09/02/2025
Refleksje terapeuty – odsłona 29
Dostać drugą szansę. Chociaż jeden raz. Przynajmniej jeden raz.
Kto z nas tego nie zna.
Czasem oczy otwierają się zaraz po tym, kiedy jest już za późno. Bo ktoś odszedł bez pożegnania. Bo decyzja została zbyt pochopnie podjęta, w dodatku w ekstremalnych, silnych emocjach. Bo przyszła chwila nieuwagi, dekoncentracji, beztroski, zamyślenia. Bo duma i źle pojęty honor okazały się silniejsze niż zdrowy rozsądek. Bo sygnały ostrzegawcze muskały zbyt delikatnie, nie mając szans na przebicie się przez pancerz rutyny albo przekonania o własnej nieomylności.
W innym przypadku, dopiero z upływem czasu strata staje się bardziej zauważalna. Jest tym bardziej bolesna, im bardziej inni wokoło mają to, do czego my nie mamy już dostępu. Pojawiają się pretensje do samych siebie o to, że uprzedzenie nie pozwoliło na widzenie pełnego obrazu osoby, sytuacji i zdarzeń. Zaczyna się walka z uczuciem pustki, smutek i żal, poczucie winy albo wstydu, a także narastająca tęsknota, która potrafi rozrywać serce. Dlatego pojawia się to silne, wręcz zatwardziałe zaprzeczenie, mocowanie się z samym sobą w uznaniu rzeczywistości utraty w celu uniknięcia bolesnych przeżyć, albo tłumienie w sobie tego odczucia braku, by dało się dalej względnie normalnie żyć i funkcjonować.
Są jeszcze inne straty, takie których nie da się wyrazić, kiedy czegoś nie było od samego początku i pozostaje sobie tylko wyobrazić, jakby to życie mogło wyglądać inaczej, gdyby to coś było obecne. Czasem trudno to opłakać i przeżyć żałobę, bo brakuje skali porównawczej. Niemniej, to uczucie bycia pozbawionym czegoś, doświadczenie którego czasem nie da się w pełni wyrazić słowami, jest nie do pominięcia i niemożliwe do udawania, że ono nie istnieje. Przypomina o sobie w przypadkowych momentach, zawsze nie w porę. A ściska serce zwykle tak samo boleśnie.
A co ze stratami, które wynikają z naszych decyzji o rozstaniu i zakończeniu? Też mogą być powodem cierpienia, choć początkowo dominujące może być poczucie ulgi i wolności. Trudno się konfrontować z błędnym wyborem albo porażką i przegraną, szczególnie wtedy gdy mają one wpływ na nasze poczucie wartości. Czasem bywa tak, że strata w jednej sferze to zysk w innym wymiarze i niełatwo to pogodzić. Ile historii, tyle barw emocji.
Część skutków związanych z utratą boli mocno lecz krótko, inny ból wraca podstępnie, nachalnie, wdziera się do życia jak wilgoć i oblepia każdą myśl, doświadczenie i uczucie. Nie pozwala o sobie zapomnieć. Strata to nie tylko ból i cierpienie, to byłby niepełny obraz tego doświadczenia. Jeśli boli, to znaczy, że to czego już nie ma albo nigdy nie było miało wartość. Byliśmy majętni, bogaci w doświadczenie, choć czasem nie do końca zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Aż do teraz. Albo mogliśmy doświadczyć dotknięcia obfitości, która nigdy nie została nam dana. A teraz jest ból, smutek, tęsknota, żal, depresyjny nastrój, być może złość i gniew. To wszystko jest naturalne i zrozumiałe, ale teraz mogą się pojawić jeszcze inne uczucia, które niosą nadzieję na złagodzenie dolegliwości cierpienia. Wdzięczność za to co było wydaje się względnie prosta, gdy cierpienie związane z utratą jednoznacznie symbolizuje wartość tego, co zostało utracone. Czasem, kiedy pierwszym wrażeniem po stracie jest uczucie ulgi, trzeba włożyć dużo wysiłku aby w ogóle próbować szacować i odnajdywać wartość tego, co minęło. To trudne zadanie, ale zyskiem jest zazwyczaj pełniejsze, zróżnicowane spojrzenie na swoje doświadczenie. Wszystko co trudne i nieudane może być lekcją, nauką, także o nas samych albo przede wszystkim o nas samych. A dzięki takim naukom możemy lepiej rozumieć siebie i bardziej zaciekawić się tym wszystkim, co wciąż mamy jeszcze do dyspozycji. Spojrzeć na własne życie, otaczających nas ludzi, swoje duże i małe sprawy w taki sposób, aby już teraz docenić stan posiadania i doświadczyć uczucia sytości. Nawet jeśli nie jest ono trwałe, kojące i doskonałe. W przeciwnym razie grozi nam stan permanentnego głodu i pustki, niekończącego się żalu, depresyjności, smutku i poczucia krzywdy.
Każdy z nas wybiera, choć często nie jest to wybór ani łatwy, ani oczywisty.
Warto odnajdywać wartość w tym co jest teraz, aby kiedyś i wtedy spokojniej i z mniejszym cierpieniem się z tym rozstać, pozostawiając w sobie minioną cząstkę tego, co najcenniejsze.