23/01/2024
Polecamy Wam świetny tekst profesora de Barbaro o psychoterapii.
"Nadzieja naiwna to nadzieja na to, że wszystko będzie idealnie. Że ludzie swoją mądrością, odwagą i dobrocią spowodują, że na Ziemi będzie jak w raju. W wersji neoliberalnej czy postmodernistycznej będzie to nadzieja na beztroskę, szczęśliwość, wieczną młodość, w której nic nie muszę, wszystko mogę. W wersji konserwatywnej będzie to nadzieja, że zniknie cały ten ponowoczesny chaos i wrócą 'stare dobre czasy'. Wbrew pozorom takie nadzieje wcale nie są tak rzadkie, jakby się mogło wydawać. Bo nadzieja na ostateczne pokonanie zła wcale nie jest obca tym z nas, którzy walczą w imię zacnych i szlachetnych idei. Widzimy zło dookoła i angażujemy się, by to zło pokonać. Kłopot pojawia się wtedy, gdy okazuje się, że zło wcale nie zamierza się poddać. Może jeden mecz wygramy, albo w jednej bitwie okażemy się zwycięscy. Ale przecież ten turniej, ta wojna ze złem nie ma końca. Zło może zmieniać swą postać, swój wygląd. Złe czyny raz są autorstwa jednej osoby, ale gdy ta osoba przestanie działać, pojawi się ktoś inny czyniący zło. (...) Zło może się różnie i zmiennie przejawiać, ale jego nowe odsłony i nowi realizatorzy pojawiają się bez końca.
Czy z tego ma wynikać, że nie warto walczyć ze złem? Czy trzeba tracić nadzieję? Jestem głęboko przekonany, że fakt istnienia i rozprzestrzeniania się zła nie jest, nie może być powodem, by tracić nadzieję. Wynika jednak z tego konkluzja: nasza nadzieja nie może być naiwna, oparta na iluzji pt. „Zbudujemy raj na ziemi". Albo: „Jeśli pokonamy tych złoczyńców, to już zawsze będzie dobrze". (Nawiasem mówiąc tak właśnie wysławiane idee i obietnice prowadzą wcześniej czy później do totalitaryzmu).
Jeśli nadzieja ma być dojrzała, nie powinna być nastawiona na doraźny sukces, lecz ma dbać o to, by iść drogą sensów - zbudowaną na wartościach. Nasze nastawienie nie ma celować w ostateczny, całkowity i pełny sukces, lecz ma w swojej istocie być drogą. Drogą, na której nie należy oczekiwać mety. (Chyba, że uznamy, że metą jest koniec naszego życia, ale przecież wtedy inni dalej będą szli i starali się o to, by przybywało dobra). Takie spojrzenie jest chyba trudniejsze, bo gdy nie ma bezpośrednich i szybkich zewnętrznych nagród to łatwo o frustrację i zniechęcenie. A więc nie dla wygrywania potrzebna jest nam energia nadziei, lecz dla podążania dobrą drogą."
prof Bogdan de Barbaro, "Po co światu psychoterapia" zbiór rozmów
fot Kristaps Ungurs