
25/07/2025
Zawsze fascynowało mnie, jak potężny potrafi być dotyk.
To coś więcej niż kontakt fizyczny – to jakby pomost do miejsc w umyśle i ciele, do których nie mamy dostępu na co dzień.
Czasem jedno, pozornie proste muśnięcie potrafi wywołać falę wspomnień, poruszyć coś głęboko w środku, coś, o czym już dawno zapomnieliśmy… albo tylko wydawało nam się, że zapomnieliśmy.
Ciało i umysł są połączone. Kiedy coś boli w psychice, ciało też to nosi – często przez lata.
Zdarza się, że emocje, których nie wyraziliśmy, odkładają się gdzieś w napięciu mięśni, w napiętym karku, sztywności ciała czy w spiętym brzuchu.
Gdy wprowadzam dotyk do pracy terapeutycznej zaczynają dziać się małe cud. On nie tylko rozluźnia ciało, ale jakby dotyka czegoś głębiej…
Uwalnia energię, która gdzieś utknęła. Wyciąga na powierzchnię uczucia, które ciało trzymało w sobie jak tajemnicę.
Zdarzało mi się podczas pracy widzieć, jak osoba nagle
otwiera oczy – dosłownie i w przenośni. Jak przez chwilę jest z powrotem w miejscu z przeszłości. I choć może to być trudne, to często jest to początek
prawdziwego uwolnienia i zdrowienia.
Bo w tym procesie wychodzą na światło dzienne zarówno piękne, jak i bolesne wspomnienia.
Uwalniamy przeszłość – by naprawdę być tu i teraz.
Rozpuszczając blokady uwalniamy siły witalne a razem z nimi zaczyna płynąć nasz prawdziwy potencjał.
To nie zawsze łatwe. Ale potrzebne, jeśli chcemy naprawdę żyć.