14/05/2025
To co najważniejsze - ,,pielęgnacja z uważnością,, ❤️💚💛. Każdy rodzic powinien to przeczytać!!!❤️
O kontakcie, noszeniu i zaufaniu do relacji z dzieckiem
Czy każde 3-miesięczne dziecko naprawdę musi być stale noszone w zgięciu – w literkę „C”?
Skąd wzięła się ta moda, by wszystkie dzieci traktować tak samo?
Dlaczego instynkt rodziców jest coraz częściej podważany i „zabierany”?
Dlaczego zakłada się, że każdy rodzic „źle nosi swoje dziecko” – i każdemu trzeba pokazać jeden, „właściwy” sposób?
Bez diagnozy konkretnego dziecka. Bez indywidualnego podejścia.
A przecież dla przypomnienia:
handling to dostosowanie kontaktu i pielęgnacji do potrzeb konkretnego dziecka (jeżeli maja diagnozy neurologiczne) – a nie jeden sztywny wzorzec „noszenia i brania”, taki sam dla wszystkich.
Jeśli rodzic rzeczywiście nie radzi sobie z dzieckiem, oczywiście warto go wspierać – ale nie poprzez narzucanie schematów bez rozpoznania.
Nieustannie promuję i będę promować to, co nazywam „pielęgnacją z uważnością” – z pełnym kontaktem wzrokowym i emocjonalnym.
Bo to właśnie kontakt – nie perfekcyjna technika – jest wartością nadrzędną.
Czy potrafimy zaproponować naszym dzieciom zabawę, noszenie, przytulenie, całowanie – w relacji, w spojrzeniu, w obecności?
Ta myśl towarzyszy mi w każdej terapii i w każdej diagnozie.
I ciągle ktoś mówi: „Nie wiedziałem, że kontakt wzrokowy jest aż tak ważny.”
Ciągle ktoś się dziwi, że trzeba nawiązać kontakt z własnym dzieckiem – że to dorosły odpowiada za tę relację.
Tymczasem świat, który uczy rodziców, jak zgiąć nóżkę, często zapomina, że najważniejsze jest… nawiązanie relacji.
Może ktoś powie, że moje posty są „do znudzenia”, ale ja powiem:
Proszę, udostępniajcie 🙏🏻🙏🏻🙏🏻
Bo w tym tygodniu znowu wielu rodziców było zdziwionych, że:
👉 to my, dorośli, odpowiadamy za kontakt,
👉 zabawa z dzieckiem w spojrzeniu, w obecności, w emocji – jest większą wartością niż ułożenie układanki.
Zwracam się z apelem do rodziców:
Od pierwszych dni życia dbajcie o relację.
To my, dorośli, za nią odpowiadamy.
Trudno budować głęboką więź z dzieckiem, jeśli od pierwszych tygodni życia jest ono stale obracane na bok, stale noszone tyłem do rodzica, a nasza uwaga skupia się głównie na tym, czy „dobrze zgiąłem nóżkę”…
Zamiast zadać sobie pytanie: Czy naprawdę nawiązałem z moim dzieckiem kontakt?
Nie przelotny. Nie kontrolny.
Tylko taki, który trwa – choćby kilka minut – i zostaje z nami na zawsze.
Jest mi po prostu przykro🥲 że cudownym rodzicom odbiera się szansę na ten kontakt.
Że narzuca się jednolite reguły pielęgnacji – bez względu na diagnozę, odruchy, funkcje.
Drodzy rodzice – przemyślcie inne drogi.
Zaufanie tylko jednej ścieżce pielęgnacji to tak, jakby każdy z nas był identyczny.
W razie pytań – zapraszam do kontaktu.