02/07/2024
Drogi rodzicu:
To jest list, który chciałbym napisać.
Ta walka, w której teraz uczestniczymy. Potrzebuję tego. Potrzebuję tej walki. Nie mogę ci tego powiedzieć, bo nie mam do tego języka, a i tak nie miałoby to sensu. Ale potrzebuję tej walki. Źle. Muszę cię teraz nienawidzić i musisz to przetrwać. Potrzebuję cię, żeby przetrwać moją nienawiść do ciebie i twoją nienawiść do mnie. Potrzebuję tej walki, chociaż też jej nienawidzę. Nie ma znaczenia, o co w ogóle chodzi w tej kłótni: godzina policyjna, praca domowa, pranie, mój bałagan w pokoju, wychodzenie, pozostawanie w domu, wychodzenie, nie wychodzenie, chłopak, dziewczyna, brak przyjaciół, źli przyjaciele. To nie ma znaczenia. Muszę z tobą walczyć i ty musisz walczyć ze mną.
Desperacko potrzebuję, żebyś przytrzymał drugi koniec liny. Trzymać się mocno, gdy będę rzucał się na drugi koniec – podczas gdy znajdę uchwyty i oparcia w tym nowym świecie, w którym czuję się, jakbym był. Kiedyś wiedziałem, kim byłem, kim byłeś ty, kim byliśmy. Ale teraz tego nie robię. W tej chwili szukam swoich krawędzi i czasami znajduję je tylko wtedy, gdy cię ciągnę. Kiedy doprowadzę do krawędzi wszystko, co znałem. Wtedy czuję, że istnieję i przez chwilę mogę oddychać. Wiem, że tęsknisz za słodszym dzieckiem, jakim byłem. Wiem o tym, bo też tęsknię za tym dzieckiem i część tej tęsknoty jest dla mnie teraz tak bolesna.
Potrzebuję tej walki i muszę zobaczyć, że niezależnie od tego, jak złe i duże są moje uczucia, nie zniszczą one ciebie ani mnie. Potrzebuję, żebyś mnie kochał nawet wtedy, gdy jestem najgorszy, nawet jeśli wygląda na to, że cię nie kocham. Potrzebuję, żebyś kochał siebie i mnie za nas oboje, właśnie teraz. Wiem, że to przykre być nielubianym i etykietowanym złym facetem. Wewnętrznie czuję to samo, ale musisz to tolerować i poprosić innych dorosłych o pomoc. Ponieważ nie mogę teraz. Jeśli chcesz zgromadzić wszystkich swoich dorosłych przyjaciół i zorganizować „festiwal wściekłości, w którym możesz przetrwać dla nastolatka”, nie mam nic przeciwko. Albo obgaduj mnie za moimi plecami – nie obchodzi mnie to. Po prostu mnie nie rezygnuj. Nie poddawaj się w tej walce. Potrzebuję tego.
To jest walka, która nauczy mnie, że mój cień nie jest większy od mojego światła. To walka, która nauczy mnie, że złe uczucia nie oznaczają końca związku. To jest walka, która nauczy mnie słuchać siebie, nawet jeśli może to rozczarować innych.
I ta konkretna walka się zakończy. Jak każda burza, i ta przeminie. I ja zapomnę i ty zapomnisz. A potem to wróci. I będę cię potrzebował, żebyś znowu trzymał się liny. Będę tego potrzebować przez lata.
Wiem, że w tej pracy nie ma dla Ciebie nic satysfakcjonującego. Wiem, że prawdopodobnie nigdy ci za to nie podziękuję ani nawet nie uznam twojej wersji. Prawdę mówiąc, prawdopodobnie będę cię krytykować za całą tę ciężką pracę. Będzie się wydawać, że nic, co zrobisz, nie wystarczy. A jednak całkowicie polegam na twojej zdolności do pozostania w tej walce. Nieważne, jak bardzo się sprzeczam. Nieważne, jak bardzo się dąsam. Nieważne, jak cicho będę.
Proszę trzymaj się drugiego końca liny. I wiedz, że wykonujesz najważniejszą pracę, jaką ktokolwiek mógłby teraz dla mnie wykonać.
Miłość, twój nastolatek
© 2018 dr Gretchen L. Schmelzer, oryginalny post 23 czerwca 2015