
10/09/2025
Rozmawiam w gabinecie z dziećmi. Żadne nie cieszy się z nowego roku szkolnego. Skarżą się na nauczyciela, na naukę, która absorbuje, a nie przynosi oczekiwanych efektów, a przede wszystkim skarżą się na rówieśników.
Z niepokojem czytam o młodych chłopcach, kryjących się pod kamizelkami SZON. Zajęli się moralnością dziewcząt. Podobni im, piętnują rowieśników w szkole.
Pracując ponad 30 lat z rodzinami, dotykamy problemu dawania sobie prawa do poniżania, do przemocy względem innych.
Rodzice, którzy nie potrafią stawiać granic,
nie wymagają,
chronią przed odpowiedzialnością, ingerując w ten sposób w stanowczość i kompetencje nauczycieli,
spełniają wszystkie niemal oczekiwania dzieci, nie ucząc, że nagroda i przyjemność mogą być odroczone,
rodzice, którzy zabierają dzieciom ich pomysłowość, aktywność i twórczość,
często w sposób niezamierzony, nie nauczą dzieci szacunku do innych.
Chłopcy w kamizelkach SZON, to chłopcy, których nie nauczono mądrego i atrakcyjnego dla siebie gospodarowania czasem, chłopcy bez radości, bez zainteresowań. Mają teraz swoje 5 minut na bycie "strażnikiem moralności", bycie , w swoim poczuciu, ważnym. To chłopcy, którzy nie znają życia poza swoim miejscem. Nie mieli okazji nauczyć się, rozmawiać, że świat jest różnorodny, kolorowy, a przez to atrakcyjny.
Jeśli chcesz kogoś zmienić, zmieniaj dobrem, bo nagroda ma większą moc.
W gabinecie terapeutycznym pracuję z ofiarami przemocowych rówieśników. Zaledwie kilka razy, w przeciągu ponad 30 lat mojej pracy zawodowej, zgłosili się rodzice przemocowych dzieci, zmartwieni ich zachowaniem. Byli to kilkunastolatkowie. Czasami terapia przynosiła pozytywne efekty, a czasami było zbyt późno...
Żadna skrajność w wychowaniu nie jest dobra - ani nadmierny rygor, ani nadopiekuńczość. Tak wychowując, wypuszczamy w świat dzieci, które w sytuacjach społecznych sobie nie radzą, są słabsze. I wtedy szukają siły pozornej, bo nikt nie chce być gorszy. Zakładają, tak jak teraz, kamizelki...
Coś, co później nazywają żartem, odbiera radość, spokój, a nieraz życie zbyt wielu...
fot.własna