
20/05/2025
Żyjemy pomiędzy słowami. Wśród niedokończonych i zatrzymanych zdań. Często pełnych wykrzykników, innym razem zamkniętych w cudzysłów - czasem z dwukropkiem, a czasem bez. Żyjemy dzięki słowom - w różnych jego nastrojach, w wariantach tego, co usłyszeliśmy lub co sami powiedzieliśmy. Istniejemy wraz ze słowami, z ich złożonością i niezgrabnymi literami. Pomimo okrągłych, innym razem dużych, a czasem małych liter. W melodiach, które nie zawsze są śpiewem. Żyjemy z tym co słyszymy i co sami wypowiadamy.
Żyjemy pomiędzy zdaniami, które czasem mają kropkę. W wielu wariantach większych lub mniejszych opowieści, które zawsze - czy tego chcemy czy nie - budują pointę. Żyjemy z i pomimo niepoukładanych wierszy. W symbolice, która niekoniecznie zwiastuje koniec zdania.
Żyjemy też dzięki słowu. Jego ważności, zawartego sensu - czasem dla jednego zdania, które kończy albo zaczyna owo słowo. Niekiedy jest pośrodku. Ważne, by było, by zabrzmiało - by uderzało dźwiękiem, które jest słyszalne i odbijało się echem w czterech ścianach. Żeby było go słychać na pustyni i na głośnej ulicy.
Ważne jest, byśmy umieli czytać siebie pomiędzy słowami i jednocześnie odczytywać to, co nie każdy w drugim rzędzie musi rozumieć. Bez niepotrzebnych słów. Rozumieć wypełniającą nas ciszę i w tej ciszy odnajdywać siebie. Umieć poddać się wrażliwości, która to wypełnia.
Żyjemy także dzięki słowom i pomimo słów.
Trzeba pozwolić sobie na listę niedopowiedzeń, by móc je uzupełniać. I jednocześnie dać sobie swobodę na nowe wypowiedzi do ważnego adresata, bez konieczności zaklejania koperty.
Pozdrawiam, Artur Sokołowski