10/06/2022
Amen🙏🏻
CZYM DZIECI NAS NIEPOKOJĄ I CZY POWINNIŚMY SIĘ NIEPOKOIĆ
Pracując indywidualnie z rodzicami widzę, jak wiele ulgi daje im to, kiedy przychodzą zaniepokojeni zachowaniem swojego dziecka i słyszą ode mnie, że to co prezentuje ich dziecko jest OK, że dzieci tak robią, mogą tak robić, że wiele z nich to robi itp.
Wydaje mi się, że jedno, a zapewne też więcej pokoleń temu – z bardzo różnych przyczyn – niepokoiliśmy się zachowaniem dzieci odrobinę za mało.
Jeśli dziecko przez kilka lat codziennie przez kilka godzin chowało się pod stół i obgryzało tam paznokcie mówiliśmy: „Wyrośnie, przejdzie jej, to minie.” Często mijało to, ale przychodziło coś innego.
Albo fakt, że dziecko, które dzień w dzień przez 3 lata przedszkola wychodziło z niego i wymiotowało – mógł zostać zmieciony pod dywan. Bo trochę wstyd. Trochę nie wiadomo co z tym zrobić. Dorośli mówili więc: „Tak już ma.”, „To nie jest koniec świata.”, „Ważne, że jest zdrowa.” (choć do zdrowia psychicznego tu ewidentnie daleko)
Czynników, które wpływały na taki stan rzeczy było wiele: mniejszy stan naszej wiedzy i świadomości, mały lub żaden dostęp do specjalistycznego wsparcia, wstyd i poczucie winy, że nasze dziecko boryka się z czymś takim, tendencja do zamiatania pod dywan takich spraw wynikająca z przekonania, że brudy pierze się w domu lub z obawy, co ludzie powiedzą.
Nie jestem zwolenniczką mówienia „ale wszyscy tak mieliśmy i jakoś żyjemy”. Bo, parafrazując słowa jednej z moich ulubionych bajek (Kurdowie): „Może niekoniecznie żyjemy, tylko po prostu nie umarliśmy.” W efekcie bowiem wielu z nas z pokolenia dzisiejszych rodziców i dziadków boryka się z depresjami, PTSD, uzależnieniami, lękiem i tym podobnymi – niektóre statystyki pokazują, że w dzisiejszym świecie zachodnim właściwie każdy dorosły zetknie się z którymś z tych problemów przynajmniej raz w swoim życiu. Tylko szczerze mówiąc wątpię, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest tylko to, że dorośli nie reagowali na przeróżne ważne i silne sygnały wysyłane przez dzieci. Myślę, że przyczyn tego jest znacznie, znacznie więcej.
Te doświadczenia i nasza dziesiejsza kondycja psychiczna sprawiają jednak, że dzisiaj potrafimy niepokoić o nasze dzieci znacznie za bardzo!! Potrafimy niepokoić się tym, że:
- sześciolatka nie radzi sobie ze złością
- czterolatek nie umie się dzielić
- pięciolatek nie jest empatyczny
- trzylatek się moczy
- a nastolatek jest niezrównoważony emocjonalnie
Ba! Chcemy te wszystkie „zaburzenia” od razu wyrugować, wyprostować, czy innymi słowy „naprawić” dziecko. Często naszym nadrzędnym celem staje się to, żeby nasze dziecko nie musiało w życiu przechodzić przez to, przez co my przeszliśmy.
W gruncie rzeczy te dwie postawy są do siebie bardzo podobne. Tylko tam ze wstydu i poczucia winy – zamiataliśmy sprawy pod dywan i pozostawialiśmy je własnemu biegowi, a tutaj dzisiaj – próbujemy je zmieść trochę bardziej w białych rękawiczkach, dając rzekome „wsparcie” dzieciom. Jednak, jeśli się głębiej zastanowić to myślę, że tak naprawdę ma ono pomóc nam – dorosłym, abyśmy się zanadto nie niepokoili i oczyścili się z poczucia winy. A w efekcie dziecku – odbieramy tylko możliwość doświadczania życia w pełnej krasie – z bólem, trudnościami i wyzwaniami.
Ja oczywiście widzę we wszystkich rodzicach, którzy chcą wspierać swoje dzieci w radzeniu sobie z czymś dobre intencje. Jednak jak to mówią – dobrymi intencjami wiecie co jest usłane 😉 I warto z naprawdę radykalną uczciwością zadać sobie pytanie – kogo tak naprawdę ma wspierać nasze działanie. Bo najczęściej: sześciolatek który się wścieka, czterolatek który się nie dzieli i pięciolatek który nie jest empatyczny – nie potrzebują żadnego specjalnego wsparcia. Potrzebują jedynie odrobiny zaufania, że są zaprogramowane do rozwoju i jeśli nie będziemy bardzo przeszkadzać – to ten rozwój nastąpi i one, jako dorośli ludzie będą sobie w życiu radzić z wyzwaniami. Pozwólmy dzieciom doświadczać tych wyzwań, a jeśli jeszcze będą miały obok kogoś, kto ufa, że one sobie z tym poradzą – to jest właśnie to, co możemy im dać.
Oczywiście – zaniepokojonemu rodzicowi polecam rozmowę z kimś, kto go empatycznie wysłucha i być może coś podpowie, bo to zaniepokojeni dorośli potrzebują wsparcia. A nie dzieci.
Jeśli więc coś w dziecku cię niepokoi – potraktuj to, jak szansę na przyjrzenie się sobie.
Jak zwykle.
To wszystko jest zawsze o tym samym.
O tobie. 🧡
_______________________________________________________________________
Najbliższe wydarzenia Wybieram Relacje:
👉 13/06/2022 godz.17:30 - 19:30, Grupa rozwojowa dla rodziców w nurcie Familylab i NVC, Przestrzeń Przylesie, Poznań (ostatnie spotkanie przed wakacjami)
https://wybieramrelacje.pl/grupa-rozwojowa-dla-rodzicow.../