12/10/2017
Dzisiaj w Blogu KWOKA
Jak dobrze umrzeć?
Kiedyś słynny rozmówca zapytał premiera "jak żyć".
Ważne też jest jak dobrze umrzeć.
Kiedyś każdy będzie miał do czynienia z umieraniem swoich bliskich, nie mówiąc o własnym. To przerażająca perspektywa dla prawie każdego człowieka. Właściwie nikt nie jest na to przygotowany.
Umieranie może być i czasem bywa niekończącą się torturą dla umierającego i jego rodziny. Wielu z nas wyraziło kiedyś otwarcie pragnienie szybkiego i bezbolesnego końca w czasie snu lub w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Takie rozwiązanie wydaje się rzeczywiście optymalne, jeśli już mamy umrzeć.
W praktyce śmierć nie jest taka prosta.
Przede wszystkim z powodu instynktu samozachowawczego, relacji łączących nas z bliskimi i organizacji systemu ochrony zdrowia.
Omawianie zagadnienia umierania nie jest w naszej kulturze przyjęte.
Powoli te zwyczaje się zmieniają i lekarze zaczynają dbać też o tę sferę życia.
Co zrobić żeby śmierć i okres bezpośrednio ją poprzedzający były dla osoby umierającej i jej rodziny jak najmniej traumatyczne?
Kiedy osoba Wam bliska znajdzie się w sytuacji pogorszenia zdrowia nierokującego poprawy i lekarze dadzą Wam jednoznacznie do zrozumienia że koniec jest bliski, spróbujcie pogodzić się z tą ewentualnością. Zaangażujcie dostępne usługi: opiekę długoterminową, hospicjum domowe, prywatną pielęgniarkę.
Wiedza i doświadczenie personelu świadczącego usługi hospicjum domowego i opieki długoterminowej pozwoli na bardziej komfortowe odejście bliskiej osoby.
Chodzi o złagodzenie bólu fizycznego, stresu psychicznego, codzienną higienę i ochronę przed infekcjami i odleżynami.
Dobrze jest z góry określić zakres i cele opieki w sytuacjach nagłych.
Rozmawiajcie o tym czy pacjent ma w razie pogorszenia/zatrzymania krążenia być intubowany i podłączony do respiratora?, reanimowany?, czy ma być leczony agresywnie kroplówkami?, odżywianiem przez sondę żołądkową?. Te wszystkie szczegóły lepiej ustalić zanim zaistnieje sytuacja wymagająca podjęcia decyzji. Musicie być świadomi tego że lekarze i pielęgniarki mogą stosować wszystkie dostępne środki, jeśli im tego nie zabronicie, bo jest to ich obowiązkiem.
Zaznaczając że mówimy cały czas o osobie chorej przewlekle, której stan nie rokuje poprawy i której zgon jest oczekiwany przez lekarzy, środki wymienione powyżej(reanimacja, intubacja itd.) nie mają żadnego sensu - przedłużają tylko cierpienia pacjenta i rodziny. Więc warto zadbać o ustalenie reguł postępowania zawczasu.
Badania pokazały że podawanie kroplówek nawadniających osobom u schyłku życia, bez zachowanej świadomości, które przestały przyjmować pokarmy i płyny, nie poprawia im komfortu umierania i nie jest to obecnie zalecane. Podobnie z odsysaniem wydzieliny z dróg oddechowych - pacjent poddany w ostatnich godzinach życia odsysaniu wydzieliny z powodu rzężeń w płucach nie odnosi z tego korzyści a może to zwiększać jego stres.. To także zbadano statystycznie. Jeśli chodzi żywienie przez sondę żołądkową sytuacja jest analogiczna.
Należy być przygotowanym na to że osoba z ciężką chorobą płuc, bez nadziei poprawy, np. z nowotworem płuc, będzie świadoma i będzie odczuwała duszność. Należy dostarczyć jej tlen. To jest możliwe w warunkach domowych. Można wypożyczyć w tym celu tzw. saturator tlenu.
Niektórzy pacjenci umierają w niewyobrażalnym cierpieniu spowodowanym bólem fizycznym i do tego mają świadomość że umierają, co potęguje stres psychiczny. Dla nich dobrym wyjściem jest tzw . sedacja paliatywna. Polega to na podawaniu rosnących dawek leków narkotycznych lub silnych uspokajających do momentu osiągnięcia pełnego zniesienia bólu, co najczęściej wiąże się też ze znacznym ograniczeniem świadomości. Pozwala to na spokojną śmierć bez cierpienia. Od eutanazji różni się to tym, że nie ma na celu skrócenia życia, chociaż skrócenie go może być skutkiem niezamierzonym.
Powszechnie w rodzinach występują odruchy empatii skłaniające do wysyłania bliskiego do szpitala. Generalnie, w sytuacjach nieodwracalnego procesu umierania pobyt pacjenta w szpitalu jest błędem, nie daje mu żadnych korzyści, a przysparza mu jedynie więcej cierpienia i powoduje izolację od rodziny. W trakcie pobytu osób starszych w szpitalu, nawet tych lżej chorych, powszechnym zjawiskiem jest pobudzenie z majaczeniem(ang. delirium). Niektórzy oceniają występowanie tego zjawiska na ponad 50% tej grupy wiekowej. Wynika to prawdopodobnie z faktu izolacji od znanego sobie środowiska domowego. Dlatego przyjęcie osoby umierającej do szpitala, kiedy jest alternatywa pobytu domowego z rodziną, jest zdecydowanie niezalecane i należy tego unikać.
Jeśli ktoś jest zmuszony do przebywania w szpitalu w wieku podeszłym, to można zapamiętać sposoby na uniknięcie delirium:
1. reorientacja(powtarzanie pacjentowi gdzie jest, dlaczego jest w szpitalu, jaki mamy dzień tygodnia, kto go odwiedza, itd)
2. nawadnianie(doustne lub kroplówką)
3. zapewnienie pełnego odbioru tego co się dzieje w otoczeniu(okulary, aparat słuchowy, telefon)
4. zachęcanie do poruszania się samodzielnego lub z pomocą.
W ostatnich dniach życia aby uniknąć traumy, poczucia winy, poczucia straconych szans na wspólne chwile, trzeba celebrować z krewnym co tylko się da: imieniny wnuka, urodziny kota, 37-mą i pół rocznicę ślubu, rocznicę zalania sufitu przez sąsiada z góry, koronację cesarza Japonii, itp.
Sprowadźcie do nich rówieśników z piaskownicy. Będą Wam wdzięczni a Wy będziecie mogli w spokoju ich pochować.
Pamiętajcie też że Wasze dzieci obserwują to co robicie i będą kopiować Wasze działania w przyszłości.
Na koniec Kwoka powie o QALY.
Jest to skrót od quality adjusted life years, co oznacza lata życia skorygowane jakością. Jest to pewna miara używana przy określaniu efektywności ekonomicznej różnych(nowych) sposobów leczenia. Mówi się wtedy o QALY gained, czyli uzyskanych dodatkowo latach życia poprzez zastosowanie nowej metody leczenia.
QALY oblicza się przy pomocy dwóch danych: 1. przedłużenie życia w latach obliczone statystycznie po zastosowaniu nowej metody, 2. wskaźnik jakości życia.
Podam przykład. Pacjent ma paraliż czterokończynowy. Nowy sposób leczenia przedłuża mu życie o 5 lat. Temu pacjentowi stawiamy następnie pytanie: na ile lat życia w pełnym zdrowiu zamieniłby pan 10 lat życia w obecnym stanie?. Załóżmy że pacjent odpowiada że na 1 rok(całkiem prawdopodobne). Wskaźnik jakości życia wynosi dla tego pacjenta 1 dzielone przez 10, czyli 0,1. QALY obliczamy mnożąc lata życia przedłużonego przez wskaźnik jakości życia. Dla naszego pacjenta wynosi 5 razy 0,1 w latach, czyli 6 miesięcy. Można sobie wyobrazić że są ludzie bardziej cierpiący, dla których wskaźnik jakości życia wynosi dużo poniżej 0,1. Można łatwo wyobrazić sobie że wskaźnik jakości życia dla niektórych osób jest tak niski że dalsze życie w ogóle przedstawia dla nich mało interesującą perspektywę.
Jako ciekawostkę podaję że QALY jest używany w określaniu efektywności ekonomicznej procedur medycznych i jest przyjęte w USA że, jeśli nowa metoda leczenia niesie ze sobą koszt powyżej 50000 dolarów za 1 dodatkowo uzyskany rok QALY, to nie jest efektywna ekonomicznie i nie wprowadza się jej do użycia.
Teraz już wiemy wszystko - ludzkie życie kosztuje 50 kawałków za rok.
Wasza
Przychodnia KWOKA