Wygląda na smutną. Miała w tym dniu W-F oraz zajęcia z piłki nożnej. Wszyscy myśleli, ze się przetrenowała.
22.12.2015r. Rano Martynka wymiotuje. Nic nie chce jeść, ani pić. Nie idzie do szkoły na klasową Wigilię. Jedzie z mamą do lekarza. Pani doktor twierdzi, że to enterowirus, trzeba poczekać, aż przejdzie. Do końca dnia Martynka nic nie je.
23.12.2015r. Martynka czuje się dobrze, bawi się z braciszkiem. Nie wymiotuje, ale nadal nic nie je. Temperatura spada do 36,0.
24.12.2015. Martynka wstaje o 8.00 rano. O 10.00 już jest zmęczona i zasypia na 4 godziny. Nadal nic nie chce jeść, ani pić. Od 15.00 zaczynają się wymioty. W chwili lepszego samopoczucia Martynka rozpakowuje część prezentów. Nagle biegnie do łazienki i wymiotuje. Potem leży na kanapie i przysypia. Coraz częściej wymiotuje. Pojawia się okrutny ból głowy - Martynka krzyczy "Mamo ratuj mnie!!!" Całe ciało zaczyna parzyć. "Mamo oblej mnie zimną wodą, szybko, nawet w ubraniu!!!" Prysznic przynosi ulgę. Martynka kładzie się do swojego łóżka, przysypia. Wymioty trwają do późnej nocy. Około północy wymiotom towarzyszy wygięcie ciała, zesztywnienie rączek i nóżek. Mama woła Martynkę. Nie odpowiada. Brak łączności...
Około północy przyjeżdża pogotowie. Martynka odzyskuje przytomność i nie chce dać się zbadać lekarzowi. Jest odwodniona. Jedzie z mamą do szpitala w Pułtusku.
25.12.2015r. Martynka przyjęta do szpitala w Pułtusku ma jeszcze kilka silnych ataków: wymioty zakończone porażeniem i utratą kontaktu. Pani doktor nie może jej pomóc i wysyła karetką do Centrum Zdrowia Dziecka. O 5.00 rano lekarz na izbie przyjęć stwierdza u Martynki objaw neurologiczny. Martynka trafia na X piętro. Pani neurolog robi wywiad z mamą, bada Martynkę i podejrzewa zapalenie opon mózgowych. Mama podejrzewa coś innego. Martynka jedzie na tomografię komputerową głowy. Około godziny 11.00 lekarz stwierdza obecność "tworu" w miejscu, gdzie nie powinno go być. Martynka jedzie na V piętro. Na oddziale neurochirurgii lekarz podaje leki w kroplówce. Na TK widać obrzęk mózgu, wodogłowie - komory mózgowe są powiększone trzykrotnie. Na środku widać tkankę guza. Kontrast pokazał wylew krwi z guza do mózgu. Guz zatyka kanał, którym płyn mózgowo-rdzeniowy powinien swobodnie przepływać z jednej strony na drugą. Leki działają nieznacznie poprawiając stan Martynki. Jest bardziej przytomna, rozmawia z Doktorem Maciejem o lodach czekoladowych. Doktor mówi, że trzeba operować, bo Martynka miała po tych lekach wstać. Nie może wstać. O 19.00 przychodzą panie pielęgniarki. W kilka minut ścinają Martynce połowę włosów. O 21.20 Martynka jedzie na operację. Po 2 godzinach jest z mamą na sali pooperacyjnej. Doktor Maciej spisał się na 6+. Założył zastawkę i dren do otrzewnej. Przez czoło zrobił biopsję endoskopowo. Martynka odpoczywa. Ma leżeć 2 doby na płasko.
26.12.2015r. Martynka jest przytomna, dobrze się czuje. Nie lubi obracać głowy na prawą stronę. Mama tłumaczy Martynce, że Doktor Maciej wstawił kranik i spuścił wodę z głowy, która powodowała wymioty i ból. Martynka czuje się pewniej.
27.12.2015r. Martynka czuje się dobrze, ale nie chce jeść.
28.12.2015r. Pierwszy głód i 6 bułeczek zjedzone!
29.12.2015r. Wstajemy na mały spacer. 16 bułeczek zjedzone!
30.12.2015r. Dłuższy spacer, aż do świetlicy na oddziale. Nadal bułeczki sznytki są pożerane w ilościach hurtowych :)
31.12.2015r. Martynka jedzie do domu!!! Jest chudziutka, waży zaledwie 19,3kg. Musi się wzmocnić i odżywić.