
12/11/2024
Witam wszystkich i po bardzo długiej wakacyjnej przerwie.
W międzyczasie pojawiły się pewne zmiany w prawie i ustawach, o których mam potrzebę napisania i skomentowania, zanim wrócę do typowych rozważań o bólu, a zatem przed Państwem: 🥳👇
Rozważania o bólu cz. 15 w kontekście zmian w polskim prawie
1. Zmiana w Ustawie o Prawach Pacjenta itd., mocą której przestały funkcjonować Wojewódzkie Komisje ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych.
A przynajmniej przestały funkcjonować jak dotychczas- czyli na szczeblach wojewódzkich. Obecnie wszystkie tego typu roszczenia będą rozstrzygane na szczeblu centralnym, przy Rzeczniku Praw Pacjenta. Jako że nie chciałem brać udziały w tym przedsięwzięciu w takiej formie, to nawet nie zagłębiałem się w szczegóły, jak to teraz będzie wyglądało. W każdym razie nie będzie już naszych posiedzeń w Urzędzie Wojewódzkim przy Wałach Chrobrego w Szczecinie, z udziałem naszego (bardzo fajnego) składu, którego mogłem być częścią. Dla mnie był to bardzo wzbogacający czas. Możliwość dyskusji z innymi medykami oraz prawnikami na temat danej sprawy była bardzo ciekawa, a czasami nawet burzliwa 🌩. Bardzo cennym dla mnie jest punkt widzenia prawnika na medycynę, który czasami jest zupełnie inny niż punkt widzenia medyka. Podobnie umiejętność „prawniczego” czytania 🗂dokumentów i zapisów, jest czymś, czego nie uczą na studiach medycznych. To przypomina mi dyskusję z Panią Mecenas: „Jędrzej! Dokładnie TO jest tam napisane!”, -„Ale po medycznemu to jest taki skrót myślowy, który odzwierciedla tylko kolejność zdarzeń, a nie związek przyczynowo-skutkowy”. „Nie ma znaczenia co autor miał na myśli, ma znaczenie co jest napisane.” I kropka. 📖
Po co lekarzowi taka umiejętność jak czytanie prawnych dokumentów? Otóż Ustawy, Rozporzędzenia i Zarządzenia Ministerstwa Zdrowia i NFZ regulują pracę podmiotów leczniczych i ktoś musi je czasem odszyfrować, a czasem wręcz wysłać zapytanie do autora, co miał na myśli zawierając w różnych akapitach wykluczające się zapisy. Do tego wracam za chwileczkę, w punkcie drugim.
W każdym razie w tym miejscu mogę tylko bardzo podziękować całemu składowi WKZM tej kadencji za wiele ciekawych dyskusji i wspólną pracę. Podobnie wielkie podziękowania dla Pani Małgosi, Pani Sylwii i Pani Marty z Wydziału Zdrowia Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego za ogromną cierpliwość do całego składu (i mojej osoby również) zwłaszcza w zakresie ustalania pasujących wszystkim terminów posiedzeń oraz za wszystkie telefony „Panie Doktorze, kiedy przyjedzie Pan do nas podpisać wszystkie dokumenty? Taaaak, od dwóch tygodni mi Pan obiecuje, że w przyszłym tygodniu…” No dobra, dobra, wszystko podpisałem (w końcu). 🤷♂️✍️
Moje przemyślenie, po przeanalizowaniu wielu spraw w ramach Komisji jest takie, że w większości z nich nie było zdarzeń medycznych czy błędów medycznych. Były w niektórych i te sprawy były bardzo ciekawe 🕵️♂️, również w kontekście pozyskiwania dokumentacji, przesłuchiwania świadków i opinii biegłych w celu ustalenia ostatecznej wersji zdarzeń oraz prawidłowości postępowania i ostatecznie – orzeczenia. Niestety (chyba niestety) w większości spraw błędu, jako takiego, nie ma. Jest za to ogromne poczucie krzywdy.
Skąd się bierze poczucie krzywdy? Najczęściej stąd, że pacjentkę/pacjenta źle potraktowano- czegoś nie wytłumaczono, o czymś nie powiedziano, o coś nie zapytano, pacjenta nie rozebrano do badania albo nie zbadano go wcale, ktoś nie skorygował nierealnych oczekiwań co do leczenia, ktoś dał fałszywe nadzieje, ktoś nie dał szansy, żeby o coś spytać, ktoś przerywał jak mówiła albo nie słuchał odpowiedzi na pytania. Czyli najprościej podsumowując nie jest to błąd medyczny, tylko naruszenie praw pacjenta (i często praw człowieka jednocześnie). Zawsze jak o tym mówię, to inni medycy mi odpowiadają, że „na to nie ma czasu”. Wierzę, że wszyscy jesteśmy zapracowani. Tylko że pięć minut poświęcone na rozmowę z pacjentem może nam oszczędzić całego dnia spędzonego na zeznaniach w Komisji (takiej lub innej) lub Prokuraturze albo Sądzie. 👨⚖️
2. Zmiana w rozporządzeniu Ministra w sprawie środków odurzających, substancji psychotropowych (…) z dnia 29.10.2024r., która obowiązuje od 07.11.2024r.
Najważniejsza zmiana, którą wprowadza to rozporządzenie jest zawarta w paragrafie 7 ust 2a: „Recepta na preparat (…) jest wystawiana po uprzednim (…) 2) osobistym zbadaniu pacjenta przez osobę wystawiającą receptę – jeżeli jest przepisywany preparat zawierający środek odurzający, substancję psychotropową lub prekursor kategorii I, których wykaz określa załącznik nr 2 do rozporządzenia.” Dalej zaznaczono, że nie dotyczy lekarza POZ (pomimo protestu środowiska opieki paliatywnej aby wykluczyć z tej grupy również lekarzy hospicyjnych nie zostało to uwzględnione). W załączniku zawarto substancje takie jak: fentanyl, morfina, oksykodon, konopie.
Dlaczego akurat te, a inne nie- pozostaje dla mnie zagadką. Na pewno ku radości mediów, bo z medycznego punktu widzenia, to jakby nie do końca z sensem.
Ale! Wróćmy do prawnego czytania ze zrozumieniem. Rozporządzenie w tym kształcie nie pozwala przedłużyć recepty na te leki, bez badania pacjenta (z wyjątkiem POZ). Czyli nie możemy zrobić tzw. wizyty receptowej. Nie pozwala również uzyskać recept na te środki z receptomatów i innych „ankietowych konsultacji lekarskich”.
Natomiast jeżeli mówimy o normalnej teleporadzie – czy w formie telefonicznej, czy online, która jest bezpośrednią i osobistą rozmową z lekarzem, to nie ma tutaj żadnej kolizji prawnej. Rozmowa z lekarzem i przeprowadzenie wywiadu medycznego stanowi tzw. badanie podmiotowe (które według statystyk stanowi jakieś 80% składowej do trafnej diagnozy i postępowania), więc teleporada w takiej formie spełnia przesłanki osobistego zbadania pacjenta.
Morał: nadal można wystawić receptę na „te leki” po wykonaniu rzetelnej teleporady, a przynajmniej ja nadal planuję tak pracować. 💪😎
Chyba, że jednak całkiem oszaleję 😱- to wtedy nie. Tylko po czym rozpoznanam „całkowite oszalenie”? W sumie to mam pomysł jak, przynajmniej na gruncie zawodowym i nawet będzie to dość łatwe. To będzie wtedy, jak zacznę mówić pacjentkom i pacjentom, że „nie może ich boleć” ❌, że „wymyślają” 😇💭, żeby „poszli na spacer do lasu” 🌳, żeby „nie symulowali” ✈️, że „sami są sobie winni” 😵, że „nie dam im leków, bo już mają dużo” 💥 i inne takie farmazony 💩.
Po tym, proszę Państwa, poznamy „całkowite odklejenie Jędrzeja” 😉. Jednak dopóki się to nie wydarzy (w tzw. międzyczasie) róbmy swoje i leczmy ból skutecznie.
Powtórzę nawet jeszcze raz, bo dawno tego nie pisałem –
leczmy! ból! skutecznie! 😎
A także, nie dajmy się zwariować
J. 💚