Barbara Anna Tyboń: retreats & rituals

Barbara Anna Tyboń: retreats & rituals kontemplatywnie; holistycznie; z uważnością i współodczuwaniem:prowadzę terapie,odosobnienia,rytuały

"Teraz, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, by móc żyć pełnią życia, konieczne jest rozróżnienie między tym, czego nale...
07/07/2025

"Teraz, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, by móc żyć pełnią życia, konieczne jest rozróżnienie między tym, czego należy się trzymać, a tym, co warto odpuścić." (S.Masuno)

Pełnia w Koziorożcu przed nami (10.07).

To dobry czas żeby pochylić się nad naszą dotychczasową, obecną i przyszłą drogą.
Nie tylko skąd przychodzisz, ale przez co przeszłaś (-edłeś), by znaleźć się tu, gdzie teraz jesteś?

Co to za miejsce w Twoim życiu?

Gdzie, z kim, w czym i w jakich wartościach zapuściłaś (-eś) korzenie?

Co jest rdzeniem, osnową, centrum Twojego życia obecnie?

Dokąd zmierzasz, jakie są Twoje marzenia i cele?

Jakie owoce pragniesz wydać na świat?

Zapraszam Cię do refleksji i do podążania nie tylko za myślami, ale także za uczuciami i doznaniami z ciała.
A więc do ucieśnionej refleksji.
Do pobycia z pytaniami (tymi powyżej czy Twoimi własnymi) aż w organiczny sposób urodzą się odpowiedzi, wskazówki, kierunki.

Zapraszam Cię, byś dał/a sobie czas i miejsce na ciszę, na bezruch, na bycie.

To może być wyzwaniem jeśli jesteś na wakacjach z innymi ludźmi.
A jednak zawsze jest możliwe: samotny spacer, medytacja pod drzewem, oderwanie się na choćby krótką randkę z samą/ym sobą.
By wsłuchać się w swoje serce, w cichy głos duszy, w mądrość ciała.

Być może usłyszysz odpowiedź na któreś z pytań, a może coś innego.
Może dowiesz się - bo tylko Ty to wiesz - czego się trzymać, a co odpuścić.
A może już to wiesz, ale nie ma jeszcze gotowości puszczenia się/czegoś/kontroli?
Z lekkością i zaciekawieniem podchodź do tego tematu. Zobacz co chce się pojawić.

Pięknego czasu wakacji Wam życzę - tym, co pracują i tym, co wakacjują.
Ja tym razem w pierwszej grupie więc jeśli coś to jestem.

💙

Art by Kawase Hasui 🙏

Dziś pragnę podzielić się z Wami kilkoma myślami na temat towarzyszenia osobie, która jest w kryzysie.Kryzys może być zw...
30/06/2025

Dziś pragnę podzielić się z Wami kilkoma myślami na temat towarzyszenia osobie, która jest w kryzysie.

Kryzys może być związany ze stratą (kogoś/czegoś cennego), ze zmianą życiową lub/i wewnętrzną czy z czymś innym.

Po pierwsze ważne jest jaki my sami mamy pogląd oraz uczucia na temat kryzysu.
Jeśli jesteśmy w panice, przerażeniu czy buncie, jeśli uważamy, że to nieszczęście, któremu trudno nadać sens czy niesprawiedliwie zadane cierpienie to będzie nam z pewnością trudno towarzyszyć drugiej osobie.

Oczywiście, nieszczęście czy cierpienie jest realne, ale dużo zależy od tego czy potrafimy je przyjąć, zintegrować, nadać mu sens.
A tu ważne jest nasze własne doświadczenie życiowe oraz zasoby psychiczno-duchowe.
Na ile jesteśmy w stanie być z drugą osobą w nieintruzywny, autentycznie wspierający dla niej sposób.
Na ile potrafimy pomieścić w sobie swoje własne uczucia i dać dzięki temu przestrzeń, by mogly zostać wyrażone i przyjęte jej uczucia.

W takiej sytuacji jest wiele niewiadomych.
Wydaje mi się, że lepiej odłożyć na bok swoje wyobrażenia i przekonania na temat tego, co może być pomocne i po prostu pytać: czego teraz potrzebujesz?
A jeśli jest to etap zagubionia i dezorientacji to nawet: wolisz to czy to?
Chcesz teraz pobyć sam/a czy mam być z Tobą?
W czym chcesz pomocy (a w czym nie)?
Czy chcesz rozmawiać czy milczeć?
Mam Cię przytulić czy nie?
Co mogę dla Ciebie zrobić?

To pozwala drugiej osobie nawiązywać połączenie z samą sobą i sprawdzać, chwila po chwili, co tak, a co nie.
Dzięki takiemu delikatnemu, uważnemu wsparciu może ona zbudować swój kokon na ten trudny czas i zamknąć drzwi do tego wszystkiego, co ją drażni, przekracza, szkodzi zamiast pomagać.
Zdolność mówienia "nie" okazuje się jeszcze ważniejsza niż mówienia "tak".
"Nie" zakreśla własną intymną przestrzeń na czas przeżywania żałoby.
"Tak" pozwala przyjąć potrzebne wsparcie w takiej formie i mierze, w jakiej jest ono właściwe. Dla tej osoby w tym momencie.

Myślę też, że niezwykle istotną sprawą jest stworzyć miejsce na możliwość przeżywania tego, co się wydarzyło/wydarza: wewnętrznie i zewnętrznie. Zapewnienie bezpiecznego, spokojnego miejsca, odciążenie od obowiązków, od działania na zewnątrz.

To tworzy możliwość pobycia świadomie w stanie pomiędzy, z którego po procesie pożegnania utraconego z czasem wyłoni się nowa jakość.

Wiem, łatwiej o tym pisać niż to praktykować, ale każdy/a z nas kiedyś do tego stanie.

Z 🖤

Taka piosenka z tym tematem zarezonowała (human, very human, after all...):

Official music video for Rag’n’Bone Man’s ‘Human’ Track: Human – Rag’n’Bone Man: https://bit.ly/RnBMHuman----------------------Latest Album 'Life By Misadven...

Drodzy, do 30.06 jestem  na odosobnieniu, offline. Zapisy do grupy trwają, wszystko inne zaopiekowane. Dbajcie o siebie ...
20/06/2025

Drodzy, do 30.06 jestem na odosobnieniu, offline.

Zapisy do grupy trwają, wszystko inne zaopiekowane.

Dbajcie o siebie i dawajcie sobie czas na ciszę, medytację, bycie.

Niech letnie przesilenie pomoże Wam utworzyć nowe połączenia pomiędzy (szeroko rozumianymi) ziemią a niebem - w sobie, w życiu codziennym.

Pomimo tego, co dzieje się teraz na świecie to dobry czas na cieszenie się i dzielenie radością i pięknem z tymi, którzy stanowią Waszą duchową rodzinę.

A 25.06 nów w Raku, który zaprasza do powrotu do domu, do źródła, do naszej wrażliwości i uczuciowości oraz sprzyja uzdrawianiu bolesnych historii rodzinnych.
Oby przyniósł Wam pełne mocy owoce!

Z 🤎

Foto Vesstige
Astro info Maria Matuszewska
🙏

17/06/2025

Nie wiem jak to u Was, u mnie jest tak, że lubię we współpracy. Dobrze czuję się w procesie współtworzenia. To jakaś zupełnie inna energia gdy dwie (lub więcej) osoby nad czymś razem się pochylają. Powstaje też inna jakość niż tylko moja lub tylko twoja.
Pulsuje nowa energia i wiedzie nas w nieznane miejsca. Przygoda!
Tym razem współtworzę z "Jest Miejsce" - Ośrodkiem Rozwoju Emocjonalnego, a szczegóły możecie poznać dzięki naszej rozmowie z Robertem, której fragment w tym oto nagraniu:

Ponieważ pełnia w Strzelcu zbiegła się u mnie w czasie z filmem o Dalajlamie (a, przy okazji, dziś bardzo wyjątkowy dzie...
11/06/2025

Ponieważ pełnia w Strzelcu zbiegła się u mnie w czasie z filmem o Dalajlamie (a, przy okazji, dziś bardzo wyjątkowy dzień w tybetańskim kalendarzu) to zaproszenie do dzisiejszej kontemplacji niech będzie jednocześnie zaproszeniem do pochylenia się nad ważnymi wątkami w naszym wspólnym życiu.

Czy wiesz co pragniesz siać i pielęgnować w sobie i w świecie?

W jaki sposób będziesz karmić to, co ma wzrosnąć?

Przez jaki próg potrzebujesz teraz przejść?
Jakie drzwi otworzyć?
A może one już są otwarte tylko trzeba zdobyć się na odwagę wykonania pierwszego kroku ku....No właśnie: ku czemu?
Ku czemu chcesz iść?
A co już ewidentnie się zamknęło lub musi zamknąć byś mogła/mógł rozwinąć skrzydła?

Czy wiesz po co tu jesteś?
Jakimi darami masz służyć światu?
Jakimi już służysz?
I czy potrafisz czerpać z tego radość i poczucie spełnienia?
Czy zdajesz sobie sprawę jak ważny jest Twój wkład? (sic!)

Pięknego czasu okołopełniowego życzę Wam z 💜

Foto moje.

Czuję smutek, gdy słyszę (nie raz, nie dwa), że kontakt z ciałem kojarzy się z: chodzeniem na siłownię (czy inne sporty)...
09/06/2025

Czuję smutek, gdy słyszę (nie raz, nie dwa), że kontakt z ciałem kojarzy się z: chodzeniem na siłownię (czy inne sporty), zrzucaniem kilogramów, poprawianiem czy podkreślaniem urody oraz zabiegami medycznymi czy monitorowaniem zdrowia.

Tak, to potrzebne, czasami konieczne, aspekty związane z naszą cielesnością.
Ale nie-jedyne i nie- podstawowe.

Kiedy pytam o kontakt z ciałem to pytam:
Jak się ono(Ty) dzisiaj czuje?
Czy jest spięte czy rozluźnione? Gdzie?
Czy oddychasz naturalnie czy zatrzymujesz oddech? Czy ciało jest wyspane, nawodnione, najedzone?
Czy jest szczęśliwe? Czy nic go nie ciśnie (dosłownie i w przenośni)?
Czy czuje się bezpiecznie tu i teraz? Czy może się swobodnie wyrażać? Poruszać? .....

Nic w tym dziwnego, że jesteśmy tak bardzo w naszych umysłach i tak bardzo w oderwaniu od mądrości ciała.
Nasza kultura (i to nawet wcześniej niż "myślę więc jestem " Kartezjusza) obrała taki kierunek.
W tym jesteśmy trenowani od pokoleń. Chyba, że ktoś miał szczęście zboczyć z kursu;)

A ja od lat przeczuwam i potwierdzam w doświadczeniu jak ważne jest włączanie świadomości ciała we wszystko, co robimy, kim jesteśmy.

Od lat jestem też w alchemicznym procesie poszukiwania zgodnego ze mną połączenia pomiędzy psychoterapią a pracą z ciałem.
Poznałam doświadczeniowo kilka wartościowych podejść w jednym i w drugim.
Ale ciągle coś nie mogło się połączyć - we mnie, a więc i w mojej pracy.

Dzielę się z Wami radosną nowiną, że oto właśnie się połączyło.
Magiczna;) formuła właśnie powstaje.

Piszę to, by po pierwsze zachęcić Was do pogłębiania i poszerzania relacji z własnym ciałem, ale też, by wlać nadzieję do tych naczyń, które czują się nieco puste czy zagubione czy czekają już od dawna na życiodajny płyn.
To przyjdzie.
To przychodzi.
Jeśli wytrwale podążamy naszą drogą - drogą tego, co dla nas ważne, prawdziwe, poruszające - to się wydarzy.
Ważne spotkanie, inspiracja, połączenie, wgląd, sen, odkrycie.

Zaufania i cierpliwości oraz czułej uważności dla ciała Wam dziś życzę z 💙.

Foto moje:)

Dziś o dziecku w nas.Jakie ono jest?Rozzłoszczone? Smutne? Radosne? Pragnące zabawy? Spontaniczne i kreatywne? Zabiedzon...
01/06/2025

Dziś o dziecku w nas.

Jakie ono jest?
Rozzłoszczone? Smutne?
Radosne? Pragnące zabawy?
Spontaniczne i kreatywne?
Zabiedzone i zagłodzone?

To, że jakoś było (źle, dobrze, różnie) jak byliśmy mali nie oznacza, że dzisiaj nic nie możemy zrobić.
Przeciwnie.

Przede wszystkim możemy zacząć słuchać tego dziecka w nas: co szepce, dlaczego krzyczy? o czym są jegi łzy?
Jak chce się twórczo wyrażać?
W co, jak, kiedy i z kim chce się bawić?
Czym je nakarmić? (czasami chodzi o uwagę i ciepło, a nie o jakikolwiek zewnętrzny pokarm).

Możemy zacząć je widzieć.
Kiedy działa impulsywnie?
Kiedy czuje się przytłoczone?
Po czym to można rozpoznać?
Kiedy przeszkadza dorosłej części w nas, bo chce zasygnalizować swoją potrzebę?
Kiedy nie ma słów, a jednocześnie tak bardzo pragnie być zrozumiane?

I to nie jest o "pracy z wewnętrznym dzieckiem" w ramach kursu, terapii w 2 tygodnie czy 2 lata.
Mam na myśli ciągłą praktykę widzenia, słyszenia i odpowiadania na potrzeby naszej dziecięcej części.
A przede wszystkim uczenia się współodczuwającej życzliwości wobec niego.

To bywa wyzwaniem gdy opieka, jaką dostaliśmy będąc dziećmi nie spełniała standardów wystarczająco dobrej.
To trudne, gdy doświadczyliśmy zaniedbań, nadużyć czy innych trudnych spraw w relacji z opiekunami.
Ale nie jest to niemożliwe.

Możemy się tego nauczyć w wystarczająco długiej i dobrej relacji z osobą, która widzi nas, słyszy i rozumie z czym się mierzymy.
Która wie jak pomóc.
Z czasem sami stajemy się zdolni do otoczenia siebie opieką i wsparciem.
Jest to bolesny, piękny i w pełen magii proces, którego doświadczam ciągle na nowo.
I uczę się - w pracy, w życiu.

Życzę Wam dzisiaj żebyście mieli odwagę sięgnąć po wszelkie możliwe zasoby, by stawać się jeszcze lepszymi rodzicami, zarówno dla siebie samych, jak i dla Waszych dzieci.

Z 💙

Foto moje, z serii morskie zabawy:)

Kiedyś usłyszałam od mądrej psychoanalityczki (i mojej superwizorki:), że temat matki ciągle powraca, przez całe życie. ...
26/05/2025

Kiedyś usłyszałam od mądrej psychoanalityczki (i mojej superwizorki:), że temat matki ciągle powraca, przez całe życie.
I jest to temat wielokrotnie złożony - to już dodaję ja.
Złożony z miłości nieidealnej, ze smutku utraty, ze złości z powodu zaniedbań czy przekroczeń, utraty z lęków, czułości, bólu i nadziei.

Matkowanie to ogromne wyzwanie, bo obnaża wszelkie nasze deficyty i traumy.
Ale matkowanie ma też w sobie jakość cudu: pomimo wszystkiego trudnego jesteśmy w stanie lepiej, w bardziej dostrojony sposób opiekować się dzieckiem.
Nie zawsze, ale to pragnienie żeby dać to, co najlepsze (nawet jeśli tego, nie otrzymałyśmy/liśmy - bo matkują czasami ojcowie) może poprowadzić nas ku uzdrawianiu własnych zranień i odbudowywaniu/budowaniu naszych wewnętrznych zasobów.

Wsparcie dla matek, które całymi sobą wspierają swoje dzieci jest ogromnie ważne.

Ale matkowanie to o wiele szersze zagadnienie.

Możemy dawać oparcie, miłość i różne jakości macierzyńskie innym ludziom bez względu na pokrewieństwo, możemy opiekować się innymi czującymi istotami, wplatać ten potencjał w pracę i życie codzienne.

Myślę, że wiele osób ma trudność w matkowaniu sobie samej/mu.
W tym jak dawać sobie miłość, czułość, opiekę i wyznaczać zdrowe granice.
Jak dbać o równowagę i widzieć siebie oczami kochającej bezwarunkowo matki (nawet jeśli takiej nie było).

Takiego spojrzenia na siebie dzisiaj Wam życzę.
Wierzę, że z tego wynika w naturalny sposób możliwość takiego patrzenia na innych.
A jeśli jest to niedostępne to życzę Wam odszukania w pamięci, kogoś, kto tak na Was patrzył.
I wypełnienia serca dziś tym jak to było (lub jest).

Z 💜

Drogie i drodzy, to jeden z moich nowych projektów prowadzonych z fajnymi ludźmi. Od czerwca znajdziecie mnie stacjonarn...
21/05/2025

Drogie i drodzy, to jeden z moich nowych projektów prowadzonych z fajnymi ludźmi. Od czerwca znajdziecie mnie stacjonarnie także w centrum Warszawy w pięknej kamienicy przy Politechnice.
Mam miejsce dla kilku osób pragnących pracować w nurcie psychologii głębi, praca ta skupiona jest na odkrywaniu tego, co nieświadome i obejmuje sny oraz ciało. Odbywa się stacjonarnie raz lub dwa razy w tygodniu. Brak doświadczenia w takim podejściu nie jest przeszkodą wystarczy gorąca chęć, gotowość i możliwość. Zapraszam serdecznie nie tylko do siebie, ale też do innych osób z fantastycznego zespołu, który mam przyjemność współtworzyć i merytorycznie koordynować:)

jest[]miejsce na spotkanie z dr Barbarą Tyboń. I jesteśmy tym naprawdę poruszeni!⁠

Basia to osoba, która od ponad 20 lat towarzyszy innym w procesie odnajdywania siebie - z ogromną delikatnością, mądrością i czułością wobec ludzkiej złożoności. Psycholożka, certyfikowana psychoterapeutka. Jej podejście można określić jako integralne (integrujące trzy nurty terapii, w których się szkoliła) oraz holistyczne (łączące to, co cielesne, emocjonalne i duchowe, intelektualne i środowiskowe). ⁠

Obecnie pracuje z osobami dorosłymi w ramach konsultacji i psychoterapii indywidualnej. Towarzyszy w zmianach i kryzysach życiowych⁠
i wewnętrznych. ⁠

Jest otwarta na różnorodność na wielu poziomach: osoby wysoko wrażliwe, neuroatypowe, różne tożsamości i orientacje płciowe oraz systemy duchowe / religijne czy inne.⁠

Prowadzi także psychoterapię innych terapeutów (także szkoleniową). Szczególnie bliska jest jej psychologia głębi, praca ze snami⁠ i z ciałem. ⁠

Dołącza do nas, by razem z nami tworzyć miejsce na to, co czujesz.⁠

Basiu, to dla nas wielka sprawa!⁠

Zapisy na naszej stronie www. Link w BIO.⁠

Zamiast setek książek czasami warto sercem, umysłem, duszą i cialem przestudiować jedną. W miejsce dziesiątek kursów cza...
19/05/2025

Zamiast setek książek czasami warto sercem, umysłem, duszą i cialem przestudiować jedną.

W miejsce dziesiątek kursów czasami lepiej trzymać się jednego.

Nie więcej, lepiej, szybciej, łatwiej.

Raczej wolniej, głębiej, z możliwością przeży(u)cia i przetrawienia.

Miałam coś napisać o wyborach.
Ale odkryłam, że to o wiele szerszy temat.

Co nas porusza i dlaczego.

Ile w tym autorefleksji, świadomości, intencji, a ile zniecierpliwienia, frustracji, złości i lęku.

Co jest u źródeł takiego a nie innego wyboru.

Dlaczego głosujemy na tą a nie inną osobę (zarówno w wyborach, jak i wynosząc kogoś do roli celebryty - co właściwie w tej osobie podziwiamy / świętujemy).

Dlaczego zasilamy naszym cennym czasem, uwagą, energią, pieniędzmi takie, a nie inne treści, osoby, firmy, instytucje.

Czemu to służy.

Dla mnie wybory są o ucieleśnieniu refleksji i zdolności do świadomego oraz intencjonalnego działania.
I, jak sądzę, jest to nie zawsze dostępny zasób.

Jak się domyślacie, dużo rozmawiam z ludźmi:)
Od dawna.
Z różnymi osobami, w różnym wieku, o różnych orientacjach i preferencjach.
Lubię różnorodność i twórcze napięcie, jakie powstaje pomiędzy moim nie, a twoim tak.

Ale jednak/przede wszystkim: potrzebujemy refleksji. Nad sobą, nad światem, nad przeszłością, teraźniejszością i przyszłością.

Już tyle widziałam filmów SF/fantasy o zagładzie ludzkości i/lub planety Ziemia.
Nie wydają mi się już dziś tak bardzo fantasy.

Myślę, że grupa ludzi zjednoczonych w imię wartości może dokonać dużo.
Dobrego lub złego.
Bo zależy jakie to wartości i/lub co się za nimi skrywa.
Jeśli jedynie wściekłość, ból i chęć odwetu to raczej trudno na tym budować.

Jak to uzdrowić na poziomie społeczności to już inny (trudny, ważny) temat.

Nie tracę wiary doświadczając tego, że z pseudowartości i często posttraumatycznego, zawężonego skupienia na sobie z czasem i wysiłkiem daje się utkać nić miłości, współczucia i troski o coś większego.

Wracając do początku.
Może zamiast próbować działać w skali makro warto czasami zająć się we właściwy sposób swoimi zranieniami.
Albo choćby robić to równolegle.
I refleksja, i będące owocem świadomości działanie są bardzo ważne.

Jestem przekonana (za C.G.Jungiem), że pracując z własnym cieniem redukujemy jego ilość we wspólnym świecie.

Zapraszam, jak zwykle można się nie zgadzać;)

Pełnia w Skorpionie - to dziś.Ta pełnia i dni po niej mogą być czasem głębokich wglądów, nie tylko intelektualnych, ale ...
12/05/2025

Pełnia w Skorpionie - to dziś.

Ta pełnia i dni po niej mogą być czasem głębokich wglądów, nie tylko intelektualnych, ale przeżytych uczuciowo i cieleśnie. Mogą być o naszym NIE wobec wszelkich, nawet najbardziej subtelnych form nadużywania i krzywdzenia.

Ale najpierw potrzebne jest uświadomienie sobie co, jak i ewentualnie dlaczego poszło nie tak.

Pomocne jest także nazwanie rzeczy po imieniu, wypowiedzenie tego, co być może nigdy nie zostało wypowiedziane. Najlepiej wobec mądrego, życzliwego świadka.

To może być początek odnajdywania drogi powrotnej do siebie i odzyskiwania swojej (oddanej innym) mocy.

Często obawiamy się spotkać z tym, co trudne w nas i w naszym życiu.
To zrozumiałe...

Jednak - tak mówi mi doświadczenie - jest to bardzo ważny (jeśli nie najważniejszy) etap procesu odzyskiwania prawdy o sobie.

Procesu, gdyż nie chodzi o jeden wgląd, o emocjonalny wstrząs, ale o to jak te nowe-dawne treści pomieścić w sobie, a także jak w odpowiedzi na nie ma toczyć się nasze dalsze życie.

Taki to cykl: żeby powitać to, co przed nami (a często okazuje się to być czymś lepszym od status quo) potrzebujemy pożegnać to, co jest do pożegnania.

Każda/y z Was wie (świadomie lub na obrzeżach świadomości) co to jest.

Tak, to pełen wyzwań i mocy czas, zapraszam, poczuj na co jesteś teraz gotowa/y, a na co (jeszcze) nie.

Czy jesteś gotowa/y:

- poznać swój mrok, wnieść w niego światło świadomości?

- poczuć ciężar, który niesiesz i zostawić go, poszukać lekkości?

- nazwać nadużycia i krzywdy, jakie sobie zadałaś/eś oraz inni zadali Tobie (jedno często bywa powiązane z drugim) oraz rozpocząć proces uzdrawiania tych ran?

Taki to jest podobno Skorpion - nie owija bolesnych prawd różową wstążką.

Życzę Wam bardzo owocnego czasu i oby wglądy i doznania prowadziły Was do prawdy o tym, kim jesteście.

I pamiętajcie proszę: nawet na pustyni - dzięki sprzyjającym warunkom - może rozkwitnąć morze kwiatów.

Z ❤

Astro info Maria Matuszewska 🙏

Foto z netu🙏

Adres

Srodmiescie

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Barbara Anna Tyboń: retreats & rituals umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Barbara Anna Tyboń: retreats & rituals:

Udostępnij

Kategoria

Dlaczego zajmuję się psychoterapią & rozwojem/edukacją?

Moja ścieżka prowadzi od teoretycznych pasji humanistycznych, które rozwijałam i eksplorowałam na różnych kierunkach i uczelniach, do praktyki pracy z drugim człowiekiem - czy to w kontekście uczenia i rozwoju, czy uzdrawiania. Zresztą te trzy wymiary odczuwam jako jedność i - czy prowadzę zajęcia, czy pracuję z indywidualną osobą - zawsze mam w sobie jasną, nadrzędną intencję. Intencją ta dotyczy inspirowania do wzrostu czyli do rozwoju świadomości. Od wielu lat obserwuję, w jaki sposób wzrost świadomości pozwala nam, ludziom przekraczać stare i nieaktualne już wzorce, zachowania i przekonania oraz wprowadzać więcej wolności, mądrości, życia i zdrowia we wszystkie obszary naszego życia.

Często droga naszego rozwoju zaczyna się w momencie cierpienia. Nie ma w tym nic dziwnego. Problem cierpienia (naszego czy innych) zatrzymuje nas i zaprasza do zadania sobie pytania o to, co najważniejsze, do zweryfikowania naszych celów, założeń i całego dotychczasowego życia. Jeśli w tym momencie - momencie kryzysu - nie zamkniemy się na twórczy przepływ, na możliwość uzdrawiania, rozwoju i nauki - droga ta może poprowadzić nas w miejsca (w świecie, jak i na mapie naszego serca), o których nawet nie marzyliśmy. Stajemy się odkrywcami, a gdy odkrywamy wreszcie naszą wewnętrzną, niezbywalna, podstawową madrość i drobroć nie pozostaje nam nic innego niż dzielić się z innymi. To miejsce obfitości, które, raz odkryte, nie pozwoli nam już więcej poprzestawać na żadnych substytutach.

Wspaniałą przygodą jest dla mnie towarzyszyć innym na ścieżkach, które sama przemierzałam i nadal przemierzam na różne sposoby i widzieć to światło z wewnątrz, gdy ponownie łączymy się z naszą istotą - wracamy do domu. Nie ma większej radości.

Pokładam ufność, że wzrostowi świadomości towarzyszyć będzie dokonywanie wyborów i działanie oparte o troskę o nasz wspólny świat. Jest to moim wielkim pragnieniem, by praca nad sobą przekładała się na branie odpowiedzialności za ziemię, na której i dzięki której żyjemy.