
14/02/2025
Miłość jest czymś dużo bardziej skomplikowanym i dużo prostszym jednocześnie niż w popularnych przekonaniach.
„Aby pokochać prawdziwie drugiego człowieka, trzeba najpierw pokochać i zaakceptować siebie.”
To przekonanie zakłada, że najpierw musimy osiągnąć idealną relację z samym sobą, zanim będziemy w stanie kochać innych. Ale nikt nie jest w pełni „gotowy” – akceptacja siebie to proces, a nie warunek do spełnienia przed wejściem w relację.
Sugeruje też, że osoby, które nie mają pełnej samoakceptacji, nie są zdolne do miłości. A to nieprawda. Wiele osób, które mają wątpliwości co do siebie, kocha szczerze i głęboko. Brak idealnej relacji z samym sobą nie odbiera nam zdolności do budowania bliskości.
W rzeczywistości uczymy się kochać siebie również w relacjach. Miłość to proces, który często działa w obie strony. Wspierające relacje pomagają nam dostrzec własną wartość i budować akceptację siebie, zamiast czekać, aż ją osiągniemy „w pełni”.
To przekonanie może też prowadzić do unikania relacji z obawy, że „nie jestem jeszcze gotowy/a”. Ludzie mogą myśleć, że muszą najpierw osiągnąć „perfekcyjną” samoakceptację, zanim wejdą w relację – a przecież każdy z nas jest w procesie.
Samoakceptacja jest zmienna. Nawet osoby, które na ogół akceptują siebie, miewają momenty zwątpienia, kryzysy i chwile niskiej samooceny. Czy to znaczy, że nagle przestają być zdolne do miłości? Oczywiście, że nie.
Zamiast wspierać naszą samoakceptację, to przekonanie może jeszcze bardziej obniżać poczucie własnej wartości, wmawiając nam, że dopóki nie pokochamy siebie, nie jesteśmy zdolni do kochania innych.
Związki to nie nagroda za wewnętrzną doskonałość. To przestrzeń, w której uczymy się bliskości, troski i wzajemnego zrozumienia – nawet jeśli nie jesteśmy jeszcze w pełni pogodzeni ze sobą.
Miłość do siebie i miłość do drugiej osoby to na ogół dwie różne rzeczy. Oczywiście mogą ze sobą współgrać i pięknie się wzmacniać, ale nie jest to warunek konieczny.
Myśl ta wywodzi się z humanistycznej psychologii Carla Rogersa i jego koncepcji samoakceptacji jako podstawy zdrowia psychicznego. Podobne idee pojawiały się również w filozofii miłości Ericha Fromma (O sztuce miłości), który podkreślał, że miłość do siebie jest jednym z elementów miłości do innych.
Jednak w pop-psychologii fraza ta została uproszczona i przekształcona w deterministyczne twierdzenie, sugerujące, że bez pełnej samoakceptacji nie jesteśmy zdolni do miłości.
Zapamiętaj, zapisz, udostępnij! Napisz w komentarzu, co myślisz.