29/06/2025
DEPRESJA — POCZĄTEK NOWEGO
Chcę opowiedzieć Ci kawałek mojej historii. Nie wszystko, bo to nie zmieści się w jednym poście, ale wystarczająco, byś poczuł/poczuła, że nie jesteś sam/a.
Piszę o tym, bo wiem, jak wielu z nas mierzy się z depresją. Czasem w ciszy. Czasem z uśmiechem na twarzy. Czasem tak długo, że wydaje się, że to już po prostu „nasz charakter”.
A u mnie?
Zawsze widziałam świat raczej w ciemniejszych barwach. Mówiłam sobie: lepiej się miło zaskoczyć niż boleśnie rozczarować. W głowie pisałam czarne scenariusze, zanim coś się w ogóle wydarzyło.
W liceum pojawiły się stany lękowe, migreny i to dobrze znane uczucie beznadziei. Niskie poczucie własnej wartości, życie pod presją, próby dorównania innym. Żyłam… jakoś. Pracowałam, studiowałam. Udowadniałam, że dam radę. Tylko dziś pytam: komu ja to udowadniałam?
Rodzinie? Sobie? Że jestem wystarczająca?
Potem przyszedł czas, który dziś nazywam pierwszym dnem. Stalking, groźby, strach.
Potem dziecko — zderzenie z rzeczywistością, kolejne dołki, dużo płaczu, brak sił.
I drugie dziecko. Wtedy już nie żyłam. Przetrwałam. Każdego dnia.
A potem — pandemia. Rok 2020. Zwolnienie z pracy. Załamanie.
Nowa praca, szybka — ale to ona była punktem zwrotnym. Weekend, w którym psychicznie się rozpadłam. Płacz, sen, płacz, sen. I ta jedna wiadomość w poniedziałek:
„Nie wracam do pracy.”
Brzmi jak koniec?
Dziś wiem, że to był początek.
Bo właśnie wtedy podjęłam najważniejszą decyzję w moim życiu:
👉 Chcę z tego wyjść.
Dla dzieci. Ale przede wszystkim — dla siebie.
Nie, to nie było łatwe. To było cholernie trudne. Ale zrobiłam pierwszy krok.
A potem drugi. I trzeci.
Zaczęłam zmieniać sposób myślenia. Powoli. Krok po kroku. Dzień po dniu.
Nie stało się to w tydzień. Ani w miesiąc. Bo wychodzenie z depresji to proces.
To jak obieranie cebuli — warstwa po warstwie, czasem łzy.
Ale z każdą warstwą robi się lżej.
Jeśli dziś jesteś w miejscu, gdzie wszystko wydaje się bez sensu…
Jeśli boisz się, że nic się nie zmieni…
Jeśli mówisz sobie: już tak mam —
to chcę Ci powiedzieć jedno:
💬 To nieprawda. Możesz z tego wyjść.
Tak jak ja.
Bez leków.
Z decyzją, odwagą i działaniem pomimo strachu.
Jeśli jesteś gotowy/gotowa na ten pierwszy krok — napisz do mnie.
Nie jesteś sam.
Nie musisz przez to przechodzić w samotności.
Mogę i chcę Ci w tym towarzyszyć.
Vireya Świadomość i Transformacja
❤️