
08/07/2025
Kiedyś urodzi mi się syn. I zrobię wszystko odwrotnie.
Od trzeciego roku życia będę mu powtarzać:
– Kochanie! Nie musisz być inżynierem. Nie musisz zostawać prawnikiem.
Nie ma znaczenia, kim zostaniesz, gdy dorośniesz.
Chcesz zostać patomorfologiem? Proszę bardzo!
Komentatorem sportowym? Dlaczego nie!
Klaunem w galerii handlowej? Świetny wybór!
A potem, gdy będzie miał trzydzieści lat, przyjdzie do mnie – ten spocony, łysiejący klaun z rozmazanym makijażem na twarzy – i powie:
– Mamo! Mam trzydzieści lat! Jestem klaunem w centrum handlowym! Czy o takim życiu marzyłaś dla mnie? Co ci przyszło do głowy, kiedy mówiłaś, że studia nie są obowiązkowe? Czego chciałaś, gdy pozwalałaś mi zamiast matematyki kopać piłkę z kolegami?!
A ja powiem:
– Skarbie, ja tylko szłam za tobą. Nie chciałam cię naciskać. Nie lubiłeś matematyki, lubiłeś bawić się z młodszymi dziećmi.
A on odpowie:
– Nie wiedziałem, dokąd to mnie zaprowadzi! Byłem dzieckiem, nie mogłem podejmować decyzji. A ty… ty zniszczyłaś mi życie!
– i zetrze szminkę brudnym rękawem.
Wtedy wstanę, spojrzę mu prosto w oczy i powiem:
– Wiesz co? Na świecie są dwa typy ludzi: jedni żyją, a drudzy całe życie szukają winnych.
I jeśli tego nie rozumiesz – to jesteś idiotą.
Powie „ach” – i zemdleje.
Na terapii spędzi jakieś pięć lat.
Albo inaczej. Kiedyś urodzi mi się syn. I zrobię wszystko odwrotnie.
Od trzeciego roku życia będę mu powtarzać:
– Nie bądź głupi, Władku. Myśl o przyszłości. Ucz się matematyki, jeśli nie chcesz całe życie siedzieć na infolinii.
A potem, gdy będzie miał trzydzieści lat, przyjdzie do mnie – ten spocony, łysiejący programista z głębokimi zmarszczkami na czole – i powie:
– Mamo! Mam trzydzieści lat. Pracuję w Google. Haruję po dwadzieścia godzin na dobę. Nie mam rodziny. Co ci przyszło do głowy, kiedy mówiłaś, że dobra praca uczyni mnie szczęśliwym? Czego chciałaś, zmuszając mnie do nauki matematyki?
A ja powiem:
– Synku, chciałam, żebyś miał wykształcenie! Żebyś miał wszystkie możliwości.
A on odpowie:
– A po co mi te wszystkie możliwości, jeśli jestem nieszczęśliwy, mamo? Przechodzę obok klaunów w galerii i zazdroszczę im. Oni są szczęśliwi. Mogłem być jednym z nich, ale ty… ty zniszczyłaś mi życie!
– i przetrze palcami nos pod okularami.
Wtedy wstanę, spojrzę mu w oczy i powiem:
– Wiesz co? Na świecie są dwa typy ludzi: jedni żyją, a drudzy całe życie marudzą.
I jeśli tego nie rozumiesz – to jesteś idiotą.
Powie „och” – i zemdleje.
Na terapii spędzi jakieś pięć lat.
Albo jeszcze inaczej. Kiedyś urodzi mi się syn. I zrobię wszystko odwrotnie.
Od trzeciego roku życia będę mu powtarzać:
– Nie jestem tu po to, by ci mówić, co masz robić. Jestem tu po to, by cię kochać. Idź do taty, kochanie. Jego zapytaj. Ja nie chcę być znów tą złą.
A potem, gdy będzie miał trzydzieści lat, przyjdzie do mnie – ten spocony, łysiejący reżyser z wieczną melancholią w oczach – i powie:
– Mamo! Mam trzydzieści lat i od trzydziestu lat próbuję zasłużyć na twoją uwagę. Poświęciłem ci dziesięć filmów i pięć spektakli. Napisałem o tobie książkę. Ale mam wrażenie, że to dla ciebie bez znaczenia. Dlaczego nigdy nie mówiłaś, co myślisz? Dlaczego zawsze odsyłałaś mnie do taty?
A ja powiem:
– Synku, ja po prostu cię kochałam. Nie chciałam podejmować decyzji za ciebie. A po porady był tata.
A on odpowie:
– A po co mi rady taty, skoro pytałem ciebie, mamo? Całe życie walczę o twoją uwagę. Jestem tobą owładnięty, mamo. Oddam wszystko, żeby choć raz, choć jeden jedyny raz usłyszeć, co o mnie myślisz. Tym milczeniem, tą obojętnością… ty… ty zniszczyłaś mi życie!
– i teatralnie zarzuci rękę na czoło.
Wtedy wstanę, spojrzę mu w oczy i powiem:
– Wiesz co? Na świecie są dwa typy ludzi: jedni żyją, a drudzy całe życie czekają.
I jeśli tego nie rozumiesz – to jesteś idiotą.
Powie „ach” – i zemdleje.
Na terapii spędzi jakieś pięć lat.
Autor nieznany
Cokolwiek byś nie zrobił_a to każdy ma swoją interpretacje danej sytuacji.
Bo są 2 typy ludzi , jedni żyją
a drudzy spędzą 5 lat opowiadając o Tobie na terapii.😅
więc...
Poczuj Ulgę 💜