05/10/2023
No potrzebowałam to udostępnić, świetnie napisane… sama ostatnio wewnętrznie pracuję z tym co trudne, co czuję, a czego „NIE CZUJĘ”, uczę się jeszcze większej pokory i zatrzymania…więc widocznie taki czas…przyjmuję 😇 🌷Dobrego dnia dla Was🌷
Pokory głupcze, pokory
Miałem 27 lat, gdy rozpędzonym sportowym samochodem o mało nie zabiłem się na autostradzie. Ilość brawury jest zawsze odwrotnie proporcjonalna do poziomu kompetencji.
Byłem 20-latkiem, gdy na studiach prawniczych chodziłem z teczką w żółtej koszuli z niebieskim krawatem, przekonany że zaraz będę "rozwalał case`y". Pycha zawsze żeruje na kompleksach.
Musiałem oscylować około 14 roku życia, gdy paląc papierosy z kumplami z blokowiska próbowałem usilnie pokazać swoją męskość. Im twardsza powłoka, tym miększe wnętrze.
Gdybym miał policzyć wulgaryzmy na swoich występach sprzed dwóch dekad i prób pokazania jak "wiele już wiem", to przydałby sie duży kalkulator. Niestety - nie wiedziałem, że nie wiem.
Jakbym pomyślał, ile pieniędzy wydawałem, by lepiej wyglądać (by patrzyli), zbyteczne przedmioty (by imponować), jak otaczałem się gwiazdami (by błyszczeć), widzę z perspektywy lat, czego wtedy nie miałem.
Pokory.
Ale lata mijały. I przynosiły uderzenia od życia. Czasem takie z siniakami, a czasem takie, po których nie można było chodzić przez wiele tygodni.
Zakochanie się w Ilianie, gdy byłem gotowy rzucić wszystko i wyjechać za nią gdziekolwiek, przyniosło bezsilność. Milion technik nie mogło kontrolować tego, co czułem - prawdziwej, zalewającej miłości.
Spadnięcie jak kłoda we własnym domu na twarz, by obudzić się przy lekarzach w kałuży krwi i usłyszeć potem w szpitalu o migotaniu przedsionków i nadciśnieniu do końca życia, uśmierzyło wewnętrznego chojraka.
Przerabianie trudnego dzieciństwa okazało się być puszką Pandory, z której wylały się wypierane złości, lęki, żale i smutki. I nagle okazało się, jak bardzo wiele miłości i wrażliwości potrzebuję, choć przez lata sądziłem inaczej.
Wejście w świat nauki pokazało, że im bardziej się w coś zagłębia tym więcej możliwości się pojawia i tak naprawdę wie się coraz mniej, bo zwiększa się świadomość własnej ignorancji - wiem, że nie wiem.
Te wszystkie siniaki bolały, ale z czasem mijały i zostawiały coś po sobie - pokorę. Pokazującą mi, jak wiele jeszcze nie umiem, jak bezsilny jestem w niektórych aspektach, jak dużo mogę jeszcze osiągnąć. Mam 43 lata i choć wiem znacznie więcej niż wiedziałem dwadzieścia lat temu, to niewyjaśnioną tajemnicą jest, o czym nie mam pojęcia.
Dlatego, jak widzę jakiegoś chłopca wypowiadającego się jako "ekspert" o biznesie, choć jedyne co w życiu sprzedał to mamie laurkę na urodziny... Albo dziewczynę, co na drugim roku psychologii już wszystkie rozumy zjadła i "diagnozuje" na Instagramie zaburzenia... Albo influencera, co bez żadnego przygotowania merytorycznego epatuje arogancją dając rady nieświadomym jego braków fanom… To pojawia się we mnie współczucie. Życzliwie się też uśmiecham, życząc im szczerego powodzenia - potrzebują go, bo za jakiś czas życie ich zaboli. Cierpienie jest świetnym nauczycielem.
Myślę wtedy o sobie sprzed wielu lat i przypominam sobie słowa:
Pokory głupcze, pokory.
Ściskam
Mat