20/09/2025
https://www.facebook.com/share/p/1EDqxgfF65/
Post dla wszystkich świeżych rodziców i tych, którzy nimi będą. Bo o tym się rzadko mówi 😅
Słyszę czasem od młodych rodziców:
„Wiesz co, u mnie dziecko wcale tak dużo nie zmieniło. Normalnie funkcjonuję, jak wcześniej. Jest super, wszystko gra.”
I nie wiem, jak oni to robią, bo u mnie zmieniło się wszystko.
Dziś wróciłem z pracy o 15:30,
a miałem na 7:30.
Piątek.
Słyszę czasem od facetów:
„U mnie dziecko nic nie zmieniło.”
„Jest jak było.”
„Normalnie żyjemy.”
I ja wtedy szczerze… nie wiem, jak oni to robią.
Bo u mnie zmieniło się wszystko.
Nie tylko rozkład dnia, nie tylko sen przerywany co trzy godziny, nie tylko to, że w kalendarzu już nie ma miejsca na „chłopskie wyjście” albo spontaniczne kino.
Zmieniłem się ja.
Dzisiaj byłem w pracy od 7:30 do 15:30.
Szkoła, hałas, dzieciaki, emocje.
Po całym tym zamieszaniu wracam do domu –
a tam… moja żona z naszym maluszkiem.
Gotowa, żeby przekazać mi go na zmianę, bo ona też już nie ma siły.
Mały nie spał od kilku godzin.
Wszystko go rusza.
A ja – zmęczony, ale obecny – biorę go na ręce.
Nie wychodzę na miasto.
Nie planuję wyjazdów.
Nie myślę, co z weekendem.
Zastanawiam się raczej:
czy dziś uda się przespać przynajmniej trzy godziny bez przerwy?
Czasem nie mam kiedy odpisać na wiadomości.
Nie oddzwaniam.
Zapominam o rzeczach, które kiedyś miałem poukładane.
Nie dlatego, że nie chcę.
Tylko dlatego, że nie wyrabiam.
I już przestałem mieć o to do siebie pretensje.
Dwa tygodnie próbuję spotkać się z przyjacielem.
W końcu umówiliśmy się w desperacji na telefon.
Po 10 minutach rozmowy dziecko zaczyna płakać.
Rozmowa się kończy.
Ja wracam do bycia tatą.
To wszystko we mnie działało długo jak konflikt.
Bo przecież „ja też mam swoje potrzeby”, „ja też jestem ważny”.
I to prawda, ale…
w pewnym momencie coś we mnie odpuściło.
Już nie mogę tak często odpisywać na wiadomości od Was, na komentarze.
Coraz trudniej wyrwać się na siłownię,
pograć w piłkę z chłopakami albo po prostu się wyspać. Wyspać raz a porządnie.
Zrozumiałem, że to nie jest czas na trzymanie się kurczowo tego, co było.
To jest czas na przyjęcie nowego życia, nie tylko mojego dziecka, ale i nowego mnie.
Zamiast walczyć zacząłem przyjmować.
W tym zmęczeniu zaczęły pojawiać się momenty czystej radości.
Te spojrzenia.To ciepło.
To, że jestem komuś naprawdę potrzebny.
Nie dlatego, że coś potrafię.
Tylko dlatego, że jestem.
Potrzebowałem akceptacji, pogodzenia się, zrozumienia, że to jest właśnie to o co się prosiłem.
Dzieci zmieniają priorytety.
Bez mojej żony i naszej współpracy byłoby to wszystko niemożliwe.
Więc nie, moje życie nie zostało takie samo.
Ale dzisiaj, gdy patrzę na to, co się zmieniło, mogę powiedzieć:
Dobrze, że się zmieniło.
To nie tak, że chce kogoś zniechęcić-wręcz przeciwnie 🙂
Ojcostwo to nie jest rezygnacja z siebie. To budowanie siebie od nowa, cegła po cegle. Czasem z drzemką, czasem bez.
Moja żona dobrze się bawi robiąc mi zdjęcia na „nagłych drzemkach” więc może kiedyś wstawię jeszcze jakąś 😅
A Ty? Pamiętasz, co w Tobie zmieniło się po narodzinach dziecka?