Barbara Anna Tyboń: retreats & rituals

Barbara Anna Tyboń: retreats & rituals kontemplatywnie; holistycznie; z uważnością i współodczuwaniem:prowadzę terapie,odosobnienia,rytuały

Z intensywności wspaniałego szkolenia wyłaniam się, by przypomnieć, że oto przed nami (drugi) nów w Pannie, początek jes...
21/09/2025

Z intensywności wspaniałego szkolenia wyłaniam się, by przypomnieć, że oto przed nami (drugi) nów w Pannie, początek jesieni, początek nowego cyklu numerologicznego oraz mnóstwo innych zjawisk astro, które sprawiają, że mamy teraz wyjątkowo obfity w możliwości wglądów i transformacji czas.

Jego wyjątkowość będzie u każdego z nas "grała" indywidualnie, ale możemy przyjrzeć się przede wszystkim temu, do jakich nowych początków teraz jesteśmy zapraszani.

Jaką starą skórę lub przyciasną sukienkę (a może zbyt sztywny garnitur?) potrzebujemy zrzucić, by mogło pojawić się to, co bardziej pasuje.
Pasuje do etapu życia, do sytuacji w świecie, do obecnego stanu naszej duszy.
Do naszych autentycznych pragnień i potrzeb.
A nie tych, które być może nam wmówiono, przekazano.
Jest to dobry moment, by je zweryfikować.

I zapytać siebie kim jestem teraz i kim pragnę się stawać.
Nie mam na myśli kolejnego projektu samoulepszania, ale poszukiwanie prawdy o sobie oraz docieranie do większej świadomości.
Także w tym aspekcie, że mamy wpływ na to jacy jesteśmy.

Czy powielisz to samo destrukcyjne zachowanie czy zdecydujesz się zaopiekować się sobą inaczej?
Czy pozwolisz po raz setny porwać się myślom o swojej rzekomo małej wartości czy przerwiesz ten cykl i powiesz sobie: "Stop. Jesteś naprawdę w porządku. Te myśli są stąd i stąd, ale to dawna historia. Szukaj prawdy."

Wiem, wiem, łatwiej pisać / mówić niż zrobić.
Ale na codzień pracuję z osobami, które są tego świadectwem, jest to też moim doświadczeniem więc wiem: tak, to możliwe. Kroczek po kroczku, w zaufaniu, bezpieczeństwie, cieple.

Owocnego schodzenia z utartych szlaków i odnajdywania własnej prawdy życzę Wam teraz i później 🧡

Chcę napisać dziś o smutku, żałobie i wspólnocie. Dały mi do myślenia słowa w książce na temat rytuałów związanych z żał...
15/09/2025

Chcę napisać dziś o smutku, żałobie i wspólnocie.

Dały mi do myślenia słowa w książce na temat rytuałów związanych z żałobą.
Że nie da się pomieścić głębi i rozległości swojego smutku samemu.
Że potrzebna jest wspólnota czujących, wrażliwych osób, do których mamy zaufanie.
Że tylko powierzając jej/jemu/im nasz smutek możemy poczuć sie przyjęci, objęci i naprawdę zrozumiani.
I możemy poczuć, wyrazić i unieść nasz smutek.
Że smutek przeżywany w samotności przez dłuższy czas może prowadzić do przeciążenia, utknięcia i niemożności domknięcia żałoby.
(A żałoba ta może dotyczyć różnych naszych utrat: osobistych, rodzinnych,zbiorowych; z teraz i z przeszłości.)

Jeszcze nie wiem czy się z tym zgadzam, ale z pewnością, tak czuję, coś w tym jest.
Nie wszystko da się samemu.
Potrzebujemy godnych zaufania innych, by poczuć, że nasz smutek i żałoba ma miejsce w ludzkiej wspólnocie.
I, nawet, że zbliża nas do siebie.
Czy istnieje bowiem ktoś, kto niczego nigdy nie utracił?

Jednak nasza kultura niezbyt nam ułatwia przejście przez ten proces (który jest też naszym ważnym zadaniem rozwojowym czy inaczej procesem alchemicznym ku odnalezieniu wewnętrznego złota:).
Paradygmat "szybciej, więcej, efektywniej" nie zostawia czasu i miejsca na siedzenie z naszym smutkiem, na opłakiwanie naszych strat.

Czuję mocno, że coś nam to robi na poziomie indywidualnym i zbiorowym, coś zabiera.
Tym czymś jest możliwość spotkania z naszą głębią, do której często wiedzie właśnie spotkanie z ciężarem naszego smutku.
Jeśli pójdziemy za narracją "nic się nie stało", "to już przeszłość", "weź się w garść i rusz do przodu" to miniemy się z naszą duszą, która potrzebuje opłakać stratę, po to, by z czasem odrodzić się.

Piszę skrótami, trochę metaforami, ale każdy/a, kto był w tym miejscu wie o czym to jest.

Choćbyśmy zagłuszali, uciekali, ignorowali ten cichy głos i tak kiedyś do nas dotrze - na szczęście.
Jest wielki potencjał w świadomym przeżywaniu smutku, żałoby.
Jest wielka rola wspólnoty w zapewnieniu bezpiecznej, współodczuwającej przestrzeni do jego wyrażania.
Pomocny jest też rytuał, który nadaje ramy, znaczenie i poprzez kontakt z wyższą/większą rzeczywistością pozwala nam na nowo odnaleźć siebie wraz z naszym smutkiem.
Mam ogromny szacunek dla tego procesu.
Tak bardzo potrzebujemy czuć, wyrażać i być widzianymi i słyszanymi w naszym bólu.
Dzielić go i czuć, że nie jesteśmy z/w nim sami.

Z 💜

Foto moje: widzicie? tęcza nad morzem

Prawdziwe przebudzenie.Z doświadczeń własnych oraz od ludzi, których słucham powstaje we mnie nieco inna koncepcja "prze...
10/09/2025

Prawdziwe przebudzenie.

Z doświadczeń własnych oraz od ludzi, których słucham powstaje we mnie nieco inna koncepcja "przebudzenia" niż ta, o której mówią niektóre duchowe książki oraz różni guru.

Dla mnie przebudzenie jest wtedy gdy zaczynam być świadoma tego, co we mnie, co wokół i jaki wpływ ma jedno na drugie.
Z naciskiem na wpływ, jaki wywieram (świadomie lub nie) na inne czujące istoty i szeroko rozumiane środowisko.
Kiedy zaczynam widzieć jasno (i nie jest to przyjemne) jak moje czyny i zaniechania tworzą chaos i podkopują np. poczucie bezpieczeństwa drugiej osoby.
Jak moje zaniedbania pozostawiają za sobą dziury utkane z deficytów i smutek strat.
W jaki sposób (nad)używam siebie, innych i środowiska....
I wiele innych odkryć.

Ale to tylko pierwszy krok. Trudny, budzący opór, ale niezbędny.

A kolejny to: jak mogę naprawić wyrządzone krzywdy, w jaki sposób zatrzymać stare wzorce i stawać się bardziej osobą, która w słowach i czynach zgodna jest z najcenniejszymi dla niej wartościami.
Bo gdy popadamy w automatyzmy i stare programy przetrwaniowe to przepaść między jednym a drugim może być ogromna.

Jest wiele dróg ku tak rozumianemu przebudzeniu - duchowych i nieduchowych, terapeutycznych i nieterapeutycznych, indywidualnych i osadzonych w razem.
Ale zawsze, tak sądzę, zawiera się w nich - o ile są autentyczne - zarówno element terapeutyczny, jak i duchowy. Zarówno zajmowanie się swoim wnętrzem, jak i osadzenie we wspólnocie i w szerszym kontekście.
I raczej jest to proces niż jednorazowy akt.

Prawdziwe przebudzenie to dla mnie dostrzeżenie, że bliska osoba obok nas potrzebuje pomocy i udzielenie jej.
To zareagowanie gdy dzieje się krzywda.
To widzenie, słyszenie, czucie.
To branie odpowiedzialności i dokonywanie odważnych wyborów zgodnych z naszymi wartościami.
To moc wypowiadanych słów i podejmowanych działań.

Mędrcy medytujący samotnie w jaskiniach raczej należą do przeszłości.
Ten trudny, pełen cierpienia (ale i piękna:) świat tak bardzo potrzebuje naszych przebudzeń.

Co o tym myślicie?

Z 💙

Nieprzebudzona, ale w procesie;)))

Foto moje, bałtyckie

Przed nami pełnia w Rybach oraz zaćmienie księżyca.To świetny czas, by zwrócić uwagę na to, co pojawi się w naszym wnętr...
04/09/2025

Przed nami pełnia w Rybach oraz zaćmienie księżyca.

To świetny czas, by zwrócić uwagę na to, co pojawi się w naszym wnętrzu (wizje, sny, marzenia, natchnienia...) oraz środowisku (synchroniczności, znaki, nowe ścieżki...).

A przy okazji zainicjowania kolejnej edycji Wyśnionych (niesamowita przygoda ze snami w małej grupie) pragnę zaprosić Was dzisiaj do kontemplacji snu:

1. zapamiętaj i zapisz jeden sen, który wyśni Ci się między dniem dzisiejszym a niedzielą.

2. wróć do niego i:
- poczuj uczucia, jakie w nim są
- dostrzeż dźwięki,kolory i inne zmysłowe doznania
- zbliż się do postaci
- gdzie Ty jesteś?
- jaki jest główny motyw snu?

3. zrób przerwę.

4. wróć do snu i sprawdź:
- co teraz czujesz? W sercu? W ciele?
- jakie masz skojarzenia?
- jaki przekaz dla Ciebie i Twojego życia teraz niesie Twój sen?

5. (*opcjonalnie) narysuj Twój sen lub obraz z niego.

Dobrej zabawy i owocnej pełni & zaćmienia Wam życzę z 💙

PS. Jak ktoś z Was czuje nieodparte pragnienie poznawania siebie bardziej (i czule) dzięki snom to zapraszam, mamy jeszcze jedno miejsce 🙂.

Nowa edycja Wyśnionych - spotkań ze snami.Wyśnione istnieją od 2020 roku kiedy to zaczęłam prowadzić je online, miały ró...
30/08/2025

Nowa edycja Wyśnionych - spotkań ze snami.

Wyśnione istnieją od 2020 roku kiedy to zaczęłam prowadzić je online, miały różne odsłony, przepiękne dusze były z nami przez jakiś czas, niektóre przez cały czas 🙏.
Jak tylko zamknęła się poprzednia, zaawansowana edycja natychmiast wyśnił mi się sen, który wezwał do kontynuowania tej praktyki.
No więc TAK:

Startujemy od października.

To kolejna edycja kameralnej grupy, która jest poświęcona praktyce zajmowania się snami.

Jest to grupa początkująca: zaczniemy od odrobiny teorii, a w praktyce będę wspierać Cię w każdym spotkaniu, byś mogła/mógł nawiązać czułą relację ze swoimi snami i przekonać się jak pięknie Cię prowadzą ku pełni tego, kim jesteś.

Zapraszam oczywiście też osoby z poprzednich edycji: jesteście najmilej widziani, jak zawsze.

BTW nikt nie trafia tu przypadkowo;)

Naczynie:
poniedziałki, co tydzień 1,5 h, 19 - 20.30, online via Zoom, od października do końca roku z możliwością przedłużenia do końca lutego (dotąd było od razu do marca, ale sami posmakujcie:)

Płatność jest co miesiąc z góry, 4 spotkania po 150 zł = 600 zł (wystawiam faktury na życzenie:)
Jeśli jest to za dużo (brałam pod uwagę średnią/niższą cenę kręgów snów) - napisz do mnie, jestem otwarta na barter czy inne takie.

Rezerwacja miejsca: mail na batybon@gmail.com oraz wpłata zaliczki - pół opłaty za październik- 300 zł.

Grupa ruszy jeśli zbiorą się 4 osoby, jednak nie więcej niż 6-7.
Każdy/a musi mieć czas i miejsce:)

Zapraszam Was z 💙

Powoli, bardzo powoli wracam z urlopu (i do internetu:).Dzisiejszy nów w Pannie zapoczątkowuje ważny inicjacyjny czas, k...
23/08/2025

Powoli, bardzo powoli wracam z urlopu (i do internetu:).

Dzisiejszy nów w Pannie zapoczątkowuje ważny inicjacyjny czas, który za około miesiąc domknięty zostanie drugim nowiem w Pannie (sic!).
Ten podwójny nów w tym samym znaku skłania do poświęcenia uwagi tematom związanym ze znakiem Panny.

Na jednym poziomie może to być zaproszenie do zatroszczenia się o nasze zdrowie, o rytm codziennego życia, o warunki i znaczenie naszej pracy.

Na innym poziomie jest to o nowym etapie, kierunku, a wcześniej o żegnaniu i domykaniu dawnych "nierokujących" nawyków, ról, sytuacji.

Generalnie jesteśmy wezwaniem do pracy i przemiany.
Jakiej?
To już rozpatrywane musi być indywidualnie.

Służę wsparciem;) poprzez kilka pytań do kontemplacji:

- gdzie czujesz, że utknęłaś /ąłeś? (tam, gdzie Twoje utknięcie, tam jest też Twój zasób do zmiany:)

- jaki porządek, rutyna, rytm już Ci nie służy? (tu kolejna wskazówka:)

- co z powyższych rzeczy możesz robić inaczej, w nowy sposób?

- jakie intencje, wartości, decyzje domagają się oczyszczenia / klaryfikacji?

- co może być Twoim osobistym rytuałem przejścia na ten czas? (to może być coś drobnego, a symbolicznego).

Życzę Wam owocnego nowiu, spokojnego kończenia wakacji i początków nowego cyklu / roku szkolnego:)

*

Przy okazji: zapraszam osoby czekające na nowy cykl Wyśnionych (grupa praktykująca "pracę" ze snami) do wysłania mi chęci uczestnictwa na batybon@gmail.com. Jeśli będzie pragnienie to taką grupę (jest to kolejna edycja) utworzę. Wszelkie info wyślę mailowo osobom zainteresowanym.

Z 💗

Astro info Maria Matuszewska 🙏
Foto moje wakacyjne 🙂

Po przemyśleniu postanowiłam jeszcze przed urlopem opisać Wam jedną historię z życia. Bo czuję, że jest tu bardzo ważny ...
07/08/2025

Po przemyśleniu postanowiłam jeszcze przed urlopem opisać Wam jedną historię z życia.
Bo czuję, że jest tu bardzo ważny przekaz.

Rezonans magnetyczny.
Wiecie jak to wygląda?
Wjeżdża się do tuby i leży w bezruchu i w hałasie przez określony czas np.30-40 minut.
Każda osoba otrzymuje do ręki przycisk alarmowy gdyby coś się działo złego.

Historia jest taka: kobieta jest na RM.
Wjeżdża do tuby i początkowo wszystko jest ok, ale z czasem zaczyna się jej robić duszno, słabo. Kobieta myśli: "wytrzymam. Zrobię wizualizacje, będę oddychać, dam radę. To ważne żeby je zrobić. Następny termin pewnie za kilka miesięcy. Jakoś dam radę."
Ale ciało słabnie, odpada.
Umysł walczy.
W ostatniej chwili przed zemdleniem kobieta przyciska alarm.
Zostaje wyciągnięta.
Jest blada, z trudem łapie oddech.
Ekipa medyczna udziela pomocy.
Kobieta dziękuje za pomoc i przeprasza za kłopot.
Lekarka mówi: "to całe szczęście, że Pani zasygnalizowała, w innym razie zemdlałaby Pani w środku i nikt by o tym nie wiedział, a to mogłoby się bardzo źle skończyć ".

O czym to dla Was jest?

Bo dla mnie o paru rzeczach.

Po pierwsze, o instynkcie samozachowawczym.
I żeby go nie lekceważyć.
Słuchać.
Działać.

Ale też o czuciu ciała i nie dawaniu 100% wiary w to, co mówi nasz umysł.

O zdolności orientowania się co się w nas i z nami dzieje oraz podejmowania adekwatnego działania.
"Nie" czy "stop" to właściwe i konieczne działanie (słowne czy fizyczne) gdy coś/ktoś nas przekracza czy dzieje się coś potencjalnie krzywdzącego.

To też jest o tym, jak nas zaprogramowano: że trzeba się podporządkować, trzeba wytrzymać, zacisnąć.
Do ostatniej chwili.
Do resztek sił.
A czasami bywa za późno...

Smuci mnie to, porusza, zastanawia, budzi złość, współczucie, troskę.

Życzę Wam żebyście nie wytrzymywali.
Żebyście czuli i przyjmowali co ciało chce przekazać i podjęli konieczne środki.

Życzę Wam uważnego, czułego dbania o siebie na każdym poziomie i w każdej sytuacji.

Z 💙

No, to teraz napisawszy to mogę już na urlop;)

02/08/2025

11/12 - 31.08 urlop, offline.

💞

Jak Wasz czas wakacyjny? Nic nie jest takie, jakie miało być?Zmiany planów, pogody, miejsca?Tak, to jest (Ż)życie.Zapras...
29/07/2025

Jak Wasz czas wakacyjny?
Nic nie jest takie, jakie miało być?
Zmiany planów, pogody, miejsca?

Tak, to jest (Ż)życie.

Zaprasza, w(y)zywa, wywraca nasze wyobrażenia i oczekiwania do góry nogami.

Czy to zła wiadomość?
Nie, to po prostu prawda.
Ani dobra, ani zła.

Złoszczenie się na te wszystkie zmiany i - z naszej perspektywy - niedogodności jest zrozumiałe.

Ale też, po latach tańca z nieprzywidywalnością, nasze spojrzenie może złagodnieć, a w umyśle, sercu i ciele może pojawić się więcej przestrzeni.
Tak, kolejna zmiana, tak, kolejna niedogodność.
I zamiast złości, żalu i napięcia czasami przychodzi uśmiech, poczucie humoru.
I uświadomienie sobie, że to my przywiązaliśmy się do jakiejś sytuacji, pragnienia czy czegoś innego.
To ludzkie.

Nawiązujemy taką czy inną relację ze wszystkim, z czym/kim się spotykamy. Przywiązujemy się do ludzi i istot pozaludzkich, do miejsc, rytuałów, naszych myśli, uczuć.
Trudno przychodzi włożenie między naszą świadomość a obiekt naszego przywiązania dystansu, odrobiny pustego miejsca.

A jest to tak pomocne.
Może lepiej byłoby nie przywiązywać się ślepo.
Może lepiej zachować uważność, świadomość, przytomność.
(Sprawdźcie sami:)

Jest trwanie i jest nietrwałość.
Jest względna stałość i zmienność.
Wszystko jest takie, jakie jest.
Po prostu.

Szczypta buddyjskiej inspiracji z rana:)
Pięknego dnia życzę Wam, nawet jeśli pada.

To my tworzymy nasz wewnętrzny stan pogodowy:)

Foty moje, osoby i obiekty nie-moje 🙏

Już za 2 dni nów w Lwie. Przemawia do mnie obraz kosmicznej miotły i wymiatania tego, co już nie.Już nie karmi, już nie ...
22/07/2025

Już za 2 dni nów w Lwie.
Przemawia do mnie obraz kosmicznej miotły i wymiatania tego, co już nie.
Już nie karmi, już nie współgra, już nie daje radości, już nie funkcjonuje.

To jest o zmianie czyli o życiu, o tym, że to, co kiedyś było super, ok czy akceptowalne może już dzisiaj takie nie być.
Wszystko, my, relacje, sytuacje, rzeczy, środowisko... zmieniamy się.
I to nie jest zła wiadomość.

Nasz umysł chcialby zatrzymać coś na zawsze, zamrozić w status quo, włożyć do szufladki z napisem "moja praca", "mój związek ", "ja".
Ale to tak nie działa.

Wszystko przemija, transformuje się, umiera i odradza.
Nic nie może pozostać takie samo.

Często nasze cierpienie bierze się stąd, że próbujemy kurczowo trzymać się jakiejś rzeczywistości, osoby, wyobrażenia.
Zamiast od-puścić i zaufać, że to, co za rogiem też będzie wartościowe.
Często krzywdzimy siebie i innych w imię utrzymania stałości.
To jak próbować zatrzymać strumień czy zatamować fale oceanu.

Niedocenianym sojusznikiem w temacie przechodzenia przez zmianę stanowi gniew.
Warto posłuchać jego mądrości:

- na co się już nie godzisz (wielkie NIE)?

- czego już nie chcesz?

- co odbiera Ci energię życiową?

- co Cię krzywdzi (na zewnątrz i wewnątrz)?

- i ku czemu mądrość energii złości chce Cię skierować?

- gdzie jest Twoje wielkie TAK lub przynajmniej jaki to kierunek?

Najcenniejsze, co możesz sobie podarować w okolicach nowiu to spokojny czas na refleksję. Może te kilka pytań gdzieś Cię zahaczy;)

Z 💜

Astro info Maria Matuszewska 🙏

Foto moje (wielkie TAK;)

Skąd we mnie to przekonanie, że dzisiaj jest Święto Dziękczynienia?Gdy sprawdzam, okazuje się, że jest ono obchodzone w ...
14/07/2025

Skąd we mnie to przekonanie, że dzisiaj jest Święto Dziękczynienia?

Gdy sprawdzam, okazuje się, że jest ono obchodzone w zupełnie innym terminie, a jeśli już, to dziś jest rocznica upadku Bastylii, co zapoczątkowało Wielką Rewolucję Francuską.

No, ale załóżmy, że moja nieświadomość jakoś łączy te dwa wydarzenia.

Symbolicznie dziękczynienie jest dla mnie o wdzięczności i to nie tylko odczuwanej, ale i okazywanej.
Ba, nawet celebrowanej.
Wdzięczność za życie, za dobre warunki, za to, że tu, gdzie mój dom nie ma wojny, że mogę żyć, pracować, bawić się, że moi bliscy są względnie zdrowi i bezpieczni.
Czuję to.
I każde spotkanie niech będzie świętowaniem: żyjemy, jesteśmy cali i zdrowi (mniej więcej) i mamy warunki, by być razem.

A rewolucja?
W znaczeniu symbolicznym często tak jest, że żeby odnaleźć zdolność do autentycznej radości i zabawy trzeba w sobie pokonać jakieś sztywne przekonania, wzorce czy formuły.
Gdzie, jak i kiedy się tak usztywniliśmy to już inna sprawa (do zbadania:).
Dla wielu z nas (choć dla niektórych nie, no i super) potrzebna jest droga ewolucji, a może nawet rewolucji przede wszystkim w naszym wewnętrznym świecie. Co czasami, z czasem znajduje przełożenie także na świat zewnętrzny.

Myślę, że wielką wartość ma to spotkanie wewnętrznego z zewnętrznym.
Że zyskujemy (samo)świadomość, zrozumienie, szerszy kontekst, odklejamy się od naszych nawykowych myśli, ocen i wzorców (choćby na tyle, żeby dostrzec i przyjąć coś innego).
I z tego miejsca - świadomości, rozumienia, współodczuwania - robimy jakieś (r)ewolucje w sferze zewnętrznej.
I w drugą stronę: to, co w świecie (co my i co inni) poddajemy refleksji, uważnie się przyglądamy przez pryzmat próby rozumienia i współodczuwania.

Ja wiem, to pachnie idealizmem.
Ale jakiś kierunek trzeba obrać.
Z miejsca wdzięczności gdzieś podążyć, jakoś ją wcielić w życie, ucieleśnić w sobie.
I czasami najlepszym jej wyrażeniem będzie nasza wewnętrzna transformacja: intencja, decyzja, działanie (lub niedziałanie).
To może być cichy proces, w ukryciu.
A może huczeć i strzelać piorunami.
Każda/y z nas ma swoją drogę.
Jeśli jest prawdziwa to wiedzie ku (Ż)życiu.
Ja w nią wierzę.

To za co jesteś dzisiaj wdzięczna/y?
I jak to ucieleśnisz?
Jaki jest Twój pierwszy mikro/mini kroczek w Twojej osobistej (r)ewolucji?
Zadaję te pytania sobie i Wam:)

Z 💙

Foto: moje ciche rewolucje odbywają się w miejscach jak to:
🙏🙏🙏

"Teraz, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, by móc żyć pełnią życia, konieczne jest rozróżnienie między tym, czego nale...
07/07/2025

"Teraz, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, by móc żyć pełnią życia, konieczne jest rozróżnienie między tym, czego należy się trzymać, a tym, co warto odpuścić." (S.Masuno)

Pełnia w Koziorożcu przed nami (10.07).

To dobry czas żeby pochylić się nad naszą dotychczasową, obecną i przyszłą drogą.
Nie tylko skąd przychodzisz, ale przez co przeszłaś (-edłeś), by znaleźć się tu, gdzie teraz jesteś?

Co to za miejsce w Twoim życiu?

Gdzie, z kim, w czym i w jakich wartościach zapuściłaś (-eś) korzenie?

Co jest rdzeniem, osnową, centrum Twojego życia obecnie?

Dokąd zmierzasz, jakie są Twoje marzenia i cele?

Jakie owoce pragniesz wydać na świat?

Zapraszam Cię do refleksji i do podążania nie tylko za myślami, ale także za uczuciami i doznaniami z ciała.
A więc do ucieśnionej refleksji.
Do pobycia z pytaniami (tymi powyżej czy Twoimi własnymi) aż w organiczny sposób urodzą się odpowiedzi, wskazówki, kierunki.

Zapraszam Cię, byś dał/a sobie czas i miejsce na ciszę, na bezruch, na bycie.

To może być wyzwaniem jeśli jesteś na wakacjach z innymi ludźmi.
A jednak zawsze jest możliwe: samotny spacer, medytacja pod drzewem, oderwanie się na choćby krótką randkę z samą/ym sobą.
By wsłuchać się w swoje serce, w cichy głos duszy, w mądrość ciała.

Być może usłyszysz odpowiedź na któreś z pytań, a może coś innego.
Może dowiesz się - bo tylko Ty to wiesz - czego się trzymać, a co odpuścić.
A może już to wiesz, ale nie ma jeszcze gotowości puszczenia się/czegoś/kontroli?
Z lekkością i zaciekawieniem podchodź do tego tematu. Zobacz co chce się pojawić.

Pięknego czasu wakacji Wam życzę - tym, co pracują i tym, co wakacjują.
Ja tym razem w pierwszej grupie więc jeśli coś to jestem.

💙

Art by Kawase Hasui 🙏

Adres

Srodmiescie

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Barbara Anna Tyboń: retreats & rituals umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Barbara Anna Tyboń: retreats & rituals:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram

Kategoria

Dlaczego zajmuję się psychoterapią & rozwojem/edukacją?

Moja ścieżka prowadzi od teoretycznych pasji humanistycznych, które rozwijałam i eksplorowałam na różnych kierunkach i uczelniach, do praktyki pracy z drugim człowiekiem - czy to w kontekście uczenia i rozwoju, czy uzdrawiania. Zresztą te trzy wymiary odczuwam jako jedność i - czy prowadzę zajęcia, czy pracuję z indywidualną osobą - zawsze mam w sobie jasną, nadrzędną intencję. Intencją ta dotyczy inspirowania do wzrostu czyli do rozwoju świadomości. Od wielu lat obserwuję, w jaki sposób wzrost świadomości pozwala nam, ludziom przekraczać stare i nieaktualne już wzorce, zachowania i przekonania oraz wprowadzać więcej wolności, mądrości, życia i zdrowia we wszystkie obszary naszego życia.

Często droga naszego rozwoju zaczyna się w momencie cierpienia. Nie ma w tym nic dziwnego. Problem cierpienia (naszego czy innych) zatrzymuje nas i zaprasza do zadania sobie pytania o to, co najważniejsze, do zweryfikowania naszych celów, założeń i całego dotychczasowego życia. Jeśli w tym momencie - momencie kryzysu - nie zamkniemy się na twórczy przepływ, na możliwość uzdrawiania, rozwoju i nauki - droga ta może poprowadzić nas w miejsca (w świecie, jak i na mapie naszego serca), o których nawet nie marzyliśmy. Stajemy się odkrywcami, a gdy odkrywamy wreszcie naszą wewnętrzną, niezbywalna, podstawową madrość i drobroć nie pozostaje nam nic innego niż dzielić się z innymi. To miejsce obfitości, które, raz odkryte, nie pozwoli nam już więcej poprzestawać na żadnych substytutach.

Wspaniałą przygodą jest dla mnie towarzyszyć innym na ścieżkach, które sama przemierzałam i nadal przemierzam na różne sposoby i widzieć to światło z wewnątrz, gdy ponownie łączymy się z naszą istotą - wracamy do domu. Nie ma większej radości.

Pokładam ufność, że wzrostowi świadomości towarzyszyć będzie dokonywanie wyborów i działanie oparte o troskę o nasz wspólny świat. Jest to moim wielkim pragnieniem, by praca nad sobą przekładała się na branie odpowiedzialności za ziemię, na której i dzięki której żyjemy.