
14/10/2024
Kiedy wchodzimy w dorosłość, w partnerstwo z głęboko skrywaną raną odrzucenia możemy bardzo silnie pragnąć dla siebie miłości, możemy odczuwać ogromną potrzebę kochania drugiej osoby. W takich sytuacjach często bywa tak, że na początku relacji wręcz zalewamy partnera uczuciem, gdzieś w środku i niekoniecznie świadomie licząc na to, że ta miłość mnie nie rozczaruje, że to ta właściwa osoba dla mnie... Bardzo chcemy dla siebie dobrego związku, pragniemy poczuć spełnienie w bliskiej relacji.
Kiedy rana odrzucenia jest we mnie, kiedy wraz z nią gdzieś głęboko wciąż zalegają trudne emocje: smutku, żalu; ból związany z poczuciem bycia odepchniętym, nieważnym, niezauważonym to prędzej czy później będą one dopominać się zaopiekowania właśnie w tej ważnej dla mnie dzisiaj relacji, która przecież miała być bezpieczna, która miała zaprzeczyć temu czego doświadczyłam wcześniej, która nie miała boleć...
Kiedy jest we mnie rana odrzucenia, być może zapomniana, być może głęboko wyparta, każda bliska i znacząca dla mnie relacja będzie na jakimś etapie związana z huśtawką pomiędzy pragnieniem kochania i bycia kochaną, a przeżywaniem na nowo emocji smutku, rozczarowania, złości, a momentami być może nawet nienawiści w kierunku drugiej osoby. Mur zbudowany przez ranę będzie działał, aby mnie bronić, będzie uniemożliwiał doświadczanie pełnej bliskości...
Bardzo ważne jest zaopiekowanie się sobą w dorosłości, bez zamiatania tego co trudne dla mnie pod dywan. Historia sama się nie dokończy, w zamian jest niekończąca się ucieczka od własnych nieprzeżytych do końca emocji, od ran które pod głęboką warstwą bandaży zaczynają gnić bez opcji na zagojenie, bez opcji na ulgę i przede wszystkim bez opcji doświadczania miłości stabilnej, bezpiecznej bez względu na zawirowania, kryzysy i trudne sytuacje towarzyszące każdemu partnerstwu w dorosłości... Zaopiekowanie sobą, by patrzeć na partnera i relację bez zniekształceń spowodowanych rozmazanymi na szybie niezauważonymi kroplami łez dziecka...