08/03/2025
Drogie Kobiety, obserwatorki, pacjentki!
W dniu waszego święta chciałabym przypomnieć, jak niesamowite jesteście. Każdego miesiąca poznaję kobiety, na różnych etapach życia, przychodzące do gabinetu ze swoją własną historią. Choć każda z nich jest inna, wszystkie zbudowane z samego szkieletu. Nadal nie mogę pomieścić w głowie tego, że może rosnąć w waszych ciałach drugi człowiek, który bez ostrzeżenia kopie, kołysze się i jak ma ochotę, ssie kciuka. To egzotyczne! Wasze ciało potrafi więcej, niż wam się wydaje… Hmm, być może dlatego bierzemy na siebie często więcej, niż powinnyśmy?
Kochacie, zanim jeszcze pojawi się na świecie. Czujecie, gdy nikt inny nie czuje.
Wiecie, pomimo niepewności.
Łapiecie oddech, pomimo silnej pokusy pośpiechu.
Zdmuchujecie świeczki z tortu, gdy on jeszcze się nie urodził.
Karmicie najlepiej jak potraficie.
Dbacie, by miał czysto, pomimo tego, że w głowie macie jedynie czysty nieład!
Dotykacie, pomimo przebodźcowania.
Patrzycie, pomimo niewyspania.
Jesteście szalone!
Kiedyś zapytałam się jednej z moich pacjentek, nomen omen mojej imienniczce, jak się czuję gdy ma już przy sobie synka i młody nieustannie budzi się w nocy na karmienie, a ona karmi go piersią + sns (dla osób, które nie wiedzą - to bardzo żmudne!).
Odpowiedziała: świetnie! Młody pięknie przesypia noce i my też jesteśmy wyspani.
Zamurowało mnie. Zaskoczyła mnie ta odpowiedź, bardzo. Pomyślałam - świetna sprawa, niektóre dzieci są naprawdę „proste w obsłudze”! Jednak nie dałam za wygraną i dopytałam o ilu godzinach snu O. mówi.
Pacjentka zaczęła liczyć wyciągając obie dłonie, jak swoich najlepszych pomocników. Po chwili schowała jedną rękę i odpowiedziała „Łącznego snu wychodzi 4-5 godzin, tak, tak to by było. Naprawdę nie jest źle!”
Jesteście boskie, dosłownie. Zróbcie dziś dla siebie coś dobrego, proszę. 💖
📷