19/07/2025
Kocham wolność, jaką daje mi moje spektrum.
Tak, wiem, że teraz te diagnozy zrobiły się „modne”, a mnie to uwolniło. Mogę BYĆ całym spektrum i chcieć wszystkiego: wolności w przestrzeni zawodowej i zależności od bliskiej osoby, równowagi i chaosu (w chaosie jest masa energii do wykorzystania). Nie mam limitu na doświadczenia, jakich chciałabym dotknąć, nie boję się być różnorodna, ale lubię wracać do swojej baseline, gdzie jest jednak więcej niż mniej spokoju, ciszy i obserwacji świata. Z wyrozumiałością.
Dużo sobie pozwalam, dużo pozwalam innym.
Spektrum autyzmu jest, było i będzie. Nieusuwalny znacznik neurotypu. To daje wolność bycia sobą nieidealnym. Przestrzeń do akceptacji bezwarunkowej wszystkich smug i cieni charakteru, tak można wydobyć te jasne, piękne, inspirujące strony. Wystawiając się na widok, na ocenę, na porównywanie no i oczywiście na odrzucenie.
Jeśli w pakiecie jest wolność tworzenia swojego życia, odkrywania kim jestem, czego teraz chcę, wolność zmiany decyzji, wybór ścieżki razem z całą odpowiedzialnością - to ja to biorę i polecam każdemu pozwolić sobie na życie w większej skali, sięganie po więcej i po inaczej.
Kiedyś miałam lęk przed wystąpieniami publicznymi, bo mi się wydawało, że będzie po mnie widać, że jestem „jakaś inna”, że myślę inaczej, mówię rękami, nakręcam się i jestem intensywna. A teraz mam z tego nieziemską frajdę i wiem, że im bardziej pozwalam sobie być sobą, tym bardziej jest to dostępne dla innych.
Dosłownie chcę ludziom otwierać całe spektrum zachowań, od zająknięcia do gwiazdorzenia, od mylenia się i braku wiedzy do olśnień i genialnych, celnych wglądów. Jeśli tylko mogę wnieść te jakości, to autyzm jest błogosławieństwem. Jest nierównością, bo gdzieś mi brakuje, ale gdzieś mam więcej. Będzie widać po mnie jedno i drugie. Wam też wolno sięgnąć do swoich skrajności i do nudnych przeciętności też 🫶