19/07/2025
📖 Uwaga, nie jest to książka z serii miłych i przyjemnych. „Dzień dobry, potworku” – książka, od której trudno się oderwać i do której wracam myślami, jak do ważnej rozmowy z kimś, kto naprawdę rozumie.
Napisała ją psychoterapeutka. To opowieść o kilku osobach – pacjentach – których łączy jedno: trudne dzieciństwo. Ich historie pokazują, jak to, co przeżyliśmy jako dzieci, wpływa na nasze dorosłe życie – na relacje, poczucie własnej wartości, wybory, które podejmujemy.
Ale nie jest to książka o bezradności. To książka o przemianie. O procesie terapii – krok po kroku. O tym, jak z czasem, z pomocą drugiego człowieka i odrobiną odwagi można zacząć inaczej patrzeć na siebie i swoje życie.
Autorka z niezwykłą czułością opisuje, jak każdy z pacjentów mierzy się z własnym „potworkiem” – tym wewnętrznym głosem, który krytykuje, zawstydza, podcina skrzydła. I jak powoli uczą się, że nie są tym głosem. Że mogą żyć inaczej.
Ta książka daje nadzieję. Dla mnie jako psychoterapeutki to także przypomnienie, jak ważna i delikatna jest praca z drugim człowiekiem. Jak wiele można zrozumieć, gdy tylko ktoś pomoże nam spojrzeć z czułością na to, co kiedyś bolało.
Jeśli czujesz, że nosisz w sobie coś, czego nie umiesz nazwać, jeśli czasem czujesz się „za dużo” albo „za mało” – ta książka może być dobrym początkiem. Albo cichym towarzyszem w drodze, którą już idziesz.
💬 A może już czytałaś/-eś „Dzień dobry, potworku”? Co zostało z Tobą po tej lekturze?
~ Ola