05/03/2024
Energia na taśmach, Zadbaj o nie przy użyciu poduszki lub piłki 🤗
DOSTĘPNE WSPARCIE, GDY OBNIŻONY NASTRÓJ STALE PUKA DO NASZYCH DRZWI...
ZROZUMIENIE ÓSME
Zastanawiałam się, jaka praktyka będzie najlepsza dla tych z nas, którzy są w chronicznym stanie depresyjnym, ale nie w rozwiniętej, pełnoobjawowej depresji. Z jednej strony niczego tak bardzo wtedy nie potrzebujemy, jak wsparcia dla naszej ŻYWOTNOŚCI, z drugiej zaś jesteśmy wyczerpani i przygnębieni.
Leżenie tyłem na piłce (rysunek) wydaje mi się godzić najlepiej te sprzeczne rzeczywistości, oferując wiele przy niskim nakładzie energetycznym. Praktyka ta otwierając zaciśnięty przód ciała w samym swym ułożeniu jest już ANTYDEPRESYJNA. Skorzystajmy z drogi oddolnej: z ciała do umysłu. Dzięki niej zyskujemy szansę na głębszy oddech, otwarcie przykurczonych mięśni przodu ciała i mobilizację tych zbyt obciążonych na plecach. Jeśli do tego dodamy dźwięk i pozwolimy uczuciom płynąć, dopuścimy ożywienie, które wesprze nasz organizm i da nam większy dostęp do życia.
Codzienna praca nad wyjściem ze stanu depresyjnego taka, za którą każdy z nas sam odpowiada, oznacza SETKI ŁAGODNYCH I CIERPLIWYCH zatrzymań i zaopiekowania się tym, co we mnie aktualnie potrzebuje być ZOBACZONE. To tak, jakbyśmy w każdej godzinie uczyli się, że jesteśmy ważni i warci najlepszych rzeczy I że są powody, przez które źle się czujemy!
Praktyka, w której leżymy na piłce, OTWIERA ciało równocześnie dając mu miękkie, przyjmujące OPARCIE. Nie musimy nic więcej, po prostu oddychajmy oddając ciężar ciała.
Sprawdźmy, co się stanie, kiedy wydłużymy pięć kolejnych wydechów. Czy coś się zmieniło? Na ile czuję swoje ciało? Jak ono się ma? Czy pojawiają się jakieś uczucia lub myśli?
Jeśli czujemy zwiększony dostęp do siebie, czyli jesteśmy bardziej obecni, żywsi, emocje napływają, dodajmy do kolejnych pięciu wydechów dźwięk. USŁYSZMY się ze wszystkim co, pojawi się w naszym głosie. Mówmy, do siebie! Wypowiadajmy słowa, które tak dawno chcą się wydostać, które czekają na uznanie.
Jeśli pojawił się smutek, a nie płakaliśmy od tygodni, otwórzmy usta i pozwólmy sobie ZASZLOCHAĆ. Nie szkodzi, że aktorsko czy dziwnie. Ciało pamięta, jak to zrobić i ile trzeba, by roztapiać nagromadzone warstwy napięć.
Jeśli płacz obejmuje nasz ciało, zsuńmy się na podłogę i pozwólmy sobie na to w pełni. BÓL, który latami próbowaliśmy zepchnąć i zamrozić, ZNIECZULAJĄC się na niego przez wycofanie żywotności, może w końcu znaleźć wyraz i ujście.
Nie musimy już WYTRACAĆ energii na tłumienie, możemy w końcu przeznaczyć ją na życie i dbanie o swoje potrzeby!
Dobrej praktyki!
Marzena Barszcz