01/09/2025
"Kiedy myślę o tym, czego może potrzebować dziecko w przedszkolu, żłobku, nowym miejscu, zastanawiam się, czego mógłby potrzebować dorosły. Mam w wyobraźni taką scenę, w której ktoś jedzie na spotkanie ze swoją przyszłą teściową. Czego by potrzebował od tej najbliższej osoby? Wepchnięcia za drzwi, poklepania po plecach i rzucenia "będzie dobrze, dacie sobie radę, nie ma co się bać"? Nagłej ucieczki pod pretekstem wyjścia do łazienki albo w ogóle bez słowa? Przyzwolenia na wyrywanie z bezpiecznych objęć i zagadywanie "na ptaszka za oknem" albo "na inne, które na moim miejscu nie płakały"?
A może czegoś zupełnie innego? Może czasu, przestrzeni, rozmów? Może bezpieczeństwa, uznania dla moich obaw, czasem milczenia, kiedy owa teściowa powie, że ona nie ma na to wszystko czasu, bo jak da go mi, to wszystkie inne też będą chciały?
Oczywiście, że to przerysowane, ale to właśnie ta nasza perspektywa może być pomocna, żeby zrozumieć i wesprzeć dziecko w adaptacji. Wtedy, kiedy jest na to przestrzeń i kiedy jej nie ma. Czego bym potrzebowała od najbliższych? Co by mi pomogło? Co byłoby wsparciem podczas zmiany i nowego - przeprowadzki, rozstania, zmiany pracy?
Czego bym potrzebowała? I co z tego mogę dać początkującemu przedszkolakowi? Myślę, że to pytanie otwiera wiele możliwości. To nie muszą być rzeczy wielkie, ale takie, w których próbuję przyjąć perspektywę i przez te kilka tygodni pobyć w niej z dzieckiem. Nie zarażać się, ale pobyć. Po prostu."
(Anita Janeczek-Romanowska, psycholog, współzałożycielka Bliskiego Miejsca).
---
fot. Troy T, unsplash.com