Twoje Zdrowie

Twoje Zdrowie Dane kontaktowe, mapa i wskazówki, formularz kontaktowy, godziny otwarcia, usługi, oceny, zdjęcia, filmy i ogłoszenia od Twoje Zdrowie, Stalowa Wola.

17/09/2025
26/08/2025

A new study has revealed something remarkable about how stress may be passed down. Researchers found that s***m cells carry biological “echoes” of the stress a father has experienced in his lifetime. This discovery suggests that stress can leave molecular marks on reproductive cells, potentially influencing the health and development of future generations.

Scientists explain that when a person goes through stressful events, chemical changes occur inside the body that can alter the way genes are expressed. These changes, known as epigenetic marks, don’t rewrite DNA but instead act like switches that turn certain genes on or off. The surprising finding is that these marks can be carried in s***m, acting as a memory of the father’s life experiences.

In lab studies, researchers observed that male subjects exposed to stress had altered patterns in their s***m that were later linked to changes in their offspring’s stress responses and behavior. While much is still unknown, the research highlights a powerful truth: the lives of parents don’t just shape children through upbringing, but possibly at a cellular level even before birth.

This discovery raises profound questions about how trauma, environment, and mental health can ripple through generations. If stress leaves biological footprints in s***m, it could explain why certain health challenges appear to run in families even without direct genetic mutations.

The findings also open a door for future medicine. Understanding how stress imprints on s***m may one day allow scientists to develop treatments that prevent harmful effects from being passed down, giving children a healthier start in life.

What a father lives through may matter more deeply than we ever realized, not only shaping his own story but echoing into the lives of his children.

26/08/2025

10 głębokich psychologicznych i filozoficznych cytatów z „Carla Junga” 🤓

1. „Świat zapyta cię, kim jesteś, a jeśli nie wiesz, świat ci powie”.

2. „Jeśli człowiek wie więcej niż inni, staje się samotny”.

3. „Wszystko, co irytuje nas w innych, może prowadzić do zrozumienia nas samych”.

4. „Życie naprawdę zaczyna się po czterdziestce. Do tego czasu po prostu prowadzisz badania”.

5. „Jesteś tym, co robisz, a nie tym, co mówisz, że zrobisz”.

6. „Poznanie własnej ciemności jest najlepszą metodą radzenia sobie z ciemnością innych ludzi”.

7. „Dopóki nie uświadomisz nieświadomości, będzie ona kierować twoim życiem i będziesz to nazywać przeznaczeniem”.

8. „Bądź wdzięczny za swoje trudności i wyzwania, ponieważ zawierają one błogosławieństwa.
W istocie... Człowiek potrzebuje trudności; są one niezbędne do zdrowego rozwoju osobistego, indywidualizacji i samorealizacji”.

9. „Każdy, kogo spotykasz, wie coś, czego ty nie wiesz, ale powinieneś wiedzieć. Ucz się od nich”.

10. „Nie jestem tym, co mi się przydarzyło, jestem tym, kim chcę się stać”.

26/08/2025

🌹 CZERWONE KROPKI NA CIELE – SZEPT CIAŁA

Kiedy na naszej skórze pojawiają się czerwone kropki, zwykle chcemy je jak najszybciej ukryć albo usunąć. A może… zamiast walczyć, warto posłuchać, co próbują nam powiedzieć?

Skóra to granica – pomiędzy tym, co wewnętrzne, a tym, co zewnętrzne. To najczulszy organ, który wchłania nasze emocje i pokazuje światu to, czego nie wypowiadamy.
Czerwone punkty mogą być niczym iskry ognia, które wydostają się na powierzchnię, gdy wewnątrz nazbierało się za dużo żaru:

gniewu,

frustracji,

niewypowiedzianych słów,

poczucia, że ktoś przekracza nasze granice.

W ujęciu psychosomatycznym czerwone kropki często łączą się z wątrobą – organem odpowiedzialnym za oczyszczanie i równowagę. A w emocjach wątroba to złość i żal.
Kiedy nie wyrażamy emocji, ciało może wyrzucać je przez skórę.
Czasem te punkciki są też wołaniem:
„Spójrz na mnie, uznaj mnie, nie ignoruj już tego, co we mnie żyje”.

Czerwone punkty mogą wskazywać na miejsca, w których przepływ życia został zatrzymany:

Mogą mówić o lojalności wobec przodków, którzy musieli milczeć i nie mogli pokazać gniewu ani bólu.

Mogą być sygnałem, że noszę w sobie emocje nie swoje – matki, ojca, rodu.

Ciało wtedy woła: „Zatrzymaj się. Oddaj to, co nie jest Twoje. Uznaj swoją granicę”.

W ustawieniach, gdy ciało pokazuje zmiany na skórze, często widać, że ktoś był zepchnięty na margines, niezauważony, upokorzony. Kropki jak małe czerwone pieczęcie wołają:
„Uznaj to. Daj temu miejsce. Wtedy ja przestanę musieć o tym przypominać”.

✨ Energia czerwieni to energia życia, ognia, przetrwania.
Kiedy pojawiają się czerwone kropki, to jakby czakra podstawy lub sakralna mówiła:
„Za dużo napięcia, za mało uziemienia”.

Możesz wtedy:
🌿 stanąć boso na ziemi,
💧 oczyścić się w wodzie,
💨 oddychać głęboko,
🔥 a przy wydechu pozwalać, by złość i napięcie odchodziły.

🌺 Zaproszenie

Zamiast pytać: „Jak to wyleczyć?”, zapytaj ciało:
👉 „Co chcesz, żebym wreszcie zobaczyła?”
👉 „Czyj gniew w sobie noszę?”
👉 „Gdzie moje granice zostały przekroczone?”

Bo czerwone kropki nie są karą.
Są szeptem Twojej duszy, która woła o uwagę, miłość i uznanie.

🌹 Medytacja – Rozmowa z ciałem i czerwonymi kropkami

Usiądź lub połóż się wygodnie. Zamknij oczy. Weź kilka spokojnych oddechów…

Wejście w obecność

Weź głęboki wdech nosem… i powoli wypuść powietrze ustami.
Poczuj, że z każdym wydechem Twoje ciało robi się coraz cięższe, spokojniejsze, bezpieczne.

Połóż rękę na miejscu, gdzie pojawiły się czerwone kropki – albo wyobraź je sobie w ciele.
Poczuj pod dłonią delikatne ciepło.

Rozmowa z ciałem

W myślach zwróć się do swojego ciała:

👉 „Witaj. Widzę Cię. Dziękuję, że pokazujesz mi prawdę, której nie umiałam wyrazić.
Nie walczę z Tobą. Chcę Cię usłyszeć.”

Pozwól, by w tym miejscu pojawił się obraz, wspomnienie, uczucie. Nie oceniaj. Tylko zauważ.

Może poczujesz tam złość, żal, smutek, a może coś jeszcze innego.
Powiedz:
👉 „Masz prawo tu być. Przyjmuję Cię. Już nie musisz krzyczeć przez skórę.”

Ustawienie wewnętrzne

Wyobraź sobie, że za Tobą stoją Twoi przodkowie – matka, ojciec, babcie, dziadkowie…
Zobacz ich twarze. Może ktoś z nich nosił w sobie gniew, którego nie wolno było pokazać.

Powiedz w sercu:
👉 „Widzę, że Wy musieliście milczeć. Z szacunkiem oddaję Wam to, co należy do Was.
Ja wybieram żyć w swoim ciele w spokoju. To, co było Wasze – zostaje przy Was.”

Poczuj, jak z Twojego ciała odchodzi ciężar.

Uwolnienie przez oddech

Weź głęboki wdech do miejsca, gdzie pojawiły się czerwone kropki… i z wydechem pozwól, by wyszło z Ciebie napięcie, ogień, stłumiona energia.
Kilka razy powtórz:

Wdech – przyjmuję życie.
Wydech – oddaję złość, która nie była moja.

Zamknięcie i ukojenie

Połóż dłonie na sercu i powiedz:
👉 „Dziękuję, moje ciało, że jesteś moim przewodnikiem. Słucham Cię.
Od dziś wybieram patrzeć na siebie z miłością.”

Zobacz, jak czerwone kropki rozświetlają się od środka złotym światłem – nie jako problem, ale jako znak przebudzenia.

Weź ostatni głęboki oddech. Otwórz oczy.

✨ Ta medytacja może być Twoim rytuałem za każdym razem, gdy ciało pokazuje Ci coś przez skórę.

Łączę duchowość, energetykę i mądrość ciała, by prowadzić przez proces wewnętrznego przebudzenia do swojej miłości i mocy
Iwona Grzesik

Tworzę tę przestrzeń z serca – codziennie, z intencją wsparcia, ukojenia i przebudzenia.
Jeśli czujesz, że to, co piszę, Cię porusza, pomaga Ci wracać do siebie – możesz mnie wesprzeć symboliczną kawą.
To gest, który naprawdę pomaga mi tworzyć dalej.
Dziękuję z głębi serca za każdą obecność, każdą wiadomość, każdą wpłatę.
https://buy.stripe.com/5kQ6oJewD9Us8GC8cJ5AQ00

18/08/2025
15/08/2025
10/08/2025

Musiałam się tym z kimś podzielić. Bardzo mnie to rozśmieszyło. "Dlaczego kobiety są zrzędliwe!"

W wieku 9 lub 10 lat pod naszymi bluzkami zaczynają rosnąć pączki. Przekonujemy się, że wszystko, co ma z nimi kontakt, sprawia nam ból, doprowadzając nas do łez. W związku z tym w naszym życiu pojawiają się śmiesznie, niewygodne staniki treningowe, za które ciągną nas chłopcy w szkole i strzelają z ramiączek powodując zaczerwienienia na plecach.

Następnie jak młode nastolatki dostajemy miesiączki. Do bolących pączków dochodzą wzdęcia, skurcze i wahania nastrojów. Musimy wkładać pomiędzy nogi małe materace lub okrągłe, bawełniane drążki w miejsca, o których istnieniu nawet nie myślałyśmy.

Naszym kolejnym etapem wkraczania w dorosłość jest uprawianie seksu po raz pierwszy, co było mniej więcej tak przyjemne, jakby ktoś wyciorem przepychał twoją macicę przez nozdrza (JEŚLI w ogóle zrobił to dobrze i wiedział na czym to polega), przez co zastanawiamy się, co w tym takiego fajnego i po co to to wszystko.

Potem nadchodzi macierzyństwo, podczas którego często uczymy się żyć o sucharkach i wodzie przez kilka miesięcy, żeby nie spędzać całego dnia pochylone nad porcelanowym tronem. Oczywiście jako niesamowite stworzenia (jakimi jesteśmy) nauczyłyśmy się żyć z rosnącymi małymi aniołami wewnątrz nas, stale kopiącymi nasze wnętrzności czy to nocą czy w dzień, co sprawiło, że zastanawiamy się, czy przygotowujemy się do posiadania Dziecka Rosemary.

Nasze niegdyś płaskie brzuchy wyglądają jakbyśmy połknęły całego arbuza i sikamy w majtki za każdym razem, gdy kichniemy. Kiedy nadchodzi wielka chwila rozwiązania, tama w naszych miejscach intymnych pęka akurat wtedy, gdy jesteśmy w samym środku centrum handlowego i musimy iść kiwając się niczym kaczka na naszych nogach jak z waty, jęcząc z bólu, na parking, aby pojechać do szpitala.

Potem dyszymy, sapiemy i błagamy o śmierć, podczas gdy ginekolog-położnik mówi: "Proszę przestać krzyczeć, pani Krzykaczko. Proszę się uspokoić i przeć. 'Jeszcze tylko jedno dobre pchnięcie' (bardziej jednak z 10), powodując silny, zasłużony impuls, aby uderzyć %$ #*@* #!* mężusia i lekarza prosto w nos za to, że musimy wycisnąć kilku kilogramową kulę do kręgli przez dziurkę od klucza.

Potem nadszedł czas na wychowanie tych aniołków, kiedy odkrywamy, że gdy cała ta kurtyna "słodkości" opada, te piękne, małe, kochane aniołki zmieniają się w chodzące, bełkoczące, mokre, lepkie, smarkate, wysysające życie małe maszyny do robienia kupy.

Potem przychodzą ich "nastoletnie lata". Czy muszę mówić więcej?

Kiedy dzieci są już prawie dorosłe, my kobiety osiągamy nasz nienasycony seksualny szczyt we wczesnych latach 40-tych - podczas gdy mężulek miał go gdzieś w okolicach swoich 18-tych urodzin.

I tak dochodzimy do wielkiego finału: 'Menopauzy', babci wszystkich kobiet. Albo bierzemy hormony i ryzykujemy, że dostaniemy raka w tych teraz doświadczonych już 'pączkach' lub wspomnianych wcześniej miejscach intymnych, albo pocimy się jak świnia w lipcu, pierzemy prawie codziennie pościel i mamy ochotę odgryźć głowę wszystkiemu, co się rusza.

Teraz pytasz, DLACZEGO kobiety wydają się być bardziej złośliwe niż mężczyźni, skoro mężczyźni mają tak łatwo, wliczając w to wisienkę na torcie życia: możliwość sikania w lesie bez moczenia skarpetek...
Tak więc chociaż kocham to, że jestem kobietą, to sądzę, że "kobiecość" sprawiłaby, że nawet wielki Gandhi byłby nieco zrzędliwy. Uważasz, że kobiety są "słabszą płcią"? Tak, jasne…

17/09/2024

NOSIMY NIEUZDROWIONE RANY PRZODKÓW
Niesamowicie mocne zdjęcie wykonane przez fotografkę Noelle Mirabella, opowiadające o traumie transgeneracyjnej: jak nieprzepracowany ból matek przechodzi na córki.

Trauma przenosi się przez pokolenia, dopóki ktoś nie stanie się na tyle silny, by stawić czoła temu bólowi i go uleczyć.

Nosimy na plecach nasze matki i ich bóle, tak jak one nosiły swoje matki i ich nieuzdrowiony ból, tak jak nasze córki, jeśli nie uzdrowimy systemowego cierpienia, będą nosić nas na plecach i nasze bóle.

Ból i trauma jako spadek transgeneracyjny: zraniona i cierpiąca matka, straumatyzowana, niepołączona ze swoim sercem jest niezdolna do połączenia się z dzieckiem. Dziecko bez matki obecnej, połączonej, zsynchronizowanej będzie dzieckiem, które wchłonie cały ból i przeniesie go dalej. (Ewa: zrobi to nieświadomie we wczesnym dzieciństwie ulegając magicznemu myśleniu -jeśli wezmę smutek i cierpienie matki, stanie się ona szczęśliwa i to spowoduje, że wszyscy będziemy szczęśliwi. Do tego brak bezpiecznego systemu przywiązania nie uczy jak radzić sobie z emocjami, jak zaufać, jak kochać siebie).

Wiele z nas jest "silnymi", "dzielnymi" kobietami. Silna kobieta musiała się taka stać, ponieważ przeszła przez wiele bólu. Często silna oznacza pełna mechanizmów obronnych, czyli takich, które odcinają nas od siebie i od otoczenia.
Cassandra Jones tak mówi o tym zdjęciu:
"Trauma międzypokoleniowa: Autoportret z moją mamą ❤.
Ten projekt leży mi na sercu i w głowie od bardzo dawna.
Zdecydowałam się na ten konkretny obraz jako selfie z moją mamą, ponieważ jest ona najsilniejszą osobą, jaką znam. Odbudowała swoje życie więcej razy, niż jestem w stanie policzyć. Zniosła więcej, niż jakikolwiek człowiek powinien znieść. Zdecydowałam się zrobić ten portret z nią, ponieważ jestem świadoma, że noszę w sobie jej doświadczenia.

Jestem świadoma, że doświadczenia moich przodków są zawarte w moim DNA. Czuję to na poziomie komórkowym. Czuję to w mojej duszy. Ale jestem też świadoma, że czerpię ogromną siłę, empatię i odporność od niej i od kobiet, które były przede mną.
To nie jest tylko moja historia, ale historia wielu osób. Jest to historia, z którą, jak sądzę, ludzie na całym świecie mogą się identyfikować w wielu różnych aspektach życia. Historia, która wykracza poza granice geograficzne, etniczne, wiekowe, przestrzenne i czasowe.
Każdy, z kim rozmawiałam na temat tego obrazu, interpretował go inaczej. Nie mogę się nadziwić, co widzicie, kiedy na niego patrzycie".

Colli Christante

Większość naszego poczucia bezpieczeństwa czerpiemy z naszych związków. Kiedy doświadczamy traumy w dzieciństwie, najczęściej skutkuje ona umiarkowanym lub poważnym poziomem lęku, który przenosi się na nasze dorosłe życie, tworząc scenę dla kolejnych traum. Trauma objawia się poprzez nasze wyzwalacze emocjonalne tj: wybieranie agresywnych partnerów, zmęczenie, bezsenność, przyspieszone bicie serca, chroniczne uczucie pustki, uogólniony lęk, obawy przed ludźmi i wiele innych. Najbardziej odważne kroki, które podejmujemy każdego dnia to kroki, które podejmujemy, aby rozpocząć leczenie naszej traumy, aby nie miała ona mocy wykolejenia naszego życia. Aby wyleczyć traumę, będzie trzeba Ci stymulować substancje chemiczne w swoim mózgu, które kontrolują nastrój poprzez ćwiczenia, trzeba będzie prawidłowo się odżywiać, praktykować mindfulness, wysypiać się i mieć pasje, które sprawiają, że czujesz, że żyjesz. Jeśli nie podejmiesz aktywnej roli w uzdrawianiu swojej traumy, to jest to zaniedbanie siebie, które w najlepszym przypadku powoduje ponowne zranienie. Kochaj siebie na tyle, by zrobić dla siebie to, czego inni nie zrobili.
dr. Sherrie Campbell

Autor tłumaczenia: Matryca życia - Ewa
..FANTOM NASZYCH PRZODKÓW W NAS...
"Wkrót­ce po II woj­nie świa­to­wej psy­cho­ana­li­tycy przy­stą­pili do badań nad wpły­wem trau­my na na­stęp­ną gene­ra­cję. Wielu z nich było Ży­da­mi, któ­rzy ucie­kli z Eu­ro­py. Wśród ich pa­cjen­tów byli oca­leli z Holo­kau­stu, póź­niej zaś potom­ko­wie tych, któ­rzy prze­żyli tę trau­mę – dzie­ci no­szą­ce pod­świa­dome pięt­no bólu przod­ków.

Po­cząw­szy od lat 70. ubie­głego wieku neu­ro­nau­kowcy po­twier­dzali usta­le­nia psy­cho­ana­li­ty­ków o tym, że trau­ma oca­la­łych – nawet naj­mrocz­niej­sze se­kre­ty, o któ­rych ni­gdy nie mó­wi­li – rzu­tuje na życie ich dzie­ci
i wnu­ków. Te sto­sun­kowo nowe bada­nia kon­cen­trują się na epi­ge­ne­tyce – poza­ge­ne­tycz­nych wpły­wach i zmia­nach w eks­pre­sji genów. Na­ukow­cy przy­glą­dają się mody­fi­ka­cjom gene­tycz­nym u potom­ków osób, które do­świad­czyły trau­my, i ba­da­ją, jak śro­do­wi­sko – w szcze­gól­no­ści rze­czona trau­ma – może pozo­sta­wić na ge­nach danej osoby che­micz­ny ślad prze­ka­zy­wany na­stęp­nemu poko­le­niu. Owe empi­rycz­ne bada­nia eks­po­nują ważną rolę, jaką hor­mony stre­su odgry­wają w roz­woju mózgu, a tym samym w mecha­ni­zmach bio­lo­gicz­nych, za któ­rych po­śred­nic­twem trau­ma prze­cho­dzi z poko­le­nia na poko­le­nie.

Ob­szer­ne bada­nia prze­pro­wa­dzone w Icahn Scho­ol of Medi­cine w Mount Sinai Hospi­tal przez ze­spół zarzą­dzany przez dr Ra­chel Yehu­dę, kie­row­nicz­kę badań nad stre­sem o pod­łożu trau­ma­tycz­nym, wyka­zały, że potom­ko­wie oca­la­łych z Holo­kau­stu mają niż­szy po­ziom kor­ty­zolu – hor­monu poma­ga­ją­cego orga­ni­zmowi po­dźwi­gnąć się po psy­chicz­nym ura­zie.ura­zie. Oka­zało się, że dzie­ci osób, które prze­żyły Holo­kaust, mają inny pro­fil hor­mo­nów stre­su niż ich rówie­śnicy, ten zaś może pre­dys­po­no­wać do zabu­rzeń lęko­wych. Bada­nia wska­zują, że zdro­we dzie­ci oca­la­łych z Holo­kau­stu, wete­ra­nów wojen­nych, a także ludzi, któ­rzy do­świad­czyli po­by­tu w nie­woli lub prze­żyli inną po­waż­ną trau­mę, są bar­dziej nara­żone na ob­ja­wy PTSD (ze­spo­łu stre­su poura­zo­wego) wsku­tek trau­ma­tycz­nych wyda­rzeń lub bycia świad­kiem gwał­tow­nego incy­dentu.

Z per­spek­tywy ewo­lu­cyj­nej celem tego ro­dza­ju epi­ge­ne­tycz­nych zmian może być bio­lo­gicz­ne przy­sto­so­wa­nie dzie­ci do radze­nia sobie w śro­do­wi­sku typo­wym dla ich rodzi­ców, w isto­cie jed­nak zmia­ny te czy­nią je bar­dziej wraż­li­wymi na prze­no­sze­nie obja­wów trau­my, któ­rej same nie do­świad­czyły.

Wnio­ski te nie sta­no­wią zasko­cze­nia dla spe­cja­li­stów zaj­mu­ją­cych się stu­dio­wa­niem ludz­kiego umy­słu. W na­szej pracy kli­nicz­nej mo­że­my obser­wo­wać, jak trau­ma­tycz­ne prze­ży­ciaprze­ży­cia wni­kają w psy­chikę kolej­nych poko­leń i mani­fe­stują się w nie­sa­mo­wity i czę­sto zaska­ku­jący spo­sób. Żyją w nas lu­dzie, któ­rych ko­cha­my; lu­dzie, któ­rzy nas wycho­wali – do­świad­czamy ich emo­cjo­nal­nego bólu, śnimy ich wspo­mnie­nia i dys­po­nu­jemy wie­dzą o tym, co nie zo­sta­ło nam prze­ka­zane wprost, a wszyst­ko to kształ­tuje nasze życie w nie za­wsze zro­zu­miały spo­sób.

Dzie­dzi­czymy ro­dzin­ne trau­my – także te, któ­rych nam nie wyja­wiono. Pra­cu­jąc w Pa­ry­żu z oca­la­łymi z Holo­kau­stu i ich dzieć­mi, psy­cho­ana­li­tycy wę­gier­skie­go pocho­dze­nia – Maria Torok i Nico­las Abra­ham użyli ter­minu „fan­tom” do opi­sa­nia róż­no­rod­nych form, w ja­kich dru­gie poko­le­nie od­czu­wa tra­ge­dię i stra­ty swo­ich rodzi­ców, nawet jeśli ci ni­gdy o nich nie opo­wia­dali. Uczu­ciowa sche­da po nie­prze­two­rzo­nej trau­mie rodzi­ców jest żyją­cym w nich fan­tomem; du­chem nie­wy­po­wie­dzia­nego i tego, czego nie da się ująć w słowa. Dzie­dzi­czymy wła­śnie owe „duchy” daw­nych do­świad­czeń – nie są one zupeł­niezupeł­nie żywe, lecz także nie cał­kiem mar­twe. Pięt­nują naszą rze­czy­wi­stość w spo­sób wi­docz­ny i jak naj­bar­dziej praw­dziwy; wyła­niają się i pozo­sta­wiają ślady. Znamy i odczu­wamy aspek­ty spraw, któ­rych źró­dła czę­sto wymy­kają się na­sze­mu pozna­niu.

W książ­ce Emo­cjo­nalne dzie­dzic­two nar­ra­cje moich pa­cjen­tów prze­pla­tają się z moimi wła­snymi histo­riami o miło­ści i stra­cie, a także oso­bi­stymi i naro­do­wymi trau­mami po­strze­ga­nymi przez pry­zmat psy­cho­ana­lizy i naj­now­szych badań psy­cho­lo­gicz­nych. Opi­sa­łam w niej licz­ne spo­soby odnaj­dy­wa­nia du­chów prze­szło­ści, które wiążą nam ręce i utrud­niają życie pełną pier­sią. Prze­ży­wamy na nowo wszyst­ko, czego świa­do­mo­ści nie mamy. Spra­wy te za­miesz­kują nasze umy­sły i ciała, dając o sobie znać obja­wami: bólów głowy, obse­sji, fobii czy bez­sen­no­ści – wszyst­ko to może być pokło­siem tego, co ze­pchnę­li­śmy w naj­ciem­niej­szy kąt umy­słu.

Jak dzie­dzi­czymy, prze­cho­wu­jemy i prze­twa­rzamy wyda­rze­nia, któ­rych sami nie prze­ży­li­śmy bądź ich niepamię­tamy? Jakim cię­ża­rem przy­tła­cza nas to, co obec­ne, a nie do końca po­zna­ne? Czy umie­my docho­wy­wać przed sobą tajem­nic i co na­praw­dę prze­ka­zu­jemy na­stęp­nemu poko­le­niu?

Te i inne pyta­nia sta­wiamy sobie, dążąc do uwol­nie­nia tych czę­ści nas sa­mych, które trzy­mają w nie­woli se­kre­ty prze­szło­ści

(....)
Przy­glą­dam się nie­wy­po­wie­dzia­nym praw­dom z cza­sów przed na­szymna­szym naro­dze­niem i okre­sem nie­mow­lęc­twa. Praw­dy te, choć nie są nam świa­do­mie znane, kształ­tują nasze życia. Piszę o tym, jak stra­ta ro­dzeń­stwa może dopro­wa­dzić do emo­cjo­nal­nego para­liżu, opo­wia­dam o kwe­stii „nie­chcia­nych” dzie­ci oraz pra­gnie­niu śmier­ci, ja­kie­go do­świad­czają one w doro­sło­ści, ana­li­zuję trau­mę żoł­nie­rza oraz męską wraż­li­wość ujaw­nioną w rela­cji tera­peu­tycz­nej.

Część trze­cia jest poszu­ki­wa­niem sekre­tów, które ukry­wamy sami przed sobą; re­aliów zagra­ża­ją­cych nam za bar­dzo, aby­śmy mogli je w pełni po­znać lub prze­two­rzyć. Za­wie­ra ona histo­rie o macie­rzyń­stwie, lojal­no­ści i kłam­stwach, prze­mocy fi­zycz­nej, przy­jaźni i do­tkli­wych stra­tach, które poka­zują, jak czę­sto tak na­praw­dę wiemy o czymś, choć prze­cho­wu­jemy to w taj­nych zaka­mar­kach umy­słu.

Skry­wa­nie tajem­nic przed sa­my­mi sobą ma nas chro­nić po­przez znie­kształ­ca­nie re­aliów i poma­gać w izo­lo­wa­niu nie­przy­jem­nej wie­dzy od świa­do­mo­ści. Posłu­gu­jemy się przytym róż­nymi mecha­ni­zmami obron­nymi: ide­ali­zu­jemy osoby, wobec któ­rych nie do­pusz­czamy ambi­wa­lent­nych uczuć, iden­ty­fi­ku­jemy się ze znę­ca­ją­cymi się nad nami rodzi­cami i dzie­limy świat na dobry i zły, aby móc go upo­rząd­ko­wać w spo­sób prze­wi­dy­walny i da­ją­cy poczu­cie bez­pie­czeń­stwa. Pro­jek­tu­jemy na in­nych uczu­cia, któ­rych nie chce­my do­świad­czać, bądź wie­dzę na swój temat zbyt nie­po­ko­jącą, by się z nią zmie­rzyć.

Wypar­cie – czy też repre­sja – jako emo­cjo­nalny mecha­nizm obron­ny spły­ca nasze wspo­mnie­nia i odzie­ra je ze zna­czeń. Wypar­cie chro­ni nas, od­dzie­la­jąc wspo­mnie­nie od jego emo­cjo­nal­nej donio­sło­ści. W ta­kich przy­pad­kach trau­ma jest prze­cho­wy­wana w umy­śle jako coś „mało istot­nego”, „bła­hego”. Roz­dź­więk mię­dzy kon­cep­cjami a uczu­ciami po­zwa­la nam chro­nić się przed poczu­ciem cze­goś zbyt dru­zgo­czą­cego, a zara­zem utrzy­muje trau­mę w izo­la­cji i unie­moż­li­wia jej prze­two­rze­nie.

Z per­spek­tywy na­sze­go zdro­wia psy­chicz­nego mecha­ni­zmy obron­nepeł­nią ważną funk­cję. Poma­gają zapa­no­wać nad emo­cjo­nal­nym bólem i kształ­to­wać po­strze­ga­nie sa­mych sie­bie i ota­cza­ją­cego nas świa­ta. Ich ochron­na rola ogra­ni­cza jed­nak naszą zdol­ność do przy­glą­da­nia się wła­snemu życiu i czer­pa­nia z niego ca­ły­mi gar­ścia­mi. Do­świad­cze­nia zbyt bole­sne, by w pełni je zro­zu­mieć i prze­two­rzyć, prze­ka­zu­jemy na­stęp­nemu poko­le­niu. To wła­śnie nie­wy­po­wie­dzia­ne trau­my – te, które wiążą się z cier­pie­niem zbyt wiel­kim, by umysł mógł im spro­stać – stają się emo­cjo­nal­nym dzie­dzic­twem, rzu­tu­ją­cym na życie na­szych dzie­ci i ich dzie­ci w nie­zro­zu­miały i nie­moż­liwy do kon­tro­lo­wa­nia spo­sób".

Wyżej zamieszczony fragment pochodzi z książki"Emocjonalne dziedzictwo" Atlas Galit. Jeśli interesuje Ciebie temat ustawień systemowych, totalnej biologii, GEST, wpływu podświadomości na nasze życie, powtarzalności historii w ramach rodu to to jest must have. Matryca Życia jest systemem, który łączy wszystkie te nauki by pomóc nam zrozumieć jakie mechanizmy nami sterują i je uwolnić na tyle na ile to jest możliwe.

Ewa Rosa

A Ty co czujesz gdy patrzysz na przekaz tego zdjęcia?

10/08/2024

- Kiedyś paliłam papierosy. Potem rzuciłam i uznałam, że problem mam z głowy, aż odruchowo skusiłam się na jednego i znowu popłynęłam. Ale teraz znów nie palę, już od dość dawna – opowiada klientka.
- Jak rzuciłaś fajki? - zaciekawiam się.
- To było wtedy, gdy odwiedziłam rodzinę mojego męża i spędziłam tam kilka tygodni. On pochodzi z muzułmańskiego kraju w Azji.
- A co to ma do papierosów? - pytam.
- Tam palą tylko mężczyźni. Nie byłby to wielki problem, bo zawsze mogłam sobie wyjść z mężem na spacer i gdzieś w ustronnym miejscu puścić dymka, ale… ja zupełnie zapomniałam, że palę.
- Jak to? - dziwię się.
- Ostatniego papierosa zapaliłam po wyjściu z samolotu, a potem zupełnie nie myślałam o swoim nałogu. Jakby ten temat dla mnie zniknął. Dopiero w dniu powrotu, na lotniskowej ziemi niczyjej, nagle przypomniałam sobie, że przecież mogłabym zapalić.
- Zrobiłaś to? - pytam.
- Nie, bo już wiedziałam, że po jednym papierosie pójdą następne i znów wrócę do nałogu. Od tamtego czasu nie palę.
- To jest bardzo, bardzo ciekawe, że „zapomniałaś” o swoim paleniu. W psychobiologii papierosy wiodą ku deficytowi ojca i w ogóle energii męskiej. Tak jakby miały symbolicznie „zastąpić” brakujący męski pierwiastek. Co takiego działo się podczas tamtej wizyty?
- W kraju mojego męża panuje bardzo wyraźny podział między społecznymi rolami kobiet i mężczyzn. Zamieszkałam u nich w domu, w części kobiecej, a mężczyzn z rodziny widywałam tylko podczas posiłków. Wbrew pozorom u nich ten system dobrze się sprawdza, wszyscy wiedzą, jakie mają obowiązki i przywileje i na jakich zasadach.
- Kobiety mogą liczyć na mężczyzn?
- Tak, wszystko jest ustalone i społeczność przestrzega swoich praw – potwierdza.
- Przypomina mi się opowieść profesor Teresy Hołówki, która kiedyś wyjechała z mężem do jednego z krajów Bliskiego Wschodu. On dostał tam kontrakt na dłużej, mieli więc czas na zawieranie lokalnych znajomości. Tamtejsze kobiety nie mogły się nadziwić, że ona w Polsce prowadzi dom i do tego jeszcze pracuje zawodowo. Były zdania, że o byt rodziny powinien zadbać mężczyzna, a ona wzięła na siebie zbyt wiele. Tak jej tam żałowały, że po powrocie do kraju oświadczyła mężowi, że od teraz będą zatrudniać gosposię.
- Tamtejsze kobiety wiele rzeczy robią wspólnie i też mogą na siebie liczyć – mówi.
- I oto mamy sytuację, o której najstarszym feministkom się nie śniło… Naoddychałaś się tamtejszą atmosferą i nie miałaś już potrzeby wdychać dymu papierosów… Czyżby biologia nie nadążała za społecznymi przemianami?...

01/08/2024

Poznajcie Dorotę

To Konsultant Totalnej Biologii/Recall Healing, Certyfikowany Terapeuta oczyszczania organizmu metodą dr Josefa Jonasza.
Z wykształcenia Edukator Zdrowia i Rehabilitacji, Pielęgniarka.

Temat jej prelekcji to: Bliżej emocji - bliżej zdrowia

Do zobaczenia na miejscu
Bliżej już coraz bliżej 🫶🤭

Nie tylko wojna czy ludobójstwo są przyczyną traumy pokoleniowej. Każdy ekstremalny i długotrwały stres naszych przodków...
28/02/2024

Nie tylko wojna czy ludobójstwo są przyczyną traumy pokoleniowej. Każdy ekstremalny i długotrwały stres naszych przodków może skutkować traumą przekazywaną kolejnym pokoleniom. Bolesne, życiowe doświadczenia babci czy dziadka mogą mieć destrukcyjny wpływ na życie ich wnucząt. Zjawisko to dotyczy całego systemu rodzinnego. Sprawa jest poważna i dziś już mało kto ją bagatelizuje. Jak i gdzie zdobyć wiarygodne dane do budowy swojego drzewa genealogicznego i dlaczego nasze korzenie, doświadczenia naszych przodków mogą być kluczem do naszych problemów, z którymi nie potrafimy sobie poradzić?

Nie tylko wojna czy ludobójstwo są przyczyną traumy pokoleniowej. Każdy ekstremalny i długotrwały stres naszych przodków może skutkować traumą przekazywaną k...

Adres

Stalowa Wola

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Twoje Zdrowie umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram