Marta Koś - psycholog, psychoterapeuta

Marta Koś - psycholog, psychoterapeuta "Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli"
Marek Aureliusz

22/07/2025

Jak piszę tu dla Was te wszystkie teksty o układzie nerwowym, to mam taką refleksję.
Po pierwsze jak bardzo nie doceniamy na co dzień układu nerwowego i tego wszystkiego, co nam w ciele siedzi, a po drugie, jak powtarzane slogany o tym, ze zatrzymanie się i oddychanie jest o relaksacji, robi nam chaos w głowie.
Kto z Was nie słyszał, ze mindfulness służy relaksacji? To jedna z najcześciej powtarzanych bzdur, która nam robi więcej szkody niż pożytku.

📍Uważność, a tak naprawdę regulacja układu nerwowego, nie jest o relaksacji. Relaks może się pojawic, ale wcale nie musi. A jeśli już się pojawia, to dopiero po czasie regularnego obserwowania swojego ciala. Regularnego badania siebie i pracy ze swoją głową (myśli) i ciała (emocje i doznania). W każdym razie, to nie jest coś, co robimy po to, żeby się uspokoić albo żeby zeszło napięcie z ramion. Relaks może się pojawić, jasne, ale to nie jest cel ani gwarancja.

🍀 To jest bardziej nauka bycia z tym, co jest, nawet jeśli to jest niewygodne. Kiedy zaczyna się pracę z ciałem, umysłem i doświadczaniem, praktykę, ciało może być spięte, myśli rozbiegane, emocje nieprzyjemne, dochodzą wcale nie lubiane rzeczy, wspomnienia, etc.

⚠️🍀Praca z ciałem i uważność na to ciało, wcale nie polega na tym, żeby to natychmiast naprawiać czy wygładzać. Chodzi o to, żeby zauważyć: “aha, tak teraz jest” i pomyśleć potem: co ja chcę z tym zrobić?”

🎈I ten mit, że praca z ciałem = relaks, jest dość krzywdzący, bo różne osoby przyglądają się ciału poprzez różne praktyki z oczekiwaniem, że za chwilę poczują błogość, a kiedy tak się nie dzieje, myślą: “okej, czyli ja się do tego nie nadaję.” A to nieprawda.
To trochę jak z ćwiczeniem mięśnia: na początku jest trudno, a efekt pojawia się dużo później. W uważności na siebie też uczymy się innego sposobu reagowania na siebie i świat, a nie szybkiego wyciszania.

🗝️➡️ Dlaczego o tym piszę?

Bo kiedy ja szlam na swój pierwszy kurs mindfulness, jako uczestniczka, byłam ogromnie zmęczona. I to wcale nie było zmęczenie po intensywnym tygodniu, tylko głębokie wyczerpanie, które wlewało się we wszystkie obszary mojego życia. Chorowałam abarot, koncentracja się rwała, nic nie zapamiętywałam, a w głowie nieustannie przewijała się lista spraw do załatwienia.
Do tego, wcale nie pomagało mi to, ze jestem psychologiem. Wprost przeciwnie, podważałam wszystko 🙂 „co to za ćwiczenia, co to za z dupy technika, nie mam czas na głębokie wdechy i szukanie tego co ma mi do powiedzenia duży palec mojej prawej stopy”. Moje naukowe, czyli po prostu sceptyczne podejście do tego kursu, na który jednak się zapisałam, wcale mnie nie wspierało 😀
Pamietam, jak leżąc na pierwszym body scanie, dyszałam jak parowóz z zapalenia oskrzeli i dopiero wtedy poczułam jakim wysiłkiem jest nie tylko oddech, ale tez jego obserwowanie.

💎🪄 I dopiero, kiedy zaczęłam praktykować regularnie, zrozumiałam coś, co do dziś jest fundamentem mojej pracy z innymi osobami i podejścia do życia:
- że moje ciało (I TWOJE) nie potrzebuje mnie / Ciebie bardziej zdyscyplinowanej/go ani bardziej produktywnej/go. Potrzebowało mnie obecnej
- że układ nerwowy nie przełącza się na spokój wtedy, kiedy mu każę. On potrzebuje czasu, rutyny, powtarzalności, jak mięsień, który uczy się nowego ruchu. To nie kwestia „silnej woli”, tylko biologia. Tylko tyle i AŻ tyle. A to nie działa na zawołanie (a szkoda, można by pomysleć)
- że nasz układ nerwowy nie działa w trybie „instant”. I instant porada. I nie jest tak, że usiądziemy, zamkniemy oczy i on od razu przeskoczy w stan spokoju. On potrzebuje regularnej praktyki, wracania, powtarzania, obejmowania, zajmowania się nim CODZIENNIE. Mowie serio. Lepiej 5min każdego dnia, niż godzina raz na tydzień. Są na to badania 🙂

📍Tylko tak, owszem, jak po pierwszym treningu na siłowni można odczuwać ból, tak samo tutaj można poczuć coś niemilego. To nie znaczy, że robimy coś źle. To znaczy, że ciało uczy się czegoś nowego, patrzenia na rzeczy, których wcześniej się nie widziało, a których już nie da się „odzobaczyć”, uczy się nowego sposobu bycia.

🪩 I to właśnie był dla mnie przełom.
Zapisałam się wtedy na kurs nauczycielski, potem kolejny, i dziś jako nauczycielka MBSR i MBCL sama uczę innych na kursach i szkoleniach, a układ nerwowy stał się dla mnie nie tylko tematem pracy, ale też obszarem własnej praktyki.

Zaczęłam dostrzegać, jak bardzo w świecie, który ciągle domaga się reakcji, brakuje nam spokoju, rutyny, rytmu. I ciszy. Powtarzalnych momentów zatrzymania, chwil, które regulują, zamiast jeszcze bardziej pobudzać.

I dziś wiem, i będę tego bronic jak niepodległości, choć niektórzy się krzywią, że ta powtarzalność nie jest ani nudna, ani banalna.
To coś, co pozwala ciału stopniowo uczyć się, że nie musi być w ciągłej gotowości. I by nie zgubić siebie w świecie pełnym bodźców.

Ma to wady?
Owszem. Jak każda praca 🙂 Praca z układem nerwowym potrafi być męcząca, bo wymaga regularności, wytrwałości i cierpliwości wobec siebie. To nie jest błyskawiczna zmiana. To jest proces. I czasami właśnie to jest najtrudniejsze do przyjęcia w świecie, który obiecuje szybkie efekty.

🪄 Piszę o tym, bo wiem, jak łatwo jest zlekceważyć swoje ciało i sprowadzić je do roli maszyny do działania.
I wiem też, jak bardzo chcemy znaleźć jeden prosty trik, który wszystko naprawi. I wyobrażamy sobie, ze samo rozumienie teorii wystarczy.

No i tez piszę, bo może ktoś z Was dziś nie dowierza w ten układ nerwowy i w możliwość zmiany, a jednoczenie jest rozproszony. I może to, co tu piszę, będzie pierwszym krokiem do tego, żeby zobaczyć, ze teoria i rozumienie nie wystarczy, to obserwacja siebie i doświadczanie daje nam świadomość i to głębokie poczucie „aaa, teraz już wiem, co się ze mną dzieje, wiem dlaczego i wiem, jak wracać do siebie”.

🎈🪄A jak jest u Was? Co dla Was oznacza ‘odpocząć’, jeśli nie chodzi o relaks?
I jak wyglądałaby Wasza codzienność, gdyby Wasz układ nerwowy miał więcej ukojenia i bezpieczeństwa? 🙂

- - - - —
🔗 Mogę dzielić się tą wiedzą i refleksjami tutaj dzięki tym z Was, którzy czują wartość tej przestrzeni.
Jeśli to, co czytacie, coś Wam porządkuje, możecie stać się częścią tej społeczności i wspierać mnie w tworzeniu dla Was nowych treści

💌 https://buycoffee.to/dr.izajaderek
💌 https://patronite.pl/drizajaderek

🪄 Warsztaty, szkolenia: https://izajaderek.pl/dla-biznesu/

Coś na dobry początek tygodnia 🤍
21/07/2025

Coś na dobry początek tygodnia 🤍

Mocne ❤️
17/07/2025

Mocne ❤️

Klucz do dobrego życia: jeśli nie masz zamiaru rozmawiać o czymś w ciągu ostatniej godziny swojego życia, nie czyń z tego głównej życiowej wartości.

Richard Carlson
fot. Guilhem D

Tak.
16/07/2025

Tak.

Dlaczego potrzeby są ważne? Tak na serio.

Bo jak ich nie znasz – to nie wiesz, kim jesteś.

Potrzeby to nie luksus. To kompas.

Bez niego łatwo się zgubić w cudzych oczekiwaniach, działać z automatu, zapominać o sobie.

Kiedy zaczynasz je zauważać, coś się zmienia – Twoje decyzje stają się bardziej „Twoje”. Twoje życie przestaje być o dopasowywaniu się. Zaczyna być o Tobie.

Bo jak nie wiesz, czego Ci potrzeba – nie umiesz o to poprosić.

A wtedy w relacjach robi się duszno.

Pojawia się domyślanie, pretensje bez słów, rozczarowanie.

Potrzeby nienazwane tworzą barierę, której nikt nie widzi, ale każdy ją czuje.

Bo jak liczysz, że ktoś się domyśli – zostajesz z poczuciem, że jesteś nieważna.

To nie dramatyzm. To głód bycia widzianą. A on nie zaspokaja się przez milczenie.

Zaspokaja się przez odwagę, żeby powiedzieć: „Potrzebuję…”

Temat jest ważny. Więc będzie ciąg dalszy!

To czego dziś potrzebujesz?

My:Aleksandra Błaszkiewicz-Okrągły i Marta Frej ❤️

14/07/2025
07/07/2025

„Szczęście to jest radość powtarzania. Jeśli ktoś stanął nad ranem w porcie, spojrzał w morze i zobaczył nagle jak niebo pęka i ze stalowej jamy wynurza się rdzawa kreska – jak w rozpalonym piecu – to znaczy... no właśnie, to nic nie znaczy. Bo ten, kto znalazł tam się jeden jedyny raz i się ucieszył szaleńczo to nie jest jeszcze człowiek szczęśliwy. To jest człowiek, któremu się coś udało. Ale człowiek, który chodzi na brzeg codziennie i za każdym razem jest olśniony, to jest człowiek szczęśliwy.”

Agnieszka Osiecka „Rozmowy w tańcu”
fot. Dawid Zawiła

"Uziemienie" ❤️
04/07/2025

"Uziemienie" ❤️

30/06/2025

Powiem teraz coś, co będzie trudne do przyjęcia – to rozczarowanie przedmiotami, związkami, pragnieniami, które się zrealizowały, bierze się nie tylko stąd, że różne marzenia zostały nam narzucone, ale również stąd, że sami nie bardzo się orientujemy, co nam przyniesie satysfakcję, radość, zadowolenie, a co – rozczarowanie, frustrację, poczucie klęski.

Liczne badania pokazują, że ludzie często wybierają jako optymalne coś, co potem okazuje się dla nich niedobre, unieszczęśliwia ich. Często dlatego, że kierują się wygodą, tym, co łatwiejsze.

Pewien starszy pan, którym się kiedyś zajmowałem, nieomal na łożu śmierci powiedział mi: „Panie Bartku, dam panu jedną radę. Jak będzie pan miał do wyboru drogę łatwiejszą i drogę trudniejszą, niech pan zawsze wybierze drogę trudniejszą, bo ja wybierałem łatwiejsze i zmarnowałem życie”.

Człowiek musi mieć wyzwania, to jest ewolucyjnie uzasadnione.

Bartłomiej Dobroczyński
Fot: Tadeusz Rolke

Adres

Rzeszów

Godziny Otwarcia

Wtorek 10:00 - 18:00
Środa 10:00 - 18:00
Czwartek 10:00 - 18:00
Piątek 10:00 - 18:00

Telefon

+48533096992

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Marta Koś - psycholog, psychoterapeuta umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Udostępnij