11/05/2025
WITAM WSZYSTKICH!!! 🤩
CHCIAŁABYM DZIŚ ODPOWIEDZIEĆ NA PYTANIE ZADAWANE CZĘSTO PRZEZ MOICH KLIENTÓW. A MIANOWICIE DLACZEGO ZAJĘŁAM SĘ TYM, CO ROBIĘ I SKĄD MOJA PASJA? 💚
TO BĘDZIE DŁUGA I AUTENTYCZNA HISTORIA. A HISTORIA TA MA JUŻ 18 LAT. NATOMIAST FIRMA OBCHODZI 01.06.2025r. SWOJE DZIESIĘCIOLECIE! ⚡🤩
PRZYGOTOWUJEMY TEŻ NIESPODZIANKI DLA NASZYCH STARYCH I NOWYCH KLIENTÓW, KTÓRZY W DNIACH OD 02.06 DO 07.06. 2025r. ZASZCZYCĄ NAS SWOJĄ OBECNOŚCIĄ! 🥂🍰
Właściwie wszystko zaczęło się od chorób mojego syna, który mając zaledwie 3,5 miesiąca wylądował w szpitalu z zapaleniem krtani. Te zapalenia krtani, czy oskrzeli, bezdechy, duszności i kaszel pojawiły się ciągle przez pierwsze dwa lata życia. I ciągle lądowaliśmy w szpitalu. A choroby pojawiały się co trzy tygodnie, więc średnio raz w miesiącu. Miał już nawet zdiagnozowaną astmę. Doszły bóle brzucha, problemy z jedzeniem i wysypki. Zaczęłam więc szukać rozwiązań innych niż tradycyjna medycyna dla której rozwiązaniem były tylko antybiotyki i sterydy. Zresztą córka też miała wieczne katary i wysypki na skórze. A dzieci dla matki są wszystkim. Wtedy moja siostra trafiła z bólami mięśni na biorezonans i jej to pomogło. I stwierdziłam, że trzeba tego spróbować. I tak też się stało. Pojechałam do Kielc, dzieci zostały zdiagnozowane i usuwaliśmy pasożyty. Wtedy miał przede wszystkim glistę i lamblie, przywrę i aspergillusa. I stał się cud! Syn już nigdy od tamtej pory nie przebywał w szpitalu, nie bierze leków a brał już wtedy sterydy na stałe! Dziś kończy za parę dni 20 lat i jest studentem fizyki na AGH.
Minęło kilka lat i rozsypałam się ja, tuż przed40-stką.
A moja historia choroby i potem impulsu otworzenia firmy zaczęła się przed pierwszym maja 2013r. Było to w perspektywie długiego majowego weekendu. Zamiast miło go spędzić na łonie natury... poważna choroba. I co? Ostre zapalenie jelit i trzustki, szpital. Nagły ból brzucha, torsje i najzwyczajniej laksacja. 😒 Czy coś zwiastowało taką chorobę? Hmmm... 🤔 Wtedy wydawało się, że nie... Dziś po czasie uświadamiam sobie, że symptomów było wiele, czego dowodem na to, jest to, jak bardzo udajemy, że jesteśmy zdrowi i wierzymy w leki, wypieramy ze świadomości, że źle się czujemy. A jakie były objawy wcześniej zwiastujące chorobę?
Było ich sporo... zacznę od tego.. Kobieta lat 34, z ciągle chorym dzieckiem na astmę i alergią pokarmową, ciągle nie wyspana, zaczęła się sypać powoli... Najpierw ciągłe problemy z gardłem i nadciśnienie, oczywiście leki. Potem sypało się wszystko... ciągłe zapalenia pęcherza i dróg rodnych, później doszła sucha, swędząca skóra na ciele, bóle stawów się nasilały (dziś wiem, że to była borelioza), zaparcia i wzdęcia, w końcu naprzemiennie z biegunkami, zgaga też doszła tuż przed 40tką. Przyszło też zapalenie nerwu twarzowego, guzki śpiewacze i guz na tarczycy, plamy na rękach i nogach. Obfite i dość bolesne miesiączki, za niska ferrytyna, hemoglobina bardzo niska, wysokie crp i ob. Duszności, ataki paniki, tycie - 8kg w pół roku, zaburzenia snu, w końcu migreny, zaczęły też swędzieć oczy i puchnąć powieki... Odwiedziłam już wtedy wszystkich specjalistów np. onkologa, chirurga, ginekologa, alergologa, laryngologa, nawet foniatrę, hematologa i gastrologa. Ale dalej uważałam się za zdrową, przecież brałam leki. Tylko, że leki biorą ludzie chorzy... 🤩 No i w końcu zapalenie jelit i trzustki było apogeum tego wszystkiego. Oczywiście antybiotyki i sterydy zatrzymały stan zapalny. Doszły kolejne leki. Przecież choroba to stan braku zdrowia. Czyli dalej chora... 😒 Wtedy przyszło otrzeźwienie... Czy tak musi być do śmierci? Czy leki trzeba brać już na zawsze? Czy nie można się wyleczyć? A co będzie z dziećmi, jeśli będą musiały się mną zajmować? Przyszła myśl, że przecież kiedyś wyleczyłam dzieci z alergii, astmy naturalnymi metodami terapii... Może ta metoda będzie skuteczna? Dla mnie okazała się zbawienna i dziś, wiem, że założenie firmy jest największym moim sukcesem (poza wychowaniem dzieci i ich osiągnięciami). Dziś jestem certyfikowanym Naturopatą i odeszłam od uczenia w szkole (wcześniejszy zawód). Biorezonans usunął mi przyczyny chorób, a objawy znikły. Jedynym problem jest czasami ból kręgosłupa szyjnego (mechaniczne uszkodzenie), ale ćwiczenia i wzmacnianie mięśni dużo pomaga oraz chiropraktyka. Nie biorę żadnych leków, nie choruję w ogóle, a słynna choroba u mnie w czasie jej królowania wirusa celebryty trwała trzy dni. W końcu biorezonans i terapia częstotliwościowa zabija wirusy i odpowiednia suplementacja też daje z nimi radę.
Dziś mam zdrowie, siłę i energię i jestem chudsza oraz utrzymuję wagę dzięki odkwaszaniu, oczyszczeniu i usuwaniu regularnym pasożytów. Jest lepiej niż przed 40, kiedy to się wydarzyło. Nie biorę żadnych leków, a dobrze się odżywiam i suplementuję. Moja praca jest moją pasją, a wdzięczność klientów jest dla mnie najlepszym dowodem, że to ma sens... 👍❤💪
Zatem postanawiłam, że rozwijam się w tym kierunku. Dołożyliśmy w ofercie firmy świecowanie uszu, masaże, porady on-line. Idziemy z duchem czasu. A czas pandemii nie był łaskawy i jego skutki odczuwamy, ale zmienił patrzenie ludzi na naturalne metody. Dziesięć lat doświadczenia i dyplom mistrza Naturopaty z egzaminem państwowym chyba o czymś świadczy. Jestem dumna z tego, co już osiągnęłam.
Zmienia się też wizerunek firmy i przybyło nam piętro! Zapraszamy Sinkiewicza 1/7 i Sienkiwicza 1/8 w Tarnobrzegu. 798-370-180 zadzwoń i się już umów
🤔 Pozdrawiam zdrowych klientów Biomedica i życzę utrzymanie zdrowia i waszych postanowień corocznych. Pozdrawiam i zapraszam tych, co jeszcze nie skorzystali. A choroby są nie tylko w zimie. Z nami zadbasz o zdrowie przez cały rok.
Agnieszka Zwierzyk-Karłowska, kobieta po przejściach 😉