18/08/2025
Pojawia się objaw.
Coś boli. Coś kłuje. Coś się dzieje w ciele.
I słyszysz: „Nie panikuj, to tylko nerwica.”
Ale w środku…
Myśl: „A jeśli tym razem to jednak nie nerwica?”
I tak zaczyna się najtrudniejszy dialog, jaki można prowadzić:
Ty kontra Twoje ciało.
Bez pewności, kto ma rację.
Więc jak rozpoznać: czy to choroba, czy jeszcze nerwica?
Prawda?
Nerwica potrafi udawać wszystko.
Zaburzenia lękowe mogą dawać objawy z układu pokarmowego, krążenia, oddechowego.
Wiele osób trafia na SOR z podejrzeniem zawału, a wychodzi… z rozpoznaniem ataku paniki.
I nie – to nie znaczy, że „to nic”.
To znaczy, że Twój system alarmowy odpalił się na 100%.
Z przemęczenia. Z nadmiaru stresu. Z braku poczucia bezpieczeństwa.
Spróbuj zadać sobie 3 pytania:
Czy objaw pojawił się nagle, bez wyraźnej przyczyny?
Czy już kiedyś go miałaś i badania nic nie wykazały?
Czy mija, gdy się uspokoisz, oddychasz, rozproszysz uwagę?
Jeśli tak – to bardzo możliwe, że to nie ciało w zagrożeniu, tylko Twój układ nerwowy w przeciążeniu.
Pamiętam kobietę, która powiedziała:
„Nie chcę słyszeć, że to w mojej głowie. Ja to czuję – w sercu, brzuchu, nogach.”
I miała rację.
To nie tylko głowa.
To cały układ nerwowy, który nie czuje się bezpieczny.
Ale kiedy zaczęła go rozumieć, zamiast próbować kontrolować –
Objawy zaczęły słabnąć.
Nie dlatego, że przestała się bać.
Tylko dlatego, że przestała z nimi walczyć.
Zaczęła reagować na swoje potrzeby – emocjonalne i fizyczne.
Nie jesteś przewrażliwiona.
Nie przesadzasz.
Po prostu nikt wcześniej nie nauczył Cię, jak rozróżnić sygnały przeciążenia emocjonalnego od prawdziwego zagrożenia zdrowia.
Ale można się tego nauczyć.
Można odzyskać spokój.
Jeśli to znasz – zostaw komentarz: „też tak mam”.
Albo napisz pytanie, z którym się mierzysz – nagram coś specjalnie dla Ciebie.