
11/09/2025
Po dzisiejszej rozmowie pisze do Ciebie tutaj.. Do Ciebie Kochana moja, która dzisiaj ponownie usłyszałaś, że świat „się wali”.
Wiem.
Świat na chwilę znieruchomiał.
Oddech zamarł w piersiach.
A w głowie pojawiło się jedno, lodowate słowo... Diagnoza męża.
I wraz z nim przyszedł lęk, bezsilność i to potworne pytanie: "Dlaczego?".
A co, jeśli powiem Ci, z największą delikatnością
i miłością, że to, co wygląda jak wyrok, jest tak naprawdę zaproszeniem?
Nasze mądre, kochające ciała nie są naszymi wrogami.
One nas nie zdradzają.
One, w swojej nieskończonej mądrości, po latach cichych szeptów, które być może ignorowaliśmy, wreszcie zaczynają krzyczeć.
Krzyczą z miłości: "Kochanie, spójrz na mnie! Zatrzymaj się na chwilę!
Jest tu stara, nieukochana historia.
Jest tu stary, zamrożony ból, który prosi o Twoją uwagę i Twoje ciepło."
Ta "choroba" to nie jest atak.
To jest list miłosny od Duszy, napisany na ciele.
To jest potężny dzwon, który bije na alarm, by nas obudzić.
By nas ocknąć z letargu.
Byśmy wreszcie przestali biec i zaczęli CZUĆ.
Więc co robisz, gdy przychodzi taka wiadomość?
Dokładnie to, co podpowiada Ci serce.
Płaczesz.
Pozwalasz, by cała fala lęku, smutku i bezsilności swobodnie przez Ciebie przepłynęła. Nie udajesz, że jesteś silna/y.
Jesteś w pełni w swojej ludzkiej kruchości.
Słuchasz.
Kiedy pierwsza fala minie, kładziesz dłoń na tym miejscu w ciele, które mówi „chorobą”.
I zamiast go nienawidzić, wysyłasz mu promień miłości.
Pytasz z czułością do swojego ciała: "Kochanie, co próbujesz mi powiedzieć?
Jaką historię nosisz?
Jestem tu. Słucham."
Kochasz.
Zaczynasz kochać siebie i swoje ciało z nową, potężną siłą.
Zaczynasz słuchać jego potrzeb.
Zaczynasz je odżywiać, a nie tylko karmić. Zaczynasz je szanować.
Zaczynasz z nim rozmawiać i słuchać jego historii.
I najważniejsze.
Zmieńmy słowa, bo słowa tworzą światy.
Twój ukochany nie jest "chory".
On właśnie, w tej chwili, rozpoczął swój najgłębszy, najpotężniejszy i najbardziej intymny proces uzdrawiania.
On się ozdrawia.
To nie jest koniec.
To jest początek.
Najprawdziwszy, najbardziej surowy i najbardziej autentyczny z możliwych.
Początek drogi powrotnej do swojego centrum, do swojego serca. Do siebie.
Jesteście w tym razem.
Otulam Was oboje z całej mocy mojego serca.
Z miłością i zaufaniem do procesu,
Joanna 💜