17/11/2021
Szukałam w sobie od dłuższego czasu głosu jak mam rozumieć to co się dzieje na granicy polsko-białoruskiej. Z pomocą w rozumieniu przychodzi Grupa Reflektujaca, działająca przy Polskim Towarzystwie Psychoterapii Psychoanalitycznej. Polecam przeczytanie.
📌📣 Szanowni Państwo, Koleżanki i Koledzy,
W obliczu wielu spraw społecznych, których jesteśmy świadkami, a o których trudno milczeć, chcieliśmy poinformować, że udało się powołać w naszym Towarzystwie 🟡Grupę Reflektującą🟡.
Trzonem Grupy są Pani Nadia Kostrzewa i Pani Melisa Maras.
Poniżej podajemy założenia Grupy oraz pierwszy tekst 🔸"Co kryje ten las?"🔸. Grupa chętnie przeczyta o wrażeniach i myślach, jakie pojawiły się pod wpływem lektury.
Kontakt do Grupy: nadia.kostrzewa@gmail.com
Z pozdrowieniami
Zarząd PTPP
_________________________________________________________
Trudno jest myśleć, pod obstrzałem różnych treści, trudno szukać nitek, które mogłyby wiązać, a nie dzielić. Trudno czasami nie ferować wyroków. Grupa Reflektująca przy PTPP powstała po to, by tworzyć i utrzymywać przestrzeń w umyśle zdolną pomieścić refleksje nad tym, co nas otacza. Styk rzeczywistości zewnętrznej i wewnętrznej wrzuca nas w świat fantazji, mechanizmów obronnych, psychicznych treści, które domagają się opracowania. Mamy głębokie przekonanie, że jako środowisko nie chcemy pozostać obojętni. Nie chcemy zajmować pozycji niemego świadka, który odwraca oczy, chroniąc się w złudnym poczuciu, że świat nas nie dotyczy. Jednocześnie, czujemy potrzebę obejmowania wielu punktów widzenia, przeżywania tego, co domaga się przeżycia oraz podejmowania wysiłku przekształcania surowych doświadczeń w myśli. Przedstawiamy Państwu efekt naszego pierwszego spotkania, próbę namysłu nad sytuacją na polsko-białoruskiej granicy.
Co kryje ten las?
Używamy, różnych słów: sytuacja, kryzys, eskalacja. Myślimy: granice, wojsko, drut kolczasty. W toku rozmowy dochodzimy do wspólnego przekonania. Możemy odwoływać się do różnych koncepcji, przywoływać obrazy i skojarzenia, pozwalając pracować nieświadomości. Istnieje jednak podstawowy konkretny poziom, domagający się nazwania. W tym lesie są realni ludzie, realny jest ich głód, przerażenie, realne są bezdomność, zimno i śmierć z wycieńczenia. Bez uznania tego, bez wytrzymywania z tą surową realnością istnieje niebezpieczeństwo, że chroniąc samych siebie, za szybko zatopimy się w myślenie symboliczne. Podobne sytuacje znamy z naszej pracy, gdy stajemy bezradni wobec przeżyć pacjentów, czując impuls by ogrom bólu i zalewającej bezradności złagodzić natychmiastową interpretacją.
* * *
Uchodźcy wojenni wywołują nieświadome skojarzenie z kwestią traumy. Ekstremalne doświadczenia, przeciążające aparat psychiczny, wydają się także przeciążać aparat państwowy. Brakuje kontenera zdolnego do pomieszczania. Zetknięcie z taką rzeczywistością uruchamia lęk i następujące po nim fale projekcji. Jaka jest natura tego lęku? Wydaje się, że ożywia on w naszym społeczeństwie wiele fantazji. Z jednej strony, dotyczą one lęku przed naruszeniem naszego bezpieczeństwa, przed zakłóceniem lub odebraniem nam życia, które dotychczas znaliśmy. Kraj może być wtedy utożsamiony z naszym ciałem, zmuszając nas do osłaniania naszych otworów, granic, chronienia delikatnej tkanki przed wtargnięciem, infiltracją i uszkodzeniem. W świadomości społecznej może to nabierać charakteru niemalże biologicznego impulsu do przetrwania, manifestującego się często w doświadczaniu agresji. Lęk przed unicestwieniem oraz wrogość nabierają intensywności, a jedynym sposobem, by sobie z nimi radzić jest wyprojektowanie ich i umieszczenie w Obcym. Pozbywając się z psychiki, tych niewygodnych impulsów, możemy widzieć je teraz w innych, dla siebie zostawiając poczucie zagrożenia, oraz wynikający z niego przymus obrony. W świecie rozszczepienia deformacji ulega także język, wprowadzając pomieszanie dotyczące znaczeń takich słów jak obrona, atak, pomoc czy prawo.
Lęk wydaje się także pracować w połączeniu z przeżywaniem powrotu wypartego. Mamy świadomą i nieświadomą pamięć wojennych doświadczeń. Jako społeczność przeżyliśmy traumę, stając się ofiarami. Byliśmy jednak także sprawcami, a często obojętnymi świadkami, gdy na naszych oczach ginęły całe grupy etniczne czy religijne. Celowo używamy liczby mnogiej, odwołując się do koncepcji traumy transgeneracyjnej, uznając, że choć sami nie byliśmy fizycznymi świadkami tamtych wydarzeń, ślady tych doświadczeń, jak echo wypełniają też naszą psychikę. Uchodźcy ukrywający się w lasach przypominają zbiorowości traumatyczne obrazy, które z takim wysiłkiem staraliśmy się zapomnieć, na nowo konfrontując nas z poczuciem winy i pytaniami o nasze działania lub ich brak. Las zamieszkują więc również duchy z przeszłości. Wydaje się, że pod naporem tych treści uruchamia się swoista trialektyka. Niektórzy odpowiadają działaniem, protestując, organizując zbiórki, czy wreszcie jadąc na granicę, by bezpośrednio nieść pomoc. Widzimy w tym niezgodę na bierność oraz gotowość do podjęcia trudu reparacji- niesie to nadzieję i wdzięczność. Istnieje też grupa, która przeciążona treściami nieświadomymi, osłabiona istniejącą sytuacją (doświadczenia pandemiczne i kryzys klimatyczny) swoją energię angażuje w tworzenie azylu psychicznego, schronienia, które jak bunkier ma chronić przed bezradnością i związanym z nią doświadczeniem stanów granicznych (!). I wreszcie jest też ta grupa, która pod wpływem szalejących elementów beta rozumianych jako pierwotne, niezmentalizowane impulsy, inicjuje formułowanie patroli, które podpierając się treściami perwersyjnego superego chcą rozpocząć polowanie na Obcego. Tak powstaje świat, w którym fantazje zostają zastąpione konkretami, a impulsy rozegrane są w działaniu. W zetknięciu z tymi spostrzeżeniami towarzyszyła nam refleksja, z którą na pewnym poziomie wolelibyśmy nie mieć kontaktu. Demokratyczna struktura umysłu odsłania fakt, że każda z opisanych przez nas grup ma swoją reprezentację w indywidualnej psychice naszych pacjentów i nas samych. Trud związany z integracją tych części, z opieraniem się pokusie by widzieć winę tylko na zewnątrz przypomina trud przesuwanie się z pozycji schizo-paranoidalnej w stronę pozycji depresyjnej. Jest to trud dojrzewania, indywidualnego i grupowego.
* * *
Na granicy polsko-białoruskiej znaleziono kolejne zwłoki uchodźcy. W nasze myślenie wkracza groza realnej śmierci. Towarzyszy nam jeszcze jeden lęk. Zamyka się on w zdaniu, wypowiedzianym przez policjanta, w jednym z punktów kontrolnych na granicy: proszę się nie martwić, to już końcówka, zaraz przyjdą mrozy i wszystko ucichnie. Zostajemy z pytaniami, ile osób zamarznie, a co zamarznie w nas? W lesie robi się coraz ciemniej i zimniej.
Grupa Reflektująca:
Joanna Cynkutis
Emanuela Kaczorowska
Michał Knapiński
Nadia Kostrzewa
Melisa Maras
Spisała: Nadia Kostrzewa
Grafika: Michalina Włodarczyk