22/03/2021
Czy można nie czuć bólu?
Bohaterem dzisiejszego odcinka będzie bardzo dobrze wszystkim znany ból… no prawie wszystkim.
Jako dziecko po kolejnej zaliczonej glebie podczas jazdy rowerem, czy też, gdy miałem wybity palec, bo niefortunnie odbiłem piłkę, gdybałem o tym, jakby to było fajnie, móc być niewrażliwym na ból – taki Superman bez latania, choć taka umiejętność też byłaby dość ciekawa, ale wylądujmy, tzn. zejdźmy na ziemie. :D
Ból – subiektywnie przykre i negatywne wrażenie zmysłowe i emocjonalne, powstające pod wpływem bodźców uszkadzających tkankę lub zagrażających jej uszkodzeniem. Ból jest odczuciem subiektywnym, dlatego jest nim wszystko to, co chory w ten sposób nazywa, bez względu na obiektywne objawy z nim związane.
Okazuje się, że istnieje niewielka grupa ludzi która załapała się na spełnienie mojego marzenia z dzieciństwa, ale za tą jedną zaletą idzie również wiele wad.
Osoby dotknięte schorzeniami z towarzyszącymi analgezjami, bo tak fachowo określane jest zjawisko zniesienia czucia bólu borykają się z niemałymi problemami.
Z pewnością jako dziecko dotknąłeś czegoś gorącego, nawet zbyt gorącego. W wyniku czego pojawił się odruch szybkiego zabrania ręki, po czym błyskawicznie pojawiło się zaczerwienienie, a jedyną ulgę dawało trzymanie palca w strumieniu zimnej wody, no i jak mógłbym zapomnieć jak mama podmuchała i powiedziała „ojoj”. :D
Teraz wyobraź sobie co by było gdyby zamiast sekundy, trwało to 10 sekund, albo i dłużej – to, że nie odczulibyśmy bólu, nie znaczy, że rozgrzany piekarnik nie zwęgliłby nam tkanek. O ile skutki oparzenia widać gołym okiem, to już ze złamaniem kości, albo urazem narządów wewnętrznych jest znacznie gorzej. Brak odczuwania bólu przy pęknięciu wyrostka robaczkowego wiązałoby się z krwotokiem wewnętrznym, zakażeniem otrzewnej, i bez interwencji lekarskiej, niechybną śmiercią.
Czyli jednak pan ból po coś jest i miło, że jest. Znaczy niefajnie, kiedy się pojawia, ale dobrze, że ma taką możliwość.
Tylko, że nazbyt często go ignorujemy i zabieramy prawo do głosu…
W reklamowej rzeczywistości co chwila widzimy kilka natrętnie podawanych obrazków:
Pani nażarła się tłustych rzeczy, Panią boli wątroba, Pani jest smutna, Pani bierze wątrobex max , Pani jest szczęśliwa, bo już nie boli i zadowolona kładzie kolejne 3 podwawelskie na grilla i może jeść do woli. (Wiem, uwziąłem się na te reklamy. 😉)
Możecie sobie to przełożyć na wszelkie reklamy tyczące się bólu głowy, pleców, żołądka - wymieniać można by bez końca, bo współcześnie, na wszystko można kupić środek, który odciągnie naszą uwagę od bólu i bach po sprawie.
Ale, czy na pewno? 🤯🤯🤯
Ból jest informacją, która jest niezbędna do wczesnego wykrywania i ostrzegania nas przed problemami z naszym ciałem.
Mógłbym mnożyć historie, w których ludzie opowiadają, że z kręgosłupem wszystko było dobrze, do momentu, aż nie dźwignęli zgrzewki wody, potknęli się spacerując, bądź też kichnęli na pełny zycher.
Wniosek który nasuwa się automatycznie każe obwinić ową zgrzewkę wody, kichnięcie, tudzież nierówny chodnik.
Co w takim razie robić? Nosić po jednej butelce, nie kichać i nie chodzić? Jak zapewne się domyślasz odpowiedź brzmi JASNE, ŻE NIE.
Konkretna sytuacja, którą zapamiętaliśmy, była tą która przelała czarę goryczy.
Bardziej obrazowo przedstawiałaby to scena z niejednego filmu, czy kreskówki, gdzie samochód w wyniku drogowego szaleństwa wisi nad przepaścią i balansuje na krawędzi – w tym momencie z nieba spada piórko obciążając część samochodu znajdującą się po stronie przepaści i przeważa szale na niekorzyść pasażerów i karoserii samochodu.
Wyżej wymienione kichnięcie, czy niefortunne schylenie się to takie piórko.
Co robić, żeby „piórka” nie wytrącały nas z równowagi?
Niestety w obecnie panującym szaleńczym tempie życia przeciążamy nasz organizm brakiem ruchu, niedosypianiem, śmieciowym jedzeniem i wysokimi, długotrwałymi poziomami stresu. Nasze wdzięczne organizmy są w stanie znieść dużo, nawet bardzo dużo, ale ich wytrzymałość też ma swoje granice, a i też młodsi się nie robimy, więc ta wytrzymałość z czasem spada.
Tutaj wracamy do bólu.
1. Jeśli nie lubisz bólu to profilaktyka powinna Cię zainteresować. Dawno, dawno temu był taki pan - Hipokrates – głosił, że lepiej zapobiegać, niż leczyć. Dzięki regularnym wizytom kontrolnym możemy wykryć problem na wczesnym etapie i zlikwidować go w zalążku. Koleżanka „po fachu” napisała dający do myślenia post a propos profilaktyki. Serdecznie zapraszam: https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=296809161836164&id=112004026983346
2. Aspekt finansowy dla przedsiębiorczych. 💲💲💲
Być może myślisz, że pójście do fizjoterapeuty się nie opłaca, bo to przecież wydatek. Fakt wizyty kosztują, ale zdecydowanie droższe, a i bardziej ryzykowne są operacje, czy pobyty w szpitalu.
Wyobraź sobie, że bagatelizujesz problem, bo szkoda Ci tych kilku stów na wizytę, a finalnie problem rozrasta się do takich rozmiarów, że kończy się to wydaniem nie kilku, ale kilkunastu, i nie stów, ale tysięcy na endoprotezę biodra, czy operacje kolana.
3. Nie ignoruj bólu, bo to nasz sprzymierzeniec, a nie wróg. 🤐🤐🤐
Jasne, że nie ma co lecieć na wizytę, bo nabiliśmy sobie siniaka, niemniej jednak, jeśli ból jest przewlekły to zdecydowanie polecam udać się na wizytę do fizjoterapeuty. Tutaj bardzo często ludzie padają ofiarą stwierdzenia „rozchodzi się”, albo „no w tym wieku to musi coś boleć”, a do gabinetu trafiają dopiero wtedy, gdy ból uniemożliwia im funkcjonowanie.
4. Każdy to wie, ale niewielu stosuje. Mowa tu o zdrowym stylu życia:
🍎🍎🍎 Dieta - temat rzeka i bardzo indywidualna sprawa. Na ten moment ograniczyłbym się do ogólnych rad: unikaj jedzenia na 2-3h przed snem, unikaj porduktów wysokoprzetworzonych, 50% talerza zarezerwuj dla warzyw, wysoko przetworzone słodkie przekąski (batoniki/ciasta) zamień na owoce.
😴😴😴 Sen – minimum 6h to, że w weekend odeśpisz 4 zarwane wcześniej nocki nie sprawia, że bilans się zeruje – dług senny kumuluje się w organizmie i długofalowo ma fatalne skutki.
🤸♀🤸♀🤸♀ Ruch – nasze ciała są stworzone do ruchu, ba, bez niego nastepuję ich degradacja, problemy z zakresami ruchu, a co za tym idzie problemy bólowe. Norma zalecana przez WHO(Światowa Organizacja Zdrowia) to 2,5 do 5 godzin umiarkowanego wysiłku w ciągu tygodnia (jeśli pracujesz fizycznie nie należy tego wliczać w ten bilans).
Tutaj mała ciekawostka – stawy odżywiają się TYLKO I WYŁĄCZNIE dzięki ruchowi.
😵😵😵 Stres– nie tylko wpływa na naszą psychikę, ale również na ciało. Jeśli jest krótkotrwały daje nam kopa do działania i świetnie spełnia swoją funkcję. Niestety przewlekły stres jest cichym zabójcą, gdyż wiąże się z wysokim poziomem kortyzolu we krwi, który to wpływa na wiele funkcji w organizmie, a jego długotrwały nadmiar powoduje: bezsenność, depresje, nieprawidłową gospodarkę substancji odżywczych i minerałów w organizmie, zwiększone ryzyko wystąpienia nowotworów, czy chorób układu krwionośnego.
🧘♂🧘♂🧘♂
Najprostszymi, powszechnie dostępnymi, no i darmowymi narzędziami do redukcji stresu są wszelkie ćwiczenia oddechowe, wysiłek fizyczny, czy medytacja.
Tutaj ze spokojnym serduchem mogę polecić Metodę Wima Hoffa (https://www.wimhofmethod.com), tudzież prowadzone medytacje, których jest pełno na YouTube, osobiście polecam:
https://www.youtube.com/watch?v=Tmq7hidvQ18
https://www.youtube.com/watch?v=gZe7bLqpdis
Zdaje sobie sprawę, że wszystkie wyżej wypisane porady to ogólniki i na temat każdego z nich można by napisać, co najmniej osobny artykuł (co zapewne zrobię), aczkolwiek ten post i tak jest długi, a planowałem, żeby był krótki, no cóż, miało być krótko, a wyszło jak zawsze. 😉
Dzięki drogi czytelniku, że dotrwałeś do końca – myślę, że było warto.
☯☯☯
Z tymi przemyśleniami Cie zostawiam, ale jeszcze wrócę. 😊
Do miłego! 😊