27/11/2024
Joanna Szulc: Na TikToku niesie się określenie „functional freeze", co można przetłumaczyć jako stan funkcjonalnego zamrożenia. Młodzi ludzie piszą, że często działają na autopilocie. W którymś momencie dociera do nich, że poza pracą izolują się, dni spędzają w domach, tracąc poczucie czasu, który mija im na scrollowaniu mediów społecznościowych albo oglądaniu seriali. Gdy trafiają na pojęcie „functional freeze", traktują je trochę jak diagnozę. Ale nauka milczy o takim stanie. Za to zna termin zamrożenie.
Agnieszka Stein: Ważne jest dla mnie to, żeby ludzie wiedzieli, że istnieje taki stan układu nerwowego i znali język do opisywania go. Żeby znali funkcję tego stanu, umieli go rozpoznawać, uczyli się, jak on u nich wygląda, co im pomaga z niego wychodzić. Żeby sprawdzali, jakie myśli na jego temat przychodzą im do głowy. To, czy będą mówić o zamrożeniu, czy o functional freeze jest mniej istotne.
JS: Dlaczego uważasz, że to ważne, żeby rozumieć, czym jest zamrożenie?
AS: Bo każdy z nas w tym stanie bywa. To naturalna reakcja układu nerwowego, wpływająca na to, jak funkcjonujemy, jacy jesteśmy w relacjach, jak myślimy o sobie, o świecie. Jednocześnie, kiedy wchodzimy w stan zamrożenia, bardzo trudno nam to rozpoznać. Tu pomóc mogą bliskie osoby, które widzą, że coś się z nami dzieje. Jeśli takie hasło jak zamrożenie albo functional freeze istnieje w języku rodziny, przyjaciół, to łatwiej nam jest pomagać sobie nawzajem. No i rozumieć, że zachowanie bliskiej osoby, która wydaje się jakaś inna, zamyślona, zagubiona, skupiona na sobie, mało aktywna, nie oznacza, że my zrobiliśmy coś nie tak. To nie jest o nas, tylko o jej stanie, który jest wynikiem działania autonomicznego układu nerwowego, dzieje się poza wolą i nie podlega intencjonalnym decyzjom.
JS: Autonomiczny układ nerwowy zawiaduje różnymi funkcjami organizmu, takimi jak bicie serca, praca układu pokarmowego, oddychanie. To nie ja decyduję, że moje jelita kurczą się i poruszają, a przepona reguluje wdechy i wydechy. Podobnie nie ja decyduję, jak autonomiczny układ nerwowy zareaguje w sytuacji zagrożenia. Powiedz o tym, jakie ma opcje do wyboru.
AS: W uproszczeniu można powiedzieć, że autonomiczny układ nerwowy, czerpiąc informacje między innymi ze zmysłów i opierając się na wrodzonych mechanizmach, ocenia, czy jesteśmy w stanie równowagi i bezpieczeństwa, czy pojawiło się jakieś zagrożenie albo równowaga została zachwiana. Jeśli uznaje, że coś nam zagraża, wybiera najlepszą w danej sytuacji reakcję. Może zdecydować się na walkę, ucieczkę albo zamrożenie. To są stany, w które wchodzimy poza naszą wolą. To układ nerwowy szacuje, co jest w danej sytuacji najbardziej przystosowawcze. Mnie samej bardzo pomaga takie myślenie o tym, co się ze mną dzieje: to nie ja sama zdecydowałam, że jestem w zamrożeniu, to nie jest wynik przypadku ani bezsensowna reakcja. Mój organizm reguluje się w ten sposób, utrzymuje mnie w optymalnym stanie.
JS: Powiedziałaś kiedyś, że w pandemii stałaś się specjalistką od stanu zamrożenia - byłaś w nim często i dużo się o sobie w tym stanie dowiedziałaś. Jak ci w nim było?
AS: Trudno. Męcząco. To był czas, w którym wszyscy czuliśmy się zagrożeni. Zamrożenie pojawia się, gdy organizm ocenia, że w danej chwili nie ma zasobów na to, by walczyć albo uciekać. Niektórzy czuli potrzebę działania – u nich uruchamiała się reakcja walki. Ale u wielu pojawiało się właśnie zamrożenie.
fragment rozmowy dla Wysokich Obcasów
fot Maxim Berg