
02/07/2025
Czy ktoś, kto wpadł w nałóg, jest temu „winien”? Na pierwszy rzut oka brzmi to prosto: „przecież sam sięgnął po flaszkę, kliknął w apkę z kasynem, zapalił pierwszego jointa”. Problem w tym, że po tamtej stronie czeka chemia mózgu, geny, stres, traumatyczne wspomnienia i samotność, która potrafi zgiąć w pół nawet największego twardziela. Substancje i ryzykowne zachowania nadpisują układ nagrody tak, że zwykły spacer z psem nie daje już tej iskry ulgi. To nie lenistwo czy brak charakteru, tylko realne fizyczne przełączenie torów. Czy to zwalnia z odpowiedzialności? Nie. Odpowiedzialność to co innego niż wina: wina wbija w ziemię, odpowiedzialność podnosi z kanapy i pcha do gabinetu terapeuty albo grupy wsparcia. Zamiast paluchem w czoło warto podać rękę i powiedzieć: „Widzę, że to cię przerasta, chodź, poszukamy pomocy”. Tyle wystarczy, żeby ktoś zamiast kolejnej dawki wybrał numer do poradni. A jeśli to Ty jesteś w tej historii głównym bohaterem, pamiętaj, że nałóg to choroba, a leczenie zaczyna się od jednego prostego zdania: „Potrzebuję wsparcia”.
M.in. o powyższym rozmawialiśmy na dzisiajszych zajęciach w Ośrodku Leczenia Uzależnienia od Substancji Psychoaktywnych, realizowanych w ramach projektu współfinansowanego przez Województwo Lubuskie - Praca z traumą złożoną jako droga wyjścia z uzależnienia – sesje indywidualne i grupowe.