “nieodpowiednich”? Schematy z domu rodzinnego, które wpływają na nasze związki

Będąc psychologiem i pracując z pacjentami bardzo często spotykam się z osobami, które zmagają się z frustracją związaną z kolejnymi nieudanymi relacjami. Mówią: „Znowu trafiłam na kogoś toksycznego”, „On był taki czuły na początku, a potem zupełnie się zmienił”, „Dlaczego ciągle przyciągam ludzi z problemami?”.

Jednocześnie nie zadają sobie pytania, co sprawia, że te osoby w ogóle wydają im się odpowiednie na początku. Dlaczego akurat takie cechy – nadmierna intensywność, brak stabilności, wycofanie, impulsywność – są podświadomie rozpoznawane jako „bliskie” czy nawet „pociągające”?

Schemat, który działa w tle

Osoby wychodzące z rodzin dysfunkcyjnych bardzo często nieświadomie powielają określone wzorce w dorosłych relacjach. Dzieje się tak nie dlatego, że chcą powtórzyć cierpienie z dzieciństwa — ale dlatego, że ich system emocjonalny nauczył się, że to, co znane, jest „bezpieczne”. A przecież w ich domach „bezpieczne” mogło oznaczać życie z osobą nadużywającą alkoholu, manipulującą emocjonalnie, wybuchową, nieobecną lub kompletnie nieprzewidywalną.

Jakie osoby przyciągają?

Dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych często wiążą się z partnerami, którzy:

nadużywają alkoholu lub innych substancji psychoaktywnych,

stosują przemoc psychiczną, czasem również fizyczną,

unikają odpowiedzialności (np. nie podejmują pracy, notorycznie zmieniają zatrudnienie, nie płacą rachunków),

mają problemy z kontrolą emocji (są pasywno-agresywni, łatwo wpadają w gniew, wycofują się z kontaktu emocjonalnego),

nie potrafią utrzymać stałości w relacji (np. zdradzają lub unikają zobowiązań),

żyją w chaosie — organizacyjnym, finansowym lub emocjonalnym.

To osoby, których zachowania mogą na pierwszy rzut oka wydawać się ekscytujące, intensywne, „prawdziwe”. Ale z czasem okazuje się, że nie niosą za sobą stabilności, troski ani zdrowego kontaktu.

Skąd to się bierze?

Psychologia mówi tutaj o nieświadomym schemacie relacyjnym. To pewien „model”, który powstaje w dzieciństwie i według którego później szukamy bliskości. Jeśli w domu bliskość była równa lękowi, nieprzewidywalności albo nadodpowiedzialności za dorosłych — to właśnie z taką „bliskością” czujemy się oswojeni. W dorosłości może to prowadzić do powielania ról: dziecka-rodzica, wybawcy, ofiary, albo osoby, która zawsze daje więcej niż otrzymuje.

Miłość czy schemat?

Co ważne — to wszystko dzieje się podświadomie. Osoba wchodząca w nową relację może mieć pełne przekonanie, że tym razem „to coś innego”, że „on/ona mnie rozumie”, że „jest między nami coś wyjątkowego”. I rzeczywiście — na poziomie emocjonalnym może być w tym dużo intensywności, silnego zauroczenia, a nawet miłości. Ale jeśli pod powierzchnią tej relacji kryje się znajomy z dzieciństwa chaos, ból i emocjonalna niestabilność — to warto się zatrzymać.

Co można zrobić?

Rozpoznanie schematu to pierwszy krok. Kolejny to praca terapeutyczna, która pomoże:

zrozumieć, jakie wzorce kierują Twoimi wyborami,

zbudować zdrowsze granice i nauczyć się je utrzymywać,

przestać utożsamiać „bliskość” z bólem lub ryzykiem,

zauważyć i zaakceptować, że spokój i stabilność to nie nuda — tylko zdrowie.

Pamiętaj: to, skąd pochodzisz, ma znaczenie, ale nie musi determinować Twojej przyszłości. Zdrowe relacje są możliwe — również dla tych, którzy nigdy wcześniej ich nie doświadczyli.

„No on/ona jest nienormalny/nienormalna!” – brzmi znajomo? Tego typu inwektywy często sypią się jak z rękawa – od rana, ...
15/05/2025

„No on/ona jest nienormalny/nienormalna!” – brzmi znajomo? Tego typu inwektywy często sypią się jak z rękawa – od rana, kiedy stoisz w korku, po wieczór, gdy kładziesz się spać i besztasz psa szczekającego na przejeżdżające auta. Zwykłe słowa wypowiedziane w gniewie... Ale co by się stało, gdyby usunąć emocje i spróbować zrozumieć ich znaczenie? Próbowaliście kiedyś?

Normalność to zgodność z normami – a te wciąż się zmieniają. To pojęcie relatywne, płynne, zależne od czasu i miejsca. Zmieniają się moda, przyzwyczajenia, reguły – zmieniają się normy. Zacierają się granice między tym, co znane, a tym, co nowe i zaskakujące. Warto więc z przymrużeniem oka zapytać: czym właściwie jest ta cała „normalność”?

Jeśli skupimy się na człowieku i jego otoczeniu, to normą możemy nazwać to, co występuje najczęściej w danej populacji. Ale czy to wystarczy? Czy osoba, która ubiera się inaczej, automatycznie staje się nienormalna? Niektórzy powiedzą, że tak – być może dlatego, że nie wchodzą w temat głębiej. W uproszczeniu: inny = nienormalny. Tylko że to właśnie jest uproszczenie – i to niebezpieczne. Wolimy szybkie odpowiedzi, etykiety, łatwe skróty myślowe. Łatwiej powiedzieć „nienormalny” niż „ekscentryczny” czy nawet „oryginalny”. A gdyby tak zapytać: „Dlaczego ubrałeś się właśnie tak?” – odpowiedź mogłaby brzmieć: „Bo chcę wyrazić siebie. Bo mam swój styl. Bo dobrze się w tym czuję. Bo tak wygląda tradycja w moim środowisku. Bo mama wyprała mi resztę ubrań.” Ot, człowiek jak każdy – tylko trochę inny.

To kiedy zaczyna się nienormalność? Martin Seligman i David Rosenhan wskazali siedem kryteriów mogących świadczyć o zaburzeniu, z których jedno – dyskomfort obserwatora – pasuje do naszego przykładu. Ale czy to wystarczający powód, by kogoś nazwać „nienormalnym”? Przecież w skali wszechświata normą jest brak ludzi na większości odkrytych planet – a my jakoś wolimy myśleć o sobie jako o wyjątkowych.

Wyobraźmy sobie nietypową wycieczkę – do szpitala psychiatrycznego, w którym 90% pacjentów choruje na schizofrenię. Kto w takim otoczeniu odstaje od normy? Obserwując pacjentów, można dojść do paradoksalnego wniosku: zachowując się „nienormalnie” względem ogółu społeczeństwa, w swoim środowisku są właśnie normalni.

Im ciaśniejsze grono społeczne, tym bardziej szczegółowe różnice i większe szanse na dostrzeganie odchyleń. Europejczycy kochają piłkę nożną, Amerykanie – football. Niemcy delektują się piwem, Francuzi – Château Haut-Brion (czyt. szato o brią). W Radomiu wychodzi się na dwór, w Krakowie – na pole. W jednej rodzinie on sprząta, a ona gotuje, w drugiej – ona gotuje, a on zjada. I tak dalej. Kluczem nie jest jednorodność, lecz umiejętność współistnienia norm.

Normy dają poczucie bezpieczeństwa. Nie tylko dlatego, że regulują życie społeczne, ale dlatego, że pomagają nam czuć się akceptowanymi. W nowej grupie staramy się dopasować, być częścią stada – bo stado przetrwa lepiej niż samotna jednostka. Ale akceptacja norm to nie powinność – to przywilej. Normy powinny służyć człowiekowi, nie tłamsić jego indywidualności. Bądźmy twórczy, otaczajmy się podobnymi sobie ludźmi, pamiętając, że bezpieczeństwo nie bez powodu leży pod potrzebą przynależności w piramidzie Maslowa.

Nie twierdzę, że należy ślepo podążać za tłumem. Wręcz przeciwnie – warto krytycznie analizować decyzje grupy. Może masz lepszy pomysł? Może Twoje rozwiązanie okaże się przełomowe? Nie chodzi o sprzeciw dla samego sprzeciwu, lecz o zachowanie własnej autonomii i realny wkład we wspólnotę.

A co z tymi, którzy nie spełniają norm społecznych? Ktoś kiedyś ustalił normy po to, by panować nad ludźmi, przewidywać ich zachowania i eliminować dewiacje. I tak – to odbiera pewną wolność. Ale życie w społeczeństwie to również kompromis: zyskujemy bezpieczeństwo, ale czasem kosztem pełnej niezależności.

Osoby wykluczone z norm mogą znaleźć swoją nową grupę. Czasem wśród ludzi społecznie nieprzystosowanych – ale dających coś, czego zabrakło gdzie indziej: poczucie bezpieczeństwa, przynależności, akceptacji, czasem też dostęp do „łatwych pieniędzy”, narkotyków, czy zwykłego „szacunku”. W pracy zawodowej często spotykam osoby, które odrzucając normy społeczne, popadają w depresję, uzależnienia, bezdomność. Trwają w środowiskach, które dały im więcej niż społeczeństwo. Dlatego tak ważna jest profilaktyka, edukacja, świadomość – ale o tym innym razem.

Temat pozostaje otwarty. Dla mnie konkluzja – ostrożna, lecz coraz wyraźniejsza – jest taka: jeśli spojrzymy na normy fenomenologicznie, jako na zjawisko zmienne i zależne od kontekstu, dostrzeżemy, że to abstrakt. Normy są ulotne, względne, czasem sprzeczne. Rodzą paradoksy, zmieniają się tak szybko, jak się pojawiają.

No więc jak to w końcu jest z tą normalnością i normą?

Jeśli to czytasz, to możliwe że doczytałeś/łaś do końca, to znaczy, że interesujesz się psychologią :) Zapraszam do polubienia strony.

Chaos i porządkowanie — o naturze świata i nas samychCały Wszechświat. Cała Ziemia. Wszystko to na początku łączył chaos...
11/05/2025

Chaos i porządkowanie — o naturze świata i nas samych

Cały Wszechświat. Cała Ziemia. Wszystko to na początku łączył chaos - brak porządku, który znamy. Chaos jest pierwotny. To on był pierwszy. Chaos jest wszędzie. Jest też w ludziach — mamy to wpisane w naturę i próbujemy ten chaos porządkować. Nadać mu strukturę. Chcemy chaos podporządkować w sobie, ułożyć jakoś w coś, w czym znajdziemy sens. A co jeśli wcale nie trzeba tego całego chaosu układać?

Wydobywamy kruszce, tworzymy stopy metali, budujemy, łączymy pierwiastki, tworzymy związki. Porządkujemy naturę — ale często przy okazji coś tracimy. Efektem ubocznym tego uporządkowania bywa zaśmiecenie środowiska, wyniszczenie ziemi, a czasem nawet katastrofy, które sami prowokujemy. To „porządkowanie” ma swoją cenę. Nie zawsze umiemy ją przewidzieć.

W psychologii widzimy to samo. Człowiek porządkuje rzeczywistość, interpretuje świat, nadaje mu sens. Robimy to subiektywnie. Budujemy wewnętrzne struktury z naszych przeżyć, emocji, przekonań. Ale ten porządek nie zawsze odzwierciedla rzeczywistość. To tylko nasza wersja świata.

Kiedy porządkujemy świat w głowie na siłę, bez odpowiednich narzędzi czy zrozumienia, popełniamy błędy. Tak jak murarz bez doświadczenia, który stawia cegły losowo – jego mur nie będzie stabilny, w końcu zawali. Tak samo może zawalić się nasze życie, jeśli próbujemy je porządkować nieumiejętnie, chaotycznie, bez wsparcia.

Dlatego tak ważna jest świadomość, nie tylko siebie, ale świata który nas otacza. Mindfulness, medytacja, zdystansowanie, uważność - psychologia. W zawiłych momentach życia psycholog może pomóc spojrzeć na ten chaos bez lęku i znaleźć sposób, by nie tyle go ujarzmić, co współistnieć z nim mądrze, zaakceptować. Nie zawsze da się wszystko ułożyć. Ale można nauczyć się żyć wśród tego, co niepewne i nie gubić siebie.

Nie jesteśmy specjalistami od porządkowania, choć często myślimy, że jesteśmy. I może to właśnie uznanie tej prawdy jest pierwszym krokiem do prawdziwego ładu.

🫵 Egoizm to nie to samo co egocentryzm.Egoizm to zdolność stawiania granic, dbania o swoje potrzeby i mówienia „nie” wte...
02/05/2025

🫵 Egoizm to nie to samo co egocentryzm.
Egoizm to zdolność stawiania granic, dbania o swoje potrzeby i mówienia „nie” wtedy, gdy trzeba. Nie oznacza, że ignorujemy innych — tylko że nie zapominamy o sobie.

🤏 W zdrowej dawce egoizm jest oznaką dojrzałości i samoświadomości.
Pozwala nam funkcjonować w relacjach bez poczucia krzywdy, wypalenia czy narastającej frustracji.

Nie bój się czasem pomyśleć o sobie — to nie wada. To inwestycja w równowagę. ❤️

Praca to ważna część życia. Ale tylko część. Odpoczynek też jest produktywny 😊
01/05/2025

Praca to ważna część życia. Ale tylko część. Odpoczynek też jest produktywny 😊

Czasem trudno się skupić. Czasem uciekamy myślami w przyszłość albo przeszłość, jakby tu i teraz było zbyt… niewygodne.A...
30/04/2025

Czasem trudno się skupić. Czasem uciekamy myślami w przyszłość albo przeszłość, jakby tu i teraz było zbyt… niewygodne.
A jednak to właśnie w tej chwili — nawet jeśli życie wyginało Cię jak precla — może zacząć się Twój spokój i harmonia.

Czasem największą przeszkodą jesteśmy my sami. Zwłaszcza gdy zapominamy, że życie dzieje się właśnie teraz 😊🐔
30/04/2025

Czasem największą przeszkodą jesteśmy my sami. Zwłaszcza gdy zapominamy, że życie dzieje się właśnie teraz 😊🐔

Adres

Radom
26-600

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Droga do Siebie - Psychologia #DlaCiebie umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Droga do Siebie - Psychologia #DlaCiebie:

Udostępnij

Kategoria