15/11/2024
cz.2 ..to czas na kolejne rzeczy, czyli kontynuacja poprzedniego jesiennego posta.
Piękne, kolorowe liście na drzewach i te już opadnięte tworzą niesamowity klimat, który bardzo lubię. Lubię patrzeć na liście, jak dziecko podrzucać całe ich garście niczym liściowy deszcz. Piękne można zrobić z nich dekoracje.
Miękkie kocyki to obowiązkowe wyposażenie domu (gabinetu zresztą też) Moja kotka Fryga dba o to, bym cały rok z nich korzystała (lubi leżeć na kocyku, który znajduje się na człowieku), ale to od jesieni do zimy korzystanie z nich jest najprzyjemniejsze. Bo cóż może być milszego od ciepłego miłego kocyka i kota na kolanach? Można do tego zestawu dorzucić koleją rzecz, czyli książki. Myślę, że jesień i zima to bardzo sprzyjający czas na zagłębienie się w lekturze. A jak mamy już kocyk, kota i książkę nie może zabraknąć parującej, ciepłej herbaty lub naparu ziołowego. Zestaw prawie idealny.
Jako zmarzluch bardzo lubię zażywać kąpieli w saunie. Wygrzanie się w niej, kiedy za oknem jest szaro buro i ponuro to dla mnie jedno z najprzyjemniejszych doznań. Sauna nie tylko daje przyjemność, ale również świetnie wpływa na odporność organizmu. Czyli przyjemne z pożytecznym. Dla mnie sezon na saunę jest otwarty cały rok, ale jesienią i zimą szczególnie lubię z niej korzystać.
Jesień to też dynie, które kocham pod każdą postacią. Dekoruję nimi pomieszczenia, w których przebywam, są mniejsze, większe, w różnych kolorach i kształtach. Uwielbiam potrawy z dyni, ale najbardziej zupę dyniową a mój mąż przepada za dyniową tartą. Można od czasu d czasu zrobić sobie dyniowe latte. Od jakiegoś czasu przyjemność sprawia mi wycinanie wzorów z dyni. Mam na koncie wycięcie dyni w wyraz pyszczka Karmelka naszego nieżyjącego już kocura, który na stare lata nie miał jednego kła i dynia też jednego kła nie miała.
Jest to też czas, kiedy lubię palić świeczki. Wiosną i latem raczej jakoś mniej, ale jesienią i zimą bardziej. Płomień świecy dodaje takiego ciepła może nie fizycznego, ale mentalnego. Sięgam po świeczki bardziej naturalne, sojowe lub pszczele. Unikam tych aromatyzowanych, bo jest to zazwyczaj chemiczny zapach, który nie służy naszemu zdrowiu i od którego często boli mnie głowa. Dla zapachu wolę użyć dyfuzora z naturalnymi olejkami eterycznymi bądź się nimi wysmarować. Zapachy towarzyszą mi cały rok, ale jesienią i zimą odgrywają szczególnie ważną rolę w poprawie nastroju, skupienia czy pomocy w walce z infekcjami. W gabinecie również je używam, aby jeszcze lepiej was zrelaksować i wprowadzić w dobry nastrój.
Jak człowiek zmarznie, zmoknie czy go przewieje, z tym świetnie poradzi sobie gorąca, aromatyczna kąpiel przy świecach i muzyce. Jest to też rewelacyjny poprawiacz nastroju po ciężkim i niekoniecznie udanym dniu/tygodniu. Uwielbiam to! Moja wanna niczym magiczny kocioł, do którego wrzucam przeróżne sole, olejki, zioła, octy i mleka. Wtedy zaczyna się domowe SPA i peelingi, maseczki i mazidła idą w ruch. Aż się rozmarzyłam... Tym, co nie mają wanny, polecam kąpiele stóp w misce. To nie to samo, ale zawsze coś.
Śliwki i przyprawy korzenne. Tu się chyba rozpisywać nie muszę, lubię spożywać śliwki w każdej postaci, a przyprawy korzenne dodawać, do czego tylko się da. Dzięki temu podnosimy termikę naszym posiłkom i stają się lepsze i zdrowsze.
Domowa naleweczka. Nie ma to, jak wypić sobie od czasu do czasu kieliszeczek naleweczki dla zdrowotności. W tym roku zrobiłam z kwiatów czarnego bzu i arcydzięgla. Wyszła obłędna.
Kolejnym napojem, który uwielbiam i pewnie większość z was też to gorąca czekolada. Nie tam coś czekoladopodobnego w proszku z saszetki ze sklepu tylko prawdziwa czekolada w różnych odsłonach z chili, suszonymi owocami wiśni, hibiskusa itp. Oczywiście nie za często, ale czasem sobie dogadzam w ten sposób. Trzeba mieć jakieś wady ;)
Prawda, że to wszystko brzmi dobrze? Tyle przyjemności jesienią :) A co wy lubicie?
́ ̨żka